Różności z dnia dzisiejszego

1. Konferencja Misteriów Paschaliów. Po raz pierwszy w Warszawie! W radyjku – bo Dwójka znów jest patronem i będzie transmitować koncerty, z wyjątkiem wtorku, czyli projektu Jerusalem Jordi Savalla, który zostanie zarejestrowany i odtworzony w późniejszym terminie. To dlatego, że podobno wykonawcy uprzedzają, że trąby jerychońskie, które zatrąbią na początek i koniec, są tak głośne, że mogą rozwalić mur! A jako że – mimo marzeń Filipa Berkowicza – koncert nie odbędzie się w kościele św. Katarzyny, tylko w krakowskiej Operze (!), jest nadzieja, że zawali się poronione dzieło p. Loeglera… Ale może tak się nie stanie i przeżyjemy, tylko stoppery trzeba mieć ze sobą… Program koncertu będzie trochę inny od tego, co Savall już nagrał i wykonał wcześniej w Paryżu i Jerozolimie.  Inna szczególna atrakcja to Leçons de ténèbres Couperina, do których przygotowania specjalnie na festiwal namówiony został Vincent Dumestre z Le Poème Harmonique. No i w ogóle o festiwalu można poczytać na jego stronce.

2. Pokaz projektu nowego muzeum Chopina, które ma zostać otwarte w Pałacu Ostrogskich 1 marca 2010 r. w samo południe. Zaprezentował rzecz pan Migliore w imieniu pracowni Migliore&Servetti oraz nowa pani kustosz muzeum, Alicja Knast. Bardzo to ciekawe. Tutaj jest wizualizacja (gdzieś od połowy z dźwiękiem – demonstracja interaktywności), a tutaj wypowiedź na ten temat pani kustosz. Wygląda na to, że to rzeczywiście będzie muzeum inne. Zwiedzającego ma otaczać pejzaż dźwiękowy nie tylko muzyczny – np. w pokoju symbolizującym paryski salon Chopina z jednej strony będzie się słyszeć odgłosy lekcji gry na fortepianie (których Chopin udzielał), z drugiej – gwarek salonowy z rozmowami po francusku i po polsku. Nawet mają być wrażenia zapachowe – ulubione ponoć przez Chopina fiołki, które kazał sobie kupować. W sali Nohant – odgłosy życia wiejskiego. Wszędzie interaktywne obcowanie z muzyką. Tylko w pokoju symbolizującym śmierć będzie grobowa cisza w wytłumionych ścianach. Przewidziana jest w ramach wystawy przestrzeń dla dzieci, a w paru pomieszczeniach podziemnych nawet pojawi się na podłodze woda, by przypomnieć znaną legendę o Złotej Kaczce.

No pięknie. To w 2010. Ale mamy 2009. A, jak słyszę, na tegoroczne koncerty, w tym flagowy festiwal Chopin i jego Europa, minister Zdrojewski obciął pieniądze i nic go nie obchodzi, że jeśli festiwal  ma trzymać poziom, trzeba się wywiązywać z umów (nie mówiąc o atrakcyjności programu); tymczasem trzeba je zrywać i wychodzić na niepoważnych. Już została odwołana inauguracja festiwalu, na której Minkowski z Les Musiciens du Louvre mieli wykonywać Haydna. Biedny Marc M., już drugie – po Misteriach Paschaliach – odwołanie koncertu w tym roku ma prawo interpretować jak najgorzej, choć przecież to tylko przykry przypadek. Tymczasem buduje się jakaś kolejna nikomu niepotrzebna czapa: komitet obchodów Roku Chopinowskiego, nie mający nic wspólnego z NIFC. Zdumiewający jest jego skład. Żadnych istotnych nazwisk związanych z muzyką (poza prezesem Związku Kompozytorów Polskich – z urzędu). Same jakieś urzędasy i chałturnicy; w środku tego rozsądna p. Zina Jarmoszuk z MKiDN i, jak kwiatek przy kożuchu, Anda Rottenberg, osoba wybitna, ale z innego świata… Co ci ludzie będą robić? Nikt nie wie. A miasto Warszawa – to osobny rozdział. Przynajmniej daje jakieś pieniążki na Chopina i jego Europę, ale chce ponoć wyasygnować MILION na zamówienie opery o Chopinie u… Jana A.P. Kaczmarka. Litości! Powstanie jakiś produkt rubikopodobny, zinstrumentowany np. przez Krzysztofa Herdzina (jak muzyka, za którą ten pan dostał Oscara), przypominający w najlepszym przypadku osławione Requiem dla mojego przyjaciela Preisnera. Milion byłby na samo zamówienie – a wystawienie takiego czegoś pochłonęłoby zapewne kilka kolejnych milionów… Dalej już ugryzę się w język, bo nie chcę się wyrażać.

3. Na koniec wieść pozytywna. Byłam potem na spotkaniu w firmie Gutek Film (znów mamy patronat nad festiwalem Era Nowe Horyzonty, znów się wiele ciekawych rzeczy szykuje, znów robimy dodatek festiwalowy do „Polityki”) i z ust samego p. Romana Gutka usłyszałam zapewnienie, że, wbrew wcześniejszym pogłoskom, jednak NIE ZREZYGNUJĄ Z TRANSMISJI HD Z MET W KINIE MURANÓW. Bardzo się cieszę, i wielu bywalców pewnie też się ucieszy.