Ostatnia premiera Pani Dyrektor
Po 20 sezonach żegna się z Operą Wrocławską dyr. Ewa Michnik. Na ostatnią prowadzoną przez siebie premierę wybrała barwną baśń Georgesa Bizeta.
Wybór właśnie Poławiaczy pereł był celowy: to właśnie tą operą rozpoczynała karierę jeszcze w Operze Krakowskiej w 1981 r., czyli dokładnie 35 lat temu. Piękna klamra. Obecny spektakl jest ponadto w pewnym stopniu wersją superprodukcji, również w reżyserii Waldemara Zawodzińskiego, która miała miejsce w Hali Stulecia trzy i pół roku temu. Ja na niej nie byłam, ale powiedziano mi, że kostiumy Małgorzaty Słoniowskiej są te same, a dekoracje Marii Balcerek także nawiązują do tego przedstawienia.
Jest to – znów u tych realizatorów – spektakl niezwykle barwny, z kolorystyką, jaką możemy zaobserwować w hinduskich sklepach z ciuchami (piękny i barwny też jest patchwork pojawiający się jako tło podczas scen bardziej prywatnych). Rzecz bowiem dzieje się na Cejlonie wśród wyznawców hinduizmu. Czegóż w tej akcji nie ma: miłość, zazdrość, przyjaźń, religia i świętokradztwo. Dużą rolę ma chór (świetnie przygotowany przez Annę Grabowską-Borys). Solistów jest tylko czwórka, a ciężar spektaklu spoczywa właściwie na trójce, czyli na trójkącie miłosnym. W roli kapłanki Leili wystąpiła Joanna Moskowicz, którą należy podziwiać, że dowiedziawszy się po południu, że mająca śpiewać dziś Anna Lichorowicz rozchorowała się, bez wahania wskoczyła w spektakl i wypadła – zwłaszcza pod koniec – świetnie. Wszyscy dzisiejsi soliści związani są stale z Operą Wrocławską: Nadirem był śpiewający tu od czterech lat Meksykanin Victor Campos-Leal (niestety słynna aria wypadła dość blado, najwyższe nuty były wykonane falsetem), a Zurgą – Valdis Jansons, Łotysz działający tu od roku, bardzo obiecujący baryton, choć też na początku pokazał nieco szorstką barwą. Zadziwiająco często ostatnio oglądam spektakle, w których soliści „rozkręcają się” dopiero w drugim akcie – na czym to polega, czy na niedostatecznym rozśpiewaniu? Gdyby ktoś po pierwszym akcie się zniechęcił i wyszedł, nie miałby pojęcia, że potem było dużo lepiej…
Na pewno klasą dla siebie jest orkiestra pod batutą Ewy Michnik. Będzie brak pani dyrektor za pulpitem. A co dalej? 4 maja rozstrzygnięty zostanie konkurs na nowego dyrektora; pozostało sześcioro kandydatów. Niektóre propozycje są dość dziwne, no, ale zobaczymy.
Komentarze
Mam wrażenie, że nie była Pani na tym przedstawieniu tylko ktoś zasugerował treść powyższej wypowiedzi. Jeżeli chodzi o solistów i ich arie to wszyscy prezentowali się dziś o początku przedstawienia bardzo dobrze a jeżeli Pani słyszała jakiegoś Nadira, który w swojej arii nie śpiewa falsetem to proszę wysłać link. Co do orkiestry i prowadzącej to jeżeli Pani uważa, że było świetnie to powinna Pani zmienić stanowczo zawód bo chyba nie bardzo zna się na muzyce
Pobutka 2 maja
Przede wszystkim krolewicz maj: https://www.youtube.com/watch?v=OFtKg9jM81k
a tu dziarskie nawiazanie do wczorajszego tematu: https://www.youtube.com/watch?v=RKvd4tMkFHc Laurent dzisiaj wyglada troche inaczej 😉
no i (kanadyjska) perelka na dzisiaj https://www.youtube.com/watch?v=rCl-Ib9FmTs
Czyżby po Pani Michnik ktoś z „dobrej zmiany”?
Począwszy od wczoraj – Bolero Ravela jest wolne od praw.
No i co z tym wstrzasajacym faktem zrobimy? Juz bardziej popularne byc nie moze…
@ Guiro68 – witam. Właściwie nie powinnam była wpuścić, bo post częściowo obraźliwy, a tu obowiązuje kultura wypowiedzi – jeżeli zechce Pan się jeszcze wypowiadać, proszę o tym pamiętać. Ale tym wyzwaniem w sprawie falsetu Pan mnie sprowokował. Proszę bardzo – oto pierwszy z brzegu przykład, i to w oryginalnym a-moll (często aria jest transponowana do g-moll i wtedy jest trochę łatwiej, choć w ogóle jest to piekielnie trudne):
https://www.youtube.com/watch?v=Iwx20zwd9N8
Oczywiście nie wymagam od Victora Campos-Leal, żeby był od razu Domingiem, i zauważam, że często śpiewa się tę arię z domieszką falsetu – ale wtedy trzeba upodobnić do siebie całość brzmieniowo, bo inaczej owo wysokie h brzmi groteskowo, jak kogut.
Co do pozostałych Pana wrażeń, pozostaną one Pana wrażeniami.
@Guiro68
Linków mi się nie chce szukać, ale sam na własne uszy, w teatrze, słyszałem Nadira w wykonaniu Josepha Calleja, który falsetem nie śpiewał. Flóreza też słyszałem na żywca w tej roli i falsetu nie używał choć generalnie ta rola mu się za bardzo nie udała. Tak więc luz 😉
I zgadzam się z PK, że jakieś domieszki falsetowe są strawne jeśli są spójne brzmieniowo, a zwłaszcza- wyrazowo. Ale jak pan „popiskuje” na zasadzie ostatniej deski ratunku to sorry.
Nie wykluczam również możliwości, że pan śpiewający wczoraj, kiedy jest rozśpiewany, też brzmi lepiej. Nawiasem mówiąc Bizet trochę był sadystą dla tenora w tej arii 🙂
@azur: podobno szanse ma Marcin Nałęcz-Niesiołowski
Przynajmniej niezły dyrygent…
Obok P.D. warto też chyba posłuchać tego (żywego) wykonania:
https://www.youtube.com/watch?v=3K9vZhHcpIo
A z jeszcze wcześniejszych – jakoś sobie nie przypominam, żeby taki Caruso (OK, obniżył) czy Björling – a lista bynajmniej się na nich nie kończy – śpiewali arię Nadira falsetem…
Pobutka 3 maja – znowu jazz i soul 😯
J. Brown 83 https://www.youtube.com/watch?v=QCdc1YW001Q
J. Lewis 96 https://www.youtube.com/watch?v=i10qbIWIRqk
PS Jak juz sie moge odwolac do meritum – to dlaczego kompozytorzy czesto pisza partie wokalne wlasciwie niewykonalne?
Dzień dobry 🙂
Może dlatego, że w ich czasach były wykonalne bez problemu? 😉
Ale niektórzy – może dlatego, że uważali, że powinny być wykonalne, bo im się tak podoba…
Z tym Nadirem to jest o tyle problem, że jest to aria, która powinna być śpiewana piano. Mówi o pięknych, czułych wspomnieniach i wzruszeniach, mówi z nostalgią, i faktycznie tenorowe „ryczywolstwo” nie jest tam wskazane. A kto dziś umie śpiewać piano? Mało kto. (Powiem mocniej: kogo tego uczą?) Trzeba się więc ratować, np. falsetem.
Skończyłam „trasę muzyczną”, teraz mam tydzień luzu. Będę się pewnie odzywać, ale bez nowych wpisów. Trochę urlopu się należy 🙂
Dobutka!
„frajer” Stivin, czyli czeskiej majufki ciąg dalszy 😀
https://www.youtube.com/watch?v=naFnBsgn5rw
Re: Piotr Kamiński 2 maja o godz. 9:41 Począwszy od wczoraj – Bolero Ravela jest wolne od praw.
Tak, ale – jak dotad – najbardziej rozpoznawalnym utworem muzyki powaznej jest pa pa pa paaa Pobutka 4 maja https://www.youtube.com/watch?v=RKcAAA1O2sc jaki mlody! 🙂
Dobry wieczor! Pozdrawiam wszystkich z pieknego Porto. Nogi dzis troche schodzilam 🙂 Pare razy dobieglo mnie jakies fado, ktore tu jest inne niz w Lizbonie. Mysle, ze tylko na tego typu wrazenia muzyczne moge liczyc w najblizszych dniach 🙂
Nie wiem, co PK ma w planach na niedzielny wieczór, ale jeżeli będzie jeszcze w Porto, to może jednak do Casa da Musica – możliwość zapoznania się z tą nieco odjechaną architekturą nie tylko z zewnątrz.
http://www.casadamusica.com/en/agenda/2016/05/08-maio-2016-cantar-abril/44276/?lang=en#tab=0
No i nostalgiczne pozdrówka podsyłam…
Odwzajemniam 🙂 choc w niedziele bede pewnia najpierw odsypiac weselicho w rodzinie (w Bsrcelos, a odsypianie w Bradze), po poludniu zas powrot do Porto, ale w okolice lotniska, bo wylot w poniedzialek skoro swit.
Choc dzis urodziny Adele, chyba jednak zostane przy Bizecie 😉
Pobutka 5 kwietnia – dziecinnie latwa 🙄
https://www.youtube.com/watch?v=EW7k2T2dxCk
i troche egzotyki Djamileh https://www.youtube.com/watch?v=EgXnByh2dmo
Rozglądałam się za Kierownictwem w przerwie „Poławiaczy”, ale się rozminęłyśmy.Ponieważ pamiętam spektakl w Hali (byłam na nim dwukrotnie-główna przyczyna nazywa się Mariusz Godlewski 🙂 ),widzę trochę znaczących różnic w obu wersjach,ale postaram się skrobnąć parę słów dopiero wieczorem.
Bardzo intensywny czas nadszedł, więc i na Dywanik rzadziej zaglądam.A na razie kontrolowany przeciek prasowy w sprawie konkursu : http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,20020516,nowy-dyrektor-opery-wroclawskiej-wybrany-ma-poparcie-odchodzacej.html
sącząc porto, ale tylko troszkę
upomniałbym się o Moniuszkę
zwłaszcza pieśni to rozdział i stop
słów muzyki śpieszących Stąd…
dziś chyba już bardziej 5 maja 🙂
pa pa m
Moze w Polsce to i „dziś chyba już bardziej 5 maja 🙂
pa pa m” ale w Toronto pogoda tak jakby kwietniowa – dopiero zaczynaja kwitnac magnolie, forsycje i tulipany, a inne rzeczy maja dopiero male paczki. No ale na stawkach i ruczajach lod juz puscil i rybki plasaja. 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=-qAbgGjevjY
Walerij Gergijew z orkiestra teatru Maryjskiego w syryjskiej Palmirze /tytul koncertu:”Modlitwa za Palmire”
5 maja 2016
http://www.rbc.ru/politics/05/05/2016/572b6bff9a79479aa28d7a53?utm_source=pushc
Pozdrawiam wieczornie znad vinho verde 🙂
Dzis szlismy w strone katedry i zabrzmiala melodia Nino Roty. A to uliczny trebacz gral, frazujac z uczuciem. Jakis czas pozniej spotkalismy go na Placu Wolnosci i gral… rosyjska piosenke, wiec sie wydalo, skad on taki szczypatielny 🙂
A fado slyszalam w… ksiegarni. Przepiekna, zabytkowa, zwiedza sie ja za 3 euro 😉
Leje niestety jak z cebra 🙁
O ile tu w Toronto wiosna dopiero sie zaczyna, to w Albercie juz suche lato w pelni, a co za tym idzie, pozary lasow. W tym momencie pali sie las i miasto (cca 50 000) Fort McMurray. Pozar rozprzestrzenia sie w takim tempie, ze na ewakuacje ludzie maja godzine, czasami pol. https://www.youtube.com/watch?v=8KvW-x7rvMw
Pobutka 6 maja. https://www.youtube.com/watch?v=2JgMt8GWdyU
Jeśli wolno się dołączyć, to ja spędziłem majówkę w poszukiwaniu początków Państwa Polskiego (Gniezno, Ostrów Lednicki, Kruszwica). W Muzeum Początków Państwa Polskiego (Gniezno) dowiedziałem się, że cała pisana dokumentacja tego okresu zmieściłaby się na dwóch stronach papieru gazetowego. W muzeum obejrzałem trzy bogoojczyźniane filmy edukacyjne kręcące się wokół tematu „Chrzest Polski” – ani słowa o Wikingach… Za to św. Wojciech wszędy (a dlaczego go ci źli poganie zabili?). Na Ostrowie Lednickim dość żałosne szczątki dawnego grodu. W Kruszwicy „Mysia Wieża” wybudowana przez Kazimierza Wielkiego…
I tak to wygląda.
Nie byłem, niestety, w Katowicach, ale podobno Kate została tam przyjęta entuzjastycznie. 🙂
A jednak?
„Marcin Nałęcz-Niesiołowski – faworyt wicepremiera Piotra Glińskiego – ma zostać szefem Opery Wrocławskiej. PiS może przemienić ją nawet w Operę Narodową…” itd
http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,20026402,pis-zrobi-we-wroclawiu-opere-narodowa.html
A my z kolei majowy piatkowy wieczor spedzilismy na koncercie Novi Singers z Toronto z okazji 1050 rocznicy. W programie, miedzy innymi Zebrowski, Magnificat. Jedna z solistek: Ukrainian and European opera sensation Miroslava Solovianenko 🙄 https://www.youtube.com/watch?v=-ZB_HBSlquM
Pobutka 7 maja – majowa dla tych z prawobrzeznej Warszawy 😉 https://www.youtube.com/watch?v=TjRpORufCpg
Dzien dobry 😈
Nie moge przeczytac teraz calego artykulu, ale pamietam, ze: 1. muzykiem p. MN-N jest dobrym, 2. to, co stalo sie w Bialymstoku, bylo nieprzyjemne (eufemizm), 3. ideolo jest w stanie zniszczyc wszystko, a sztuke zwlaszcza.
A ja mialam jednak wczoraj wrazenia koncertowe 🙂 Przyjechalam do Bragi, gdzie wlasnie sie rozpoczyna festiwal organowy, i wczoraj po kolacji rodzinnej zalapalam sie na kawalek koncertu inauguracyjnego w katedrze. A trzeba wiedziec, ze jest tu instrument niezwykly. Ze kapie od zlota i barokowych ornamentow, to nic, ale jest podwojny i w swietnym stanie. Koncert nazywal sie „Batalia organowa”. grali Japonka Atsuko Tekano i Hiszpan Pablo Marquez, nie jakos wybitnie, ale ciekawe to bylo, bo rzeczy duetowe (na telebimach mozna bylo sledzic oboje), m.in. Jjeden z koncertow Bacha, ale tez utwory renesansowe chyba weneckie. Zalowalam, ze nie ma ze mna lesia 🙂
Dzis jeszcze troche zwiedzania, a po poludniu – na weselisko. Moze przezyje 😉
@k-fan
Nie wiem, kto wzbudził większy aplauz: Kate czy Jerzy Maksymiuk 🙂 Faktem jest, że koncert zagrany był pięknie- najważniejsza była gra pianisty, a orkiestra „tylko” jej towarzyszyła. To było wspaniałe: każde „wejście” KL to była zmiana tempa (przeważnie zwalniała), a orkiestra doskonale nad tym panowała. KL był zachwycony przede wszystkim JM, czego dał wyraz przed koncertem mówiąc o „powiewie aż z Wenus” 🙂 Nie jestem fanką KL, ale podobał mi się jej koncert. Byłam na koncercie południowym, pewnie na wieczornym było jeszcze lepiej 😉
W ogóle koncerty urodzinowe JM zrobiły na mnie duże wrażenie: do dzisiaj brzmi mi w głowie mazurek Szymanowskiego w wykonaniu Janusza Olejniczaka oraz IV symfonia Beetohovena- o rzeczywiście mocno zaskakującej linii. Szkoda tylko, że na każdym koncercie zadzwonił kogoś telefon, że było klaskanie po każdej części- nawet na ostatnim koncertcie, kiedy do programu dołączono życzliwie i z humorem napisaną prośbę- instrukcję o nie przerywanie brawami wykonania utworów. Idzie nowe 😉
Dzis zakonczylismy sezon 15/16 – wrocilismy z mini maratonu z M. Maiskym – popoludniowka i wieczor – wszystkie suity Bacha. Podczas pogawedki z publicznoscia powiedzial, ze dopiero drugi raz w zyciu gra wszystkie suity jednego dnia. Opowiadal o swoim, romantycznym podejsciu do Bacha i o tym, dlaczego nagral suity po raz drugi (ponoc sluchal swoich nagran “w ciemno” i byl mocno zdegustowany tym, ze ktos go tak kiepsko imituje 😯 )
https://www.youtube.com/watch?v=mGQLXRTl3Z0 choc teraz wyglada zupelnie inaczej – gra w rubaszce, ktora co chwila zmienial.
Pobutka urodzinowa K. Jarret 71 https://www.youtube.com/watch?v=io1o1Hwpo8Y
Dzien dobry 🙂
Ja z wczorajszego dnia nie moge zdac tak atrakcyjnej relacji muzycznej 😉 Jedynym akcentem byl wystep zespolu ludowego zalatwiony przez spiewajaca w nim ciotke panny mlodej (ta ostatnia sie wzruszyla, bo to byla dla niej niespodzianka). Bezpretensjonalne spiewanie, choralne, ale unisono, z akompaniamentem gitar i gitaropodobnych. Byly tez proby spiewania ze strony weselnikow, ale wypadly gorzej 🙂 Glownie byly to grupy szwedzka i portugalska. Ze strony pana mlodego byly tez grupki z Francji i Polski, ale nie zaryzykowalismy…
Kiedy zaczelo sie disco, nawialismy pierwszym autobusem (wesele odbywalo sie na quincie w Barcelos, ktora obecnie pelni funkcje domu weselnego).
Sam slub byl wzruszajacy, bo panna mloda przeczytala wiersz po szwedzku, a pan mlody po portugalsku. Nauczyli sie nawzajem swoich jezykow – ona sila rzeczy, bo mieszka i pracuje w Szwecji, on nie musial, ale chcial i poszedl na kurs.
Pewnie zszokowalaby was sukienka panny mlodej – czarne mini w nieregularne plisy i zabawny stroik na glowie, ogolnie troche stylistyka lat 30.
Pani Doroto,
jestem niezmiernie ciekaw: jakiz to wierszyk szwedzki deklamowala Panna Mloda?
Moze Carla Michaela Bellmana, ktory byl pisal na slubna okazje „O nimfie lsniacej”?
A moze psalm 82 ” O Panie miej wejrzenia na tych dwoje”)? A tych psalmow w szwedzkim kosciele co niemiara. Ot, chociazby psalm 751(!) „Ach, jaki piekny swiat teraz” – tez na okazje slubna pasuje.
Pozdrawiam bardzo slonecznie , dzisiaj u nas +25 C .
To byl wiersz Karin Boye pt. I rorelse – przepraszam, ze bez umlautu, ale pisze na komorce.
Jesli zas ktos jest ciekawy wiersza portugalskiego: Tanto de meu estado me acho incerto, autor: Luis Vaz de Camoes.
Rano wyruszam w podroz powrotna, z dluuuga przesiadka w Kolonii, tak ze w Wwie bede wieczorem.
„autor: Luis Vaz de Camoes” – tak, to ten, z ktorego Jakub Paganel uczyl sie hiszpanskiego! 😉
@Aeaa
Bardzo dziękuję za relację. Nie wątpię, że Maestro Maksymiuk zasłużył na owację. Ale Maestro nie musi już zabiegać o uznanie, a KL jeszcze ma jeszcze wszystko przed sobą… Moim zdaniem jest to niezwykła dziewczyna i życzę jej z całego serca sukcesu. Wybieram się w maju do Bydgoszczy, może będę miał okazję złożyć jej życzenia urodzinowe…
Pobutka 9 maja. https://www.youtube.com/watch?v=muBDFoQabwc
Siedemdziesiat jeden lat temu moj Ojciec dowiedzial sie w Reichenau/Gross Rosen ze moze wracac do domu. (AD 1945)
A tu cos dla milosnikow wokalistyki 😉 http://www.bbc.com/culture/story/20160504-why-florence-foster-jenkins-was-the-worlds-worst-singer
PS Przez nastepnych pare dni nie bede budzil pobutkami od rzeczy PT blogowiczow – odezwe sie po czternastym.
🙂
Dziekuje,
„I rörelse” In Motion http://www.karinboye.se/verk/dikter/dikter-mcduff/in-motion.shtml
KARIN BOYE (1900-1941, smierc samobojcza)
poetka szwedzkiego modernizmu / ikona ruchu LGBT/, przelozyla Tomasza Manna „Czarodziejska gore” a takze znana jest z przekladu TS Eliota „The Waste Land”. Poznalem niegdys wspoltranslatora tego poematu a mianowicie Erika Mestertona (1903-2004) wielkiego propagatora i fana Wislawy Szymborskiej, ktorej poezje pierwszy przekladal na jezyk szwedzki.
Dzień dobry 🙂
Jużem w domu. Wypada więc wstawić na Pobutkę ostatni łyk portugalskiego saudade (uch… wylatywałam z potwornej ulewy, a tu taka śliczna pogoda 👿 ).
https://www.youtube.com/watch?v=p1B3abRJg6w
A w ogóle to zrobiłam oczywiście masę zdjęć, tylko muszę spenetrować, gdzie je wrzucić, żeby wam pokazać…
W Bradze nie byłem. I nic nie wiem nt. podwójnego instrumentu. Trochę taki jak w Leżajsku (tam potrójny) ?
Najdziwniejszym instrumentem jaki widziałem był (chyba w Strasburgu) posiadający zespól klawiatur po obu stronach instrumentu i stojący pośrodku nawy. Otóż kiedyś wybudowano dłuższą nawę, przegrodzono murem; po jednej stronie katolicy, po drugiej protestanci.
Ale żeby nie iść w koszty (Szkot, to jest Alzatczyk wyrzucony za rozrzutność :-)) zbudowano jeden wspólny instrument.
A potem mur rozebrano…
Istnieje taki utwór na organy „Battaglia”. Chyba Cabanillesa albo Cabezona
Tr organy są naprawdę obłędne, lesiu.
https://www.tripadvisor.co.nz/ShowUserReviews-g189171-d318707-r181695161-Cathedral_of_Santa_Maria_de_Braga-Braga_Braga_District_Northern_Portugal.html
Też zrobiłam parę zdjęć, tylko muszę gdzies wrzucić.
Ten utwór, o ile pamiętam, jest transkrypcją utworu chóralnego La bataille de Marignan Janequina 🙂
Nie wiem, czy lesiowi nie chodziło przypadkiem o bardziej teutońską Battaglię – Johanna Caspara Kerlla (choć dawniej przypisywaną wspomnianemu Cabanillesowi).
Nb. Cabezón to poza nazwiskiem renesansowego hiszpańskiego kompozytora także miejsce bitwy z czasów napoleońskich. 🙂
I jeszcze linka: https://www.youtube.com/watch?v=WMalHc4y6GI
No tak, to jest inna bitwa. Znalazłam jeszcze inną (portugalską!) przeróbkę Janequina:
https://www.youtube.com/watch?v=FO105lPrT0o
Tydzień temu widzieliśmy słynne organy Silbermanna we Freibergu.
A nawet słyszeliśmy… ich dostrajanie 😉 :
https://picasaweb.google.com/acappellanova/6280809482691269121#slideshow/6280777238679457730
Lecz jeszcze bardziej czadowe było chodzenie ponad instrumentem w Kutnej Horze (i.e. po emporze):
https://picasaweb.google.com/acappellanova/6280801692185106273#slideshow/6280747501323656482
(Nb piszczenia w naszej obecności odbywały się też na słynnym „instrumencie Brucknera” w Sankt Florian – w sumie dobre i to, gdy się zajeżdża na kilka kwadransów… https://picasaweb.google.com/basiainlondon/SanktFlorianSchlossHohenbrunnKefermarktFreistadtSumava#6197694776469321474 )
To ja kiedyś łaziłam po obu instrumentach organowych w Kościele Pokoju w Świdnicy. Niestety nie robiłam wtedy jeszcze zdjęć 🙁 Mniejsze i starsze organy są wciąż czynne, duże, tzw. romantyczne – chyba wciąż w remoncie.
Dwa lata na oko wyglądało to ładnie…
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/KrzeszowSwidnicaToszek#slideshow/6028182099869003586
Ale w organach piszczy znacznie więcej… 🙂
Nb ten Krzeszów nieco wcześniej też niczego sobie (w swojej kategorii):
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/KrzeszowSwidnicaToszek#slideshow/6028181033124893250
(A skoro już o Kościołach Pokoju – Jawor sprzed tygodnia, do kompletu: https://picasaweb.google.com/acappellanova/6280772918897086417#slideshow/6280794238979474226 )
Dwa lata temu.
Jak byłam w zeszłym roku, to były wyjęte piszczałki. Dziwnie to wyglądało z takimi dziurami.
Ciekawostka o małych organach ze Świdnicy:
http://kosciolpokoju.pl/blog/2015/11/10/male-organy-zagadka-za-zagadka/
Smutna wiadomość: zmarł Ryszard Przybylski. Był wspaniałym eseistą i tłumaczem, a co dla nas tutaj szczególnie ważne: autorem książki Cień jaskółki. Esej o myślach Chopina. Jednej z najpiękniejszych wokół tego kompozytora.
http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2491,Cien-jaskolki-Esej-o-myslach-Chopina
Dwóch najbardziej znanych organmistrzów z muzycznego rodu Silbermannów to Gotfried (głównie Turyngia i Saksonia) i Andreas (Alzacja i przyległości). Ich instrumenty trochę się różnią barwą dźwięku wynikającą zapewne z różnicy w stosowanych materiałach – głównie w piszczałkach (różne proporcje ołowiu, cyny i srebra) oraz sposobu ich wytwarzania
Pobutka!
https://www.youtube.com/watch?v=PhRa3REdozw
Dzień dobry 🙂
Jako dinozaurowi z Pobutką natychmiast skojarzyło mi się to:
https://www.youtube.com/watch?v=vonJhz2COck
😉
Hihi, wrocławianie się zakiwali 🙂
Z dolnośląskiej „GW”:
Władzom Dolnego Śląska kandydata na szefa Opery Wrocławskiej rekomendowała w ubiegłym tygodniu komisja konkursowa. Znaleźli się w niej: dwaj przedstawiciele resortu kultury i dziedzictwa narodowego, „Solidarności”, Związku Artystów Scen Polskich i Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków. Oni głosowali na Marcina Nałęcza-Niesiołowskiego, popieranego przez ministra Piotra Glińskiego.
Natomiast trzej delegaci marszałka oraz wysłannik Związku Zawodowego Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych popierają Tomasza Janczaka, dyrektora Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu.
W głosowaniu komisji 5:4 wygrał Nałęcz-Niesiołowski. Jednak o tym, kto pokieruje Operą Wrocławską, zdecyduje zarząd województwa. Dyrektor miał zostać wybrany w tym tygodniu, ale nominacja niespodziewanie została wstrzymana przez związkowców. Zaskoczyło ich wskazanie, którego dokonał Kazimierz Kimso, szef dolnośląskiej „Solidarności”.
„Mieliśmy ustne zapewnienie, że pan Kimso nie będzie głosował na Nałęcza-Niesiołowskiego, bo to rozbije naszą organizację w operze. Czuję się oszukany przez część członków Komisji Zakładowej i pana Kimso”- napisał Lesław Kijas z „Solidarności” w operze do marszałka Cezarego Przybylskiego.
Inni pracownicy opery mówią wprost, że zostali sprzedani przez „S”, która załatwiła sobie dwa miejsca w komisji konkursowej. „Solidarność” reprezentował Kazimierz Kimso, ale z „S” była również przewodnicząca tego związku w operze Urszula Drzewińska. Jednak w komisji konkursowej zasiadała ona z ramienia ZASP.
– O tym, że pan Nałęcz-Niesiołowski jest kandydatem na dyrektora, dowiedzieliśmy się we wrześniu – mówią pracownicy opery, proszący o anonimowość. – Pani dyrektor Ewa Michnik wspierała go, chcąc, żeby był jej następcą. Byliśmy tym przerażeni. Muzycy dobrze znają pana Nałęcza-Niesiołowskiego. W niesławie odszedł z Filharmonii i Opery Podlaskiej w Białymstoku, gdzie oskarżono go o mobbing i łamanie praw pracowniczych. Nie chcieliśmy, aby powtórzyło się to we Wrocławiu, dlatego od razu założyliśmy zakładową organizację Związku Zawodowego Polskich Artystów Muzyków Orkiestrowych, aby mieć wpływ na to, co się dzieje w oprze, i mieć swojego reprezentanta w komisji konkursowej. Zapisały się 83 osoby, członkowie orkiestry i chóru. Nie możemy zrozumieć, jak związkowcy z „Solidarności” mogli poprzeć kandydata, który łamał prawa pracownicze! – podkreśla nasz rozmówca.
Dlaczego za Nałęczem-Niesiołowskim głosował szef dolnośląskiej „S”?
Kimso: – Przygotował najlepszą aplikację, która była realna, a nie fantastyczna. Działacze związku delegowali mnie do komisji konkursowej, ale nie wskazali, na kogo głosować.
Obecność Kimso w komisji konkursowej już wcześniej wzbudziła sprzeciw innej organizacji – Związku Polskich Artystów Muzyków. Alarmowali oni marszałka, że „S” chce odebrać prawo głosu pracownikom opery, gdyż Kimso nie jest pracownikiem tej placówki. „Nie posiada obiektywnej i merytorycznej oceny kandydata na stanowisko dyrektora opery” – napisali związkowcy w piśmie do urzędu marszałkowskiego.
Sprawę badał radca prawny i uznał, że powołanie Kimso do komisji konkursowej w Operze Wrocławskiej nie narusza przepisów.
– Teraz musimy wyjaśnić, czy „Solidarność” powinna wskazać, na kogo miał głosować Kimso. Dlatego decyzja o wyborze dyrektora została przełożona na przyszły tydzień.
Związkowcy z operowej „S” zapowiadają spotkanie w czwartek. Chcą, by Kazimierz Kimso wytłumaczył się ze swojego głosowania.
Stały dylemat: czy lepiej, żeby szefem był dobry muzyk o skłonnościach mobberskich, czy ktokolwiek, byleby dobrze traktował pracowników 🙂
No i do tego obecny dylemat „S” – czy popierać dobre stosunki w załodze, czy PiS 😉
Pan Tomasz Janczak z Wałbrzycha był umówiony na dyrekcję artystyczną z Aleksandrą Kurzak. Byłaby to w najlepszym wypadku dyrekcja na Skype’ie, bo artystka przecież ma swoje własne życie zawodowe. 😈
Pani Kierowniczko, jedną mam uwagę, tak na wszelki wypadek.
dobry muzyk o skłonnościach mobberskich to nie jest to, co myślą sobie ludzie doświadczeni w korporacjach, hipermarketach czy choćby urzędach. Nie potwór, psychopata i sadysta (choć nie można tego wykluczyć 😉 ), tylko po prostu ktoś wymagający od orkiestry czy chóru minimalnego zaangażowania zawodowego, a to jest w naszych warunkach niepojęte i szokujące kulturowo. Żeby muzyk orkiestrowy robił to, co mu każe jakiś tam dyrygent? No do czego to podobne? Długo by to analizować i syntezować, nie chce mi się i publicznie trochę niezręcznie by było, bo niektórych wyrazów przecież nie zastąpię eufemizmami. Nie da się, gdy mowa o muzykach orkiestrowych.
A oprócz tego mam podejrzenie graniczące z pewnością, że dyrekcja Aleksandry Kurzak, z całym szacunkiem należnym jej aparatowi wykonawczemu, sprowadzałaby się do iwentów typu duet z Cugowskim. Co w zestawieniu z potencjałem ko-kandydata, zasłużonego artysty prowincjonalnych operetek i teatrów muzycznych, i tak byłoby godne uwagi.
Żal.
Wodzu, ja oczywiscie co do pierwszego sie zgadzam, tylko roznie mozna sie porozumiewac z orkiestra. Nie zawsze trzeba to robic w sposob upokarzajacy 🙂 Kiedys istniala tradycja, ze dyrygent ma prawo byc potworem. Dzis juz tak sie nie da. Oczywiscie czesta jest tez przesada w druga strone 😈
Uśmiałem się, a może zrobić głosowanie wśród bywalców Opery Wrocławskiej? 🙂
Jasne, różnie można, jeśli jest wola po obu stronach. Główny zainteresowany ani nie jest moim przyjacielem, ani nie podzielam jego poglądów, jednak wypadałoby przedstawiać opinie obu stron sporu (tego sprzed paru lat), bo sprowadzanie wszystkiego do mobbingu trenowanego na poczciwych artystach to uproszczenie. Tam było dużo więcej czynników, tak jak w drugim przypadku, w tych samych czasach, jak to Florencio został wyrzucony przez altówki z Gdańska. Fakt, on umie się wydrzeć, ale przecież miał powody, nie zaczął od wrzasków. Przesadę w drugą stronę zaś obserwujemy, niestety, coraz częściej, to właściwie jest norma. Skoro publiczność i tak jest zachwycona, bo tak ładnie grali taką poważną muzykę, to po co inaczej? 🙄
Mam, mam, mam!
Proponuję „Filharmonijne Rewolucje Doroty Szwarcman”. Bezkompromisowość taka sama jak u Gessler. A Ty Wielki Wodzu mógłbyś służyć komentarzem w tle.
Sukces murowany. 🙂
Bardzo dobry pomysł, tylko że ten komentarz by się składał głównie z „piiiii”. Albo po 23 puszczać.
I te komentarze miałyby największą popularność… 😛
Wysokie noty w pianissimo nie falsetem. Zrobiłem to tak, że ze względu na styl muzyki, a to jest tak trudne technicznie jak to jest wiedzieć … Mogę dać Ci singinfg lekcji, jeśli chcesz … Jeśli chcesz usłyszeć wysoki nuta forte przejść do zobacz Faust lub Guillaume Tell. Szkoda, że tylko lubi krzyki.
I o tym linkiem można umieścić tu to studio nagrań, nie mogliśmy zrobić NIC ….. bo manipulacji.
Tak czy inaczej……… https://www.youtube.com/watch?v=qqYkqWtkK5E
https://www.youtube.com/watch?v=CbgwrGnM2Wo
Nadir