Namiot od grudnia

Sinfonia Varsovia, nasza kochana „leniwa orkiestra”, obchodzi właśnie trzydziestolecie. Pięć lat temu, na ćwierćwiecze, miasto zainstalowało ją w dawnym budynku Instytutu Weterynarii SGGW. A co z właściwą, przyszłą siedzibą? Może na kolejny jubileusz, a i to diabli wiedzą.

Kiedy rozmawialiśmy niedawno z Markiem Minkowskim przy okazji premiery filmu Rafaela Lewandowskiego, zdenerwował się, gdy rozmowa zeszła na siedzibę SV. Co prawda jego kontrakt z orkiestrą zakończył się w 2012 r., ale wciąż jest mu bliska i chciałby z nią w przyszłości także współpracować. „Czegoś takiego w życiu nie widziałem!” – zdumiewał się dyrygent. „Jak można było zrobić konkurs na nową siedzibę, nie pozyskawszy na jej budowę żadnych pieniędzy?!”.

Też zadaję sobie to pytanie, ale żyjąc tutaj znam odpowiedź. Zorganizowanie konkursu było czymś w rodzaju gestu rozpaczy. Owszem, wiadomo było, że pieniędzy nie ma, ale to miał być rodzaj szantażu moralnego, zobowiązania miasta do przyszłych działań. Stąd też pomysł listu intencyjnego realizacji zwycięskiego projektu, który podpisała pani prezydent Hannie-Gronkiewicz-Waltz wraz z austriackim architektem Thomasem Pucherem. Oczywiście, że to nic nie znaczy – można takie pismo podpisać, ale realizację odkładać na święty nigdy. No, ale zawsze to przynajmniej jakiś papier.

Miasto w kwestii siedziby SV nie załapało się na poprzednią możliwość pozyskania unijnych pieniędzy, siłą rzeczy więc pierwotny termin realizacji inwestycji – 2016 – był od początku nierealny. Teraz będzie się ubiegać (miejmy nadzieję, że nie zlekceważy i napisze dobry wniosek) z kolejnego naboru – jeśli to by się udało, terminem byłby prawdopodobnie rok 2020. Na razie to w dalszym ciągu dzielenie skóry na niedźwiedziu, który chodzi po lesie. Na konferencji prasowej z okazji jubileuszu orkiestry Tomasz Thun-Janowski, dyrektor Biura Kultury Urzędu m.st. Warszawy, zapowiadał, że najbliższe zadania na terenie parceli Grochowska 272 to dalsza rewitalizacja tego, co już jest – pawilonów stojących po bokach, z tyłu głównego budynku weterynarii. Miejsce, na którym planowane jest wybudowanie sali, to tyły tej parceli. Jak dobrze pójdzie, w tym miejscu zostanie postawiony namiot koncertowy na 600 osób. Kiedy? W grudniu… Na jak długo? Cóż, wiadomo, że najtrwalsze są u nas prowizorki…

Tymczasem SV robi swoje. Po wielkim koncercie jubileuszowym w niedzielę w Operze Narodowej (Waldemar Dąbrowski, który wciąż czuje się ojcem chrzestnym SV, ponieważ powstała ona pod egidą Impresariatu Studio, którym wówczas kierował, zapowiada, że póki on będzie w tej operze, póty jubileuszowe koncerty galowe orkiestry będą się odbywać właśnie tu) i jeszcze jednym koncercie 16 maja w MHŻP rusza (jako Polska Orkiestra Kameralna) w kolejne już tournee z Maximem Vengerovem, tym razem do Korei Południowej, na Tajwan i do Japonii. Ale druga część jej składu gra w tym czasie w Studiu im. Lutosławskiego. Potem Turcja, a po lipcowej przerwie stałe letnie festiwale francuskie i szwajcarskie, no i nasze Chopieje. Itd. itp., jak co roku, wszystko można zobaczyć na stronie SV. A od tego weekendu znów rozpoczyna się sezon letnich koncertów na Grochowskiej.

PS: Właśnie nadeszła wspaniała wiadomość! Utwór Andrzeja Kwiecińskiego Canzon’ de baci zdobył pierwsze miejsce na Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO w Helsinkach, w kategorii młodych kompozytorów (do 30 roku życia) i znalazł się wśród dziesięciu utworów nominowanych w kategorii głównej. W efekcie Międzynarodowa Rada Muzyki i Radio France, organizatorzy trybuny, zamówią u niego nowe dzieło. 12 maja w audycji Wybieram Dwójkę o godz. 16 pojawi się kompozytor, a wieczorna audycja Nokturn (23:35) poświęcona będzie w całości wynikom MTK.