Siekiera w zamachu

Przepraszam wszystkich oczekujących relacji z dzisiejszych koncertów Misteriów Paschaliów, ale to, czego dowiedziałam się po powrocie, zmusza mnie do podjęcia pilnie innego – śledzonego przez nas wszystkich – tematu. O festiwalu więc rano.

Pracownicy Warszawskiej Opery Kameralnej wciąż walczą o zatrzymanie barbarzyństwa, które planuje p.o. dyrekcji. Ostatnio odbył się protest – tym razem przed Pałacem Prezydenckim. Jak już wiemy, swoje zaniepokojenie wyraził minister Piotr Gliński, list otwarty do marszałka Adama Struzika wystosowała grupa luminarzy polskiego życia muzycznego. I co? I nic. P.o. dyrekcji idzie w zaparte. Dziś w nocy (godz. 21!) pracownicy otrzymali świąteczny prezent: wrzutkę regulaminu zwolnień grupowych, które mają rozpocząć się 18 kwietnia, zakończyć 28 kwietnia, a jeśli ktoś się z jakichś powodów nie da zwolnić od razu, to jak najszybciej. Pismo podpisane jest przez p. Danutę Bodzek – „Zastępcę Dyrektora ds. Finansowych i Rozwoju (!)”.

Pani Bodzek pisze, że konsultacje ze związkami zawodowymi były i „WOK i przedstawiciele Organizacji Związkowych potwierdzili zakończenie konsultacji (…). Stronom nie udało się osiągnąć konsensusu i zawrzeć porozumienia (…)” i w związku z powyższym WOK ustala („WOK to my”) niniejszym zasady postępowania w sprawach dotyczących pracowników objętych zamiarem grupowego zwolnienia, w tym w szczególności kryteria doboru pracowników do zwolnienia, terminy przeprowadzenia zwolnień, a także obowiązki pracodawcy w stosunku do pracowników objętych zamiarem zwolnienia.

Dalej powtórzono in extenso wszystkie kłamstwa z poprzedniego pisma, tj. że „sytuacja finansowa pracodawcy nie pozwala, przy utrzymaniu dotychczasowego poziomu zatrudnienia, na kontynuowanie działalności z zachowaniem niezmienionego jej profilu” – w momencie, kiedy wiemy, że WOK dostał właśnie 3 mln ekstra od Struzika, a i minister obiecuje 4,5 mln, byle nie zwalniać ludzi. Są dalej owe brednie o „zespole akompaniującym”, jeszcze raz jest podkreślone, że ma to być teatr impresaryjny i poświęcony wyłącznie wykonywaniu muzyki baroku i klasycyzmu (!). Trwają prace nad zmianą regulaminu WOK, „nie ma możliwości uniknięcia ani zmniejszenia rozmiaru zwolnienia grupowego, WOK nie widzi również możliwości przekwalifikowania lub przeszkolenia pracowników”. Znów podkreśla się, że w WOK pracuje 255 osób (wymieniając ich funkcje), pomijając fakt, że wielu z nich ma tylko pół etatu. Itd. itp.

Swego czasu pani dr p.o. dyr. wspominała o „wysokich odprawach”, jakie czekają muzyków. Otóż ci, którzy odejdą za porozumieniem stron, otrzymają „dodatkową rekompensatę z tytułu rozwiązania umowy o pracę w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia zasadniczego brutto określonego w umowie o pracę”. Ogólnie odprawy mają wynosić: dla pracujących w WOK od 2 lat – wysokość jednomiesięcznego wynagrodzenia brutto, od 2 do 8 lat – w wysokości dwumiesięcznego wynagrodzenia brutto, ponad 8 lat – trzymiesięcznego wynagrodzenia brutto.

A teraz przypomnijmy: zarobki muzyków WOK są takiej wielkości, że członek orkiestry przez rok nie wyrobi tyle, ile Alicja Węgorzewska zażyczyła sobie od marszałka Struzika za jedną chałturę.

Kto zatrzyma ten wandalizm?