Przed Dziadami

W przedpołudnie niesprzyjające niestety spacerom po Łazienkach Królewskich spotkaliśmy się w Pałacu na Wodzie, by dowiedzieć się więcej o planach nowej placówki – Polskiej Opery Królewskiej.

Co do nazwy instytucji, okazuje się, że i ona jest autorstwa Ryszarda Peryta. W 1977 r. zadebiutowali w dziedzinie opery wspólnie z Grzegorzem Nowakiem w Der Schauspieldirektor Mozarta („no i proszę, teraz obaj jesteśmy dyrektorami”) i po spektaklu, przy kieliszku padł pomysł, żeby założyć Polską Operę Królewską i grać Mozarta w Teatrze Królewskim w Łazienkach. W końcu Perytowi udało się wystawić całego Mozarta co prawda nie w Łazienkach, ale na Al. Solidarności, jednak nazwisko Stefana Sutkowskiego, dzięki któremu stało się to możliwe, ani razu dziś nie padło. Faktem jest, że panowie rozstali się pewien czas temu w sposób dość ostry, ale pominięcie go to jednak pewna małostkowość.

Przejdźmy jednak do informacji. Sformułowany został już program nie tylko najbliższego sezonu, ale także dwóch następnych, jednak dyr. Peryt poprzestał na najbliższych planach. Dostaliśmy spis premier tego sezonu i plan spektakli na najbliższe trzy miesiące. Jak już wiadomo, wszystko zacznie się od Requiem Mozarta 2 listopada w Archikatedrze, które zostanie wpuszczone w mszę za zmarłych artystów (też żadne nazwisko nie padło) koncelebrowaną przez kardynała Nycza. Dzień później pierwszy spektakl w Łazienkach: Dziady/Widma Moniuszki (reżyser tłumaczy, że sam Moniuszko wystawiając je w Galicji używał oryginalnego mickiewiczowskiego tytułu, natomiast drugi został wymuszony przez carską cenzurę). Dyryguje Tadeusz Karolak, scenografię opracowała Marlena Skoneczko. Na pytanie, jak to się tam zmieści, padła odpowiedź, że przecież tam jest skład kameralny. Cóż, zobaczy się. Choć łatwo zobaczyć nie będzie – na premierę jest już ponoć lista ponad setki gości od ministra. Jednak będzie jeszcze kilka powtórzeń.

23 listopada zespół wróci do Archikatedry z koncertem Credo – Penderecki. Urodziny u Rodziny. Innych parę koncertów już w grudniu – w Kościele Nawiedzenia NMP z udziałem muzyków grających na instrumentach dawnych (podane nazwisko Jacka Urbaniaka sugeruje, że chodzi o zespół Ars Nova); będzie to Hebdomas Sebastiana Klonowica. W końcu grudnia pojawi się Mozart (i zostanie na styczeń): Le Nozze di Figaro. W styczniu również premiera Aleksandra i Apellesa Karola Kurpińskiego. W lutym Nędza uszczęśliwiona Kamieńskiego – tu pierwszy raz Peryt przekaże stery reżyserskie Jarosławowi Kilianowi, a kierownictwo muzyczne będzie sprawował Władysław Kłosiewicz.  W lipcu znów wkracza Mozart: Don Giovanni (inauguracja festiwalu – co roku ma się odbywać i podsumowywać wydarzenia sezonu) i Thamos (na finał festiwalu).

W deklaracji na temat misji powtarzają się słowa, które znamy już z pewnego czarnego ekranu (oraz z wielu dawnych wypowiedzi Ryszarda Peryta) – o triadzie Prawda, Dobro, Piękno, czy też o tym, że opera znaczy służba. Ważne są tu – jak to zostało określone – filary działalności artystycznej. A więc: Źródła, czyli sięganie do początków i do zapomnianych dzieł muzyki polskiej (czyli, jak to tu niedawno padło, SZPON-ów). Familia, czyli działalność edukacyjna (w tym sezonie będzie dotyczyła Let’s Make an Opera Brittena – dzieci z rodzicami mają przygotowywać operę, premiera na Dzień Dziecka). Pasje i liturgie (będzie Pasja Elsnera pod batutą Nowaka). Instytut – platforma współpracy między trzema warszawskimi uczelniami artystycznymi (w ramach tej współpracy w marcu Il Trespolo Tutore Alessandra Stradelli). Festiwal – już wspomniałam. Forum – debaty. Jazz – tu zaangażuje się Włodek Pawlik (Pieśń o Bogu ukrytym – w kwietniu). Ponadto będzie to „teatr w drodze”, jeżdżący w miejsca, gdzie nie ma opery ani filharmonii („ale np. są pałace – tak lekutko snobistycznie”). Na razie w tym nurcie podany jest tylko występ z Dziadami w Zielonej Górze, rodzinnym mieście dyr. Peryta.

W instytucji pracuje w tej chwili 90 osób. Obecna na konferencji wiceminister Wanda Zwinogrodzka spytana o fundusze potwierdziła, że MKiDN jest obecnie jedynym fundatorem działalności instytucji; w tym roku ma wydać bodaj 16 mln zł. Wyraziła jednak nadzieję, że znajdą się inne zainteresowane podmioty, które pomogą. Co zaś do siedziby administracji i miejsca prób, wydarzyła się rzecz zabawna: Warszawska Opera Kameralna wyniosła się z nimi na Saską Kępę (Obrońców 31), natomiast pomieszczenia w tym kościelnym budynku na Nowogrodzkiej przejęła… Polska Opera Królewska.

Co dalej – trzeba już będzie oceniać na bieżąco. Na temat najbliższej premiery reżyser zdradził tylko, że spektakl będzie pozycją „człowieka u zmierzchu życia. który dokonuje rachunku sumienia”. Ciekawostka: Guślarzem będzie gościnnie Adam Kruszewski, który wspomniał, że jako dziecko w chórze chłopięcym miał zaszczyt uczestniczyć w słynnych Dziadach Dejmka. Miał wówczas 10 lat.