Oni gwarantują
Gwarancje kultury, doroczne nagrody TVP Kultura, nie mają (niestety) w odróżnieniu od Paszportów „Polityki” wymiaru finansowego. Wiadomo, w jakiej kondycji jest jedyny kanał telewizji publicznej, który służy wyłącznie wypełnianiu misji. Ale na pewno mają wartość prestiżową. W tym roku ich ogłoszenie wyglądało smutno i zgrzebnie, bo jeszcze na dodatek dołączył się czas pożałobny i nie było żadnej gali uroczystego wręczania, jak to się odbywało w poprzednich latach. Nagrody – w formie śmiesznych małych telewizorków z napisem TVP Kultura – laureaci odebrali na konferencji prasowej dziś w południe, a w sobotę o 20. na antenie będzie można za to obejrzeć reportaż o nominowanych i laureatach.
W dziedzinie muzyki poważnej było niełatwo, bo nominacje były tak różne, że trudno je w ogóle porównywać. Zwycięzca Marcin Zdunik to wybitnie zdolny młody wiolonczelista, który już dwa razy dostał tzw. dużą nominację do Paszportu „Polityki” (a co za tym idzie, dwukrotnie otrzymał Nagrodę im. Zbyszka Piotrowskiego). Ale nominowano też Krakowskie Biuro Festiwalowe z Filipem Berkowiczem, którzy przecież stworzyli, jak to nazwano, „trwałą jakość artystyczną”, a trzecim pretendentem był kompozytor Paweł Łukaszewski, specjalizujący się w muzyce chóralnej i sakralnej, którego utwór Via Crucis wydany w Wielkiej Brytanii przez firmę Hyperion odniósł tam prawdziwy sukces.
Kategoria, która u nas się nazywa ostatnio „Muzyka popularna”, u nich się nazywa „Jazz, rock i inne…”. Mateusz Kołakowski, który wygrał w tej szerokiej dziedzinie, jest naprawdę wybitnie utalentowanym młodym pianistą (wspominałam o nim tu i ówdzie). Ciekawa jest kategoria, której w P”P” nie ma: „Osiągnięcia w twórczym rozwoju dzieci i młodzieży”; pismo „Czarodziejska Kura”, które wygrało, wydaje się bardzo udanym produktem, ale atrakcyjne też są pozostałe nominacje: projekt WRO Interaktywny Plac Zabaw i cykl książek Wojciecha Widłaka i Pawła Pawlaka Podręczny nieporadnik.
Szkoda, że wcześniej nie wiedziałam o akcji Gwarancja Widzów, w której na konkretne programy produkcji TVP Kultura mogą głosować widzowie – bo były one prezentowane na antenie o 22. w specjalnym paśnie jubileuszowym (ostatni dzień dziś). Ale można po tej liście się przekonać, jak wartościowe rzeczy kręciła w zeszłym roku ta stacja. Teraz nie ma pieniędzy na własne produkcje, z wyjątkiem tych, które robi razem z NInA, a nie wszystko Instytut interesuje. Złość bierze, że na ohydne polityczne przepychanki zawsze znajdą się pieniądze, a na naprawde wartościowe rzeczy nie. Oby to się jak najszybciej zmieniło, bo to po prostu żenada.
Komentarze
„na ohydne polityczne przepychanki zawsze znajdą się pieniądze, a na naprawdę wartościowe rzeczy nie.”
No cóż. Kto nie pali opon przed Kancelarią Premiera ten pieniędzy nie dostaje… 😐
Palić skrzypce? 😯
Eee, skrzypce dają za mało dymu. Jakiś fortepian może… 😉
Skrzypce za mały hajcung dają, ale tak:
http://www.youtube.com/watch?v=ISIPq-LtvJI&feature=related
(chyba na blogu zresztą ktoś to zapodał onegdaj?)
Quake – great minds think alike!
@Gostek Przelotem: no proszę bardzo. Telepatia w czystej postaci 😎
jacy chętni palacze, fortepiany, organy wraz z otoczeniem, filharmonię z dymem, teraz to łatwo… ale tabu to trzeba było przełamać czymś mniejszym 😉
Np. Czy należy spalić Luwr…
(wbrew pozorom to tytuł zbioru felietonów muzycznych 😀 )
@foma: uderzenie od razu z grubej rury zwykle działa dość skutecznie. Nie ma co się przesadzać z delikatnością 😆
W końcu ci tam nie zaczynają od palenia opon np. od rowerków dziecięcych.
i wyszło, że za mientki jestem na związkowca…
Jak z grubej rury ,to ” Palę Paryż”…
A wszystko przez rozmydlenie ustawy antynikotynowej!
A w ogóle to zamiast palenia opon czy fortepianu można od razu podesłać EJAFJATLAJOGUTL 😉
Na widok płonącego fortepianu robi mi się jednak trochę niewyraźnie…
Do PK:tuż przed końcem świata Daniel z Michałem grali w FN.Znów mieli ryczącą owację na stojąco.A więc nie było to tylko podkarpackie złudzenie akustyczne,co mnie cieszy niepomiernie.
No i nie dałam wtedy rady się rozdwoić. Może innym razem…
Podobno ma być jakiś drugi raz…
No, oby.
Bobik już w domu 😀
Bobik w domu. Jak ta nasza kochana psinka się tam dostała? Grunt, ze dotarła szczęśliwie.
Jak to jak się dostałem? Na husarskich skrzydłach. Jak polskiemu psu przystało. 😀
Za to wręcz nieprzystojne jest moje szczęście z powodu (nareszcie! nareszcie!) swobodnego dostępu do kompa! 😆
Husarskaja Lietuczaja Sobaka!!! UFO,model HLS! Tak trzymać!!!
Trzyma Bobik, trzyma
kielich wina w łapie,
co spojrzy oczyma,
to coś po szkle drapie.
Bo to cecha jest Bobika,
że ma ślepia drapieżnika 😯
Oj dana, dana, dana…
A co spojrzy.to wypije
Wreszcie Bobik wie,że żyje
Oj dana,danaaaaaaa
Pobutka.
Obalenie Gorbaczowa było wielką sensacją, ale dzisiaj ona już nie podnieca. Za to „kwadratowe” jajo kurze nadal robi wrażenie.
Cieszy, że Bobik może już pić wino w domu a nie w barze na lotnisku. Też wczoraj miałem ochote na formalnie wino, a z mojego puktu widzenia raczej aperitif, czyli sherry od Marksa i Spencera za dwadzieścia parę złotych. Łatwo dostępne we wszystkich sklepach M&S w Warszawie, w Gdyni jeszcze się nie pojawiło. Porto, owszem, jest.
Wreszcie nagrody, które nie budza kontrowersji, przynajmniej u mnie. Pieniądze na nagrody w przyszłości powinny się znajdować. Można to zrobić tak, na przykład: Zamożnu bussinesman ma względnie utalentowaną córkę, która chciałaby się w Kulturze zaprezentować. Mówi się, że owszem, ale jakby tata jeszcze ufundował nagrodę w jednej kategorii, to wtedy na pewno. Wiem, że gdzie indziej tata funduje dwie nagrody, z których jedną dostaje córka fundatora a druga córka redaktora. Ale w TVKulturze może być inaczej.
Proponowany patent poręczniejszy od palenia fortepianu nie wspominając o paleniu Louvru czy całego Paryża, jak u Jasińskiego. Ale pamiętam film z płonącą wiolonczelą, najpierw mocno dymiącą. Od samego grania. Nie pamiętam szczegółów, ale coś tam chyba z Salvadorem Dali było. A propos, to i z paleniem żyrafy można spróbować.
Dzień dobry!
Jaka cudna wiadomość z samego rana! Już pędzę do M&S 😉
Tak czy siak, tym czy owym, trzeba będzie wypić zdrowie 60jerzego i życzyć mu, żeby przy jak najpiękniejszych wrażeniach artystycznych nie tracił na tyle poczucia rzeczywistości, by spotkało go coś takiego, jak parę dni temu – lub tracił je wtedy, gdy mu to nie grozi 😉
Najlepszego! 😀
Jeśli zaglądają tu jakieś inne Jurki czy Wojtki – im także!
No nieeee…
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,7804843,Smok_wawelski_nie_jest_dobrze_widziany_w_Chinach.html
Swoją drogą mam szansę tę paradę zobaczyć 😉 Ciekawam zwłaszcza, jak smoki będą tańczyć pod Pendereckiego 😆
Wszystkim Jurkom i Wojtkom najserdeczniejsze życzenia zdrowia i dobrej muzyki – słuchanej, a, kto potrafi, to i przez siebie granej lub śpiewanej. Ale szczególne 60Jerzemu, oby oprócz zdrowia i pięknej muzyki, jeszcze przeszedł obronną ręką przez obecne kłopoty.
Myślę, że smoki potrafią tańczyć pod wszystko. Jak w chińskim filmie, mogą to jeszcze robić na ścianach i sufitach.
Jerzyczkowi LX nie życzę więcej takich przygód (mam nadzieję, że auto było ubezpieczone i konto ocalało).
A poza tym samych bolszych uspiechow i trochę przyjemności z życia.
Hej, Jerzyczku!
Duża buźka! 🙂
Twoje zdrowie!
Zdrowie Jerzego, na razie herbatą, ale wieczorem może czymś mocniejszym. I na pohybel złodziejom!
Zdrowie Jerzego (a czym, to sie zobaczy 😉 )!
mocną herbatą… 🙄
…po góralsku? 🙄
No bo w Dniu Jerza trzeba na ostro! 😎
Jerzowi wszystkiego grającego, a Kierownictwu podziękowania od Wojciecha. 🙂
Serdeczności dla Taty, Bobiku 🙂
Jerzy60 życzę Ci serdecznie, by troski były przelotne a radości trwałe 🙂
Dziękuję, przekażę ze stosowną serdecznością. 😆
60jerzy – paryski absyncik na szczescie?
Czy szampanskiego szampana lampionik?
Wszystkiego Lepszego i Kobylinskiego zarazem!
Dzielnica dwunasta się przyłącza !
Od czytania, moi Kochani, waszych życzeń (zwłaszcza w części toastowej) jużem i pocieszon i zanietrzeźwion.
Bużki wszystkim i uściski za wszystkie wpisane teraz i wcześniej słóweczka. Czysta rozkosz i radość. Zwłaszcza, gdy miast obchodów stosownych, poprzedzonych große Küchenaktion, muszę tyrać, bo się robótki skumulowały i mnie – bezbronnego – zaatakowały.
Innym Jerzom i Jeżorom, tudzież Wojtkom i Wojtusiom: dobrego! Wszystkiego!
Jerzy pocieszony oraz ucieszony 🙂 🙂 🙂
Robótki kojarzą mi się nieodparcie z dzierganiem i haftem. Zamotało nam Jerzego 😯
Panie Jerzy drogi- wszystkiego naj, naj i wielu szalonych podróży muzycznych!
Czy będzie szansa na jakieś spotkanie w realu podczas Brandenburskich?
Uściski i stosowny toast winem czerwonym. Mąż i syn dołączają się dziękując za skuteczne namówienie na Plateę w grudniu 🙂
Zdrowia i szczęścia Jerzemu, radości! 🙂
Drogie Panie – odściskuję serdeczności. I żyję nadzieją, że jeżeli choćby część z życzeń się spełni – oznaczać to będzie, że na dywanie pojawiają się same wieszczki i wieszcze cudne a prorocze, a samże dywan jest w istocie Elizjum jakowymś – i to po tej stronie Styksu.
Droga mapap: na Brandenburskie będziemy wybierać się w osobnych delegacjach – bo Beata do Amsterdamu, p. Piotr (może i p. Teresa) zapewne w Paryżu, a ja dopiero we Wiedniu Bachem i LMdL-G poprawię swoją listopadową handrę. Poprawię? Pewnie znowu bedę skakał po latarniach i ściskał ludzi – byleby tylko przypadkiem nie wpaść w uścisk złodziejaszka. Och, ta straszna ufność wobec ludzi – co z nią począć.
Natomiast nawet osobne uczestnnictwo nie wyklucza spotkania w realu po koncercie – co będę miał na uwadze jak najbardziej i z czego już się cieszę.
Ukłony stokrotne Paniom i Panom. A pewnej psince (B.) czochranko i smyranko oraz baleron w plasterkach. Nie limitowany. 🙂
Teraz znowu do pracy.
Jerzyczku,
wzorem naszego byłego prezydenta powiem:
Zdrowie Twoje, w gardło moje! He, he, he!
Już mi całkiem nieźle humor dopisuje. 🙂
Ha! Też muszę wymyślić, żeby gdzieś posłuchać tych Brandenburskich…
Nieustające zdrowie Jerzowo-Wojtkowe 😀
To jeszcze krótkie sprawozdanie: po południu przejechałam się do Brochowa, gdzie w kościele św. Rocha dokładnie w 200-lecie chrztu Chopina odprawiono uroczystą mszę, a jej oprawą była Muzyka Podczas Mszy Świętej do wykonania dla Familii Jaśnie Wielmożnych Państwa Werner, jako to Soprano primo dla Rozalii z Wernerów Szatkowskiej, Soprano secondo dla Marcyanny, Violino dla Leona, Viola dla Józefa, Violoncelo dla Antoniego Wernerów, Z towarzyszeniem organów ułożył Józef Elsner do słów Kazimierza Brodzińskiego. Śpiewały Marta Boberska i Dorota Lachowicz. W liturgii brało też udział Bractwo Śpiewacze, o którym tu wspominałam przy okazji festiwalu mazurkowego. Kościół pięknie odnowiony od czasu, gdy widziałam go po raz ostatni (dwa lata temu); odtworzone freski iluzjonistyczne na wzór przedwojennych. Znajdujące się obok nieukończone budowle p. Bieleckiego już nie istnieją. Pan minister Zdrojewski kazał je, jak mi powiedział, wysadzić w powietrze. I fakt, niczego lepszego nie dało się z tym zrobić. Został dworek, który może kiedyś się wyremontuje. Kto wie?
Dokumentacja od tego zdjęcia do końca albumu.
A ja rano w pociąg i do Wrocławia na premierę Borysa Godunowa.
Pijcie, pijcie – na zdrowie.
I zupełnie na marginesie – Giergiew, jak Giergiew – ale ta jego petersburska maszyna do grania to istne gniotsa nie łamiotsia. Fantasticzieskije muzykanty, asobienna strunnyje. Ja pastajanna słyszu eti marszi – kak ani ich igrali.
Miałem chwilami wrażenie, że masywność brzmienia zbyt przytłacza. Ale – wrażliwcu wydelikacony – przecież ma przytłaczać. Ma wzbudzić zachwyt i… uświadomić strach. Masz w tej masie dźwiękowej zanurzyć się i utonąć – bo tak to widział i tego chciał Szostakowicz – to uosobienie delikatności i wrażliwości. I jeszcze jedno – symfonii Dymitra trzeba absolutnie słuchać na żywo, w sali. Najlepiej w wykonaniu Orkiestry Teatru Maryjskiego.
Miałem coś więcej na ten temat – nie nadążam.
Pobutka.
PS.
No to mam zgadywankę, która/które to z Szostakowicza…? 😉
Na stronie pewnej wytwórni z żółtym logo można sobie słuchać całych płyt. Nie ma zbyt wielkiego wyboru, ale zawszeć jakieś urozmaicenie.
http://dg.freshdigital.co.uk/pages/dg/radiotile.jsp
No, dobrze – ja się dekonspiruję i zawiadamiam, że żyję. Może ktoś jeszcze… 🙄
Hej, piesku. Ja też żyję, zrobiłam nowy wpis i idę spać 😀