W deszczową sobotę…
…dzięki lesiostwu byłam na paru wydarzeniach i spędziłam bardzo miło dzień. Tutaj parę śladów.
Zostałam albowiem przywieziona najpierw do Kobyłki, gdzie było parę godzin towarzyskich, a potem do Wołomina, gdzie dokonywano uroczystości zainaugurowania Skweru im. Bohdana Wodiczki. Dlaczego teraz i dlaczego tu? Po pierwsze, we wtorek mija setna rocznica urodzin tego wielkiego dyrygenta. Po drugie: rodzina Wodiczków była pochodzenia czeskiego, w Polsce osiedlił się dziadek Bohdana Wacław, a Franciszek, syn Wacława i ojciec Bohdana, czuł się już w pełni Polakiem i tu właśnie wykazywał swą pasję społecznikowską i kapelmistrzowską, od 1935 r. właśnie w Wołominie. W końcu tu zmarł, po nim krewni – i dom długo stał pusty, aż zaczął się rozwalać. Państwo Michalakowie kupili posesję, ale pani Danuta, co prawda z wykształceniem technicznym, tak wciągnęła się w historię tego miejsca, rodziny i Bohdana Wodiczki, że zanim wyburzyli ruinę, pozbierała, co tylko dało się ocalić z papierów. Teraz u siebie w piwniczce stworzyła izbę pamięci Wodiczków – ojca i syna, skromną, ale wzruszającą. Po uroczystości na skwerze, gdzie jeszcze był koncercik dzieci z miejscowej szkoły muzycznej (młodziutkie flecistki z ciekawym i nietypowym repertuarem: m.in. Ignace Joseph Pleyel i Albert Franz Doppler), odwiedziliśmy właśnie tę izbę.
Potem z lesiową i jej przyjaciółką pojechałyśmy do Warszawy, żeby na Rynku Starego Miasta wysłuchać pierwszego z koncertów Jazzu na Starówce – Tord Gustavsen Trio. Trzeba było pewnego samozaparcia, żeby te półtorej godziny tam wytrzymać, bo było zimno i mokro, ale szczęśliwie przysiadłyśmy przy stoliku pod parasolem i sącząc herbatkę słuchałyśmy tej muzyki akurat na tę pogodę – po skandynawsku chmurnej, po ECM-owsku rzewnej, a w sumie pięknej. Szkoda tylko, że nie rozgrzewającej. Ale taka będzie zapewne za tydzień, kiedy zagra Naxos Quintet, nowy zespół Milo Kurtisa (Milo przyszedł na konferencję prasową festiwalu i kiedy go poproszono, żeby coś powiedział o swoim występie, wygłosił jedno zdanie: „Będziemy grać skale miksolidyjskie i lidyjskie, na pięć, siedem i dziewięć”). Program tegorocznego Jazzu na Starówce zapowiada się bardzo ciekawie, z wyraźnym przechyłem w stronę skandynawską.
Komentarze
Dorotko, dzieki że przyjechałaś do Wołomina. Ciesze się, ze Wodiczko ma swoje miejsce nie tylko w historii muzyki, ale także na wołomińskim skwerze. Dzieki takze za tych parę słów w Twoim blogu. T
Na piec?
Pamietam jak dzis…
W osiemdziesiatych ukazala sie plyta Raya Charlesa ktora oczywiscie Trojka puscila w calosci, a ja nagralem na kasete uzywajac swiezo nabytego w Paweksie zestawu Siemensa z kompaktowymi glosnikami (dzialaly niezle, dopoki ciekawe dzieciatko nie przeklulo szpileczka membrany).
Otoz ta plyta zaczynala sie od numeru w ktorym p. Charles zachwycal sie rytmem 5/4 i pytal, czy nie znalazla by sie pani, ktora tez w tym rytmie by lubiala. Kasete gdzies diabli wzieli a ja szukam, oczywiscie nie pani co to dziwne rytmy lubi, ale tej plyty i nic. Ani katalogi, ani yutuby, ani sklepy z winylami, ani sklepy normalne. Ameryka wydaje mi sie zbyt purytanska, wiec podejrzewam, ze to byla jakas plyta wydana w Europie. Czy ktorys fredzel pamieta, zna, wie, umi znalezc?
PK pewnie sie zadziwi, ze sie nie odzywalem, wiec wyjasniam, ze wydalilem sie na wakacje i tylko na iPhonie podczytywalem, wiec jestem okurant.
Pobutka (była, była… ale i tak jest spóźniona, więc co tu kombinować?).
Jedynku, a to na pewno był rytm 5/4 a nie 3/4? Bo jest piosenka 3/4 Time
w albumie Wish You Were Here Tonight wydanym w 1983 roku. A tu pełna dyskografia. http://raycharles.com/ray-charles-albums/
http://www.youtube.com/watch?v=rfZJxOQpHkE
Wczoraj wieczorem pokazano, po raz któryś na MEZZO niesamowitą inscenizację Lady Mackbet, Szostakowicza. Wielkie przeżycie!
Tymczasem wielce „zasłużona” w promocji kultury Gazeta Wyborcza usunęła ze swoich tygodniowych zapowiedzi programowych MEZZO, jako zbędne i niepotrzebne. Z pewnością z powodu niewielkiej oglądalności. W ten sposób różnie celebrują miesiące prezydencji. Każdy na swój sposób i na co go stać.
Dzień dobry,
na pięć ze starych jazzów to pamiętam tylko:
http://www.youtube.com/watch?v=BwNrmYRiX_o
Tadziu, witaj – a ja się cieszę, że tu zajrzałeś. Tylko jakbyś tu wpadał, to może pod innym nickiem, bo jednego Tadeusza już tu mamy 🙂
Też się wkurzyłam na GW za wywalenie mezzo i mojego branżowego domo.Ze złości przestaję kupować piątkową.W końcu jest internet.Przekopałam wszystkie telewizyjne.Mezzo jest w To& owo TV.
Fajny ten Wołomin.Albo raczej niektóre w nim jednostki.Jak wszędzie.
Pierwsza rzecz ktora przychodzi do glowy w rytmie 5/4 jest Take Five Brubecka no i walc z symfonii Patetycznej.
Chopka sonata c-moll,Larghetto.Dał szkołę…
Haha, to pokazuje jak pamiec plata figle. Dlaczego wymyslilem 5/4, kiedy to byl normalny walc? Dzieki Aga. Tylko szkoda, ze moje wspomnienie sie strywializowalo ciuteczke. To co pamietalem bardziej mi sie podobalo….
To tak idzie u Chopka:
http://www.youtube.com/watch?v=lUHyXoLUnsU&feature=related
Zauważyła PK,że tam pod spodem stoi:wykonawca-Frederic Chopin?
Hi hi… ale w opisie stoi „by Fred Oldenburg” 🙂
Dobrze,że nie Hindenburg…
😆 O pianiście zresztą nie słyszałam. Granie takie porządnickie.
Pogoda jest melancholijno-refleksyjna. W związku z tym idę się zastanowić, czy czuję się winna zniszczenia czaru wspomnien Jedynka.
Że się odważył,szacun.
Ago,nader wytworną jesteś.Taka pogoda powszechnie zwana jest barową.Proponuję czar wspomnień Jedynka podtrzymać browarkiem z beretką.Nawet Bóstwo nie pogardza…
Niektórzy grywają. Był tu raz na ChiJE jeden bardzo sympatyczny i sensowny pianista, Pietro de Maria, i tak mi się spodobał, że kupiłam płytę z sonatami Chopka właśnie ze względu na Sonatę c-moll. Nie ma niestety jego wykonania na tubie, ale tak gra np. Balladę As-dur:
http://www.youtube.com/watch?v=zqzXqqGCWEg
Siła spokoju…
Uprzejmie pochwalę się, że owe młodziutkie flecistki ze szkoły w Wołominie uczą się m. in. u mnie, a w tym roku przywiozły I nagrodę z konkursu w Citta di Barletta – tu do poczytania 😀 Żałuję, ale nie mogłem wczoraj dotrzeć na nadanie imienia skwerkowi :/
Na 5/4 jest piękna piosenka Pana Grzegorza Turnaua Natężenie świadomości – w odróżnieniu od Pompy, która jest na 7/8, Przepakowań, które są na 14/8 (3+3+3+3+2) oraz Murarza, który jest co najmniej w kilku różnych nieregularnych metrach. No i oczywiście na 5/4 jest prawie cała II część mojego Koncertu altówkowego 😉
Żaba ćwierka
Sama w rowie
Medytatorka
Zresztą Europejka
/Białoszewski/
Na 5/4 oczywiście.Kumka.Europejka.
Oklaski dla flecistek!!!
Gdy wspomnień nagle zbraknie czaru
i nie wiesz, czyja to jest wina,
westchnij i napij się browaru –
to także możesz powspominać. 😉
Znaczy ćwierka.Kumka to zbyt dosłowne.
Ależ mi obsceniczny kapeć wyszedł!Aż nie powtórzę.
Jeśli wypijesz za dużo
To możesz nie móc
wspomnieć – nic a nic.
Albo móc, ale bardzo, ale to bardzo nie chcieć.
A jak przy tej pogodzie zachować umiar w piciu? 😉 Dlatego od kilku dni nieumiarkowanie nie piję.
Ps. Czemuż, ach czemuż nie miałam nauczyciela muzyki, który by mnie czegoś nauczył? 🙁 Oklaski dla flecistek i dla ich nauczycieli.
Pani Kierowniczko! Kolejny raz upominam się o zredagowanie całości „Marginaliów” Bobika. Teraz już kumam,skąd ten profesjonalizm…
A tę kobyłkę w Kobyłce to jeszcze co jakiś czas w różne kolorki malują (a potem gumkują i znowu jest biała).
Ago,nic straconego.Granie wyczynowe zaczyna się w dziecięctwie,ale dla siebie można zacząć zawsze. W cywilizowanym świecie to bardzo trendy jest.
A kobyłkę to może pomalować w jakąś partyturkę? I ogonek na różową kokardkę!
Zostawiłam Was, bo pogoda zmusiła mnie do natychmiastowego ucięcia drzemki 😯
Nie wiedziałam, że okolice kobyłkowo-wołomińskie to teraz okolice zamkowe 🙂 Gratuluję flecistek i flecistkom 🙂
Ćwierkające żaby, klacze w partytury, Bobikowe rymy, Łabądkowe kumy – no i wybudziliśmy Panią Kierowniczkę z drzemki. Na szczęście wygląda na to, że nie obudziła się w burzowym nastroju. 🙂
Pogoda nie jest burzowa 😉
Ja się jeszcze dziś wybieram na prawykonanie dziełska niejakiego Jana A.P. (niestety) w wykonaniu Leniwej Orkiestry pod batutą MM (na szczęście; w programie też uwertura do Dwóch chatek Kurpińskiego i Eroika). Nie omieszkam sprawozdać.
Pani Doroto, a i owszem, tam działam i merci za dobre słowo 🙂 Dziewczyny znają harmonię i formy perfekt 😀 Łabądku, kobyłka jest w gestii Urzędu Miasta, z nim trzeba pertraktować.
To już niech ona siwa zostanie.Czegós mnie uczulenie na urzędy dopadło po akcji fortepianowej.
Krzestny to jak powiedza, to juz powiedza (hmm, szczekna).
Aga mam nadzieje wykurowana browarkiem. Ja poprobowalem swiezo nabytego absyntu bo gorac tu, ze schnie atrament. To zreszta powinno pomoc wzmocnic wspomnienia kosztem realu…
No to w ten zgniły od deszczu dzień dowiedziałam się czegoś o Jedynku: Piękno przed Prawdą 😉
Eh. Myślałem, że mówiliśmy tylko o jazzie.
W klascyce i rocku jest tego od groma.
Brubeck na „Time Further Out” „Far More Blue”, „Far More Drums”.
Stan Kenton „Decoupage”
Art Pepper – „Las cuevas de Mario”
Za to Kujaviak Goes Funky jest w 15/8 🙂
Oj, oj – to nie są rytmy na dziś. Nie na moje dziś. Z łóżka na fotel; z fotela na łóżko. I zdecydowanie largo.
No owszem. Choć padać przestało. Po moim osiedlu właśnie ganiały się dwie kuny, jak wracałam do domu 🙂
Zamku, to my sąsiady jestemy ?
Kotka załączona przez PK (i re-nazwana Hilary) będzie obchodzić 1.10 swoje 18 urodzinki. W Międzynarodowym Dniu Muzyki.
Łabądku – nie uczestniczyłem – naprawdę Bóstwo piło browar ? może jakiś ambrozjański on był ?
No właśnie, nikt nie zapodziwił kotki 🙁
Ja odpowiem za łabądka: tak, piło browar jak najbardziej 😉
@PK 9:36
Jak to nikt nie zapodziwił kotki ? Przepiękna jest,prawdziwa dama 🙂
A tą izbą pamięci rodziny Wodiczków wzruszyłam się bardzo, głębokie ukłony dla pomysłodawczyni i autorki tego pomysłu.To przecież prawdziwe małe muzeum! A żeby w czasach powszechnej interesowności przeznaczyć siły i środki (że o powierzchni nie wspomnę) dla zachowania ciepłej pamięci o ludziach wprawdzie bardzo zasłużonych,ale związanych tylko tym samym (przez chwilę) miejscem na ziemi- to raczej nie każdemu przyszłoby do głowy.Tak że szacun ! Jestem pod wrażeniem…
Przy okazji – związki Wodiczki-seniora ze strażą pożarną przypomniały mi, też, że w trakcie poszukiwań jakichś informacji o moim dziadku ze strony ojca,ku mojemu zdumieniu, natrafiłam w internecie na stronę …straży pożarnej w Gąbinie (tym od masztu 🙂 ).Okazało się, że dziadek był jednym z ojców-założycieli tamtejszej straży w latach wczesnej II RP.W tej instytucji nie udzielał się chyba jednak muzycznie 😉 Zresztą nic nie wiem o jego talentach muzycznych,za to mój ojciec reprezentował tzw. I stopień umuzykalnienia, tj.rozróżniał kiedy grają,a kiedy nie 🙂