Chopin Around

No i mamy za sobą jeden z najbardziej wyczekiwanych występów z nurtu „niefilharmonicznego”. Czyli Uri Caine oraz polski zestaw: Agata Zubel (oczywiście śpiewająca), Cezary Duchnowski (komputery i drugi fortepian), Andrzej Bauer (wiolonczela), Jacek Kochan (perkusja) i Maciej Walczak (projekcje). Tym razem, inaczej niż na koncercie Stańki, Chopin rzeczywiście był głównym bohaterem i został potraktowany w sposób twórczy.

Uroczy to był wieczór. Z przymrużeniem oka, z wyrafinowaniem i z muzyczną erudycją. Były to preludia z op. 28 (nie po kolei i nie wszystkie); chyba też (w solowej wersji Caine’a) odróżniłam Etiudę As-dur z Méthode des méthodes. Parę preludiów zagrał też sam i były to wspaniałe dowcipy; coś z ragtime’u, ale przekręconego przez maszynkę awangardy XX w. Kombinacje stylistyczne zresztą były przewspaniałe od samego początku, gdy odtworzone nagranie klawesynowe pierwszego preludium z WK Bacha splotło się z pierwszym preludium Chopina przepuszczonym przez wrażliwość Caine’a; po czym włączyła się ze śpiewaniem górnych nutek Agata, sięgając wysoko w górę. Różne potem były zabawy, wszystkie w znakomitym guście, nawet (a może zwłaszcza) we flirtach z kiczem, jak w Preludium e-moll, w którym na tle obrazków z łabądkami wzlatującymi z jeziora Agata melorecytowała tasiemcowaty tekst listu George Sand o swojej miłości do Chopina (wyszło z tego, jaka to była nudna gaduła). W ostatnim utworze nastąpiła kombinacja wewnątrzchopinowska: pośrodku Preludium c-moll Agata śpiewała Dumkę. Wszystkie elementy bardzo do siebie pasowały, więc spytałam spotkanego po koncercie Michała, męża Agaty, czy oni to przygotowywali razem, czy Uri wskoczył do gotowego programu.

Oczywiście okazało się, że wskoczył, ale zaskoczyli ze sobą jak dobrzy jazzmeni. Program Chopin Around został już wcześniej w większości opracowany przez Agatę, Czarka i Andrzeja; dopraszają do niego różne osoby, dają im nuty, a one mogą też wnieść coś od siebie. W Radziejowicach mieli ten program wykonać z Leszkiem Możdżerem, ale ten się akurat rozchorował. Teraz namawiają Janusza Olejniczaka, który zafascynował się ich muzykowaniem, a zwłaszcza tym, co Czarek roki z komputerami (czary istne!). Jesienią będą to grać w różnych zestawach, a nawet zdarzy się, że Agata z Czarkiem zagrają we dwójkę. A żeby zagrał z nimi Uri Caine, wymyślił dyrektor Leszczyński.

Nagranie z tego koncertu oczywiście robiło tradycyjnie Polskie Radio, więc zapewne będzie odtworzony. Innego utrwalenia trudno się spodziewać. Ale jeśli chodzi o Caine’a, to ponoć jest możliwość, że wróci na ten festiwal w przyszłym roku. Tym razem z naprawdę autorskim programem.