Została bez grzechu
Bardzo przyjemna muzyka o bardzo długim tytule: La Purificazione della Vergine ovvero la Sanctissima Trinita impiegata nell a Concezione Immaculata di Maria. Autor – Gaetano Veneziano (1656-1706); podobno prawykonanie światowe. Odnalazł dzieło i opracował Antonio Florio, a wykonał ze swoim zespołem I Turchini w bardzo kameralnej obsadzie.
Veneziano wbrew nazwisku urodził się w Apulii, a był związany z Neapolem. Uczył się u Francesca Provenzale, którego twórczość także się w ostatnich latach chętnie przypomina. Muzyka Veneziana jest niemal ascetyczna, bez nadmiaru ozdobników i środków ekspresyjnych, i działa właśnie poprzez swą wyrafinowaną prostotę. Jest w tym po prostu ujmująca dla ucha zmęczonego popisowymi wykwitami późniejszego włoskiego baroku.
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie soliści. W oratorium bierze udział pięć postaci. Rolę tytułowej La Vergine grała Leslie Visco, która wyglądała jak z El Greca: wysoka, o długich włosach, pociągłej twarzy i długich palcach; głos pasował do niej, prosty, czasem ostry, trochę barwą przypominający sopran chłopięcy. Druga sopranistka, Cristina Grifone jako Amor Divino, miała barwę denerwująco płaską; to samo dotyczy tenora Rosario Totaro (L’Onnipotenzia), który jeszcze na dodatek był okropnie rozwibrowany. Na tym tle pozytywnie prezentował się alt Filippo Mineccia (La Sapienza), a przezabawny był bas Giuseppe Naviglio jako Il Peccato, Grzech, nadymający się demonicznie jak Mefisto. Dziewica oczywiście dała Grzechowi słuszny odpór – i nic dziwnego, mogła nawet Grzech przestraszyć swoją ostrością.
Rzecz się jednak w sumie podobała – to efekt przede wszystkim samej muzyki. Był bis – ostatni kwintet. Niestety już wszystkim zmęczone głosy spłaszczyły się do reszty i ich barwy nieodparcie przypominały mi słynne Contrapunto bestiale alla mente…
Komentarze
Czy na tym festiwalu pojawiły się „nowe trendy w wykonawstwie muzyki dawnej”? Na czym polegają?
Pobutka.
Dzień dobry 🙂
Żebym to ja wiedziała, o co chodzi Panu Danielowi… 🙂
Na całe szczęście wiadomo, o co chodzi w komentarzach PAKa 😉
Na temat nowych i nienowych 😉 trendów na wrocławskim festiwalu – wywiad z nową dyrekcją 🙂
http://www.filharmonia.wroclaw.pl/home/showNews/1066
Mam nadzieję, że w języku oryginału pytania brzmiały lepiej. Nie jestem zwolennikiem zwracania się do ludzi w trzeciej osobie, nawet do służby zwracam się w drugiej. 😛
alt Filippo Mineccia
Alt?
Chyba kontratenor…?
Ale chyba bo się nie znam
Pani Doroto – chodzi mi o opis festiwalu Actus Humanus:
„Dzisiaj funkcjonuje wiele zespołów, które specjalizują się w wykonywaniu muzyki dawnej, ale które do tej muzyki niczego nie wnoszą, są odtwórcze. Natomiast artyści, których zaprosiliśmy na gdański festiwal, wytyczali i wciąż kreują nowe trendy w wykonawstwie muzyki dawnej – mówi w wywiadzie dla Dziennika Bałtyckiego Filip Berkowicz, dyrektor artystyczny Festiwalu Actus Humanus.” (http://www.actushumanus.com/filip-berkowicz-dla-dziennika-baltyckiego)
Czytając Pani relacje nie zauważyłem komentarzy na temat wspomnianych nowych trendów. Jestem ciekaw czy takowe się pojawiły i na czym polegają.
Chyba Pan trochę złośliwy jest, Panie Danielu 😉
Mogę spytać Filipa Berkowicza, co konkretnie miał na myśli 🙂 Zapewne PR (też złośliwa jestem 😉 )…
Andrzej – witam. Podałam według książki programowej 🙂
Trochę dziś zaniedbałam Blogowisko wirtualnie, ale w realu nie całkiem – właśnie wracam z popołudniowej kawki ze Stanisławem. Znalazł na nią dosłownie chwilkę, bo jest strasznie zajęty (koniec roku w urzędach i zamykanie dużych projektów mają to do siebie, że absorbują) i nigdzie się nie udziela.
Dziś Mala Punica. Cieszę się, bo dawno nie słyszałam na żywo – chyba jeszcze od Jarosławia wiele lat temu.
Może być alt, dlaczego nie. Kontratenor to pojęcie dość mało określone i często nadużywane przy tłumaczeniu z języków, w których jest określone bardziej. A ten konkretny to nie wiem, musiałbym posłyszeć. 🙂
Pani Doroto
1. Mi nie udalo sie nigdzie w materialach znalezc nazwisk spiewakow. Ale w swej dociekliwosci znalazlem w sieci:) facebook i autor podaja kontratenor:)
2. Zgadzam sie calkowicie z Pani odbiorem glosow. Mdło poza kontraaltem – tak go nazwe
3. Jestem bardzo ciekaw Pani opinii z dzisiejszego wieczoru. Spiewacy – moim zdaniem slusznie – nie byli przyzwyczajeni do takich owacji. Moze dlatego ze nie przepadam za tym wlasnie repertuarem. A moze dlatego ze przy zadnym nie pojawil sie dreszcz na plecach. Trudny repertuar, z ktorym technicznie bardzo dobrze dali sobie rade.
Hm, właśnie wrzuciłam wpis. Mnie tam nie tyle dreszcz się pojawiał, co odleciałam gdzieś daleko.
Dlaczego złośliwość? Raczej ciekawość i dociekliwość.
Zdrowa krytyka jest potrzebna wszystkim – odbiorcom i artystom. To żadna złośliwość.