Moniuszko Biondiego po raz czwarty

Po Halce, Flisie i Hrabinie (ta ostatnia zaraz na płytach) Fabio Biondi wziął na warsztat Verbum nobile – dzieło lekkie i zgrabne.

Po raz któryś już w tym roku szef Europa Galante mówił na konferencji prasowej o tym, że szkoda, iż muzyka Moniuszki nie jest powszechnie znana, bo jest znakomita, po raz kolejny wspomniał o wyrafinowanej orkiestracji (tak, właśnie słowa raffinata użył), na co zapewne nie zgodziłby się Fitelberg czy inni, którzy Moniuszkę przerabiali na swoją modłę, ale w końcu mamy inne czasy. Szczególnym walorem Verbum nobile wedle Biondiego ma być połączenie melodyjności włoskiej z dowcipem francuskim oraz cechami specyficznie polskimi (co – dodam – przydaje dziełu, z punktu widzenia Włocha, egzotyki, która może być dlań interesująca).

To prawda, jest to szczególnie wdzięczne dziełko, o błahej, dziś już zupełnie egzotycznej treści, ale atrakcyjnej formie. Rzeczywiście ukazuje melodyczny zwłaszcza talent kompozytora (inna sprawa, że i recyklingu tu nie brak, np. w pierwszej scenie pobrzmiewa motyw z finału młodzieńczego Kwartetu d-moll), jest zwarte, nieprzegadane, wesołe. Myślę, że to, iż krytyka szczególnie je doceniła, nie musi koniecznie oznaczać tego, co sugeruje autor omówienia w programie Grzegorz Zieziula – że chodziło tu o politykę, a konkretnie: że lepiej dać lekką pociechę znękanemu powstaniami narodowi niż rozdrapywać rany. Verbum nobile jest po prostu w swoim gatunku naprawdę dobre.

A wykonanie? Orkiestra mnie trochę tym razem rozczarowała – grała chwilami dość nieprecyzyjnie. Pewnie nie miała zbyt wiele czasu na porządne przygotowanie. Za to soliści byli świetni. Ciekawe, że troje na pięcioro było zagranicznych, choć Olgę Pasiecznik (Zuzia) i Stanisława Kufluyka (Pan Marcin) uważamy już właściwie za Polaków, a Czech Jan Martinik (Pan Serwacy) śpiewa u nas po polsku już któryś raz i robi to znakomicie. Do kompletu jeszcze Mariusz Godlewski (Stanisław/Michał; śpiewał kiedyś tę rolę na tej scenie, gdy grywano Verbum nobile w jednym spektaklu z Przysięgą Aleksandra Tansmana) i Adam Pałka jako Bartłomiej.

Chopieje więc rozpoczęte. A Europa Galante wraca na scenę w piątek, by wykonać rzadko grywaną operę Betly Donizettiego.