Wielkie śpiewanie

Dziś w Tokio chór złożony z 5000 osób w wieku od lat czterech do dziewięćdziesięciu (tak przynajmniej podają agencje) zaśpiewał Odę do radości pod batutą niemieckiej dyrygentki Kerstin Behnke. Takie wydarzenie ma miejsce w Tokio co roku już od 25 lat. W tym gigantycznym chórze wzięli udział nie tylko Japończycy, ale też ludzie z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Brazylii, Nigerii i Chin; śpiewacy profesjonalni stanęli koło amatorów. Dyrygentka twierdzi, że było to co prawda dla niej nowe doświadczenie, ale wbrew pozorom nie różniło się to aż tak od prowadzenia wykonania z dwustuosobowym chórem. Była wręcz zaskoczona, jak nietrudne to było do przeprowadzenia. Na filmiku chór sprawia wrażenie zdyscyplinowanego, ale pewien człowiek przyznał się, że choć śpiewa basem, to znalazłszy się koło altów próbował podchwycić ich partię.

5000 osób to jednak niewiele w porównaniu z tym, co miało miejsce 30 kwietnia na londyńskim Trafalgar Square: zorganizowana tam została akcja flash mob, na którą przychodząc odpowiedziało 13 500 ludzi! Cały plac został zamieniony w wielkie karaoke – wszyscy wtórowali ekranowi w Beatlesowym Hey Jude. Różnice, poza ilościową, są jeszcze takie, że w Tokio było z orkiestrą i że tam było po prostu dla przyjemności, a londyńska akcja była związana z reklamą sieci komórkowej T-Mobile. Tutaj filmik, a pod nim głosy prasy o wydarzeniu. A tutaj blog piosenkarki P!nk, która prowadziła to wydarzenie (jeszcze jedna ciekawostka wspólna dla wydarzeń w Londynie i Tokio: oboma dyrygowały kobiety). Entuzjastyczne komentarze pod notą (i wypowiedzi na tym filmiku) mówią, że ludzie mieli niewiarygodną frajdę. Pada nawet zdanie że to „najlepszy koncert, na jakim byłem”. Pod względem artystycznym trudno to oczywiście nazwać dobrym koncertem, ale widać, że nasze osobiste zaangażowanie zwiększa satysfakcję artystyczną… T-Mobile zresztą już nie pierwszy raz zorganizowało tego typu akcję; kilka miesięcy wcześniej na Liverpool Street Station była akcja taneczna. Na Trafalgar Square zapraszano właśnie odnosząc się do pamiętnego tańca.

Co do śpiewania, u nas raczej coś takiego by się nie udało. Ale mamy trochę podobne wydarzenie: coroczne zbiorowe gitarowe granie przeboju Hendriksa Hey Joe na wrocławskim rynku. W tym roku pojawiło się tam aż 6346 grających. Tu również jest cel – nie reklama, ale bicie rekordu Guinnessa.

Muzykowanie w wielkiej masie daje satysfakcję, staje się katharsis, szary człowiek już nawet przestaje mieć kompleksy, że może fałszuje, bo w takim tłumie może się skutecznie schować. Nic dziwnego więc, że taki kapitał społeczny bywa wykorzystywany…

PS. Dałam się namówić telewizji internetowej lookr.tv do wzięcia udziału w rozmowie na żywo w poniedziałek o 18. w Zachęcie razem z jej dyrektorką Agnieszką Morawińską; mamy rozmawiać o sezonie ogórkowym – czy rzeczywiście takie zjawisko jeszcze w Polsce występuje. No i czy i jakie są propozycje, które mogą być atrakcyjne dla młodych ludzi. Każda okazja dobra, żeby mówić o dobrych rzeczach. To będzie rozmowa interaktywna, połączona z czatem; organizatorzy prosili mnie, żeby podać, że dla aktywnych uczestników będą specjalne nagrody od portalu Mooschka.com i Galerii Zachęta. Jak więc ktoś będzie o tej porze pod kompem i będzie miał ochotę, niech zajrzy.