Co z tym konkursem?

A więc Kazimierz Monkiewicz, jak oświadczył wczoraj PAP, zamierza po tym wszystkim stanąć do konkursu. I co, ma szanse się przecisnąć? Wbrew pozorom – gdyby konkurs miał być ustawiony – niestety ma.

Przyjrzyjmy się ogłoszeniu konkursu. Par. 2 ust 1.: Wykształcenie wyższe, preferowane humanistyczne, artystyczne lub ekonomiczne. Pozornie pan M. się w tym nie mieści, ponieważ nie ma takowego wykształcenia – jest absolwentem Politechniki Warszawskiej, wydziału elektroniki. Ale zwróćmy uwagę na jedno drobne słówko. Nie jest napisane WYMAGANE, lecz PREFEROWANE. Tak że tylko od komisji zależy, kogo przepuści, i może to być nawet absolwent elektroniki, jeśli większości komisji będzie się tak podobać.

A ust. 3 z tego samego paragrafu, mówiące, że jednym z warunków jest „co najmniej trzyletni staż pracy na stanowiskach kierowniczych (preferowane instytucje kultury o profilu muzycznym)”? Ależ na stanowisku kierowniczym był w ogóle bardzo długo, a na czele instytucji kultury o profilu muzycznym stał przecież rok…

Teraz spójrzmy na znajdujący się również w tym dokumencie regulamin komisji konkursowej, na par. 1 ust. 3: Członkowie komisji przed przystąpieniem do prac składają Przewodniczącemu komisji pisemne oświadczenia, iż nie przystępują do konkursu jako kandydaci, jak również nie są małżonkiem, krewnym lub powinowatym takiej osoby, albo pozostają do niej w takim stosunku prawnym lub faktycznym, że może to budzić uzasadnione wątpliwości co do ich obiektywizmu i bezstronności. A kolejne ust. 4 dodaje: W przypadku ujawnienia okoliczności, o których mowa w ust. 3, Przewodniczący komisji informuje o tym Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (…), który podejmuje decyzję w sprawie wyłączenia członka komisji z jej składu.

No i tu mamy kolejną kwestię, która zależy tylko od dobrej woli. Czy nie stanie się tak, że np. jakiś tzw. życzliwy doniesie panu ministrowi, że wybitni chopinolodzy nie mogą znaleźć się w komisji, ponieważ współpracowali z NIFC – a co najmniej jedna osoba z NIFC zamierza przystąpić do konkursu – czy też znajdują się w Radzie Programowej NIFC, więc też nie mogą? Przecież to jest sytuacja specyficzna – WSZYSCY liczący się chopinolodzy (jest ich niewielu), a zatem wszystkie osoby kompetentne w tej materii, współpracowały z NIFC! Tu więc liczy się dobra wola: czy zostanie to uznane za powód ewentualnej nieobiektywności.

Tu dodam, że z tego, co wiem, z żadnym z wybitnych przedstawicieli polskiej chopinistyki jak dotąd nie rozmawiano na temat wejścia do komisji – a przecież p. Kamila Stępień-Kutera wspomniała na forum, że już takie rozmowy są prowadzone, dodając „nie mogę nic państwu powiedzieć, ale mogę zapewnić, że minister wybiera z tego kręgu”.

Kto więc pozostaje? Być może osoby związane z Towarzystwem im. Fryderyka Chopina? Wystarczy wybrać do komisji nie przewodniczącego towarzystwa, prof. Kazimierza Gierżoda (który w przypadku kandydatury Monkiewicza jest uwikłany, ponieważ wspólnie podpisali ów akt darowizny publicznych pieniędzy dla prywatnego towarzystwa za darmo), lecz kogoś z tego kręgu, który formalnie nie ma nic wspólnego z tym kandydatem. Ale – i to już mój mały donosik i wkład w par. 1 ust. 4 – i taki ktoś, jak każdy z TiFC, na tym porozumieniu korzysta. A więc także jest uwikłany. Czy jednak dla pana ministra, albo też dla przewodniczącego komisji, będzie to równie ewidentne?

PS. Nie wiem, czy to niezręczność młodego korespondenta PAP, który zajrzał na nasze forum i sformułował komunikat, ale sformułowanie „Uczestnicy Otwartego Forum Muzyki Polskiej zgodzili się, że dotychczasowe osiągnięcia instytutu są na tyle wartościowe i przełomowe dla badań naukowych nad twórczością Chopina i popularyzowaniem jego muzyki, że wszelkie zmiany w kierownictwie instytutu muszą budzić ich niepokój” jest co najmniej niezręczne. Może bowiem sugerować osobie niezorientowanej, że także nieobecność Monkiewicza w owym kierownictwie musi budzić niepokój. Cóż, jesteśmy ludźmi kulturalnymi i może posługiwaliśmy się zbyt zawoalowanymi słowami, nie mówiąc wprost tego, co jest oczywistą oczywistością…