Bum, bum, bum-bum-bum!

Taki rytm słyszymy ostatnio codziennie z telewizorów. To strajkujące pielęgniarki obrały sobie taki rytm, taką muzykę perkusyjną – bo przecież plastikowe butelki z kamyczkami w środku, których używają, to przecież prymitywne instrumenty perkusyjne – żeby zaznaczyć swoją obecność, dać o niej znać w gmachu, przed którym protestują.
Zwróćmy uwagę na to, że każde napięcie społeczne ma swój rytm. Zwykle jednak bierze się ze skandowania haseł. Przypomnijmy sobie karnawał 1981 roku – jego głównym motywem przewodnim był rytm: bum, bum, bum-bum! So-li-darność! So-li-darność! Nie skandowało się tych czterech sylab równo, tylko właśnie dwie wolno, dwie szybciej. Dlaczego? Bo równy rytm jest monotonny, nie ma chwytliwego motywu.
Weźmy pomarańczową rewolucję. Jej rytmem było: bum, bum, bum! (pauza) Bum, bum, bum! (pauza). Czyli: Ju-szczen-ko! Ju-szczen-ko! Tu sylaby były równo skandowane, ale z pauzą dopełniającą do czterech, więc już był motyw. I kiedy ktoś na przykład za kółkiem naciskął klakson trzy razy z pauzą, wiadomo było, co chce powiedzieć. (Jakie to swoją drogą smutne, że hasła, nazwy czy nazwiska, które z takim zapałem skandujemy, tak szybko się dewaluują…)
Rytm jednoczy. Rytm jest transowy. Nawet najprostszy. Ale rytmem też można rozmawiać – można przekazywać sobie ściśle określone sygnały, jak afrykańskie plemiona za pomocą bębnów (to podobna sprawa jak z alfabetem Morse’a), można też sobie abstrakcyjnie sympatycznie się porozumiewać bez słów. Jak foma z Mikołajem za pomocą bębenka.
A taniec? To w końcu także powtarzający się w kółko krótki schemat rytmiczny. Dziś najczęściej dość prosty, ale weźmy nieregularne, tzw. aksakowe rytmy bułgarskie, brazylijską sambę czy hiszpańskie bolero. Podczas prawykonania „Bolera” Ravela (dziś ten utwór nam uszami wychodzi, ale wtedy to musiał być szok) ponoć pewna pani wczepiona w fotel krzyczała „Wariat! Wariat!”. 😀
Czy to znaczy, że panie pielęgniarki chcą swoim rytmicznym graniem (nie nazwę tego kocią muzyką) poprosić pana premiera do tańca? Nie – chcą po prostu do niego przemówić, obudzić go, wciągnąć w ich sprawy. A on coś mało muzykalny (wszyscy znamy jego wersję hymnu, nawet Edyta Górniak może się schować). Może właśnie dlatego na to wszystko nie reaguje? 😉
A teraz, moi mili, znikam na dwa tygodnie. Jest rok Szymanowskiego, pora więc udać się szlakiem Króla Rogera i Źródła Aretuzy 😉 Może trochę tam teraz za ciepło, ale i tu mają wrócić upały. Pogody Wam życzę! Może gdzieś złapię jaki niedrogi czy darmowy Internet -ale jeśli nie, to do zobaczenia (poczytania) za dwa tygodnie!