Genialny mandaryn
Genialne nie było może wykonanie Deutsches Symphonie Orchester pod batutą Tugana Sokhieva, co najwyżej przyzwoite. Chodzi mi po prostu o samego Cudownego mandaryna Bartóka.
Dzieło o kilkanaście lat młodsze od Święta wiosny, nie ciągnie za sobą jednak takiej legendy. Może dlatego, że jego premiera (jako baletu) odbyła się w Kolonii, nie w Paryżu? Skandal przecież także tej premierze towarzyszył i dopiero w Pradze dzieło się spodobało. Bartók zrobił z niego suitę orkiestrową i w tej formie Mandaryn zdobył większą popularność. Ale wciąż nie taką, jaka mu się należy.
Skandalizująca – jak na owe czasy – jest tematyka, akcja, w której główną rolę odgrywa z jednej strony czysty seks i pożądanie, z drugiej – przemoc. I choć, inaczej niż w Święcie wiosny, nie ma tu żadnego wyimaginowanego starożytnego rytuału, to też jest dzikość – mityczna dzikość wielkiego miasta. Także nie ma tu zindywidualizowanych postaci, są symbole, a tytułowy mandaryn także nim jest. Czasy sprzyjały takim historiom. Już niedługo zło dojdzie do głosu i nie potrzeba będzie żadnych metafor ani odniesień kulturowych.
Rzecz w tym, że to zło, ta dzikość generowały nieprawdopodobną zupełnie muzykę. Być może na takiej zasadzie, jak większa atrakcyjność ról bohaterów negatywnych w teatrze lub filmie? Dysonans, nieregularne – lub przeciwnie, mechanicznie regularne – rytmy, ostre, chropawe, agresywne brzmienia, intensywna energia – wszystko to sprawia, że te dzieła (myślę tu i o Święcie) są tak atrakcyjne.
W poprzednim wpisie wspominałam, że u Bartóka elementy muzyki ludowej spełniały rolę zaczynu nowatorstwa jego muzyki. Akurat Cudowny mandaryn jest tu wyjątkiem – nie ma tu cienia węgierskich melodii, może trochę rytmów, ale to też podobieństwo zbyt odległe. Jest abstrakcyjna energia i niesamowita siła, jest też – jak zwykle u Bartóka – genialna konstrukcja całości. Szkoda, że tak rzadko się ten utwór wykonuje.
Komentarze
Dzien dobry 🙂
Pobutka jest w samym wpisie, wiec tu tylko mala dobutka w wykonaniu kompozytora
Dzień dobry 🙂
Ten kompozytor to umiał dobudzać… zresztą był znakomitym pianistą.
Tak sobie jeszcze rozmyślałam po obudzeniu pod kątem atrakcyjności zła, gdy jest jeszcze wyłącznie wyobrażone, i banalności, kiedy przychodzi realnie… Gdy jeszcze tylko wisiało w powietrzu, artysta mógł je przekuć w dzieło sztuki. Strawiński kiedyś w wywiadzie powiedział, że pisał Święto wiosny jakby nie sam, tylko jakby coś przez niego pisało, czuł się kimś na kształt medium. Jak Bartók pisał Mandaryna, nie wiadomo, bo raczej się nie zwierzał.
Poza Mandarynem, osobiscie mam spory sentyment do „Drewnianego Ksiecia” – mojego pierwszego Bartoka – oczywiscie na Hungarotonie, ale nie pamietam wykonawcow.
Tu jest linka (z Boulezem) – z tym, ze kazda czesc trzeba wcisnac osobno.
http://www.youtube.com/watch?v=-INCFm0wjZo
🙂
„Cudownego mandaryna” wykonywala w kwietniu br w Sztokholmie/Berwaldhallen Orkiestra Symfoniczna Radia Szwedzkiego pod dyr. Juraja Valcuha a solista na skrzypcach byl
znakomity Sergei Khachatryan.
Dzisiaj wieczorem w naszym Konserhuset wystapi z koncertem szkrzypaczka niemiecka
Alina Pogostkina, ktora wykona koncert Albana Berga „Dem Andenken eines Engels”. Berg dedykowal ten koncert Manon Gropius, corce Almy Mahler i slynnego Bauhaus-architekta
Waltera Gropiusa.
Orkiestra filharmonikow z Göteborga dyrygowac bedzie David Afkham, m.in. laureat nagrody ksiezniczki Donatelli Flick.
_________________________ Alina Pogostkina i Jan Erik Gustafsson (gral Szymanowskiego) -cello, Brahms
https://www.youtube.com/watch?v=qKnmwG2Aslo
Drewnianego księcia zagrają dziś Filharmonicy Berlińscy 🙂
W Mandarynie nie ma sola skrzypcowego…
A Alina Pogostkina jest świetna.
🙁
ma Pani racje co do sola u Bartoka, po prostu skrzypek gral z orkiestra i wykonal tez Szostakowicza koncert skrzypcowy nr 1 C sharp minor ale to juz inna historia.
Słyszałem Pagostkinę w Chatelet z Zinmanem w ks Sibeliusa – naprawdę znakomita