Oddźwięki online

Po trzydniowym festiwalu Pendereckiego Sinfonia Varsovia, wciąż w Lusławicach, dała dziś kolejny koncert z cyklu Oddźwięki pod batutą Moniki Wolińskiej.

To już drugi, który odbył się bez udziału publiczności – pierwszy miał miejsce 28 listopada w Studiu ATM, ale jakoś nie miałam wcześniej okazji o nim wspomnieć. Dobrą stroną tej formy koncertów jest fakt, że są one później dostępne w sieci, można więc odsłuchać i ten poprzedni, pod batutą Bassema Akiki, również z bardzo ciekawym i zróżnicowanym programem, więc warto (ciekawostką jest włączony w program własny utwór dyrygenta, powstały w pandemii).

Dzisiejszy program był jeszcze bardziej zróżnicowany, ponieważ obejmował dzieła z początku XX w. (poemat symfoniczny Nevermore Eugeniusza Morawskiego według Kruka Edgara Allana Poe, 1911) i sprzed II wojny światowej (balet Ludomira Różyckiego Apollo i dziewczyna). Koncert zaczął się jednak bardziej współczesną muzyką. Intermezzo Krzysztofa Pendereckiego na orkiestrę smyczkową jest jednym z mniej znanych jego utworów; pochodzi z 1973 r., znajduje się więc na drodze między I Symfonią a Rajem utraconym. Nie ma tu już sonorystycznych brzmień i owej charakterystycznej dla młodego kompozytora energii, za to są gęste emocje i motywy chromatyczne, które będą pojawiać się tak często później.

Świetny był utwór Żanety Rydzewskiej Binaural Beats – to termin akustyczny, opisujący efekt tonów różnicowych – dopiero zauważyłam, że i ten efekt stał się modny w sieci i używany do muzycznej relaksacji. Kompozytorka mówi, że zastosowała ten efekt, do uzyskania którego ważne jest odpowiednie rozmieszczenie muzyków, a jeśli nie jest się na sali, trudno coś takiego wysłyszeć. Ale i tak jest to muzyka interesująca, wciągająca, rozwijająca się organicznie. Przy okazji: ostatnio pisałam do papierowej „Polityki” artykuł o młodych kompozytorkach, który został znacznie skrócony (trzeba było zmieścić na stronie reklamę), ale właśnie włożyliśmy w internetowe wydanie pełną wersję tekstu, więc osoby zalogowane mogą go teraz przeczytać w całości.

Monika Wolińska nagrała już swego czasu właśnie z Sinfonią Varsovią świetną płytę (też jej tu jeszcze nie omawiałam) z poematami symfonicznymi Eugeniusza Morawskiego. Można tu widzieć jakby dalszy ciąg drogi Mieczysława Karłowicza, ale jednak Morawski już jest dalej; melancholia, której spodziewalibyśmy się w utworze inspirowanym opowiadaniem Poe’go, przechodzi w nastroje bardziej pozytywne. Zupełnie innym światem jest balet Różyckiego – to niemal muzyka lekka. Jest tu wędrówka przez różne światy, podobnie jak w innych dziełach scenicznych Różyckiego, jak Eros i Psyche czy Pan Twardowski, ale nie odbija się to specjalnie na stylistyce. Taki dziś dostaliśmy różnorodny bukiet.

Niestety, gdy wchodziłam na stronę SV, natrafiłam na bardzo smutną wiadomość: trzy dni temu zmarł Ryszard Kubiak, twórca i dyrektor Ogrodów Muzycznych oraz Strefy Ciszy, przyjaciel SV, postać bardzo zasłużona dla promocji muzyki polskiej we Francji. Bardzo żal.