W mrocznej katedrze

Czasy Króla-Słońce od strony muzycznej kojarzymy przede wszystkim z dworską muzyką Lully’ego. Jakże inaczej brzmi to, czego słuchaliśmy dziś w Filharmonii Narodowej w wykonaniu zespołu Le Concert Spirituel pod kierownictwem Hervé Niqueta.

Dzisiejszy koncert trwał niewiele ponad godzinę, ale wymagał skupienia, pogrążenia w kontemplacji. Program bowiem wypełniła muzyka religijna owych czasów, pełna surowego piękna i jakby zwrócona w przeszłość. Koncert w sam raz na Wielki Post, dzieła, które wykonywało się w ogromnych gotyckich katedrach. Brzmienia niskie, mroczne: w składzie instrumentalnym same niskie smyczki – viola da gamba, wiolonczele różnych rozmiarów i kontrabas – plus pozytyw, i do tego chór męski: po cztery kontratenory i tenory, po dwa barytony i basy.

Nigdy wcześniej nie słyszałam o takim kompozytorze jak Pierre Bouteiller. Działał on pod koniec XVII w. w katedrach w Troyes i Châlons-sur-Marne (dziś Châlons-en-Champagne), a potem w Paryżu. Jego Missa pro defunctis była głównym punktem dzisiejszego programu. Pomiędzy jej części były wstawione fragmenty instrumentalne z innych dzieł religijnych owych czasów (tzn. w wersji instrumentalnej), a na koniec chór włączył się znów w Stabat Mater Sébastiena de Brossard – też nazwisko kompletnie mi dotąd nieznane; ponoć znany był bardziej jako muzykolog, ale i jako kompozytorowi też niczego mu nie brakuje.

Nie będę się rozpisywać, bo właśnie znalazłam na YouTube rejestrację tego samego mniej więcej programu w tym samym wykonaniu. Po prostu można posłuchać. Warto.