Pendant do Łańcucha
We wtorkowy wieczór w FN dalej obchodziliśmy kolejne rocznice Lutosławskiego (25 stycznia – 112. urodziny, 7 lutego – 31 lat od śmierci) za sprawą recitalu Piotra Sałajczyka.
Na polskim rynku jest to postać szczególna: artysta zawsze otwarty na nowe, nietypowe wyzwania, dla którego chęć poklasku nie stoi na pierwszym miejscu. A przy tym muzykalny i zarazem skromny.
Pierwszą część wypełniła młodzieńcza Sonata fortepianowa. Kompozytor pisząc ją miał zaledwie 21 lat. Jest bardzo rzadko grana, a naprawdę warta słuchania, bo to muzyka subtelna i poetycka. Ciekawe, że na YouTube można znaleźć tylko jedno polskie wykonanie, a poza tym w interpretacji pianistki chińskiej i amerykańskiej o chińskich korzeniach. Słychać bardzo francuskie wpływy, przede wszystkim Ravela i Debussy’ego, ale także pobrzmiewa tu trochę młody Szymanowski. Koleżeństwo twierdzi, że dosłyszało się też w II części Skriabina – no, może, ale francuska impresjonistyczna mgiełka jest elementem dominującym. Można się przy tej muzyce rozmarzyć, a interpretacja Sałajczyka temu sprzyjała.
W drugiej części koncertu połączył Lutosławskiego z Szymanowskim: dwoma mazurkami oraz Maskami. Jedno i drugie zagrane z pazurem, ale łagodniej niż np. Zimerman – przyznam, że brakowało mi tego ostrego, parodystycznego rysu w Błaźnie Tantrisie i Serenadzie Don Juana (u Zimermana wręcz widzimy tego zarozumiałego, pysznego macho). Za to zwieńczenie koncertu, efektowne Dwie etiudy Lutosławskiego (współczesne Wariacjom na temat Paganiniego), były ukazaniem wielkiej witalności młodego kompozytora w obliczu wojny. Aż trudno sobie wyobrazić, że takie dzieła mogły powstać w tak strasznym czasie. Na bis pianista pozostał przy Lutosławskim, grając dwie z pięciu miniatur cyklu Bukoliki.
Komentarze
Off topic: Jest już program tegorocznego festiwalu Wratislavia Cantans (smakowity!), bilety w sprzedaży od 19.02.
Ja też off topic – ale przynajmniej o recitalu fortepianowym. Louis Lortie miał fenomenalny koncert z okazji 150 lecie Ravela. Od Pavane pour une infante défunte, poprzez Gaspard de la nuit, Sonatine, Jeux d’eaux, Valses nobles et sentimentales do wersji fortepianowej La valse, M. 72 . To jest muzyka i wykonanie które sprawdza sie wylacznie na sali koncertowej. Nie wyobrazam sobie sluchania tego programu w domu, z plyt. Nawiasem mowiac, LL chyba też był z tym programem w Europie. Uklony z kompletnie zasypanego sniegiem Toronto. A za tydzien Y. Wang i V. Olafsson.
U mnie Yuja jutro, w piątek i w sobotę z Esa-Pekka Salonen i programem:
Claude Debussy
Gigues from Images pour orchestre
Rondes de printemps from Images pour orchestre
Maurice Ravel
Piano Concerto for the Left Hand
Einojuhani Rautavaara
Piano Concerto No. 1
Claude Debussy
Ibéria from Images pour orchestre
Wybieram się w piątek. Wtedy akurat jest masa różnych koncertów i wydarzeń (14 lutego); będzie spore zagęszczenie ludu na metr kwadratowy w mieście. Jakieś gwiazdy koszykówki też przybywają. Filharmonia wysłała email, aby lepiej wyruszyć wcześniej bo będą korki. W restauracjach wokół siedziby Filharmonii nie udało mi się zrobić rezerwacji na przed-koncertem już nawet dwa tygodnie temu…
Jestem bardzo ciekawa. A następny mój koncert to recital … lutni!
Pozdrawiam.