Zmiana warty
No i stało się w końcu, co miało się stać: minister kultury mianował szefem Opery Narodowej Waldemara Dąbrowskiego. Można powiedzieć, wraca nowe. Ale w tym teatrze to raczej dobry powrót: to za poprzedniej dyrekcji Dąbrowskiego zaczął się tam twórczy ferment. Że z niego wynikły różne dziwne rzeczy, że wszyscy po kolei się ze sobą skłócali – to inna sprawa i nie tylko polskie piekiełko, lecz wiele odmiennych jeszcze powodów. Ale ogólnie jest to, mam nadzieję, wiadomość pozytywna. Gorzej niż w ciągu ostatnich dwóch lat na pewno nie będzie.
Pytanie, jak się odnajdzie w sytuacji powrotu Mariusz Treliński, któremu zaproponowano dyrekcję artystyczną. Jego poprzedni pobyt na tym stanowisku też miał plusy i minusy. Ja mam nadzieję, że obecna jego dyrekcja – jeśli ostatecznie się zdecyduje – po pierwsze nie wpłynie na jego pracę artystyczną, po drugie będzie się tak różniła od poprzedniej jak wrocławska realizacja Króla Rogera od warszawskiej. Ta warszawska, wyjaśniam tym, co nie widzieli, była feerią plastycznych fantazji, przepiękną wizualnie, ale niewiele mającą wspólnego z treścią. Ta wrocławska, wizualnie skromniejsza, ma jednak niesamowitą psychologiczną głębię. Treliński dojrzał i ciekawam, jak to objawi się w organizacji życia teatralnego. O przyszłej dyrekcji muzycznej też już coś słyszałam, ale na razie nie puszczam farby, bo może się nie spełni. A byłoby chyba nieźle.
Tyle że stało się to tak, jak zwykle takie rzeczy się u nas stają: na początku sezonu. Powie ktoś, że każdy moment jest zły. Ale teraz to szczególnie głupio wygląda, kiedy Michał Znaniecki, p.o. dyrektora artystycznego z nadania Janusza Pietkiewicza, spróbował zmontować coś, co już trochę wykracza ponad smutę ostatnich lat. Zresztą trzon tego zaplanowanego przezeń sezonu trzeba zachować, są już zobowiązania. Znaniecki na pewno chciał dobrze, ile mógł, to inna sprawa.
Żałosne za to było, że zeszłotygodniowa konferencja prasowa na temat sezonu, firmowana przez poprzednią dyrekcję, odbyła się mimo próśb ze strony ministerstwa, żeby ją przełożyć. Że dyrektor Pietkiewicz próbował przekonać dziennikarzy, że nic o żadnych zmianach nie wie. I że opowiadał im (nam), jak to wspaniale teatr ląduje finansowo, podczas gdy nie dalej jak parę tygodni wcześniej apelował do ministerstwa o zwiększenie budżetu o 2,4 mln zł, bo tyle wynosi deficyt. Szkoda gadać po prostu.
Komentarze
Witam 🙂 Na stronie Ministerstwa Kultury jest nawet oficjalny komunikat:
http://www.mk.gov.pl/website/index.jsp?artId=2131
Dobre wieści, nawet jeśli termin zmian jak na warunki europejskie dość egzotyczny. A do kiedy oficjalnie poznamy nazwisko dyrektora muzycznego, czy już wiadomo? Sezon zaczyna się nam od trzęsienia ziemi w instytucjach muzycznych. W Poznaniu za to bez zmian, a i dramaturgia już zupełnie siadła.
Być może nie jestem wyrafinowaną znawczynią muzyki, ale na jednym znam się nieźle, a może nawet dobrze : otóż znam się zawodowo na organizacji życia artystycznego i na zarządzaniu instytucją kulturalną. Nie ma innych instytucji (może z wyjątkiem szpitali) którym tak szkodzi teoria i praktyka demokracji. To są instytucje, gdzie absolutyzm oświecony jest jedynym możliwym modelem ustrojowym. Otóż na ogólnej fali „dekoratyzacji” rozwalono w 1981, a potem 1990 – tym roku z hukiem , dwie sfery życia społecznego : policję i instytucje kultury (teatry, filharmonie, niektóre orkiestry). Włos się jeży na głowie na wspomnienie brewerii jakie urządzały licznie powstające związki zawodowe. Operami zaczęli chcieć rządzić maszyniści i garderobiane (przy całym szacunku do tych zawodów), a orkiestrami trzecie trąbki drugiej obsady – jednym słowem ci wszyscy, którzy z racji niskiej lokaty w hierarchii czuli się zawsze sfrustrowani i wykorzystywani. To, co potem oglądaliśmy i wysłuchiwaliśmy, to zupełnie osobny rozdział. Jednak coś tam po owym czasie zostało – właśnie mnogość związków, które jak niepodległości bronią swoich uprawnień, a przy okazji wszystkich, z którymi placówka od dawna powinna się rozstać. Jest to też przy okazji stale gotowe zarzewie licznych konfliktów i kłód rzucanych pod nogi każdej, kolejnej dyrekcji. A tak się rządzić nie da. Nie można budować poziomu bez wysokich wymagań i dyscypliny, bez budowania (mozolnego i często długotrwałego) zespołu.
Niech sobie każdy należy do związku twórczego albo zawodowego ale nie w teatrze! Tu potrzebny jest satrapa w aksamitnych rękawiczkach ale z pejczem za plecami. Wiem, że jest grono zasłużonych śpiewaków, którzy najlepsze lata mają dawno za sobą, a żyć muszą… Trudno jednak trzymać na sztywnych stawkach etatu dię, dla której partię trzeba już transponować o tercję w dół.
Ha! Jaruta na dyrektora! 😀
Na pocieszenie (?) przypomnę, że Leo Beenhakker przejął kadrę już po marnym rozpoczęciu eliminacji do ME, a jednak udało mu się wykrzesać coś z zastanego materiału. Inna sprawa, co było na samych ME…
Jaruta!
Uwazasz wiec,ze problemy instytucji kulturalnych moglyby rozwiazac jedynie kontrakty dla wszystkich na czas okreslony i doplaty panstwa do konkretnych projektow?
Tak, teatr impresaryjny dla mniejszych placówek; narodowe sceny z kontraktem menedżerskim i dyrektora artystycznego z perspektywą powiedzy – 4 sezonów i dotowaniem utrzymania placówki i upowszechniania + dotowaniem dużych realizacji po uzgodnieniach, a może i przetargach. Natomiast chodzi mi tu o coś innego – o to, że władza w kulturze nie może się rozmywać w demokratycznych procedurach. Wielcy artyści i wielcy dyrektorzy to nie są ludzie łatwi na codzień, ale zatrudniamy ich z dobrodziejstwem inwentarza, a nie dlatego, że mili i układni.
Trzecie trąbki drugiej obsady
😆
Było coś o Beenhakkerze?
Cóż, że – w piłce, czy w operze –
podczas prób się budzi zwierzę,
wre robota, leci pierze,
jeśli potem na premierze
grają tak, że żałość bierze? 🙁
Kapitalne wejście Jaruty 🙂
O to dobrodziejstwo inwentarza chodzi… 😉
Bywa przeważnie, że jest przebogate tylko wielkości ni ma…
Wielcy na kamieniu się nie rodzą – to po pierwsze
Czy trafią na stanowisko obsadzani przez inwentarz polityczny – to po drugie
Ale pełna zgoda: demokrację wymyślono do czego innego, nie do działań artystycznych.
No i ta miara wielkości; kłoptliwa jak w dowcipie:
Policjanci próbują wyciągnąć z kałuży pijanego marynarza. Ten ich odpycha i woła:
– Ratujcie najpierw kobiety i dzieci!
Mój znajomy (dyrygent) mawia, że muzyka nie znosi demokracji 😉
Demokracja – fe!
No, chyba że to będzie muzyka aleatoryczna niekontrolowana 😆
Mam pytanie całkiem na serio, bo nie znam aktualnej sytuacji w Polsce. Czy związki zawodowe nadal mają w instytucjach kulturalnych tak silną pozycję, że instytucją rządzą trzecie skrzypce do spółki z maszynistami?
Przy całej oczywistości sensowności uwag Jaruty nie można o jednym zapomnieć w przypadku molocha pod nazwą Teatr Wielki (a nawet Ogromnyyy). Obowiązujące prawo pracy oraz ustawa o związakch zawodowych (wywalczone „tymi ręcami”) skutecznie chronią tę instytucję przed reformą. I wiedzą o tym wszyscy. Pod tym względem te rady są nieomal nie do przeprowadzenia – chyba że taką drogą, jak to zrobiono parę lat temu w Teatrze Muzycznym w Gliwicach -poprzez likwidację tej instytucji. Po przerwie wakacyjnej powołano nową instytucję pod nazwą Gliwicki Teatr Muzyczny – pozbawiony etatowych świętych krów, związkowców i związków. A robiącą literalnie to samo. Ale czy jest to patent do zastosowania w TW – to to jest pytanie, na które równie łatwo odpowiedzieć, jak na pytanie kiedy zobaczymy dno bessy na Wall Street – jeżeli już jesteśmy „w temacie” dno.
Właśnie chciałem zaproponować przekształcenie opisane już przez 60jerzego. Same plusy. I na składkach na ZUS można oszczędzić. I na podatkach…
Przekształcenie przez likwidację – brzmi nieźle 🙂 Już widzę te strajki okupacyjne… 😉
Wszystko pięknie – zapomina się chyba jednak, że duet Dąbrowski/ Kasprzyk zostawili potężnie zadłużony TW-ON… A za dyrekcji p. Trelińskiego bywały miesiące, w których grało się tylko i wyłącznie spektakle … Trelińskiego. Cenię bardzo tego reżysera, ale na scenie narodowej powinno zachować się chyba równowagę w każdą stronę – pomiędzy awangardą, tradycją, nowatrostwem, eksperymentem.
Ten akt jest nielegalny! Proszę się rozejść!
Chcialabym powiedzieć do widzenia Pani Kierowniczce i Blogowiczom. Jutro wyjeżdżam, nie będzie mnie na Dywanie chyba okolo tygodnia, może trochę dlużej. 🙂
hortensjo,
myślałem, że po tej deklaracji zalejesz się łzami, a tu uśmiech…
Witam bartoromero. To nie takie proste z tym zadłużeniem. Przyczyny są bardziej złożone i wiążą się z chorym systemem. Pisałam kiedyś o tym:
http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=2001803
A o tym, że najlepiej byłoby instytucje rozwiązać, pisałam też półtora roku temu:
http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3354247
A z ostatnim zdaniem bartoromero zgadzam się w stu procentach 🙂
To ja zrobię podkówkę za hortensję 🙁 😉
Już jest zmienione nazwisko dyrektora naczelnego na stronie Opery Narodowej:
http://www.teatrwielki.pl/show_book.php?book=dyrekcja
A co do Trelińskiego, to kwestia dni 😉
A bo czy w takiej instytucji kulturalnej jak teatr, filharmonia, opera nie przydałby się po prostu normalny menago z konkursu, znajacy się na zarządzaniu przede wszystkim (i orientujacy się w sztuce), a nie wielki artysta?! Wielki artysta mógłby byc doradcą programowym. No, ale już widzę iskry na tej osi, tak zle i tak niedobrze 🙁
Poniekąd Dąbrowski właśnie ma być takim menago 😉 Pożyjemy, zobaczymy…
Pani Kierowniczko,
dobrze, że Pani mnie wyręczyla, dziękuję 🙂
foma,
przecież nie mogę na Blogu rozpaczać 😀
Eee tam, hortensjo, dlaczego miałabyś nie móc? Tyle łez nad stanem kultury już na Dywanie wylano, że te parę litrów więcej zasadniczej różnicy nie zrobi…
Temat dziś bardzo ciekawy, ponieważ nie wniosę niczego nowego do dyskusji będąc takiego zdania jak Jaruta i nasza Kierowniczka – zwracam się z prośbą do Hortensji by porozpaczała malowniczo i muzycznie.
Zamiast rozpaczania – inny, muzyczny temat. Dziś setna rocznica urodzin skrzypka zwanego Królem Dawidem:
http://www.youtube.com/watch?v=9cxSItRsozs&feature=related
Pozostałe części tej nieprawdopodobnej sonaty – druga:
http://www.youtube.com/watch?v=JGtMzSjhiv0&feature=related
Trzecia:
http://www.youtube.com/watch?v=0KECNkWxhnc&feature=related
I czwarta:
http://www.youtube.com/watch?v=lik4Zv6PWVU&feature=related
Zacząłem słuchać, ale stwierdziłem, że lepiej sobie na dobranoc zostawię. Zwłaszcza że po dzisiejszym spacerze będę musiał długo dosychać na kanapie przy kominku. Moi już zapowiedzieli, że w tym stanie do łóżka mnie nie wpuszczą. 🙁
To co z tym malowniczym rozpaczaniem hortensji? Mam nadzieję, że taka atrakcja nas nie ominie. 😀
Oj, Bobiczku, ja nie wiem, czy to jest muzyka na dobranoc… To już lepiej taka:
http://www.youtube.com/watch?v=ZMAHpTrRFho&feature=related
Czy Kierownictwo zdaje sobie sprawę, ile trwa dosuszanie takiej masy kudłów jak ja? I jednego mogę posłuchać, i drugiego, i jeszcze na trzecie czas się znajdzie… A jutro mogę powiedzieć, przy czym najlepiej się zasypia. 🙂
Mam tę sonatę Prokofiewa – ale nie w tak świetnym wykonaniu, Brahmsa też grają fenomenalnie. Żeby jednak jakiś lament dla Bobika był, niech będzie lament Hermenegildy Kociubińskiej – Gałczyńskiego, trzecia zwrotka:
A w trzeciej zwrotce ja bym chciała
zwrócić uwagę państwa na
królewski przepych mego ciała,
które to ciało mówi: A.
Tylko, że B nikt nie chce wyrzec,
bez tego B jakże mi źle,
Kielce, Białystok i Międzyrzec,
też nie poznały się na mnie.
A ja bym chciała jak fontanna
bić, śnić, z Masonem grać w stukółkę,
lecz jestem panna
bita przez Alojzego Gżegrzółkę!
Alez para, Pani Kierowniczko!
W Monachiumie maja zagrac w listopadzie Argherich z Maiskym, brzmi tez niezgorzej.
Dziękuję, Piotrze. 🙂 To ja też sobie polamentuję na wzór Kociubińskiej, żeby dać hortensji dobry przykład 😆
Dodam w lamencie swym szczenięcym
(by w czytelnikach wzbudzić dreszcz),
że kudłów przepych mych książęcy
wydatnie zmniejszył się przez deszcz.
Jak z kury sterczy ze mnie pirze,
a ciała pod nim mało co.
W Kolonii, w Dreźnie i w Trewirze
winno współczucie budzić to!
Też chciałbym zdolny być, kochany
i zapewniony mieć mecenat,
lecz jestem szczeniak, sztorcowany
przez fomę i przez zeena! 🙁
A to ciekawe, prawie gratka
dla miłośników takich łkań,
kiedyż to foma, zeen (zagadka!)
miast wyć z Bobikiem, krzyczą nań?
Co z tą młodzieżą? Czy jej dzwoni,
w głowie, że nie chcą dla niej źle?
W Trewirze, Dreźnie i Kolonii
dobre fluidy doń się śle.
Chciałby mecenat mieć dla siebie.
Szczeniak! I na wyłączność brać.
A tu zeen z fomą klepią biedę,
i gdzież ich na bourbona stać.
http://www.youtube.com/watch?v=ywpoFDujkL0
Znaleźli się klepacze biedy… 😉
Już foma, Bobik lamentują,
Mógłby dołączyć się też zeen –
A po co sobie humor psują
Miast zapaść sobie w słodki sen?
Może im przyśni się mecenat
I miłość tłumów, boski szał?
We śnie ich nie opuści wena,
Każdy z nich będzie sukces miał…
Gdy się obudzą pełni werwy,
W nastroju lepszym wejdą w dzień,
Pracować będą – ach – bez przerwy,
By wyśnił się ten piękny sen 🙂
Tylko Pan Radca, sceptyk znany,
Patrzy z ironią na Ich Trzech:
„Jaki to lament udawany,
Aż pusty mnie ogarnia śmiech!” 😉
Duuuuży szacunek dla Pani Kierowniczki 🙂
😉
Pani Kierowniczko, tak z innej beczki: czy mi się wydaje czy jest jakaś różnica między czasem ustawionym na tym blogu a czasem rzeczywistym? Mam wrażenie, że jest jakaś rozbieżność.
p.s. mam kod 1313 😉
Też to już od jakiegoś czasu zauważyłam i nie mam pojęcia, dlaczego tak jest 😯
No ale to można przestawić, wystarczy w ustawieniach pogrzebać 🙂
A swoją drogą to można się cieszyć, że problem z czasem na Dywanie to tylko kilka minut. Innym wiele lat przeleciało niezauważenie:
http://tiny.pl/8v3l 😉
To jak Podkański chciał umawiać się z Czapskim, to nie pobił rekordu 😆
To był pikuś 😉
Tak, w tych Niemczech to jest Ordnung… nie żaden Boordell! 😉 Byle Schillerowi nie przepuszczą 😆
No i uznali ostatecznie swoja pomylke. Ja co prawda nie wieszczka, ale od wielu juz lat nie mieszkam w Polsce a wierna Poczta ciagle nie rezygnuje z prob sciagniecia ze mnie oplat abonamentowych RTV! 🙁
Pewno, nikt nie chce im płacić, to już nawet w Niemczech szukają 😆
Jasne, grunt, to wytrwalosc: szukajcie, a znajdziecie!
A ja siedzę sobie, niczego nie szukam, niczego nie znajduję, za oknem noc i gra mi link Pani Doroty z 22.42. I bardzo mi przyjemnie. 😆
Dopiero teraz przeczytałem, że fomy i zeena nie stać na bourbona. 🙁 To jest niedopuszczalne! To się domaga natychmiastowej rewolucji! No, albo przynajmniej jakiejś (niedrogiej) restauracji! 😀
Kto ma rację, ten ma restaurację 😉 Kiedyś tego bourbona trzeba będzie wypić…
Hej, Alllo! Mnie też przyjemnie z tego powodu 🙂
No i po cholerę Francuzi tego Burbona ścinali, jak można go było wypić? 😯 Niepraktyczny naród!
Ja juz sobie dzisiaj nie poslucham, bo dom uspiony, a nie chce mi sie szukac sluchawek. Burbona tez nie mam, wiec chyba sie rzuce w poduchy. Dobranoc! 🙂
Czytam,czytam …między wyjazdami jestem….i cieszę sie bardzo z nowego-starego dyrektora. Oh gdyby jeszcze zaprosić dobrych dyrygentow aby podniósł się wiadomy poziom.
Przypomina mi się historia (bez nazwisk proszę) sprzed lat.
Świeżo mianowany dyrektor artystyczny postanowil podnieść ów poziom…..i ośmielil się zwolnić kilka osób w tym dyrektora chóru Najwiekszego Teatru.
Natychmiast przyszła do niego pani przedstawicielka związków zawodowych w proteście. Pan dyrygent odtworzył dla niej dwa nagrania zarejestrowane w czasie proby chóru….pierwsze ze zwalnianym chórmistrzem….drugie z jego proponowanym nastepca.
Pani powiedziala „nie rozumiem”….pan dyrygent jej na to: „no wlasnie!”
Hmmmm…..no cóż ….pan chórmistrz pozostał…..pan dyrygent przestał być dyrektorem bardzo szybko. Miał tylko dużo procesów wytoczonych przez owe „Trzecie trąbki drugiej obsady”….co mu się odbijało czkawką długo jeszcze potem,
Najwiekszy Teatr Europy wygra z każdym wcześniej czy później!
A Sztuka może sobie czkawkować do woli!
Dobranoc
PS: aha mam miłe wspomnienie z Gór Skalistych:
http://greets.sodasnap.com/?id=48e2a9594d6ba
Też już się rzucam i mówię dobranoc – muszę jeszcze poczytać 🙂
No to ja też pójdę na posłanko przesłuchiwać linki, wspomagany dobrymi fluidami od fomy. 😆
Dobranoc!
Bobiku, w obecnym nastroju raczej nie nadaję się do czynnego udziału w rewolucji, natomiast chętnie się z Wami napiję! Problem jest taki, ze na komisariacie u fomy ostatnio popijano herbatę z cyną ewentualnie kawę z cynkiem… Być może była to herbata z kawą lub cyna z cynkiem. Nie zapamiętałam dokładnego składu, sam rozumiesz… Quake powinien znaleźć na takie mieszanki odpowiedni paragraf!
Pani Doroto, ukłony 🙂
Allu, herbata była z pewnością z cytryną, tylko ktoś zjadł 3 litery.
Alllllo, ja przecież nikogo nie zmuszałem do udziału w rewolucji, od razu zaznaczyłem, że może być również restauracja. W której, być może, da się zamówić kawę bez cyny. 🙂
Spało się znakomicie, z czego nie wprost wynika, że większej połowy będę musiał wysłuchać jeszcze raz. 😀
dziś Waldemar Dąbrowski ma sie zwierzać na temat teatru na TVN 24, może ktos obejrzy i zrelacjonuje?
Kiedy?
Ja idę do teatru dziś, ale rozmawiać z Trelińskim, dyr. art. in spe 😉 Z WD też bym pogadała (parę słów telefonicznie już zamieniłam), ale lecę potem na konferencję do FN 🙂
I tyle ją widzieli…
Wszystkiego najlepszego z okazji Międzynarodowego Dnia Muzyki – żeby jej się dobrze wiodło a nam razem z nią! 🙂
Jeszcze jestem – podtrzymuję życzenia dla muzyki w Święto Muzyki! 😀
Chętnie podtrzymam życzenia, a nawet pokibicuję podbijaniu ich wyżej, jeśli ktoś się ośmieli 😉
Życzmy muzyce, żeby nie fałszowała 😆
Gamzatti – Waldemar Dąbrowski w rozmowie z Katarzyną Kolendo Zalewską zaprezentował sie dobrze, w czym też zasługa dziennikarki. Jako człowiek światowy opowiedział o dumie jaka go rozpierała po spektaklu Króla Rogera, gdy opera wzbudziła zachwyt Szkotów. Mówił rzeczy oczywiste – ale widać było, że wie czego chce i to osiągnie.
Aha, to znaczy był gościem poranka. Akurat słuchałam Bibera w Dwójce 😀
A konkretów nie mówił żadnych?
Z konkretów to najlepsze są te ogólne… 😉
Alllo, Bobiku, to z pewnoscia byl cyjanek 😉
Cyj Janek to był?
Kawa była bez dodatków. To herbata została wzbogacona o cynk. Przecież stoi wyraźnie…
Piszcie głośniej, czyj wianek?
Dąbrowski nie mówił konkretów – ale przedstawił ogólne pojęcie czym powinien być teatr narodowy, mimo,że bez konkretów rozmowa wypadła ciekawie i obiecująco. No, może z konkretów – zapewnił,że nie będzie z jego strony żadnych szykan, jeśli chodzi o organizowanie balu w operze przez prezydenta (podobno PIS przed tym przestrzega i widzi zagrożenie).
Pewna Anka bez wianka
gdzieś na czatach stojała
Coby dotrwać do ranka
Termos z kawą zabrała
Za czym stała bogdanka,
Że się w nocy nie bała?
Na Tragedię za ścianką
nabyć bilety chciała…
Bogdanka to stoi na złożach węgla 🙂
Będzie wielki bal w Operze.
Sam Potężny Bliźniak Bratu
Błogosławi te terminy
I szykuje gacie świeże,
Umacniając Brata w wierze,
Że On Polski Imperator.
Nikt nam Polski nie zawłaszczy!
Miłość zieje owym z paszczy
Tłumom spod Torunia licznym,
Wielce tak majestatycznym
Co się zjawią zawsze, wszędzie
Gdzie przywódca ich przybędzie.
Będzie wielki bal w Operze.
Wszechpolactwo majtki pierze,
Wszelkie gnidy karki gną
Senatorom portki drżą.
Telewizja nam przekaże
High–Fidelity obrazem
Jak wyrzuca Wielki Ster
Bolka ścierwo nam na żer…
Chociaż my to jedno plemię
Odp..….cie się ode mnie!
Zeen przejął wszystkich dreszczem…
Ale ja się obawiam, że samo odp…lenie się nie załatwia sprawy, dopóki wszechpolactwo ma coś do gadania w życiu publicznym, znajduje chętnych na swoje bale i sabaty, a w wolnych chwilach zabawia się chędożeniem prawodawstwa i pociąganiem za sznurki. 🙁
zeen dziś parafrazuje, gdzie się da 😉
Cynk dla Bobika:
http://komisarzfoma.wordpress.com/2008/10/01/proba-teatralna/
Szkoda, że passpartout wyjechała, bo mogłaby potwierdzić:
http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/60162.html
Obsada interesująca…
Bobik wkuwa role 😀
A propos Traviaty na dworcu. Jak czytam – Violettę kreuje tam Eva Mei. To doskonała śpiewaczka, najlepsza Konstancja w Uprowadzeniu z seraju – od lat. I świetna aktorka, przy tym piękna kobieta – na DVD jest jej Traviata z Beczałą i wiele innych kreacji.
Ja ją oglądałem wczoraj na ARTE. Traviate ma sie rozumiec. Szła na żywca. Co mogę przyznać, to to, ze było to wyzwanie pod względem technicznym. Było parę scen ich połączenie w jedna całość nastąpiło dopiero na ekranie. Moim zdaniem ucierpiało trochę brzmienie, ale w takiej scenerii to nic dziwnego. Natomiast światło i ujęcia moim skromnym zdaniem graniczyło z perfekcja najwyższych lotów. Dla takich jak ja, co widza lepiej niż słyszą, było to fantastyczne widowisko. W każdym razie siedziałem jak wryty do konca.Po obejrzeniu wyłączyłem gloce. Poszedłem spać bo i tak nic lepszego bym nie ujrzał.
Pięknie!
A i ten tenor ponoć godny uwagi…
Ojej…. przyjdzie zbierać poezyje 😯
Powolutku, zabiorę sie do rzeczy w słoty…
Jeśli nowe kierownictwo „pociągnie” poziom z tzw. Gali otwarcia, to… raczej nie będzie dobrze… :/
Nie pociągnie 🙂
Pracują nad zmianami… 😉
Z pewną nieśmiałością zabieram tu głos po raz pierwszy.
Po obejrzeniu gali byłem przerażony. Nie będę szerzej opisywał wrażeń, bo zrobiłem to na Forum Trubadura. Napiszę tylko, że Faust zapowiada się słabiutko muzycznie, zwłaszcza wokalnie, Trubadur zaś podejrzewam będzię scenicznie nieudany. Z niecierpliwością i nadzieję czekam zatem na zmiany w planych artystycznych.
Witam Raoula. Mogę Szanownych Operomanów uspokoić – Trubadura nie będzie, to już jest pewne. Faust – i owszem, bo już musi; może soliści się zmobilizują? Teraz trwa ratowanie sezonu, więcej farby nie mogę puścić 😉
No ciekawy jestem, czy nowa dyrekcja poradzi sobie ze starymi i nowymi problemami. Balet skonfliktowany ze swoją dyrektor, chór odmawiający śpiewania, związki zawodowe nie pozwalające na żadne zmiany skostniałej struktury kadrowej teatru, kryzys repertuarowy… A jeszcze sprawa niezliczonych (no może nie tak do końca niepoliczalnych:) występów gościnnych zakontraktowanych przez „starego” dyrektora-jeśli poziom tych występów będzie równie kuriozalny jak np. występ grupy baletowej Ruslan na „gali otwarcia”, to ciekawie nie będzie… Nie chciałbym być na miejscu nowej dyrekcji…
Ani ja 😉 To żadne kokosy…
Jewgienij Wołyński nowym dyrygentem głównym TWON? No to chyba dobrze!
Treliński, Dąbrowski, obietnice od Zdrojewskiego. Hm.. Może być ciekawie (w sensie – pozytywnie 🙂 )