Na lekcje marsz
Jest już! Właśnie dziś dostałam do rąk książkę Lekcje muzyki. Średniowiecze i renesans Piotra Orawskiego. To podredagowane na użytek druku teksty audycji, które ów dziennikarz radiowy, muzykolog i pedagog wygłasza od paru lat na falach radiowej Dwójki. To jedna z najpopularniejszych audycji w tym programie, ciesząca się chyba największą słuchalnością, choć pory jej nadawania nie wszystkim się podobają. Dlatego też – i nie tylko dlatego, ale i po prostu, bo są dobre – słuchacze na forum przyznają, że nagrywają te programy, no i wciąż dopytują się, czemu Polskie Radio nie może z nich zrobić podcastów. Koledzy z Dwójki tłumaczą, że to kwestia praw autorskich do nagrań muzycznych. Podobnie zresztą, gdy zapowiadałam ludziom wydanie tych lekcji, padało pytanie, czy będzie załączona jakaś płyta z przykładami. Za dużo byłoby z tym zachodu, jak na malutkie przecież wydawnictwo, jakim jest kle, a zresztą przykładów musiałoby być tyle, że na jednej płycie by się nie zmieściły. Ale wydawca, którym jest znany tutaj Piotr K., powiadomił mnie o sposobie, jaki zastosował, by do jakichś przykładów można było jednak dotrzeć, dodając, że zainspirował się naszym blogiem. Po prostu na forum na swojej stronie umieścił linki do YouTube.
Pierwszy tom obejmuje więc średniowiecze i renesans, a więc tylko niewielką część. Licząc to, co było już nadane do tej pory, trzeba by wydać ok. 10 tomów. Kolejny dział, barok i klasycyzm, sam w sobie wymaga trzech tomów. Na razie więc jest badanie rynku – jak pójdą pierwsze tomy.
To bardzo erudycyjna książka, właściwie naprawdę podręcznik, ale wydaje mi się, że język nie jest zbyt przemądrzały – owszem, pojawia się dużo terminów fachowych, ale wszystkie są od razu wyjaśniane, opisywane. Nie czytałam jeszcze na tyle dokładnie, żeby wiedzieć, czy i ile tam jest błędów – pewnie niewiele (na razie trafiłam na jedno „przejęzyczenie” francuskie: w słowach madrygału Pierre’a Certona La, la, la, je ne l’ose dire, powinno być potem: la, la, la, je le vous dirai zamiast ostatniego dire).
Co do meritum, jak na razie, to nie całkiem zgadzam się z tym, co Orawski pisze w rozdziale o Gesualdzie da Venosa: „Niespotykana dotąd ekspresja, gwałtowna siła wyrazu, (…) a nade wszystko zdumiewająca, manierystyczna, wybujała harmonia (…) Jej nowatorskie oblicze porównywano często z twórczością awangardowych outsiderów minionego stulecia, przede wszystkim Edgara Varèse’a”. Co ma piernik do wiatraka, czyli Gesualdo do Varèse’a, pojęcia nie mam. A czy te niesamowite harmonie naprawdę nie były spotykane wcześniej? Ależ byli i inni manieryści, np. starszy trochę od Gesualda Emilio de Cavalieri, którego Lamentacji Jeremiasza miałam przyjemność słuchać dwa lata temu w Wieliczce, we wspaniałym wykonaniu Le Poème Harmonique. Na przykład coś takiego – czy tymi błądzącymi harmoniami nie przypomina Gesualda? (Na tubie są całe Lamentacje – ależ to piękne jest…) A choćby u jeszcze starszego Claude’a le Jeune, którego utwór zresztą wykorzystał Salvatore Sciarrino w swoim dziele poświęconym da Venosie? Ale fakt – u Gesualda jest większe spiętrzenie dysonansów, a zwłaszcza emocji, bardzo mrocznych. Przy okazji jeszcze, Orawski nazywa film Herzoga Śmierć na pięć głosów (pisaliśmy tu o nim kiedyś) „świetnym dokumentem”. Świetny, i owszem, ale to nie całkiem dokument.
Ogólnie jednak, książka warta poczytania.
Komentarze
Świetna wiadomość! Już od ponad pół roku przytupuję z nogi na nogę z niecierpliwości, kiedy się wreszcie książka ukaże.
Pierwszy cykl audycji p. Orawskiego o historii muzyki nadawany był w Radiu BIS (przerwany w 2004r). Wcześniej w Radiu BIS audycje o historii muzyki miał Krzysztof Lipka. Czy w tej książce, przy okazji omawiania utworów, wymienia się jakieś ich nagrania ?
sch – słuszne uzupełnienie: Piotr Orawski rozpoczął ten cykl w Bisce, a wcześniej jeszcze był cykl poświęcony Bachowi w Trójce, po drodze jeszcze parę innych. Do Dwójki trafił, kiedy w innych programach redukowano poważkę. Sam pisze w króciutkim wstępie: „Od dwudziestu pięciu lat staram się na wszystkich antenach Polskiego Radia tłumaczyć, czym jest muzyka, zdając sobie sprawę, że nie można tego fenomenu do końca wyjaśnić”. 🙂
Co do nagrań, na marginesie tekstu wymienia się metryczki płyt z daną muzyką. Są nawet zdjęcia niektórych zespołów.
W związku z absencją PAK-a, Pobutka zastępcza (poniekąd w związku z wpisem 😉 ).
Ah, gdyby tak PR wydało różne cykle audycji w formie plików mp3… Kanaty Bacha z Weberem… Tyle tego było…
Myślę, że przy stosownej edycji przykładów muzycznych tantiemy nie byłyby (zbyt) wielkim problemem…
Ah, ah, ah.
Jak kantaty Bacha, to przede wszystkim z Profesorem Mirosławem Perzem! 😀
No dobra, to się wygłupiłem na dzień dobry. O Webera audycje mi chodziło co to się Rachamaninowem zaczynały.
Weber to głównie o pianistach prawił. Przyznam, że rzadko słuchałam wówczas radia, ale niezapomniana dla mnie była legenda, że część tego cyklu zachowała się wyłącznie dzięki temu, że pewien kierowca tirowy nagrywał wszystko na kasety. Si non è vero, è ben trovato 😉
Webera audycje, zdaje się, też wędrowały po Polskim Radiu – w PR3 je chyba nadawano kiedyś?
Chyba tak. Jak mówię, nie słuchałam wtedy często radia.
Reminiscencje Muzyczne – tak to się nazywało.
Cóż. Ja wtedy też radia mało co, a był moment w liceum, że właściwie nie posiadałem żadnego aparatu.
Oj, a ja wczoraj sluchalam audycji P. Orawskiego o trubadurach i truwerach i zamarzylo mi sie uszyc suknie z tego okresu. Szkoda ze to tylko historia muzyki a nie troche tanca. Czy muzykolog nie powinnien choc troche znac sie na historii tanca?
Ta melodia Pierra Certona, bylo tanczone jako francuskie branle i chyba Praetorius nawet sciagnal z tego melodie.
Czy tanczmy Bacha, bedzie jeszcze wystawiane w czasie wakacji?
Pozdrawiam morsko
W czasie wakacji Opera Narodowa też ma wakacje 🙁 Po wakacjach ten balet będzie wystawiany jak najbardziej, ale nie wiadomo kiedy – ON nie była uprzejma do dziś powiadomić chętnych o tym, co będzie w nowym sezonie 👿
Pozdrawiam warszawsko!
Chciałam się podzielić z Wami czymś, co mnie dziś niesłychanie zbulwersowało.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,8086290,TVP_nie_bedzie_wspierac_akcji_Owsiaka___Nie_placcie.html
Bardzo szanuję pana Owsiaka za jego działalność charytatywną. Działalność WOŚP przekłada się wprost na ilość uratowanych ludzkich istnień. Włączając się do akcji pomocy poszkodowanym w powodzi, ze swoim doświadczeniem i charyzmą, ma szanse zebrać środki i pokierować nimi lepiej, niż jakakolwiek inna organizacja. Takie przynajmniej mam wrażenie. To jednak, wobec odmowy przez tvp wsparcia akcji, nie usprawiedliwia wzywania do niepłacenia abonamentu. Nie tak dawno temu ubolewaliśmy również w tym miejscu nad sposobem dystrybucji pieniędzy z abonamentu, ale zdajemy sobie sprawę, że brak środków z tego źródła oznacza śmierć dla programu 2 PR i tvp Kultura. Zakładam, że słowa te padły przez nieświadomość, a nie perfidny partykularyzm, ale osoba publiczna musi zdawać sobie sprawę z konsekwencji swoich poczynań. Mam nadzieję, że tym razem nikt Jerzego Owsiaka nie posłucha, a on sam uświadomi sobie, że na jego akcjach, choćby najszczytniejszych, świat nie zaczyna i nie kończy.
Myślę (mam nadzieję), że pan Owsiak wypowiedział to w afekcie…
Wysluchalem kiedys bardzo uczonej audycji Piotra O. o Bachu, ale – z lapa na sercu – malo zrozumialem, choc bylem oczarowany Piotrkiem, kiedy razem, we trojke, a wlasciwie czworke, bo i z Psem M. spedzilismy tydzien w Belgii, zwiedzajac okoliczne krainy i sluchajac w samochodzie genialnej plyty, specjalnie przez PO na nasza podroz przygotowanej z fogliami. Slucham jej wciaz.
Ale ciesze sie, ze wydal ksiazke i ze jest ona zrozumiale napisana. PO jest erudyta i bardzo tez zabawowym Kotem.
Gratuluje, Piotrze, jesli tu zajrzysz (wiem, ze zajrzsz, hehe… 😈 )
tak jakby miał powód do tego afektu…
się mineliśmy – afekt był do Gostka 🙂
TVP Kultura już i tak nic nie dostaje, docelowo ma tam pozostać 10 (dziesięć!) osób. Z całego telewizora mają zwalniać setki fachowców, kolesie w administracji oczywiście zostają.
Jeśli w TVP Kultura coś teraz w ogóle powstaje, to wyłącznie dzięki Ministerstwu Kultury, które też ma na to grosze, bo niby skąd z tej przykrótkiej kołdry. Z Dwójką podobnie.
Trzeba coś jak najszybciej zrobić z ustawą, bo inaczej i tak, nawet jak nagle wszyscy zaczniemy płacić abonamenty, nic dobrego się nie wydarzy, bo władze mediów tzw. publicznych użyją tej kasy do spłacania swoich długów. Zaciągniętych z powodu – jak to mówią eufemistycznie – „chaotycznej polityki kadrowej”.
Kocie, nie z fogliami, tylko z foliami 😉
Oczywiście – koty bardzo lubią polować na folie – one tak kusząco szeleszczą. 😛
Whatever… 😳
Z fogli już bardzo niedaleko do figli, a to koty też zdecydowanie lubią. 🙂
W tym punkcie zresztą niczym się nie różnią od psów. 😉
A fogle to nie ptaki przypadkiem, tak wogle ? 🙄
Nie wogle, tylko na określonych obszarach. 😉 Bo na innych mogą być berdsy, uczella, a nawet łazo. 😯
Fogle, berdsy, czy lezłazo, koty równie chętnie na nie polują.
Określenie chaotyczna polityka w odniesieniu do kosztów, bardzo mi się podoba. Kupuję i zamierzam wykorzystywać dla swoich partykularnych interesów. Od dziś nie zdarzy mi się już roztrwonić ani grosza. Mogę co najwyżej prowadzić chaotyczną politykę finansową 🙄
Dopiero od dziś, vesper? Ja chaotyczną politykę finansową prowadzę odkąd pamięć sięga. 😈
Od dziś. Ze wstydem przyznaję, że do wczoraj włącznie bywałam po prostu rozrzutna 😳
Taki ładny wpis, nareszcie o czymś, o czym mam pojęcie. Bo ja to tylko do roku 1809 i ew. o kotach. Ale spoko, nie będę się wcinał z merytoryzmem.
Tylko do 1809? Biedni Chopek i Schumek. Rok wcześniej i by się załapali:)
Jeszcze by musieli cuś b. szybko spłodzić 🙂
Według legend, Chopek grał będąc jeszcze niemowlęciem. Nie wykluczone, że już w łonie matki komponował.
W lonie matki to Beckett mial przezycia 😈
Ja wole Folie zatanczyc.
A co to za premiera ( mowiac o tanczacym Bachu), ktora jest na zakonczenie sezonu? I dodatkowo nie ma planow na przyszlosc. Dziwny teatr i dziwny zarzadzajacy.
Ja chcialabym zobaczyc w koncu Warszawe Singera i Skrzyzowanie kultur, ponoc ma byc grupa muzykow z Mongolii.
Pozdrawiam morsko i troche wietrznie.
To bardzo przyjemnie 🙂
Ja się szlajałam cały wieczór i nawet chciałam po powrocie do domu opisać, ale padam. Opiszę rano.
Pobutka.
PS.
1) Dziękuję za Zastępstwo.
2) Linki to fajny pomysł, ale wiąże się z nimi konieczność ciągłej weryfikacji i aktualizacji.
Ad 1) 😀
Ad 2) Oj, fakt, wystarczy sprawdzić, ile linków, które wstawialiśmy tu kiedyś, jest już nieczynnych… 🙁
Dzisiejsza pobutka to przez pierwszych kilka minut takie bolerko po orawsku… 😈
Nie ma ktoś przypadkiem jakiejś linki z wodotryskiem? Albo z górą lodową? Wystarczyłoby, żeby działała do jesieni. 😆
E, ale tak tylko na obrazku… 😉
To trzeba uwierzyć, że to real, Pani Kierowniczko. Wiara ponoć góry lodowe przenosi. 😆
Nie wiem, znalazłem coś takiego, jesteśmy w końcu wszyscy postępowi, europejscy i wogle, a w zeszłym tygodniu w stolycy modny był homoerotyzm, czy jakoś tak, no to tu jest wszystko w jednym, zmrożone jak należy, uczciwszy uszy zacnego towarzystwa – na sztywno. Czy do jesieni będzie działało to trudno powiedzieć, ale jak ten ziomal zaraz nie wstanie, to mu przestanie działać zaraz i na zawsze.
Nie próbujcie tego w domu.
😯
Moja kotka – Klinton – bardzo lubi foliować. Figlować – nie….
—-
200 kantat Jana Sebastiana.
Jakże ja lubię tę składnię : Na …… niedzielę przeznaczona
I wymowę : ni ko las ar ną KURT !
Jeszcze jeden koci personel 😉
Pani Doroto,
dzięki za miłe słowa. W sprawie Gesualda i Varese’a chętnie kiedyś z Panią porozmawiam, włączając w obszar tych rozważań przede wszystkim Ars subtilior, o czym Pani nie napisała, uważam bowiem, że rondo Mistrza Solage jest równie fascynujące, co Jonizacje Varese’a. Być może piernik wbrew pozorom ma coś do wiatraka. Co do Herzoga, to ma Pani rację – nie jest to dokument, to coś więcej niż dokument, to kreacja dokumentu, ale moje Lekcje muzyki mają zwrócić uwagę i zachęcić; nie są to ani akademickie dywagacje, ani uczone analizy. Mało ludzi zna ten film Herzoga, więc chcę zachęcić do jego obejrzenia (choć w warstwie czysto muzycznej nie jest zachwycający). Nie rozumiem natomiast Pani uwagi w sprawie błędu w tytule chanson Certona. To prawda, nie sposób wyłowić każdej literówki w korekcie ponadtrzystustronnicowej książki, ale jakie w gruncie rzeczy to ma znaczenie dla samej chanson Certona, zwłaszcza że podaję polskie tłumaczenie fragmentu jej tekstu, który oddaje charakter dziełka francuskiego mistrza? Jeśli dożyję drugiego wydania tej książki, to z pewnością tego błędu nie będzie, za co już dziś Pani dziękuję. Pozdrawiam serdecznie.
Piotr Orawski
Witam Piotra Orawskiego! Z tym Certonem to oczywiście było po prostu pierwsze, co mi przypadkiem w oko wpadło – sama wiem, jak trudno uniknąć zwykłych literówek, a jak już zobaczyłam, to dałam znać, po prostu w ramach erraty. Z Gesualdem i Varèse’em – no cóż, rzecz gustu, na tej samej zasadzie można by go porównywać z innymi nowatorami… bo są równie fascynujący 😀 Varèse wykazał nowatorstwo przede wszystkim w dziedzinie rytmu, użycia instrumentów perkusyjnych, a w innych utworach niż wspomniane przez Pana Jonizacje – stylu budowania formy z motywów-sygnałów… Czyli w zupełnie innym zakresie niż Gesualdo, którego szczególność zasadza się przede wszystkim na harmonii, jej gwałtownych zwrotach i podnoszeniu nimi temperatury emocjonalnej. A i emocje są zupełnie innego rodzaju w twórczości każdego z nich. No, ale z tym, że obaj są fascynujący, oczywiście się zgadzam, bo trudno nie 😉
Wzajemnie pozdrawiam serdecznie i podziwiam nie tylko erudycję, ale przede wszystkim, że się Panu chce to wszystko robić! Ku pożytkowi słuchaczy, a teraz i czytelników 😀