Wieczór wspaniałych oldboyów
John Tilbury, Szabolcs Esztenyi, Zygmunt Krauze – pianiści, improwizatorzy, kompozytorzy. Cóż to za klasa, wrażliwość na dźwięk i poczucie czasu. Właśnie wystąpili razem w Studiu im. Lutosławskiego; towarzyszył im jeszcze w paru utworach młody perkusista Hubert Zemler.
Tilbury, kiedyś związany z Polską (studiował w Warszawie u prof. Zbigniewa Drzewieckiego, a jednocześnie angażował się w awangardę), często ostatnio do niej powraca – przyjeżdżał na lubelskie Kody i na koncerty w Warszawie. Teraz przyjechał w ramach projektu „John Tilbury: Grand Tour” na zaproszenie Culture.pl (wcześniej Instytut Adama Mickiewicza) i Fundacji 4.49 (związanej z marką Bôłt Records); wystąpił już w Łodzi oraz w Krakowie na festiwalu Unsound, a w Warszawie zagra jeszcze 30 października w Królikarni, już tylko z Hubertem Zemlerem.
Dzisiejszy koncert został zarejestrowany i ukaże się na płycie, firmowanej właśnie przez Bôłt Records. Bardzo polecam, kiedy się ukaże. Trzej pianiści grają muzykę, którą wykonywali w młodości na Warszawskich Jesieniach. Po kilkudziesięciu latach kolejnych doświadczeń ich gra jest pełna wrażliwości i mądrości. Umieją wprawić w stan kontemplacji (w utworach Mortona Feldmana, Christiana Wolffa, Tomasza Sikorskiego), w stan transu (u Terry’ego Rileya), ale też przywołać nastrój beztroskiej zabawy (w kompozycjach Krauzego). I udowodniają, że ta muzyka, choć powstała pół wieku temu, wciąż jest świeża i atrakcyjna.
Tilbury stał się w latach 60. swego rodzaju katalizatorem awangardy w Polsce. Gdy zaprzyjaźnił się z Krauzem i innymi kolegami, przy aprobacie i pomocy Józefa Patkowskiego, twórcy i wieloletniego szefa Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia (właśnie minęło 10 lat od jego śmierci) stworzyli zespół, który był pierwszą wersją słynnego później Warsztatu Muzycznego. Później Warsztat ustabilizował się w stałym składzie prowadzony przez Krauzego, już bez drugiego pianisty. Tilbury wrócił do Wielkiej Brytanii. Ale co jakiś czas powracał, by prezentować nam kolejne dzieła awangardowe. Historia jego kontaktów z Polską w czasach komunistycznych jest z pewnością pasjonująca; z cyklu wywiadów z nim na ten temat ma się zrodzić publikacja.
Przed koncertem przedstawiono jeszcze jednego, trochę starszego oldboya, również niezwykle zasłużonego dla polskiej awangardy. Pokazano mianowicie film 15 stron świata w reż. Zuzanny Solakiewicz, opowiadający o Eugeniuszu Rudniku i jego sztuce. Ucieszyłam się bardzo, ponieważ wcześniej nie miałam okazji zobaczyć tego filmu, a szczególną przyjemnością dla mnie było obejrzenie go w towarzystwie jego bohatera, który z jednej strony był z siebie całkiem zadowolony, a z drugiej trochę się dziwował patrząc na pomysły reżyserki, by jego własne dźwięki przetłumaczyć na wymyślone przez nią obrazy (jednak dodawał: dziwne, ale ciekawe). Powodem wyświetlenia tego filmu było z kolei wydanie płyty z jego ścieżką dźwiękową złożoną oczywiście wyłącznie z muzyki Rudnika. Ale to były dzieła już znane, które ukazały się na innych płytach. Zdziwiłam się więc, jaki jest sens wydania jeszcze tego, ale przestałam się dziwić widząc, jak zareagował na ten film kolega z „Rzepy”, który zetknął się z muzyką Rudnika po raz pierwszy. Zafascynował się z miejsca. Bo ta muzyka fascynuje.
Komentarze
Dzis dla odmiany pobutka imieninowa Nr 1
https://www.youtube.com/watch?v=vV8IyVk1zJ8
Solenizant Nr 2 pobutka
https://www.youtube.com/watch?v=k5RA1dUqn2k
Dzień dobry 🙂
Niezła mieszanka w tej drugiej Pobutce, bo zaczyna się od Ligetiego, ale rozumiem, że chodziło o Szeligowskiego.
To dla uzupełnienia jeszcze jeden Tadeusz:
https://www.youtube.com/watch?v=f0bNh3KzO1k
Zdumiewa mnie, że na tubie nie ma w ogóle poważniejszych jego utworów, tylko to i jeszcze taka akcja dla dzieci. Pewnie to dlatego, że przez ostatnie kilkanaście lat był zbyt zajęty Warszawską Jesienią, żeby pomyśleć o promocji własnej… a bardzo szkoda. Ogromnie lubię jego utwory. Jubileusz miał w zeszłym roku (tak samo jak Paweł Szymański), ale się nie afiszował.
Oczywiscie, ze chodzilo o Szeligowskiego 🙂 . Kiedy znalazlem ten fragment, oczywiscie pierwsza mysl, ktora mi sie nasunela, byla czy to napewno Szeligowski? Ale zalozylem, ze skoro jego nazwisko jest pierwsze, to pewnie tak – a tu 😳
No i wyszla z tego niezla komedia 😀
https://www.youtube.com/watch?v=KIDDGGESyXU
PS Ale „kawalek” kwintetu jest fajny.
A największym przebojem Szeligowskiego było to:
https://www.youtube.com/watch?v=qYA-FOq6sjk
Też grałam w podstawówce…
lisek jakiś czas temu poprosił(a) o sonate w wykonaniu Tysman. Się okazało znalazłem no to i wywiesiłem.
Mp3
https://drive.google.com/file/d/0B3Y7bYP-rULsd0h5RHl0S0NWb3c/view?usp=sharing
Mp4 ale skulona do wąskiego formatu, więc artystka jakby szczuplejsza.
https://drive.google.com/file/d/0B3Y7bYP-rULsUEZuXzkzNHRRWEk/view?usp=sharing
Nie wiem, czy „lepiej późno niż wcale” zawsze działa, pewnie w tym wypadku juz nie, ale dla spokoju sumienia….
Dzięki w imieniu liska, mam nadzieję, że zagląda 🙂
Moje podsumowanie Konkursu Chopinowskiego ukazało się dopiero w dzisiejszym numerze – polecam:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1637995,1,z-milosci-do-muzyki-chopina.read
Jedynku, ogromne dzieki!! Mp3 sciagnelam, mp4 obejrzalam i posluchalam (sciagnac sie nie daje, ale to nie szkodzi), Tysman gra tak jak pamietalam, zupelnie szarpie mna to wykonanie. W dysku Chopina ktory nagrala po konkursie Marsz nie byl az taki, choc to tez swietne nagranie
http://www.musicme.com/#/Helene-Tysman/albums/Chopin:-Sonate-Pour-Piano-No.-2,-Op.-35-&-Preludes,-Op.-28-3614591846915.html
Wspaniała kreacja Jacka Kaspszyka
II symfonia Brahmsa w UMFC wykonana siłami znakomicie przygotowanej orkiestry. Żadnych kiksów, świetnie grająca Ia waltornistka, niesamowite zaangażowanie wszystkich orkiestrantów,
Kaspszyk dynamiczny, precyzyjny i kreatywny. Cóż, to jego świat.
Szczerze, dla mnie to była najlepsza IIa od wielu, wielu lat
@Jedynku, Helenki Tysman w ogole nie jest za wiele, wiec jezeli szczuplejsza, to niemal Kate Liu (z figury) 😉
A jak zobaczylam na zywca Kate, to zastanawialam sie, czy nie porwie jej wiatr kaszlosuchotnikow. Toz to chuchro takie, ze jedna reka objac mozna.
O, lesiu, to trochę żałuję, że się nie wybrałam. Ale przynajmniej jeden wieczór w tygodniu chciałam spędzić w domu. Słucham sobie płyt, najpierw bardzo dobry Meccore String Quartet z Szymanowskim i Debussym, wydany pod labelem Warner Music Polska i Polskich Nagrań (tak, nawet z kogutkiem!), a teraz właśnie kończy się płyta ECM z utworami Gesualda, Bretta Deana i Erkki-Svena Tüüra.
Jutro do Wrocka, ale dopiero pociągiem o 13.
Pobutka urodzinowa pieknych kolorow
https://www.youtube.com/watch?v=Rq8gJXZm9Xw
Dzień dobry 🙂
Kolory są piękne w kraju o tej porze roku, co podziwiałam ostatnio podczas podróży do Krakowa, a dziś pewnie będę podziwiać podczas podróży do Wrocławia.
@PK
> To dla uzupełnienia jeszcze jeden Tadeusz: (…) Jubileusz miał w zeszłym roku (tak samo jak Paweł Szymański), ale się nie afiszował.
Za to doczekał się w końcu wydania monograficznej płyty. Przypuszczam, że była już tutaj kiedyś o niej wzmianka, ale nie zawadzi przypomnieć:
http://sklep.polskieradio.pl/Products/12496-portrety-wspolczesnych-kompozytorow-polskich-tadeusz-wielecki.aspx
O, tak, bardzo tę płytę polecam.
Dla sympatyków „enfant terrible” Osokinsa:-), dziś transmisja koncertu ze studia Radia Gdańsk:
https://www.radiogdansk.pl/index.php/wydarzenia/item/30037-kontrowersyjny-tajemniczy-i-demoniczny-w-radiu-gdansk-zagra-lotysz-georgijs-osokins-finalista-konkursu-chopinowskiego.html
Ten jego jazz jednak rozstraja.
Przykro mi, ale tego się (prawie) nie da słuchać. To jest jakby każdy palec grał osobnym tempem.
Bach na bis!
Powtórka recitalu w niedzielę o 23:00.
Widzę, że pan Gostek, mimo negatywnych wrażeń, trochę się jednak wkręcił:-) Też nie jestem zwolennikiem Osokinsa, ale mnie ciekawi: muzycznie trochę i jako „zjawisko” społeczne. A bisy były dość intrygujące, ale może dlatego, że po prostu ożywcze, po takich dużych ilościach Chopina.
Może raczej powinnam napisać nie jestem wielkim zwolennikiem Osokinsa, bo w czasie konkursu były jednak momenty, gdy mi się podobał.
A czy ktos moze to nagral (interesuja mnie zwlaszcza te bisy, bo ja go widze albo w muzyce starej, albo w XX wieku i w bardzo nowej, a w XIX wieku nie za bardzo)?
Pracuję niestety, więc włączyłem sobie. Nie, nie mogę powiedzieć, że się wkręciłem.
Wysłuchana już na chłodno, z dystansu, jego gra była zła, i tyle. Najnormalniej pianistycznie zła. Są granice ekscentryzmu czy nietypowego stylu, których nie należy przekraczać, a on na dodatek po prostu źle grał.
@tjc:
Nie nagrałem. Powtórka będzie jak napisałem powyżej.
@Gostku, nie obiercuje, ale i sie nie dziwie Gostkowym odczuciom 🙂