Poświątecznie

Wiadomo, co się robi w Święta – je się, prowadzi życie rodzinne i towarzyskie, a telewizji raczej się nie ogląda, chyba że to będzie jaki Kevin sam w domu czy podobny banał. I raczej nie oglądał telewizji prawie nikt z Was, ani ja także. Tymczasem w TVP2 pojawiła się nietuzinkowa rzecz muzyczna.

Były to kolędy w aranżacjach współczesnych, młodych kompozytorów polskich, wykonane przez orkiestrę AUKSO, solistów i chóry na koncercie w krakowskim Kościele Mariackim. Stał za tym nasz dobry znajomy Filip Berkowicz, a rzecz stanowiła niejako zapowiedź przyszłorocznego, jubileuszowego (dziesiątego) Sacrum Profanum, które ma być poświęcone młodej muzyce polskiej. Kto nie obejrzał, może to nadrobić na stronie TVP.

Tutaj jest aranżacja właściwie nawet nie tyle kolędy, co pieśni maryjnej, jednej z najstarszych w języku polskim, dokonana przez Macieja Zielińskiego – kompozytora, który równolegle tworzy „poważną muzykę współczesną” i muzykę użytkową (do reklam czy do paru komedii romantycznych). To opracowanie jest dość łagodne, trochę filmowe właśnie. Młody sopranista Michał Sławecki, płocczanin, który wziął udział w programie „Mam Talent”, a teraz jest studentem II roku warszawskiej uczelni, wystąpił zarówno w tym utworze, jak i w opracowaniu popularnego Lulajże, Jezuniu autorstwa Pawła Mykietyna – on też potraktował rzecz jakby trochę nieśmiało, choć bardzo w jego stylu brzmią kołyszący skokami akompaniament smyczków oraz odrealniające dźwięki elektroniczne, naśladujące fale Martenota.

Całkiem inaczej zabawił się wrocławski kompozytor Sławek Kupczak w utworze Cicha, opartym na kolędzie Mizerna, cicha. Tu elektroniki jest więcej, jest śmielsza i rysuje przed słuchaczem z lekka surrealistyczny krajobraz, przełamany później rytmem automatycznej perkusji i szeptem chóru. Smyki, które potem dochodzą, są już chwilami bardziej banalne, ale z czasem także się rozjeżdżają i zaczyna się znów robić ciekawiej.

Ale najbardziej hardkorowa jest ta aranżacja, dokonana przez Czarka Duchnowskiego, Igora Boxx i śpiewającą Agatę Zubel. Zaczyna się od… dzieciątka, a śpiew Agaty jest dość niewinny i anielski. Kolędę Jezus malusieńki rozpoznajemy bez trudu. Ale poczekajmy trochę… tak do 3’52”. Dopiero się zacznie…

No i co Wy na takie kolędy?