W zimnych krakowskich kościołach
…przez dwa dni ogrzewaliśmy się muzyką. Fakt, że miałam szczęście siedzieć z przodu, gdzie chyba po prostu było cieplej – w św. Katarzynie zresztą grzały lampy. Wczoraj też zresztą idąc do Franciszkanów ubrałam się na wszelki wypadek na cebulkę i to było właściwe posunięcie. No, bo rzeczywiście lepiej się odbiera, kiedy się mniej marznie. La Ruta […]