Urodziny z marszem żałobnym

Wielu ludzi czekało, by się ucieszyć na urodzinach Chopina Bruce’em Liu, jego błyskotliwą techniką, pogodną naturą i poczuciem humoru. Nikt się nie spodziewał, że pojawią się takie okoliczności, w których trudno się cieszyć.

Oczywiście Bruce nie zawiódł, a po koncercie tłumy zebrały się w foyer, czekając na pianistę, który obiecał podpisywać płyty (ja już sobie poszłam). Entuzjazm był wielki, włączywszy stojak. Mnie się podoba, że jego interpretacje są żywe, nigdy takie same. Niektóre utwory grał zupełnie inaczej niż na konkursie. Nokturn cis-moll był chyba trochę bardziej mroczny (ale nie aż tak, jakim pokazała go Eva Gevorgyan). Rondo a la Mazur, jego przebój, był jak zwykle leciutki jak piórko i pełen humoru, ale trochę jakby za mgłą. Przeciwnie Ballada F-dur – na konkursie trochę z nią wydziwiał, schował jakby główny temat; tym razem temat był wyrazisty i ta wersja bardziej mi odpowiadała. Po niej Ballada As-dur, której na konkursie nie grał – pogodna i swobodna.

W drugiej części Sonata b-moll była taka w sam raz – wszystko na swoim miejscu. Choć w większości utworu, podobnie jak na konkursie, miałam wrażenie mniejszej wagi, braku autentycznego dramatyzmu, to marsz tym razem był poważniejszy. Ale później znów powrót do pogody i wesołych fikołków w Wielkim Polonezie.

Wyraźnie był trochę rozdwojony, ogólnie sprawiał poważniejsze wrażenie, czemu się zresztą nie dziwię zważywszy kontekst. Dał jednak trzy bisy – też w różnych charakterach: refleksyjny Nokturn cis-moll op. posth., beztroskie Ecossaises i na koniec Walc a-moll op. posth., który poprzedził dość cichą zapowiedzią (bliżej siedzący mi potem przekazali), że w związku z tym, że koncert ten poświęcony jest ofiarom wojny na Ukrainie, to zagra pierwszy utwór Chopina, jakiego nauczył się jako dziecko, dedykując go pamięci ukraińskich dzieci. Całego koncertu wciąż można posłuchać tutaj.

Nie da się ukryć, że dla mnie jak Liu, to raczej Kate niż Bruce, ale i on ma swoje zalety – te, które wymieniłam w pierwszym zdaniu. Ma też znakomite wyczucie frazy, co jest wielkim plusem. Ale głębi na razie w tym nie tak wiele, może kiedyś. W końcu jest bardzo młody. I bardzo utalentowany.

Natomiast tylko przez sieć, ale z wielką przyjemnością słuchałam dziś recitalu Piotra Alexewicza na erardzie w Żelazowej Woli. Niestety ten koncert już nie jest dostępny.