Laptopy w ciemności

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Trzyczęściowy utwór 4’33” Johna Cage’a został dziś w krakowskiej Akademii Muzycznej wykonany dwukrotnie. Pierwszym wykonaniem zainaugurował konferencję jej główny organizator Marek Chołoniewski. W sali kameralnej im. Marka Stachowskiego, gdzie odbywają się obrady, zgasił światło, zasłonił wszystkie okna, a potem odsłaniał kolejno trzy, otwierał okno na ulicę, czekał tyle, ile trwa dana część, po czym zamykał, zasłaniał i szedł do następnego.

Jeszcze ciekawsze chyba było wykonanie wieczorne, w ramach koncertu w sali koncertowej. Publiczność otoczyła grupa chyba ponad dwudziestu osób z laptopami. I znów – sala została wyciemniona, a laptopowcy otwierali swój sprzęt i trzymali otwarte tak długo, jak trwa część, świecące tajemniczo. Potem zamykali i znowu.

Koncert obfitował zresztą w ciekawe wydarzenia, z dużym udziałem studentów pod wodzą Marka. Był fortepianowo-elektroniczny występ Słowaka Juliusa Fujaka z Nitry, w której robi ciekawe awangardowe rzeczy; był występ świetnego perkusisty Chrisa Cutlera, który grał m.in. na pięknie nagłośnionym kulistym kaktusie; była Music for Marcel Duchamp na fortepian preparowany, no i sympatyczne występy młodzieży. Zwłaszcza kameralne wykonanie Fontana Mix w wykonaniu tzw. Oscylator Ensemble (Marek organizuje we środy wieczorem spotkania oscylatorowców; najprostszy taki instrumencik każdy może zrobić sam i kosztuje kilka złotych: bateria, chip, kondensator – i gotowe), no i – słynny Koncert fortepianowy, w którym fortepian wystąpił co prawda, ale jedynie w charakterze stołu, z którego orkiestra zbierała nuty i grała co popadnie – a była tam i piła, i kontrafagot, i instrumenty blaszane, i perkusja – no, różnie. Dyrygent też miał pole do popisu, zwłaszcza kiedy wykonywał dramatyczne gesty, na które nikt nie reagował – wychodząc za kulisy, chodząc po widowni itp.

Ale i na samej konferencji było ciekawie – zupełnie inaczej niż w Lublinie, bo skład głównie polski, no i poruszane nietypowe aspekty twórczości Cage’a. Z przyjemnością posłuchaliśmy o fortepianie preparowanym (i fragmentów nagrań utworów), ale także referatu o Cage’u i dodekafonii, czyli jego najwcześniejszych próbach kompozytorskich, kontaktach z Schoenbergiem oraz rozwoju i zaniku jego fascynacji tą techniką. Odsłuchaliśmy nawet dodekafonicznej Sonaty na klarnet solo, którą Cage napisał jako 22-latek.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

No i pyszna zabawa na koniec obrad: Paweł Romańczuk z Małych Instrumentów pokazywał nam trochę ślicznych eksponatów ze swojej obfitej kolekcji toy pianos (tak je kocha, że nawet napisał o nich książkę). Mogliśmy obejrzeć, jak wyglądają w środku i jak wydobywa się z nich dźwięk (najczęściej młotki uderzają i metalowe pręty), porównać różne modele, a nawet pograć.

Jutro i pojutrze bawimy się dalej.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj