Generacje i hologramy

Z opóźnieniem parę słów o sobotnim koncercie Generacje XXIV w Studiu im. Lutosławskiego, ale też o wcześniejszym szczególnym wydarzeniu, na którym nie byłam osobiście, ale jest w necie.

Robiłam ostatnio (dokładnie podczas Warszawskiej Jesieni) wywiad z Agatą Zubel, o której parę lat temu napisałam że „to jeden z najlepiej trafionych Paszportów POLITYKI”, cytując przy okazji „New York Timesa”, który zaliczył ją wówczas do „najbardziej uznanych we współczesnej muzyce klasycznej europejskich kompozytorów i wokalistów”. Wywiad ukaże się w specjalnym wydawnictwie z okazji 30-lecia naszej nagrody. Przygotowując się do niego zajrzałam do kalendarium na stronie autorki, i znalazłam tam wydarzenia niesamowite. Jeszcze nie odbył się koncert w Londynie, na którym LPO pod batutą Edwarda Gardnera z Tomoko Mukayiama jako solistką dokona prawykonania jej II Koncertu fortepianowego w nie byle jakim sąsiedztwie, bo Święta wiosny Strawińskiego i IV Symfonii Lutosławskiego, a koncert ma tytuł Sounding a Century – między powstaniem najstarszego i najmłodszego utworu jest dystans stulecia.

Z wydarzeń, które już się odbyły, ale po naszej z kompozytorką rozmowie, jedno, również prestiżowe, wciąż można obejrzeć. Daje to tylko dość blade pojęcie o tym, co się podczas tego utworu dzieje, ale jakieś tam daje. Otóż na Donaueschingen Musiktage (to już kolejne prawykonanie jej dzieła na tym legendarnym festiwalu) pokazano jej Outside the Realm of Time na śpiewaczkę-hologram i orkiestrę. Przyznam, że mnie to zaintrygowało i próbowałam ją wypytać, na czym to polega i czy byłoby możliwe, że gdyby coś się zepsuło, to ona sama mogłaby wyjść i zaśpiewać. Nie chciała wówczas zbyt wiele zdradzać, ale stwierdziła, że nie. Skomentowała też, że skoro hologramy mogą występować w świecie pop, to chciała włączyć tę możliwość również do swojego świata kompozytorskiego. No i w transmisji trochę to widać, choć w realu pewnie jest bardziej plastyczny odbiór. Otóż można w tym utworze inspirowanym Proustem podziwiać hologramową Agatę, która co chwila ukazuje się w innym stroju, a czasem wygląda jedna spoza drugiej, a nawet trzeciej – no tak, tego nie da się zastąpić realną śpiewaczką. Muzyka świetna i świetnie przyjęta.

Kompozytorka z mężem Michałem Mocem, również kompozytorem i akordeonistą, zakupili swego czasu domek na Islandii, ponieważ w krajobrazach tej wyspy i jej surowym, dzikim pięknie po prostu się zakochali. Uznali, że jest ono niezwykle inspirujące (powstała nawet seria filmików stamtąd, ze zdjęciami z drona, m.in. tutaj i tutaj), a gdy Agata otrzymała nagrodę ministra, postanowiła podzielić się nią z młodymi kompozytorami i przeznaczyć pieniądze na stworzenie programu rezydencji dla nich. Jednym z pierwszych, który skorzystał, był Kamil Kruk, którego utwór Sequenze du ologrammi na orkiestrę z piłą koncertującą został wykonany na zakończenie sobotniego koncertu w Studiu im. Lutosławskiego. Tu także mowa o hologramach, ale tylko w przenośni, za to sam kompozytor gra w nim na najprawdziwszej koncertowej pile – to już kolejne dzieło, które napisał z użyciem tego szczególnego instrumentu, odkąd nauczył się na nim grać parę lat temu. Brzmi to podobnie do słynnego thereminu.

Cały koncert z udziałem Orkiestry Polskiego Radia pod batutą świetnego Rafała Janiaka (który również jest kompozytorem, więc muzykę współczesną prowadzi z wyczuciem), był jakby ciągiem muzycznych opowieści, choć o bardzo zróżnicowanych charakterach, od Hyloflex αβ Pawła Hendricha, gdzie słychać było ciągły ruch głosów smyczkowych i komputerowych, poprzez rozmowy smyczków z dwoma klarnetami w Tempo capriccioso Ewy Podgórskiej, konstruktywistyczny mobil Andrzeja Dobrowolskiego – Muzykę na smyczki, 2 grupy instrumentów dętych i 2 głośniki z 1967 r., dwuczęściowy esej na wielką orkiestrę Liquid Air Elżbiety Sikory (którego prawykonanie odbyło się na zeszłorocznej Warszawskiej Jesieni) i bardziej kameralne opowiadanie – Path in the Clouds IV naszego przyjaciela z Białorusi Yauhena Poplauskiego, czyli Eugeniusza Popławskiego (który swego czasu studiował w Polsce). Generacje – to cykl koncertów organizowanych wspólnie przez Związek Kompozytorów Polskich, radiową Dwójkę i Stowarzyszenie Autorów ZAIKS. Ciekawą kompozycję programu tego wieczoru zawdzięczamy Tadeuszowi Wieleckiemu – tak, koncerty też trzeba umieć komponować.

PS. Prywatnie (bo to mój dawny profesor) bardzo się cieszę z choćby tak skromnego przypomnienia Andrzeja Dobrowolskiego. Jego stulecie przypadło na pandemiczny rok 2021, więc nie dało się go święcić w większym zakresie, szkoda.