Eksperymenty nadesłane

I znów parę płyt, które w ostatnim czasie otrzymałam od osób, które je nagrały. Tym razem z kręgu dość szeroko pojętej muzyki dawnej.

Co do pierwszej z nich, dotarła do mnie z niemal rocznym opóźnieniem – choć chyba pierwsza wspomniałam na tym blogu o tym materiale (co więcej, otrzymany materiał dałam do posłuchania Wielkiemu Wodzowi, który się zachwycił). Ale niestety firma CD Accord nie jest dobra w działaniach PR. Dopiero kiedy po paru latach artystka znów odezwała się do mnie, stwierdziłam, że skoro już wiem, że płyta istnieje, to lepiej poprosić o nią producenta w Warszawie niż żeby dziewczyna mi ją wysyłała z Galicii. Tak więc: Paulina Ceremużyńska, Audite, Gentes! Psalms by Mikołaj Gomółka to words by Jan Kochanowski (CD Accord 2014). Jest to eksperyment: mezzosopranistka, której towarzyszy gitarzysta Fernando Reyes, a czasem też perkusista Carlos Castro, zabiera się za Psalmy Gomółki tak, jakby nigdy nie było zbanalizowanej do bólu i również do bólu niestylowej tradycji wykonywania tych kawałków przez chóry. Jej koledzy pewnie nawet o istnieniu tej tradycji nie wiedzą. Eksperyment, trzeba powiedzieć, bardzo udany. Solistka, obdarzona głosem o intensywnej, głębokiej barwie, śpiewa starannie przestrzegając zasad wymowy dawnej polszczyzny, według naszej współczesnej wiedzy oczywiście. Nie wiem, czy ktoś z was zetknął się już z tą płytą – w każdym razie warta posłuchania. Próbek na tubie nie ma, za to są inne rzeczy, ale też brzmią zupełnie inaczej.

Drugi eksperyment, z zupełnie innej bajki, przysłał mi znakomity gitarzysta Michał Nagy. To rzecz zaskakująca, którą nagrał z kolegą oboistą, a więc: Arkadiusz Krupa, Michał Nagy, Domenico Scarlatti, Sonatas (aagap 2015). Zestawienie, jak się okazuje, bardzo interesujące i czyniące z tych utworów jakąś inną muzykę. Oczywiście niektóre sonaty bardziej się nadają do takiego wykorzystania, niektóre mniej – pasują tu głównie takie, które mają wyrazistą, śpiewną melodię. Takie bardziej wirtuozowskie, z biegnikami w obu rękach, raczej się nie nadają. A że zostały dobrane zręcznie, całość sprawia bardzo sympatyczne wrażenie. Tutaj próbka, a tutaj jeszcze jedna, dużej urody.

Trzecia rzecz nadesłana, i właściwie już nie eksperyment, tylko ocalanie od zapomnienia rzeczy mało znanych lub nieznanych w ogóle, to dwie płyty z cyklu Vitae Pomeranorum – Zaginiony świat muzyki pomorskiej (wspominał o tym tutaj niedawno Robert2), wydane przez szczecińską Fundację Akademii Muzyki Dawnej. Tutaj o fundacji, z próbką dźwiękową. Posłuchałam ich chronologicznie nie pod względem wydania, ale pod względem epok. Tak więc druga z płyt, w wykonaniu zespołu kameralnego Consortium Sedinum pod kierownictwem klawesynistki Urszuli Stawickiej, zawiera instrumentalne dzieła barokowe kompozytorów działających na Pomorzu Zachodnim, Pomorzu Przednim i Meklemburgii. Johann Vierdanck (1605-1646), działający w Stralsundzie, był uczniem Heinricha Schütza i to słychać. Przewija się muzyka klawesynowa Dietericha Buxtehudego (1637-1707), który działał trochę dalej, bo w Lubece, ale też na hanzeatyckim szlaku. O kilka lat młodsi są Valentin Meder z Turyngii (1649-1719), który przemieszczał się na wschód wybrzeżem, do Gdańska, Królewca, Tallina, wreszcie Rygi, oraz Johann Fischer ze Szwabii (1646-1716), również podróżujący szlakiem nadmorskim – on jakoś tam o Szczecin zawadził. Dłużej trochę ze Szczecinem (a potem z Gdańskiem) związany był Teophile Andre Volckmar (1684-1748). Rówieśnik Bacha, jest najbardziej stylistycznie zaawansowany; dzieła jego starszych kolegów mają w sobie ujmującą świeżość wczesnego baroku. Druga z płyt (czyli wydana jako pierwsza), w wykonaniu orkiestry barokowej famd.pl prowadzonej przez Pawła Osuchowskiego, poświęcona jest trzem zgrabnym, zupełnie po haydnowsku brzmiącym symfoniom Antonia Rosettiego (1750-1792), który naprawdę nazywał się Franz Anton Rösler, urodził się w czeskich Litomierzycach, również podróżował, aż osiadł w Ludwigslust (Pomorze Przednie).

Do płyt p. Paweł Osuchowski załączył list, w którym już zaprasza na tegoroczny, trzynasty już majowy Szczeciński Festiwal Muzyki Dawnej. Jak znajdzie się czas, trzeba pewnie będzie pojechać; program na razie nie został ujawniony.