Cztery temperamenty
Nie chodzi mi tu oczywiście o te temperamenty, tylko o pianistów, których słuchaliśmy w pierwszy wieczór finałów. Zresztą z podanymi pod linkiem typami pewnie by się one nie zgodziły. Ale każdy z nich był inny.
Seong-Jin Cho. Typ konkursowego pewniaka. Wszystko wyraziste, absolutnie dopracowane i podane jak na tacy, jak na dłoni. Nieskazitelna technika, ale nie brak też emocji. A w finale – skoczny krakowiak. Braków też można zauważyć parę: delikatności, poezji. Ale to po prostu już taki styl, taka koncepcja. Słucha się tego świetnie, wręcz odpoczywa się przy tym.
Aljoša Jurinić. Fuksem w finale. Nie pokazał niczego lepszego niż w poprzednich etapach. Kogo tym razem skopiował – nie wiem, może ktoś wysłyszał. Ciekawe rzeczywiście z tą kartką, którą ponoć czyta przed wyjściem na scenę – co tam jest? Szczegóły interpretacyjne? Szkoda, że nie miał tam napisane wielkimi literami: Kulturalniejszym dźwiękiem! Nie rąbać! Bo finału koncertu już się znieść nie dało. Nie wiem, za co dostał taką owację. Pierwsza część była stosunkowo najlepsza, ale też rysowana grubą krechą.
Aimi Kobayashi. Po raz pierwszy pojawiła się subtelność. Ale niestety, i pewną sztywność, napięcie dało się wyczuć. To zapewne wynik tremy, w każdym razie jakiejś niepewności, która gdy tylko się pojawiała, w grze pojawiał się jakiś automat, jak we fragmencie końcowym I części. Co jakiś czas były piękne momenty, a po chwili znów jakby usztywnienie. Ale finałowy krakowiak był lżejszy i wdzięczniejszy niż u obu poprzedników.
Kate Liu. Po raz kolejny trzeba powiedzieć: zjawisko. Bardzo mądrze postąpiła zmieniając instrument na steinwaya, lepiej brzmiącego z orkiestrą. I na nim też, jak się okazuje, potrafi czarować. Niesamowita jest jej świadomość każdej nuty i jej roli w utworze. Kiedy powtarza frazę, robi to inaczej, ponieważ ta druga z fraz dąży już do innych. Nokturn w II temacie I części jest zupełnie inny od II części: ten pierwszy był wręcz zatrzymaniem czasu, wyciszonym, ale wciąż wyrazistym; ten drugi był śpiewem, z melodią na pierwszym planie.
W finale, który miał w sobie może mniejszy krakowiakowy przytup, ale za to figlarność, było nieco zachwiań, nawet jedna mała wpadka, wszystko świetnie zamaskowane, co świadczy o jakości muzyka. W sumie: jest to pianistka, która już startuje z innego poziomu niż cała prawie reszta (poza Charlesem Richard-Hamelinem, ale on zupełnie inaczej). To jest świat, wizja. Bardzo osobista, ale też bardzo chopinowska. I przy niej się nie odpoczywa, lecz słucha z zapartym tchem.
Komentarze
Występ Jurinića dziś był zdecydowanie najsłabszy , w porównaniu z trójką pozostałych pianistów najbardziej odstawał , grał bardzo ciężkim dźwiękiem , ale miał też dobre momenty . Seong-Jin Cho już na samym początku bardzo wysoko postawił poprzeczkę , trzeba dostrzec , że przez cały utwór praktycznie nie zaczepił ani jednego dźwięku . Aimi Kobayashi – chyba dziś miała swój dzień , bo zaprezentowała się na pewno , na miarę finału . Ale zdecydowanie faworytką (dla mnie przynajmniej) jest Kate Liu , pomimo dwóch potknięć tekstowych w dwóch skrajnych częściach koncertu , jej występ był porywający , a druga część – księżycowa . Mam wrażenie , że dziś wysłuchaliśmy laureatów bardzo wysokich , o ile nie najwyższych lokat tegorocznego konkursu . Oby tak było !
@ Arek’96 – witam. No to się zgadzamy 🙂
Dobranoc.
Myślę , że tytuł mógłby spokojnie jeszcze brzmieć : Pięć temperamentów. Brawa dla Maestro Jacka Kaspszyka i orkiestry Filharmonii Narodowej . Akurat w orkiestrze nigdy nie grałem , ale wyobrażam sobie jak trudne musi być granie tego samego koncertu cztetokrotnie , dlatego wyrażam wielkie uznanie dla orkiestry na czele z jej dyrygentem . Widać było życzliwą postawę ze strony dyrygenta , która jest kluczowa dla tych pianistów.
Dzień dobry Państwu uprzejmie,
Jakowyś słoń mi na ucho nadepnął, gdyż zgadzam się z PK odnośnie Koreańczyka, Jurinica i Kobayashi, jednak w moim odczuciu Kate grała tak rwanym rytmem, że orkiestra musiała się nieźle napocić, żeby jej nie zgubić. Nie w moim chyba zbyt rytmicznych usposobieniu. No ale staram się zawsze przypominać „Powolność” Kundery, który nieco z perspektywy karety kolebiącej się po bezdrożach, strofuje współczesność za nadmierne trzymanie marszowego kroku, dostosowywanie bębnów i rytmu gry w takt bicia serca, zamiast dać się ponieść odmiennemu rytmowi, znacznie głębiej zakorzenionemu (hmmm) w ludzką naturę i dla nas bardziej swoistemu. Taka dla mnie nauka po komentarzu PK. Za akompaniament generalnie, w porównaniu do zeszłego konkursu, chyba pianiści powinni wyrazić wdzięczność. Kola i reszta musieli ciągnąć powóz o, chwilami, jajowatych i kamiennych kołach. Ten konkurs jest dla mnie osobiście wyjątkowy z prozaicznego powodu: drących się w domu dzieciarów typu 5+9, których delikatne skorupki staramy się nasączać Preludiami, Mazurkami i marszem żałobnym też, hehe. Odbiór zatem co nieco zakłócony i ciężko to idzie, ale „serious music” leci w tle na żywca od lat, są protesty, nie ukrywajmy, choć już i padają deklaracje o chęci spróbowania się z fortepianem… Kciuki za Nehringa, choć wieniec laurowy widziałbym na skroniach CR-H, co tłumaczę obecnym dążeniem do uspokojenia, mniej zaś może zaspokojenia.
Spokojności i udanego dalszego ciągu dnia życzę.
Liu istotnie zjawiskowa (że dołączę do przedmówców). W relacji internetowej wyglądało na to, że i Kaspszyk bardzo ją docenił, traktując z większą atencją niż poprzedników.
Myślę, że to nie Liu się gubiła, lecz że górę wziął symfonizm maestro Kaspszyka. Starał się, lecz chęć narzucania – podświadoma – własnej wizji – brała niekiedy górę
4 emole pod rząd – to ja jednak wolę 3 dni mazurków (to odpowiedź na wpisy Bazyliki i Teresy sprzed kilku dni)
I nadal optuję za ograniczeniem liczby finalistów do 6 (3 dni po 2 koncerty – chwatit)
ad Lilianna:
OK, postaram się zatem dotrzeć do S1 we wtorek i zobaczyć acte de ballet bez baletu, oraz wypatrzeć niedociągnięcia skoro Sz.Pani sobie życzy 🙂
Dzień dobry;
Myślę sobie, że muzyka, dźwięk, wtedy, gdy czegoś nie imituje, nie jest już czymś abstrakcyjnym… Podobnie jak np. plastyka (nie od czapy przykład – Roman Opałka).
Kate czaruje jak Indianka (nawiasem w jej rysach pierwiastek indiański też dostrzegam) 🙂 Dziś czekam na Pana LU, a jutro na chłopaków dwóch – Charlesa i Tone’ego (choć na moje ucho Tony w 3 rundzie starał się być „trochę większy od siebie”. To byłoby moje podium, 4-osobowe 🙂 pa pa m
Dzień dobry 🙂
@ kanarek – nie tylko z atencją, ale chyba musieli się zwyczajnie polubić, bo bardzo czule się uściskali po koncercie 😉
Dzień dobry 🙂
„Niesamowita jest jej świadomość kazdej nuty i jej roli w utworze” – PK ujęła to idealnie.
Miałem trochę obaw, jak będzie się układała współpraca Kate z orkiestrą – jej wewnętrzny zegar bije własnym (często fascynującym, ale niekiedy kapryśnym) rytmem. Maestro Kaspszyk zapanował jednak nad materią i wypadło to pięknie.
Byłoby to dla mnie danie wieczoru, gdyby nie maleńka wątpliwość po finale – czy nie macie wrażenia, że napięcie w nim jednak siadło?
@chemou75
Nie poddawaj się w puszczaniu serioznej muzyki, to przyniesie efekty gorsze, niż Ci się wydaje 😀
Polecam kontrolowane chodzenie z dziećmi na koncerty muzyki współczesnej: 1. (generalnie) krótsze utwory 2. potencjalnie więcej dzieje się na scenie wizualnie 3. dzieci jeszcze nie zostały skażone poglądem, że ta muzyka współczesna to jakieś drapania i łomoty – dla nich dźwięk to dźwięk. To też zaowocuje w przyszłości.
Z doświadczenia własnego, jakby co.
@Mayqueen z wczoraj o 22:22.
Komentarze na temat wypowiedzi Kate i Aljosy trafione w punkt. Jeśli ktoś nie ma dyscypliny, żeby pościelić łóżko, nie będzie miał dyscypliny do grania.
Tak się zastanawiam nad Cho. Jego gra, zwłaszcza na tle pozostałych, dziś mi się jawi trochę odczłowieczona. Na pewno są zwolennicy takiego grania.
@lesio
Czy rzeczywiście odnosisz wrażenie, że Kaspszyk niechcący dominował? On raczej jest bardzo „soloist-friendly”.
p.s.
@jakób
Dziękuję za wskazanie miejsca wpadki. Widocznie wtedy szedłem po kolejną partię koszul do prasowania… 🙄
Ja właśnie mam wrażenie, że dyrygent bardzo starał się nie dominować. Np. bardzo sprawnie dostroił się do płynnego pulsu nadawanego przez Kate.
Choć w Dwójce fachowcy wyrażali zdziwienie z powodu początkowego, nazbyt wolnego tempa wybranego przez maestro podczas pierwszego występu (Cho). I że tym samym utrudnił soliście jego wejście.
Tak, tempo 1. części ogólnie było dość/ bardzo wolne. Tylko Kate Liu wrzuciła czwórkę w 3. części, o czym zresztą sama potem powiedziała.
@ 10:29
To już wiemy, co Gostek robi w niedzielę wieczorową porą 😆
Tym wolnym tempem u Cho też się zdziwiłam. Może się tak umówili… Wiem, że na próbie przegrali wszystko pięknie razem i nie było żadnych uwag.
Te koszule pozwoliły mi przetrwać 4 e-molle pod rząd. Jak typowy samiec nie mam podzielności uwagi i nie umiem oglądać filmu i prasować jednocześnie, ale uznałem, że konkurs mogę tak zbezcześcić.
Biedny zbeszczeszczony konkurs 😉
Idę oglądać nowego pleyela (pianino) dla Muzeum Chopina od Miami. Z autografem Fryca ponoć 🙂
Nie mam wrażenia, że Cho brakowało delikatności, choć na pewno nie był tak uduchowiony w grze jak Kate Liu. Oba wykonania były porywające, koncepcyjnie bardziej odpowiada mi interpretacja Cho, energetyczna, zwarta, wartka, pełna lekkości, werwy. Co za precyzja, pewność siebie i kontrola. Sądzę, że brak nadmiernej poetyckości był świadomy. Kate jest zachwycająca, zjawiskowa, ale dla mnie w tej muzyce odrobinę…”przemistycyzowana”.
Nie słuchałam wcześniej Konkursu, bardzo żałuję.
Sądzę, że jak mama Aljosy zapyta, co najbardziej podobało się publiczności, ten odpowie: „Wie mama, wszyscy tylko na ten mój kołnierzyk patrzyli”. Moim zdaniem fortepian momentami wołał o litość, a w finale wył. Zupełnie nie rozumiem, skąd u wydawałoby się, doświadczonego pianisty (drugie podejście do konkursu) takie pomysły.
Autorka wpisu zastanawia się, skąd taka owacja. Moja teoria jest następująca – jestem po dwóch odsłuchach, wczoraj na żywo w filharmonii i dzisiaj na YT. Akustyka jest słaba w niektórych miejscach + pewnie część nie umyła uszu 🙂
Po odsłuchu nagrania na YT dzisiaj, prezentacja mojej faworytki, Kasi Liu podoba mi się jeszcze bardziej. Dźwięk przez nią wyprodukowany jest przepiękny! Jedynie środkowa część, jak dla mnie, momentami ciut zbyt mocno.
Dzisiaj wychwyciłem kilka pięknych niuansów, ale też i smrodków, których wczoraj na żywo nie słyszałem 🙂
@Wodzowa
Nic straconego – wszystkie przesłuchania są dostępne na stronach konkursowych (choć oczywiście już bez emocji towarzyszących przekazowi na żywo :-)).
Najwygodniej jest chyba na youtube, zarówno pełne sesje:
https://www.youtube.com/playlist?list=PLTmn2qD3aSQvC1JbRpHihzKgkYsveBZIm
jak i poszczególne występy pocięte na kawałki (tu dla przykładu III etap):
https://www.youtube.com/playlist?list=PLTmn2qD3aSQuQYJmmlNtkLUVowCnG48el
Cho jest zwierzęciem konkursowym,sprawia wrażenie jakby układu nerwowego nie miał..szacuneczek
Liu utrzymała mnie przy tym koncercie przez cały czas trwania wiec
to oznacza mega dużo w mojej prywatnej skali ocen
oboje to pewniacy do najwyzszych laurów, a kto wyzej kto nizej to juz kwestia gustu,kazdy wybór w obrebie takich talentów mozna bedzie zrozumiec
apropos wspolpracy orkiestra-solistka to wyimek z piewcy vel strażnika
że mianowicie orkiestra nie przyzwyczajona do obcowania z tak wybitną osobowościa muzyczną była jej kulą u nogi
„przemistycyzowana” Kate… 🙂
Może właśnie w czasach, w których mistyka jest dla wielu czymś abstrakcyjnym 🙂
w czasach, gdzie o rock&rollu, jazzie, tak wielu mówi wciąż w stylu tyg. „Razem” pamiętnego roku 1981, albo „Żołnierza Polskiego” tegoż czasu 🙂
gdzie wielu tzw. red. piszących dziś o muzyce dawnej, czy współczesnej nawet nie próbuje się zbliżyć do zdobyczy ogólnoświatowej humanistyki, jakich emanacją jest dla mnie Bohdan Pociej np., niektórym z nas trzeba właśnie Kate… Ale podkreślam – niektórym. 🙂 Czytam Pocieja i jest tam cały Górecki, albo cały Lutosławski…
Słucham Kate i jest tam cały Chopin… pa pa m
dzięki Gostku, nigdy o tym nie pomyślałem w ten sposób, zupełnie serio. dzięki
Dzień dobry, żeby za bardzo nie denerwować to tylko kolejność po wczorajszym dniu :
1. Cho
Spora przerwa
2. Kate
Spora przerwa
3. Aimi
4. Jurinić
To jest konkurs i nie można zignorować zera boków i żadnej wpadki, przy jednocześnie stylowej interpretacji Cho.
Kate krytykował nie będę, bo to świetna pianistka, powiem jedynie, że dyrygent wykazał się niebywałą czujnością 🙂
Określenie „przemistycyzowana” można różnie rozumieć, tu zawiera jakies lekko pejoratywne zabarwienie….Kate Liu ma umiejetność niezwykłej koncentracji i skupienia, co w naszej polatanej kulturze jest rzadkim darem.
No i taki banał – ale ona potrafi słuchać (wbrew pozorom nie tak częste u muzyka:-) – i w tym skupieniu kształtować dzwięk, budować emocje tu i teraz, jestem pewna, że każda jej interpretacja jest inna.
I odważę sie znów powiedzieć, że Cho – przy całym wielkim szacunku dla jego nieskazitelnej gry (i w ogóle jest sympatyczny) – no w ogóle do mnie nie trafia, nic, zero,jestem jak cymbał niebrzmiący.
Kate jest bardzo inteligentna. Ma wszystko przemyślane, to przekłada się na jej grę. Jest wiarygodna, pociąga nas za sobą. I tego się nie można wyuczyć, można rozwijać osobowość. Ona jest już nad wyraz dojrzała w tak młodym wieku. Czy ktoś jej może jeszcze dorównać? Wydaje mi się, że tylko C R-H. Ale to się dopiero okaże.
No proszę. Poza sporą przerwą pomiędzy 1. i 2. można zgodzić się z koziolkiemmatolkiem…
Nie wiem jak jury będzie oceniało różnicę w grze Liu i Lu.
Albertyna13 – to jest styl wykonawstwa specyficzny. Niektórzy lubią chłód bijący z nagrań. Coś jak minimalistyczna grafika współczesna w odróżnieniu od barokowego obrazu olejnego.
Dziękuję Jakóbowi za informację o wejściówkach. Skoro nawet 14 nie wystarczyła w niedzielę, to nie będę nawet próbować. Ale widziałam, że są jeszcze miejsca na transmisję. Nie jest tanio, ale tam naprawdę bardzo dobrze słychać. To musi być bardzo dobry sprzęt i dodatkowym atutem jest akustyka samej sali.
@Gostku – można lubić minimalizm w interpretacjach Bacha, Mozarta nawet czy u Beethovena, ale u Chopina ? Kurcze, jakos mi sie nie zgadza, ale de gustibus of course:-)
Wiesz – przy mnogości interpretacji znajdzie się miejsce i na taką. Wystarczy posłuchać Nokturnów czy Ballad z Pollinim.
…ale Pollini nie był taki „wypolerowany ”
….polish Chopin Cho…. 😀
Aha, jeszcze z materiałów okołokonkursuowych: informacje na temat jednego z jurorów, kiedy nie oceniał zawartości idiomu w wykonie 😀
http://www.pudelek.pl/artykul/84758/tak_wygladal_slub_chinskiej_kim_kardashian_kosztowal_30_milionow_dolarow_zdjecia/
Gostku, ależ ja nigdzie nie napisałem, że maestro był soloist-nie-friendly.
Nawet powiedziałbym, że Kate dodała mu skrzydeł.
Tylko że chęć przysymfonicznienia jest wrodzono-nabyta i dlatego przemożna
Skrót interpretacyjny mój.
@albertyna 13:14
Jaka ta muzyka piękna. Ja mam dokładnie odwrotnie :).
No właśnie. Ja bym w liście koziolkamatolka przestawiła dwie pierwsze pozycje 😀
W normalnym świecie przynajmniej część z nas zrobiłaby to, co każdy szanujący się meloman – kupiła płytę w wykonaniu obojga artystów i słuchała w zależności od nastroju.
Lista koziolkamatolka z przestawieniem PK – jak najsłuszniejsza! 🙂
A to nie jest normalny świat? 🙄 Wydaje mi się, że jeszcze jest…
Tylko na chwilę, w ramach dowodu na istnienie życia pozakonkursowego: 2 listopada ukaże się DVD z zapisem londyńskiego „Króla Rogera”. Świetnie, że w ROH zdecydowano się to wydać!
No nie, bo w konkursie zwycięzca jest tylko jeden. Kto by nie wygrał, komuś nie będzie się ten wybór podobać z przyczyn czysto subiektywnych. A nie da się ukryć, że wszystkie wykonania dotąd (no, poza jednym 😈 ), i pewnie kolejne również, były i będą bardzo dobre, jeśli nie doskonałe. Nie da się obiektywnie powiedzieć, że Cho grał gorzej od Liu.
@ Gostek Da się powiedzieć …. 😉
Muszę to napisać – własnie w tv pokazali sondę na warszawskiej ulicy, czy zapytani wiedzą jakież to ważne wydarzenie kulturalne właśnie teraz w wwie …itd….
I jedna panienka powiedziała tak: ” Noo, ten… festiwal….festiwal piosenki szopenoskiej”
😀
Jakie Szymon napięcie buduje w tych pasażach I części – no, no, no! I jakie malowanie barwą!
Po obiektywnej i przeźroczystej grze Eryka, może się dać zapamiętać… ale słuchajmy dalej 🙂
SZYMON NEHRING
spora przerwa
spora przerwa
spora przerwa
reszta świata 🙂
Jak dla mnie… KOSMOS!
Niech liczba 47 przyniesie mu sukces. Cytując za tłumaczeniem Psalmu 47 autorstwa Jana z Czarnolasu:
„Kleszczmy rękoma wszyscy zgodliwie!” 🙂
:-)….też mi się podobał Szymon ! Bez napinki, z uśmiechem….może w pierwszej był jeszcze spięty, ale potem coraz lepiej. Ciekawe, jak brzmiał na sali.
Każdy odczuwa po swojemu. Sto razy bardziej wolę koncert w interpretacji Szymona od wersji obu bliźniąt z Curtisa.
A za chwilę …. 🙂 🙂 🙂
@gostek 17:18
Da się obiektywnie powiedzieć , że Cho grał o wiele lepiej od Kate .
Za to nie da się obiektywnie powiedzieć, że lepiej zagrała Kate, bo nie zagrała. Chyba, że ktoś powie, że był w transie ale to jest subiektywne.
🙂
Bardzo mnie Szymon zachwycił – no, piękna gra, prawdziwy śpiew i powaga. Maestro też zadowolony ze współpracy z Szymonem. Ten koncert jest taki piękny, on mi się nigdy nie nudzi!
Berkeley special
No dobra. Supporty już sobie poszły. Teraz danie główne 🙂
A z tym „obiektywnie” dajcie mi spokój 😛
Mogłem napisać „…dajmy na to…”
A Szymon tak zagrał, że z wrażenia poszedłem do kuchni umyć garnek po ryżu i potem wyrzucić śmiecie.
Mnie niezmiennie naprawdę zachwyca w tym konkursie tylko Kate Liu. To jest, moim zdaniem, artystka na miarę największych. A każdy jej występ w Warszawie to właściwie gotowy materiał na płytę z prestiżową etykietą. Moim zdaniem ona jest w innym artystycznym wymiarze niż reszta uczestników.
Rozumiem, że niektórzy lubią się hurrapatriotycznie napinać, ale żeby aż sto razy… 😉
Nie wiem, czy Kate zagrała obiektywnie lepiej (cokolwiek to znaczy) od Cho, ale na pewno piękniej (cokolwiek to znaczy 🙂 ).
OT: w komentarzach do konkursu ktos napisal ze Nikolaus Harnoncourt jest ciezko chory i anulowal swoje najblizsze koncerty. Potwierdzenie tego ostatniego jest tu
http://www.radioclassique.fr/actu-classique/actualites/actualites-detail/nikolaus-harnoncourt-annule-ses-concerts-doctobre.html
Jakiś spięty ten Osokins czy mi się tylko wydaje?
Wydaje się być bardzo zdenerwowany. Może słyszał Szymona???
Na razie zupełnie brak jakiejkolwiek pewności co do swojej gry. Czy on ma naprawdę tylko 20 lat? Ma prawo być zdenerwowany, ale trzeba się też trochę opanować i uspokoić. Inaczej nie przestanie robić błędów, które nawet ja słyszę…
Berkeley special
…obiektywnie patrząc jakby spięty 😀
@Berkeley …. łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. W drugiej powinien sie uspokoić….
Spięty jak spięty, ale ja nie kumam tego jego flexible time.
Czy pan O. na pewno gra ten sam Koncert, co Szymon? Bo jakby coś innego, albo ja już całkiem się nie znam i ogłuchłam 🙁
Ja wiem, że bardzo trudno się uspokoić, ale to część mistrzowskiej gry. Opanować nerwy, pozwolić, aby umysł miał coś też do powiedzenia. Bardzo trudne, ale to jest konkurs mistrzów.
Berkeley special
Niedograny ten koncert Osokinsa. Ramy narzucone przez orkiestrę go tak sparaliżowały, czy się nie nauczył do końca?
Momentami rozjeżdżało mu się kompletnie. Przykro mi, ale o ile w Sonacie to jeszcze mogło mieć jakiś sens, to w takim wykonaniu zbyt wiele go nie miało.
Ale Szymon zasługuje na wpisanie na listę laureatów 🙂
Cóż, Cho ma jednego konkurenta mniej. 🙁
Teraz będzie subiektywnie. Romance piękna.
@Jakób 21:12
Z całą pewnością. Dzisiaj był bezspornie najbardziej „chopinowski”>
…chciał pociagnąć orkiestrę i nie dało się. Z kolei Pan Kaspszyk próbował go jakos ratować wracajac do bezpiecznego tempa.No i albo nerwy albo nie doćwiczył .
No ale emocje , obiektywnie były 😀
Jak się Państwu podobał występ Erica Lu?
Oni wszyscy, to są fajni, wrażliwi i bardzo utalentowani ludzie. Osobiście wszystkich ich podziwiam. Jednych bardziej, innych mniej ale i tak wszystkich.
A Eric zagrał nieco poniżej swoich wielkich możliwości. Tak mi się wydaje.
Występ Erica Lu był perlisty. Miejscami słabo słyszałem lewą rękę, ale wydawało mi się, że telewizja jakoś inaczej nadaje, więc może znowu coś wcięło.
Zapraszam do nowego wpisu 🙂
Dobry wieczór!
Pozwoli Pani Kierownik, że ja jeszcze jedną myśl dodam do tego tematu…
Przesłuchałam sobie właśnie jeszcze raz koncert Kate Liu i czy mi się dobrze wydaje, że ta pomyłka w III części – bardziej wybicie z rytmu i „biegu” palców – spowodowała u niej zdenerwowanie, gdyż zaczęła coraz szybciej grać, aż w finale Maestro Kasprzyk musiał nieźle przycisnąć orkiestrę ?
Pomimo tego jej koncert jest – jak na razie – najlepiej z siedmiu zagrany. Nie wiem jak zagra jutro CHR-H, ale teraz byłabym skłonna nagrodzić złotym medalem Kate 🙂
Dopiero zauważyłam dopisek do starego wpisu 🙂 Tak, ja też odniosłam takie wrażenie: wyraźnie zdenerwowała się podczas tej pomyłki. Ale mnie, jak dotąd, też ten koncert najbardziej się podobał. Tak myślę, jak Robert2 napisał o 19:56 – ona jest w innym artystycznym wymiarze.