Wokół Pergolesiego
Chociaż sam Giovanni Battista Pergolesi pojawił się w programie tego koncertu tylko krótkim utworem początkowym, słuchając innych utworów, autorstwa kompozytora starszego od niego (Leonardo Leo), rówieśnika (Giovanni Battista Ferrandini) i młodszego (Tommaso Traetta), co chwila się myślało: a skąd to znamy? Czyżby z najsłynniejszego utworu Pergolesiego, Stabat Mater? Bo nawet Salve Regina tegoż autora zaczynało się niemal identycznym motywem.
Mamy na tym festiwalu wspaniałą różnorodność orkiestr: wszystkie znakomite, a każda z nich zupełnie inna, hołdująca innej stylistyce. Bardzo dynamiczne, epatujące czasem Il Giardino Armonico na inauguracji, wczoraj skromna, dyskretna i precyzyjna, ujmująca tym wszystkim La Venexiana, wreszcie dziś Les Talens Lyriques, w jakimś sensie pośrodku między nimi, bo z jednej strony retoryczny, z drugiej nieepatujący. A jutro czeka nas zespół Minkowskiego i kolejna zupełnie inna kreacja…
Muszę powiedzieć, że po zachłyśnięciu się 0rkiestrami grającymi szybko, głośno i nader wyraziście coraz bardziej cenię sobie granie skromne, oddające raczej intencje kompozytora niż osobowość dyrygenta. Christophe Rousset właściwie nie jest dyrygentem, cały czas gra (stojąc zabawnie na rozstawionych nogach) na pozytywie lub klawesynie, ale dyscyplinę w zespole ma wzorową.
Wspomniane Salve Regina na początku śpiewała sopranistka Maria Espada. Lubię takie śpiewanie, proste, niemal bez wibracji, wyraziście oddające niuanse tekstu. Przykładowo przeciągłe, dramatyczne Ad te clamamus zabrzmiało niemal jak krzyk, choć wokalnie bynajmniej krzykiem nie było. W prostszym, bardziej surowym Judica me, Deus Leonarda Leo soliści tworzyli ośmioosobowy chór, stojący za orkiestrą. Kulminacja koncertu nastąpiła na zakończenie pierwszej części: Il pianto de Maria Ferrandiniego, w którym Ann Hallenberg pokazała, co potrafi. Wspaniałe to było! Artystka była na przemian liryczna, dramatyczna, współczująca i cierpiąca. Zaskoczeniem był koniec, recytatyw obrazujący trzęsienie ziemi poprzez biegniki smyczków, także poprzez dziwny skręt harmoniczny.
Drugą część wypełniło Stabat Mater Traetty. Tu pokazało się więcej solistów: delikatna sopranistka Monica Piccinini, dużo mniej efektowna od Hallenberg, ale o ładnej barwie głosu Milena Storti, niezły tenor Emiliano Gonzales Toro (znany nam z cyklu Opera Rara) i trochę sztywny bas Frederic Caton. Niestety dwóch panów nie miało solówki – tenor Magnus Staveland (też go już poznaliśmy) i bas Jussi Lehtipuu, a szkoda.
Entuzjazm był wielki, był nawet bis – fragment kolejnego Stabat Mater innego pergolesiopodobnego, ale też interesującego włoskiego kompozytora, Pasquale Cafaro.
Komentarze
Dzień dobry,
znów zima sypie biało… Nic dziwnego, że nawet na Pobutkę nikt nie miał pomysłu…
Ja też chwilowo nie mam.
No to już mam: nie wokół Pergolesiego, ale wokół zimy:
http://www.youtube.com/watch?v=jFKfuanIfdU
Rene Jacobs wrzucił ostatnio na rynek Pergolesiego „Siedem ostatnich słów Chrystusa na krzyżu”. Podobno to światowa premiera fonograficzna tej kompozycji. Szkoda trochę, że na festiwal nie udaje się sprowadzać takich nowości.
Marię Espadę uwielbiam. Śpiewa prosto, bez fajerwerków, za to czysto jak woda z lodowca. 1,5 roku temu występowała w Poznaniu z Lopezem Banzo. A wczoraj minąłem się z nią na ul. św. Tomasza 🙂
Moze jeszcze to, przeznaczone do wykonywania dzis nad ranem:
http://www.youtube.com/watch?v=IKam7bF3k9U
Właśnie na podstawie poznańskiego występu Marii Espady Beata stwierdziła wczoraj, że teraz ona była nie przy głosie. To jak to było nie przy głosie, to no no…
@PK 10:28
Mogę oceniać tylko na podstawie wrażeń z transmisji,ale wypada tylko powtórzyć za PK , że jak to było nie przy głosie, to no no… 🙂
A u nas też zima. Niektórzy zastanawiają się gdzie kupić choinkę. Wprawdzie nowy śnieg jeszcze nie pada,ale resztki poprzedniej dostawy leżą po kątach i topnieć nie zamierzają 🙁
Jutro Pergolesi w Trybunale. Kto słucha? 🙂
Śnieżyca. Dzieci jeżdżą na sankach. Znak, że zbliża się Wielkanoc 🙂
O koncercie napiszę później.
Maria Espada nie tyle nie przy głosie co nie w optymalnej formie. W Poznaniu śpiewała swobodniej, tutaj czułam, że się nastawia na każdy wyższy dźwięk, szczególnie na początku koncertu. Znajomym Włochom się nie podobała, pewnie przez ten lód 😉 Bardzo swoją drogą w tym roku cierpią z powodu aury.
Ja natomiast jestem pod wrażeniem całokształtu. Misternie skonstruowany (ma się to wyczucie formy wyhodowane na francuskim baroku!) i świetnie wykonany program – szacun! A Ann Hallenberg zasługuje na miano „grosse Interpretin”.
Od razu po powrocie z koncertu zaczęłam studiować kalendarz zespołu. W tle leciało: „Dieu, grand Dieu, sois sensible”…
Christophe Rousset powiedział, że będzie w Krakowie pod koniec kwietnia, z Capellą Cracoviensis wykona „Stworzenie Świata” Haydna. Marzę, żeby go usłyszeć na opera rara z jakąś operą francuską, regularnie przygotowuje wykonania koncertowe. Ann Hallenberg, która dzisiaj o piątej wyruszała na lotnisko (nie ma to jak życie diwy, mawia przy takich okazjach), zawita w grudniu z Biondim.
Fragment wypowiedzi Rousseta o pierwszym pobycie na festiwalu: „Jako Francuz, przyzwyczajony do publiczności zwabionej bardziej blichtrem i samą otoczką koncertu, zawsze ze wzruszeniem gram dla ludzi, który potrafią docenić to, co oferujemy, jako wartość samą w sobie: dzięki temu mamy wrażenie łączności duchowej, współdzielenia pasji, co jest doświadczeniem dającym jeszcze większą satysfakcję.”
Ciekawie wczoraj rozwijała się dyskusja o Orfeuszu i Jezusie, jak na Wielki Tydzień przystało. Teraz króluje muzyka i w Krakowie może panować, jest tam, czego słuchać. Dlatego wrócę do wątku ciężkiej sprawy z muzyką w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej. Nie miałem pojęcia, że moje uwagi przeczyta Pani Maja Korbut, autorka recenzji, o której pisałem. A sytuacja naprawdę jest poważna. Nie wyobrażam sobie orkiestry bez stałego kierownictwa. Kierowanie z doskoku to fikcja. Zwalanie odpowiedzialności na dyrygentów wizytujących to kpina jakaś. Oni mogą świetnie poprowadzić orkiestrę na co dzień świetnie przez kogoś prowadzoną według spójnej koncepcji. Zresztą w repertuarze tych wielkich wizytatorów jakoś nie widać. Nie wiem, o co to chodzi naprawdę. Jeżeli o to, o co chodzi, gdy nie wiadomo, o co, to nie rozumiem mechanizmu w tym przypadku. Pewnie jestem za głupi.
Kierowanie z doskoku już w tylu polskich orkiestrach się nie sprawdziło, że czas wreszcie wyciągnąć wnioski.
Bardzo przykre, że tak wygląda sprawa z Filharmonią Bałtycką. Zapewniano mnie, że ten holenderski dyrygent naprawdę się przykłada. Nie mówiąc o Caldim, który wpada jak po ogień, ale jest naprawdę dobry. Jednak tak się nie da pracować. Smutny efekt takiej sytuacji widzimy także w Warszawie w Operze Narodowej. Carlo Montanaro jest podawany jako szef artystyczny, a pojawia się raz w sezonie. To są kpiny po prostu.
Choć sama nie wiem, czy lepiej, żeby nominalnie szefem był dobry dyrygent, ale wpadający, czy żeby na miejscu był dyrygent, ale nie najwyższych lotów. Filharmonia Krakowska od dawna była w tej drugiej sytuacji, teraz będzie w tej pierwszej. Czy coś dobrego z tego wyniknie? Hm.
A w Gdańsku nie zmieni się, póki będzie Perucki. On uważa, i jest w tym chyba niereformowalny, że gdańszczanie pożądają Straussa (i to nie Ryśka oczywiście) i tyle. Podpiera się frekwencją. Naprawdę ludzie wolą chodzić na byle co? Jakoś nie mogę uwierzyć.
@Hoko 10:43
Ja, o ile śnieg mnie nie zasypie w drodze ze święconym 😉
Wyjątkowo mi się uda,bo akurat nie mam żadnej konkurencyjnej (tj. wyjściowej) imprezy. Co dwa tygodnie mam ochotę udusić tymi ręcami kogoś,kto wpadł na pomysł przeniesienia Trybunału na sobotnie popołudnie 🙁 Odsłuchiwanie z opóźnieniem,kiedy zna się już wyniki,jest porównywalne z emocjami towarzyszącymi powtórce meczu piłkarskiego ( i nie myślę tu oczywiście o meczach naszej aktualnej reprezentacji kopanej,bo tutaj kibica krew zalewa zawsze,bez znaczenia ile razy by to oglądał )
Mnie wkurza pora nadawania Trybunału. Nie sposób go wysłuchać, kiedy wychodzi się wieczorem np. na koncert. No, chyba że koncert jest o 20., a filharmonia jest o 10 minut na nóżkach, jak teraz jest w moim przypadku. Tyle, że jutro akurat jest koncert w Wieliczce, który rozpoczyna się o 18., a jeszcze trzeba tam dojechać, i to z pewnym wyprzedzeniem. Tak że jeśli o mnie chodzi, słuchanie Pergolesiego jest nierealne. Wrrr 👿
Już od dawna zresztą nie mam jak słuchać Trybunału.
Ogłoszenie: dziś o 22:50 w TVP2 będzie można zobaczyć Pasję Pendereckiego sfilmowaną przez Jarzynę w Alwerni rok temu. Dostałam rejestrację, ale nie zdążyłam obejrzeć przed wyjazdem do Krakowa, więc nie wiem, jak wyszło, ale chyba warto rzucić okiem.
Jeszcze do wczoraj. Charon Patinira wystawiany w Prado kojarzy mi się trochę ze Św. Krzysztofem tego samego malarza w Escorialu. Zupełnie inny jest Św. Krzysztof w Antwerpii
Wszędzie jest publiczność chętna do słuchania muzyki operetkowej, często bardzo przyjemnej. Ale chyba nie po to jest filharmonia. Miałem czasem zastrzeżenia do Pendereckiego, ale to były zastrzeżenia, jakie może mieć np. kochająca żona do męża widząc, że mógłby być jeszcze doskonalszy. A Pasja to dzieło. Na pewno obejrzę. Jeszcze chętniej obejrzałbym Minkowskiego w Krakowie, ale to nie dane.
Pani Kierowniczce i wszystkim Frędzelkom najserdeczniejsze życzenia wesołego, zdrowego i pogodnego święcenia tego, co święcą.
Wzajemnie, drogi Stanisławie, życzenia i pozdrowienia także dla Ukochanej 😀
Ciekawostka:
http://www.operaawards.org/Finalists2013.aspx
Jest parę istotnych poloników 🙂
Dziękuję za życzenia. Lista bardzo ciekawa
@PK 11:29
Właśnie z tego samego powodu warczę regularnie co dwa tygodnie i różne najgorsze wyrazy powtarzam po parę razy 🙁
We Wrocławiu sobotnie koncerty zaczynają się o 18.00, a w tym sezonie jeszcze transmisje z Met o podobnej porze,itd.itp. W najlepszym wypadku można wysłuchać wyników pierwszej rundy. Jeżeli nie zmienią terminu w przyszłorocznej ramówce,to ja naprawdę komuś coś zrobię !
To Jacek Hawryluk niestety we własnej osobie… 🙁
Słuchajcie, słuchajcie!
Wiecie, że nie mam specjalnego zwyczaju się chwalić, ale tym razem chyba po prostu muszę – właśnie przesłano mi taki link:
http://www.proto.pl/informacje/info?itemId=123208&rob=Ranking_Pressa:_dziennikarze-blogerzy
To dla mnie tym bardziej cenne, że jest to ocena kolegów po fachu.
Ale tak naprawdę to i Wasza zasługa, bo gdyby nie Wy, to z kim bym gadała? 🙂
Ostatnio trochę pościłem od koncertów i pewnie też dzięki temu wczoraj przeżyłem dzięki Roussetowi i solistom naprawdę silny wstrząs, który mnie wyniósł na orbitę. Wspaniałe uczucie!
Co do Trybunału – jacyś dobrzy ludzie nagrywają wszystkie audycje i zamieszczają je tu:
http://chomikuj.pl/fado377/PR+Dw*c3*b3jka/Kto+s*c5*82ucha*2c+nie+b*c5*82*c4*85dzi+czyli+P*c5*82ytowy+Trybuna*c5*82+Dw*c3*b3jki
Więc nic straconego 🙂
@PK 12:53
Na cześć Pani Kierowniczki i Dywanika trzykrotne hip hip hurra !!! 🙂
No dobrze,to w tej sytuacji jednak ogłaszam amnestię dla Jacka Hawryluka 😉
Po pierwsze primo dlatego, że to Wielki Tydzień, a po drugie primo – że Wielka Radość 🙂 Najserdeczniejsze życzenia dla Kierownictwa i wszystkich Frędzelków – niech każdy świętuje w radości,zdrowiu i spokoju zgodnie ze swoją tradycją i przekonaniami. I oby nam jeszcze dłuuugo w duszach grało, było tutaj,gadało i sprzeczało 🙂
Dołaczam się do gratulacji i hip hip hurra!!! Tu nawet kłótnie – nie wiem czy nie za mocne słowo – nie budzą przykrych uczuć. I nie strach czytać komentarze czego nie sposób powiedzieć o niektórych skądinąd ciekawych blogach, jak np. blog nt GMO w Polityce. Pozdrawiam Swiątecznie i wiosennie PK i wszystkich.
Dzięki, ja w ogóle jestem z lekka zszokowana. Blog Wojtka Orlińskiego, który bardzo cenię, na szóstym miejscu, Pan Daniel na siódmym, Adam Szostkiewicz na ósmym, Pani Janina na dziewiątym (pewnie byłaby wyżej, gdyby częściej pisała)… a ja na pierwszym 😯 Pewnie też rolę w ocenie grała właśnie „niejadowitość” naszych rozmów. W każdym razie mam satysfakcję, że kultura górą! 😀
Otwoeramy szampana!
Rzadka radosc i satysfakcja! Poprostu nie posiadam sie z radosci i dumy!
Hurra!!!!!
Polityka właśnie się pochwaliła na fejsie i na swojej stronie internetowej, że ma u siebie autorkę najlepszego bloga 🙂
http://www.polityka.pl/opolityce/1539583,1,dorota-szwarcman-autorka-najlepszego-bloga.read
Serdeczne gratulacje, Kierowniczko! Bardzo się cieszę! 🙂
Kierowniczko,
GRATULACJE !!!
Pani Doroto 😀 wielkie gratulacje 😀 i wcale a wcale nie jestem zdziwiona 😀
Serdeczne gratulacje, Pani Doroto – i Ad Multos Annos.
Może jeszcze nie wszystko stracone…
No czyz nie pekamy z dumy? nawet ci sposrod nas, ktorzy wystrzegaja sie merytoryzmow jak dzumy?
Tak jest! Nasza gora! Najlepsza! I to nie dlatego, ze blagala wszystkich by glosowali na najlepszy blog!
Uffff! 😈 😈 😈
Gratulacje!! Chapeau! Kol HaKawod! 🙂 🙂 🙂
Tak trzymac! 😀
Trzeba bedzie Bobika przymusic aby napisal stosowny Pean Tryumfalny. A i zeen moglby sie przylozyc! Zdolne bestie.
Dywan od dwóch dni robi w piwnicach repetytoria z historii wszystkiego w kontekście ludzkości zbawienia, do tego z odwołaniem do pism Watykanu – to co się dziwić efektom.:)
PK: za całokształt już teraz, a własnoręcznie wieczorem 🙂
PS.
Łabądku kochany, dziękuję za pamięć i skubię piórka Twe z nadzieją na poczłapanie na pokłapanie.
Jednak nagrody się przydają. Dzięki niej właśnie odkryłem Pani bloga! Wspaniały! Gratuluję i już widzę, ze będę stałym czytelnikiem! :-).
Przesyłam wszystkim całusy, odrywając się na chwilę od roboty 😀
Nic mnie nie trzeba przymuszać. Z takiej okazji sam natychmiast zadmę w odpowiedniej wielkości TROMBY. 😆
Kierowniczko, iskro blogów,
z dziennikarskich pierwsza gwiazd,
Ty muzycznych przeżyć drogą
ku radości wiedziesz nas.
Zostań długo na urzędzie,
snuj rozważań swoich nić,
a blog cały dzisiaj będzie
zdrowie Twe radośnie pić! 😀
Pani Kierowniczkoooo!!! Alleluja! Dziś piję zdrowie PK zaocznie,ale myślę,że w lecie na Podkarpaciu naocznie!!Tak trzymać i podduszać!!
Z takąż nadzieją pozostaję Kochany Jerzu! Może w maju na PA?
😀 😀 😀
Serdeczne gratulacje, pozdrowienia i ukłony! A więc jednak niejadowitość i kultura w cenie!
Dobrze, ze Bobika nie trzeba do niczego nigdy przymuszac. Czego powiedziec nie moge o mej Starej. Pogonilem jej jednak Kota i wpisala sie pod ogloszeniem w Press o zlotym medalu dla PK. I nawet literowk nie za duzo. 😈
serdeczne gratulacje !
zasłużone wyróżnienie, może też pomógł fakt że blogów sportowych, politycznych, finansowych itd jest dużo i trudniej się przebić natomiast blogów czy choćby forów o muzyce klasycznej malutko (wg mojej wiedzy)
stąd tak wyrazisty, regularny i z dużą frekwencją musi zwracać uwagę
jako bardziej czytelnik niż piszący życzę wszystkim uczestnikom aby blog rósł w siłę, liczę też na ciekawe dyskusje bo początkowe moje zdanie o tym blogu brzmiało „przesłodzone spijanie sobie z dziubków” ale to stare dzieje, odszczekuję więc powyższe i pozdrawiam wszystkich
Witam Jakóba (coś nie tak z tym linkiem) i Dariusza K (cieszę się!).
Oddaliłam się właśnie na obiadek i wypiłam lampkę wina, w myślach przepijając do Frędzelków, bez których nie ma porządnego Dywanu 😉
Pogoda się poprawiła, ale w błocku można się utopić 🙁
Serdeczne gratulacje 🙂 Tak trzymać
Jury jest nieomylne i to w Pasche na dodatek
Gratulacje!
feat. http://www.youtube.com/watch?v=8pLaeAjEVXM
Dołączam się do gratulacji, jestem raczej obserwatorem bloga z racji ograniczonych kompetencji muzycznych, niemniej obserwatorem jestem wiernym, zafascynowanym i korzystającym z możliwości poszerzenia horyzontów. Ten blog jest pod tym względem bez zarzutu! Dużo szacunku dla autorki i dyskutantów, to miejsce kipi pasją i miłością do muzyki, cudownie, że zostało to docenione! A przez rzeczonego Christophe’a Rousseta grane mam przyjemność posiadać Dzieła (chyba) wszystkie Couperina Franciszka. Miód. Słuchałem w radiowej Dwójce jakiegoś fragmentu wywiadu z Mistrzem, akurat wszedł na temat zapewniania klawesynowi godnego miejsca, żeby się ludzie przekonali że instrument ów nie jest nudny, (no mnie przekonywać nie trzeba bo ja klawesyn kocham), i tak mi się (odrobinkę) nieswojo zrobiło, że te stereotypy tak strasznie są trwałe, że mimo „renesansu” (już dość ugruntowanego) tego instrumentu, artysta tego formatu, czuje odruchowo konieczność wytłumaczenia się, przed Przenajświętszym Fortepianem. Do diaska!!! Barok mógł znać fortepian w jakichś zalążkowych formach, ustąpcie pola pianiści i zostawcie starszego brata w spokoju, więcej! Okażcie szacunek, a nie jakieś podśmiechujki, wzgardy, stamtąd jesteście(my). Się rozpisałem, bo tak się droczę z przyjaciółką pianistką, ona mi potrafi zaserwować takie „dictum”: że muzykolodzy są pewni, że gdyby barok znał fortepian to wszystkie kompozycje klawesynowe byłyby nań komponowane… No ręce opadają…. (znaczy my się śmiejemy trochę, ale pewnie wielu tak myśli…). Coś tam z kursów logiki na studiach zapamiętałem i wydaje się, że równie sensowne byłoby twierdzenie, że jakby Szopen znał organy Hammonda, to akurat poszedł by w nie jak w dym, ach dość tych dygresji, ponawiam Gratulacje!
Zasłużone!
Daj nam Boże jak najwięcej takich ludzi, którzy pasją i miłością do swej dziedziny pałają i zarażają, bo to, na szczęście, zaraźliwe!
Gaudeamus! 😀 Serdeczne gratulacje, Pani Kierowniczko! Już biegnę po kieliszek.
Działający i skrócony link do nagrań Trybunału to: http://tiny.pl/h8736
Audycje z 2011 i 2012 znajdują się w osobnych folderach.
Pozdrawiam i gratuluję 🙂
OOOO! Nareszcie świat przejrzał na oczy! 😀
Szkoda, że dopiero teraz, ale lepiej późno…
Najbardziej zasłużone wyróżnienie, jakie znam.
Gratuluję, Kierownictwu, a przy okazji nam, że takie Kierownictwo się nam trafiło. 🙂
Gratulacje, Pani Kierowniczko! Laur w pełni zasłużony. Dywan to wyjątkowe miejsce w sieci 🙂
Nooo! Gratulacje, toasty i wszystko co trzeba na taką okoliczność! Oby nie była niepowtarzalna!
Jestem zaszczycony swoim malutkim, o takim, udziałem. 🙂
Tromby http://www.youtube.com/watch?v=soF75-tG1Tk
Pani Kierowniczko – GRATULACJE
na Swieta – WIOSNY 🙂 😀
Na mój dusicku! Jo tyz sie do piknyk gratulacji dlo Poni Dorotecki przyłącom! A ze zodne ludzkie słowo nie jest w stanie wyrazić mojego zakwytu, niek go wyraze po psiemu: Hauhauhauuuuuuu! 😀
I fciołek zycyć syćkim syćkiego najpkniejsego z okazji nadchodzącyk świąt. A zycenia te składom zarówno w swoim własnym owcarkowym imieniu, jak i w imieniu poni Judy Garland i pona Freda Astaire’a
http://www.youtube.com/watch?v=9LFDWjzaQvU
😀
Muzyka górą! Gratulacje.
Pani kierowniczko Droga,
Gratulacje najszczersze! Szastam się w ukłonach, podskakując w przerwach co i raz. Dzięki Pani przeniosłam się z linoleum w kuchni na parkiet w pokoju, tylko patrzeć, jak przycupnę na skraju Dywanu. Dziękuję za całokształt 🙂 Najlepszego świątecznego życzę 🙂
Jejku, jej – Kierownictwo nam w laureaty poszło! Bo też pieści ten swój Dywanik i dopieszcza i jak trzeba to i przystrzyże. Cichuteńko, skromniutko i z boczku, acz sercem czystym i sympatią wielką fakt ten odnotowuję dla potomności. Vivat Dorotea!!!
Jakie tam święta – jajko zjeść, żurkiem popić i pod kocyk, bo mróz, albo nawet na sanki się wybrać. Widział kto żywego zająca kicającego po łące? Siedzą pewnie po krzakach i z zimna dygocą. O.
Wszystkim samych świąteczności.
W radosnym pokoncertowym nastroju.
Mapap-ie drogi – zapomniałem o kosteczce dla pieska.
Dzięki serdeczne wszystkim, witam też iwa 🙂 Przedłużyło mi się trochę z powodów towarzyskich (widzę, że 60jerzy już przez ten czas zdążył dojechać do domu…) i teraz dopiero zabiorę się do obowiązków wpisowych 😉
Pani Doroto,
jakiś taki sympatyczny ten Pani blog.
Myślę, że i po świętach taki pozostanie, i oby zdrowie Pani dopisało i wena twórcza.
Życzę w święta radości z sukcesu zawodowego i wytrzymania presji spadającej na liderkę rankingu, w jak nalepszej formie.
Witam Rybę (nie wiem tylko, czy to ta z kulinarnego, którą znam, czy ta z blogów politycznych) i dziękuję bardzo. Presja? Jaka tam presja. No, chyba że taka, że muszę teraz siedzieć i tworzyć nowy wpis – ale sama tego chciałam 😉
Ten blog powstał co prawda na zamówienie społeczne, jednak podjęłam je z przyjemnością, która mnie przez te już prawie sześć lat nie opuszcza 🙂
Ja widziałam kicające zające! 😛 Dwa tygodnie temu, z okien pociągu do Kalisza.
E, zające to już dawno przyleciały. A dziś nawet skowronki słyszałem 🙂
Ale czy kicające? 😉
2 – Freni i Berganza
3 – Jacobs i Hennings
Hy hy, nic mi sie nie podobało. jedynka chyba najbardziej. Piątka może Netrebko?
Aga, zające kicające, jak najbardziej. A nawet szusujące 🙂
Szostki slyszalam kawaleczek, – Scholl ?
2 bingo 🙂 Bardzo to lubie, mimo wszystkich mankamentow 🙂
3 juz uslyszalam ze tez 🙂
Kurcze, jedynka Alessandrini?
Ta szóstka to może Biondi, tak coś mi się widzi 🙂
Bardzo dobrze hoko 🙂
(o jedynce)
Dobrze, ale stawka wg mnie dość słaba. Ten Alessandrini narwany, ale jak dla mnie w tym zestawie chyba najciekawszy. Nie kojarzę z niczym czwórki, ale też cienkie to. A szóstka to jednak chyba coś innego, nie Biondi. I to mi się podobało 🙂
Oo!
No dobra… posłucham tego Pierlota jeszcze raz… 🙄