Mazurki nie Chopina

Tylko na jeden koncert obecnej edycji festiwalu Wszystkie mazurki świata byłam w stanie się udać. Kolejny, piątkowy, w Studiu im. Lutosławskiego, zapowiada się fascynująco: będą pieśni kurpiowskie w bardzo różnych wykonaniach i wersjach. Autentyk w wykonaniu śpiewaczek z Kurpiów, z parafii Czarnia; opracowania Karola Szymanowskiego i Henryka Mikołaja Góreckiego w interpretacji Chóru Polskiego Radia, a wreszcie wykonanie Monodii Polskiej – męskiego zespołu prowadzonego przez Adama Struga (a śpiewają z nim jeszcze Janusz Prusinowski i Piotr Zgorzelski). Właśnie przesłuchałam płytę Monodii – Requiem Polskie: repertuar był już mi częściowo znany, to muzyka bardzo mocna, ciężka, duszna, a zarazem żarliwa; nader adekwatna na czas głębokiej żałoby. I bardzo dobrze zaśpiewana, to trzeba dodać. Pieśni kurpiowskie mogą być inne, trudno powiedzieć. W każdym razie cały koncert będzie nagrywany i zostanie odtworzony w Dwójce bodaj 18 maja.

Ten nagrywany nie był, ale był bardzo ciekawy i skrajnie różnorodny. Najpierw wystąpił zespół Notre Orchestre de Pologne, czyli barokowa mutacja zeszłorocznej Orkiestry Czasów Zarazy – także prowadzona przez Pawła Iwaszkiewicza. Tak było w zeszłym roku. Tym razem Paweł Iwaszkiewicz przerzucił się na flet prosty, Maciek Kaziński na wiolę da gamba, a dołączyli muzycy barokowi – m.in. Zbigniew Pilch i Maria Erdman. I zabrzmiał Telemann tym razem w swojej czystej, ale też zadziornej formie – po prostu kilka kompozycji „polskich” (nie brakło i tego hiciora).

Podczas tego wykonania (w przerwach) co jakiś czas słychać było głos starszego pana: Brawo! Pięknie! To był skrzypek ludowy z łęczyckiego Tadeusz Kubiak, który wystąpił na początku drugiej części koncertu. Grał transowe kawałki, śpiewał też, komentował wesoło. A po nim – trzeci, zupełnie inny od dwóch poprzednich świat: Kwadrofonik z własnymi „wariacjami” na temat mazurków Szymanowskiego, czyli muzyka ludowa przefiltrowana podwójnie. Bardzo ciekawe, jak zawsze ze smakiem zrobione opracowania i słuchało się tego z dużą przyjemnością.

W sobotę festiwal opanuje Skwer na Krakowskim Przedmieściu: w dzień Targowisko Instrumentów, gdzie będzie oczywiście i granie, po drodze, jak co dzień warsztaty (w MCKiS i Muzeum Etnograficznym) i na koniec Noc Tańca. Ja nie zatańczę, ale życzę innym dobrej zabawy.