Sala dla Sinfonii Varsovii

Dziś w siedzibie orkiestry na Grochowskiej zostały ogłoszone wyniki konkursu na nową salę koncertową, i w ogóle centrum, dla Sinfonii Varsovii. Oczywiście stojący tam gmach dawnego Instytutu Weterynarii musi pozostać w niezmienionej formie (z wyjątkiem gruntownego remontu), bo jest w rejestrze zabytków. Z tyłu jednak jest duża przestrzeń parkowa, a w niej mnóstwo zakamarków (to zdjęcie i następne). Założenie było, aby powstało tam centrum z myślą nie tylko o orkiestrze, ale i o mieszkańcach. A więc park, a na jego tyłach gmach z dużą salą koncertowa na co najmniej 1500 osób, ale i z innymi funkcjami.

Konkurs miał duże powodzenie, projekty nadsyłano z całego świata. Wyniki są tutaj. Panowie architekci się szeroko i ideologicznie wypowiadali uzasadniając decyzję. Przewodniczący Sądu Konkursowego Bohdan Paczowski (mieszka w Luksemburgu, wygrał konkurs na projekt Muzeum Historii Polski) wyczytał najpierw wszystkie wyróżnienia, potem wymieniał drugie nagrody, a przed wymienieniem Zahy Hadid (ja już wcześniej słyszałam, że i ona zgłosiła się do konkursu) najpierw wygłosił jakiś kuriozalny komentarz, że ubolewania godne jest, iż dziś architektura trafia nawet do pism dla pań i traktowana jest jak moda, że ma być medialna, a niektóre osoby nią się zajmujące są jak celebrytki (może nie dosłownie tak, ale taka była wymowa). Później przytoczył anegdotę z obrad, która dla mnie bardziej świadczyła przeciwko tej pani niż wszystkie ideologie: że oglądali projekty, oczywiście nie znając autorów, bo przecież dostali je jako anonimowe, z godłami, i że ktoś rozpoznał prawie niezmieniony projekt filharmonii, którym Zaha właśnie gdzieś wygrała jakiś konkurs. Nawet chcieli odrzucić tę pracę za naśladownictwo Hadid – dopiero byłoby wesoło! Ale rzeczywiście jeśli to prawda, to nieładnie odwalać taką chałturę. (Szukałam w necie czegoś, co by najbardziej przypominało ten projekt, i myślę, że być może chodziło im o ten).

Wokół zwycięskiego projektu austriackiej pracowni Thomasa Puchera również wygłosił jakieś potężne ideolo, odnosząc się do faktu, że całość działki ma zostać otoczona betonowym murem, ale podniesionym nad ziemią na wysokość trzech metrów (!), opowiadając o murze jako takim, a jak takim, to jakim. Że ten ma przywrócić temu pojęciu szlachetność, bo niby będzie murem, ale każdy będzie mógł pod nim swobodnie przejść. Nie wiem, czy to ma jakikolwiek sens, także wizualny.

Potem wypowiadał się pan akustyk Eckhard Kahle, którego próbowała tłumaczyć jakaś osóbka – a właściwie nawet nie próbowała, bo kiedy mówił o tym, że sale koncertowe miewają formę winnicy, czyli tarasową, albo pudełka na buty (shoe box), to pańcia nie tylko nie była uprzejma wyjaśnić, o co chodzi z tą winnicą, ale shoe box „przetłumaczyła” na jakiś „szuboks”. Po kolejnej dłuższej kwestii powiedziała rozkosznie, że „chyba państwo zrozumieli”. Nie wiem, za co takie osoby biorą pieniądze. Ogólnie, jak się zorientowałam bez tłumaczenia, te porównania służyły temu, by pokazać, że projekt tej sali nie jest ani tarasowy, ani pudełkowy, ale całkowicie nowatorski – taki. Hmmm… ciekawam, jakie będą tego akustyczne skutki, ale tego już pan Kahle nie próbował przewidywać. Mamy czas do 2016 r. Na razie możemy się cieszyć, że się ruszyło i że coś tam na pewno powstanie.

Przy okazji pozyskałam parę niusów z innego obszaru tematycznego i spieszę się podzielić. „Błękitna seria” konkursowa zacznie wychodzić, jak dobrze pójdzie, już przed Świętami. Jest przy tym dużo roboty, bo bohaterów ma być 12+, czyli na pewno wszyscy finaliści plus Armellini i Koziak, ale być może ktoś jeszcze – no i trzeba nagrania powybierać. W przypadku koncertów NIFC dysponuje nagraniami również z prób, co jest bardzo sprzyjającą okolicznością zwłaszcza dla Bozhanova, który na próbie zagrał bez porównania lepiej niż w finale. Niektórzy będą mieli pojedyncze płyty, inni – dwupłytowe albumy. Zobaczy się. A Avdeevą i Bozhanova usłyszymy na przyszłorocznym ChiJE. Tę dwójkę pianistów reprezentuje NIFC. Resztę – Warszawski Impresariat Muzyczny (Andrzeja Halucha) oraz Agencja Filharmonia.

Tutaj jeszcze parę zaległych okołochopkowych zdjęć plus dzisiejsze.