Lutosławski w Londynie

Zawsze był tam dobrze przyjmowany i znakomicie się tam czuł; wyglądał zresztą jak brytyjski dżentelmen. Teraz wraca. Cykl koncertów poświęconych Witoldowi Lutosławskiemu odbędzie się w Londynie od końca stycznia do końca marca. Ale nie tylko koncerty: będą kręcone nowe filmy o kompozytorze z udziałem znawcy jego twórczości Stevena Stucky’ego oraz wybitnego dyrygenta (i kompozytora) Esy-Pekki Salonena, który jest teraz szefem muzycznym Philharmonia Orchestra. Powstała również strona o Lutosławskim. Tytuł Woven Words rozpoznają miłośnicy jego twórczości – to oczywiście Paroles tissées.

W dziale poświęconym koncertom można się dowiedzieć nie tylko o cyklu czterech koncertów, które Salonen poprowadzi w Royal Festival Hall, ale także o koncertach kameralnych współorganizowanych przez Royal College of Music. Dwa koncerty (z wolnym wstępem), na tej stronie niewymienione, organizuje także w Southbank Centre IAM: 21 marca, przed koncertem w Royal Festival Hall, wystąpi Cellonet i Cellotronicum, a 21 marca Agata Zubel, Andrzej Bauer i Cezary Duchnowski przedstawią znany już w Polsce program El Derwid – Plamy na słońcu. Ponadto 16 marca będzie dniem spotkania muzykologów – specjalistów od twórczości Lutosławskiego. Tego też nie ma na zlinkowanej stronie, za to jest informacja o zagranicznym tournee Salonena z orkiestrą, w tym o koncercie w Warszawie 13 marca. Niestety Koncert fortepianowy w wykonaniu Krystiana Zimermana będzie tylko w Londynie na otwarcie serii, 30 stycznia. Pianista będzie go grał jednak także w innych miejscach i w innym towarzystwie; najbliżej nas – w Berlinie, z Filharmonikami pod Rattle’em, w połowie lutego.

Wczoraj w Southbank Centre, w sali na VI piętrze, odbyło się spotkanie z kierownicterm Philharmonia Orchestra i Stevenem Stuckym, który spotkanie prowadził. Pięknie wypowiadał się o Lutosławskim Salonen. Pierwszy raz zetknął się z nim i jego twórczością jeszcze jako nieśmiały student, gdy kompozytor przyjechał do Finlandii odebrać nagrodę. Były koncerty i wykłady. Jego muzyka miała na młodego dyrygenta wielki wpływ emocjonalny. Gdy poznali się później, nie miał odwagi pokazać Lutosławskiemu własnych kompozycji. Rozmawiali raczej o jego utworach, jak też o kompozytorach, których Lutosławski szczególnie cenił. Salonen analizował II Symfonię Lutosławskiego i nawet pozwolił sobie wytknąć kompozytorowi błąd, co ten przyjął z humorem, odwdzięczając się anegdotą, powtórzoną tutaj.

Co szczególnie ważne i bardzo cieszy: i Salonen, i Stucky zdecydowanie przełamują mit, który w związku z Lutosławskim pokutuje także w Polsce: że to chłodna intelektualna muzyka. Przeciwnie, widzą w niej wielkie emocje, a czasem nawet tragizm. To nie jest przedmiot stworzony do podziwiania przez odbiorcę, to dramatyczne historie opowiadane muzyką bardzo ludzką, w której bywa i smutek, i radość. Która niesie głębokie przeżycia.

Będzie też wydany na płytach komplet symfonii Lutosławskiego pod batutą Salonena, ale z Los Angeles Philharmonic, którą wcześniej kierował. Dotąd mieli nagrane trzy, brakło I Symfonii, którą z tż orkiestrą zamierza niedługo zarejestrować.