Najlepsza dla duszy…

…jest muzyka Purcella. Tak przynajmniej stwierdziła Rachel Podger na koncercie z zespołem Brecon Baroque w Filharmonii Wrocławskiej. I, nie powiem, starała się to udowodnić z powodzeniem.

Brecon Baroque odwiedził Wratislawię dwa i pół roku temu. Jak wspomniałam w ówczesnym wpisie, skład zespołu jest zmienny. Jednak i wtedy, i dziś grał w nim klawesynista Marcin Świątkiewicz, zaprzyjaźniony muzycznie od dawna z Rachel; grywają też w duecie (prawie dwa lata temu grali w Katowicach). Pojawiał się też na jej płytach. A dziś grał w zespole jeszcze drugi Polak – wiolonczelista Tomasz Pokrzywiński, także muzycznie z Rachel zaprzyjaźniony; co więcej, w zeszłym roku wspólnie debiutowali na Promsach. Już dawno mówiłam, że ci dwaj muzycy stanowią jedno z lepszych continuów, jakie znam; nic dziwnego, że są doceniani.

Od Purcella więc dziś się zaczęło, i rzeczywiście był grany z taką czułością, że pieścił uszy. Najpierw muzyka instrumentalna z The Fairy Queen (z wetkniętą do środka, ale świetnie pasującą piękną Pawaną B-dur), potem w mniejszym składzie dwa utwory typu ground (po naszemu basso ostinato): IV Sonata a 4 g-moll oraz Three Parts on a Ground – w tym ostatnim utworze termin parts oznaczał oczywiście nie części, lecz głosy, czyli troje skrzypiec, które prześcigały się efektownie w wirtuozerii. I znów powróciła reszta zespołu plus jeszcze dwie oboistki i zagrali parę fragmentów z Króla Artura. Już z powrotem same smyczki dały na koniec tej części włoski przerywnik, a raczej kontynuację tematu ground, czyli La Folię Geminianiego (według Corellego), zinterpretowaną przez solistkę i resztę bardzo teatralnie, efektownie.

Więcej równowagi było w części drugiej, haendlowskiej. Tu więcej miały do powiedzenia oboje, zwłaszcza solistka Alexandra Bellamy w Koncercie obojowym g-moll  (kiedy słucham oboju barokowego, zapominam, że tak w ogóle to ja oboju nie lubię…). Ponadto Sonata a 5 B-dur oraz Concerto grosso B-dur op. 3 nr 2. Haendel był grany w sposób może trochę bardziej stateczny, ale też ze słyszalną ujmującą radością grania. I na bis jeszcze jeden ground Purcella, tym razem z Tymona Ateńczyka.

Rachel zagra jeszcze pojutrze w koncertowym wykonaniu Acisa i Galatei Haendla, pod batutą Roberta Hollingwortha, z solistami, chórem i orkiestrą festiwalową. Bo jak Akademia, to kursy. Prowadzącymi są, poza wymienionymi (Rachel prowadziła próby sekcyjne skrzypiec, altówek, obojów i fletów), Alison McGillivray (wiolonczele, kontrabasy), Peter Harvey i Gillian Webster (wokaliści, Marcin Świątkiewicz (klawesyn, organy), Agnieszka Franków-Żelazny (chór festiwalowy) i Jarosław Thiel (prowadził jedną z prób orkiestry festiwalowej). Ten ostatni poprowadzi jutro Wrocławską Orkiestrę Barokową z udziałem Julii Lezhnevej, a WOB ma też drugi, większy projekt – Salomona na zakończenie, w niedzielę, pod batutą Paula McCreesha. Miło, że dawny szef Wratislavii chętnie tu wraca.