Uff… Studio uratowane

Otrzymałam nieoficjalną, ale raczej pewną wiadomość, że marszałek Struzik wycofał się z pomysłu wejścia z MTM „Operetka” do Studia im. Witolda Lutosławskiego. Możemy więc odetchnąć z ulgą. Nieoficjalnie wiem też, że główną przyczyną był tu głos opinii publicznej, a przede wszystkim nasza petycja. Dlatego bardzo, bardzo dziękuję wszystkim, którzy zechcieli się pod nią podpisać. Okazuje się, że jednak warto takie akcje robić!

Inna sprawa, że można teraz się wściekać, po co to wszystko było. Przecież jeden pan z drugim (z zarządu Polskiego Radia) obiecywał trzeciemu panu dla czwartego pana po prostu gruszki na wierzbie. Bo, jak słusznie wykazał na tym blogu Wielki Wódz, nie mieli prawa w ogóle nawet myśleć o dzierżawie, ponieważ nie jest ona przewidziana w statucie PR. No, ale cóż – niekompetencja się szerzy. Zobaczymy, jak szybko zostanie powołana nowa rada nadzorcza i jaki nowy zarząd wyłoni. Trzymajmy kciuki, żeby przynajmniej nie gorszy. I liczę na to, że ten nowy zacznie się zastanawiać, w jaki sposób zadbać o największe skarby tej instytucji, główne filary jej misji. Mam nadzieję, że zastanowi się też nad celowością Czwórki na Wizji, bo jak na moje oko jej powołanie i wszystko, co złożyło się i składa na jej uruchomienie i działalność, nie jest może sprzeczne całkowicie ze statutem, ale zalicza się do kategorii niegospodarności. „Telewizja”, której nie ogląda nikt i nie będzie oglądać. Cały roczny budżet POR (4 mln) wyrzucony w błoto.

Jeszcze inna sprawa: stan zawieszenia, jaki spowodowały te korowody, sprawił, że w planach jest w tej chwili bałagan. No, naprawdę nie można takich rzeczy robić. Miejmy nadzieję, że to się jakoś wyprostuje, ale też wielki apel do ludzi ze Studia i POR – wrzucajcie na stronę internetową, co się dzieje, ludzie szukają informacji, to naprawdę jest promocja i dla sali, i dla radia, nie mogą być takie sprawy zaniedbywane. I, prawdę mówiąc, przydałby się tu jakiś kompetentny menedżer.