Wieczna sonata

Na koniec roku chciałam tu dać temat zabawny i rozrywkowy. I tu w sukurs przyszedł mi (no, już dobre kilka dni temu)… pociąg InterCity, a ściślej rzecz biorąc notka, jaką znalazłam w miejscowym pisemku. Cytuję:

„Zagraj (w) Chopina

Fascynacja Chopinem w Japonii przybiera nowe, zaskakujące formy. Firma tri-Crescendo wyprodukowała tam właśnie grę komputerową z wielkim kompozytorem w roli głównej. I nie jest to, jak ktoś mógłby się spodziewać, program do nauki, ale czysta rozrywka spod znaku RPG (ang. Role Playing Game – gra fabularna). Akcja w Eternal Sonata zaczyna się 17 października 1849 roku, gdy Chopin jest u kresu życia. Wraz z bliskimi kompozytora zebranymi wokół jego łoża przenosimy się do baśniowego świata jego wyobraźni. Jest on wypełniony wspaniałą muzyką oraz barwnymi postaciami… rodem wprost z japońskich kreskówek. Wielkooki animowany Chopin i jego drużyna zdobywają punkty, wykonując kolejne zadania i wykazując się sprawnością w walce. Niektóe wątki są luźno powiązane z prawdziwymi wydarzeniami z życia kompozytora, o czym informują wyświetlające się okienka. Dzięki temu poza niewątpliwie wysoką „grywalnością” Eternal Sonata posiada pewne walory edukacyjne”.

Przyznam, że po przeczytaniu powyższego dostałam ataku śmiechu, ale gdy tylko udało mi się dopaść netu, poszukałam informacji o Eternal Sonata. Oczywiście Wiki była niezawodna, odesłała też do nieoficjalnego serwisu gry. A oto nasz śniący Frycek w wersji anime… i na innym obrazku jeden z towarzyszy jego snu, szesnastoletni Allegretto. Jeszcze więcej o grze – tutaj; znajduje sie też tu mały filmik. Co to ma wspólnego z Chopinem – długo by się trzeba zastanawiać, zwłaszcza że akurat tu mamy kawałek z muzyczką skomponowaną do tej gry przez japońskiego kompozytora. Ale, jak czytamy, w samej grze jest i prawdziwy Chopin w wykonaniu dawnego zwycięzcy Konkursu Chopinowskiego, Stanisława Bunina, który mieszka na przemian w Japonii i Niemczech (jest ożeniony z Japonką).

Jak dla mnie to takie pomysły są godne kosmitów, i myślę, że sam Fryc też by się dziwował niepomiernie; ciekawe, jak by rzecz skomentował, a miał bardzo cięte poczucie humoru. Z drugiej strony fakt powstania takiej gry jest jeszcze jednym świadectwem wielkiej miłości Japończyków do Chopina i po raz kolejny skłania do refleksji: a tak właściwie co oni w nim widzą, że aż tak go kochają? To również jeszcze jedno świadectwo, jak bardzo nasze kultury są od siebie odległe. Cytowałam niedawno sąsiedni blog Bambusowy las, gdzie została opisana scena z chińskiego supermarketu, w którym jako dźwiękową tapetę grano Marsz żałobny Chopina…

Ale do zastanowienia dają jeszcze te komentarze, zwłaszcza ostatni… Dla takiego „marcinozo14” Chopin już nie będzie anonimem 😉 I jeszcze jedno, w metryczce u góry strony: „Polska: obecnie brak planów wydania”. Też wymowne 😆

A tymczasem życzę wszystkim wspaniałego sylwestra! Ja będę na sopockiej plaży, Pan Premier nie rozpali mi ogniska – chyba raczej nie zaryzykuje mandatu 1000 zł 😉 , ale myślę, że i tak będzie fajnie, w końcu przerabiałam to już parę razy i bez Pana Premiera…