Werdykt z zaskoczeniami

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Wyniki Konkursu im. Wieniawskiego zostały ogłoszone po 23., ja przez ten czas jeszcze wzięłam udział w podsumowaniu radiowej Dwójki, ale jeśli ktoś nie słyszał, to wypowiem się też tutaj.

Oczywiście zaskoczeniem było dla mnie przyznanie I nagrody Veriko Tchumburidze. Nie dlatego, jak się domyślacie, że uważam, że jest jej niegodna, tylko wydawało mi się, że jury nie będzie miało odwagi przyznać pierwszeństwo prawdziwej – acz dyskusyjnej – indywidualności. Tym bardziej, że wiedziałam, że w jury ma osoby niebędące jej zwolennikami (w tym prof. Bron, który wręcz powiedział o jej Szostakowiczu jako o katastrofie). I jeszcze jedna ciekawa rzecz, o której dowiedziałam się dosłownie przed godzinką w klubie – Maxim Vengerov powiedział, że w finale sam w ogóle wyłączył się z głosowania, bo czuł się niezręcznie z powodu Włoszczowskiej, na którą nie mógł głosować, i uznał, że w tej sytuacji na innych też nie może. Ciekawe więc, jak się stało to, co się stało, i jak się udało, że to właśnie Veriko wygrała. Ale dowiemy się – będzie podana punktacja poszczególnych jurorów. W każdym razie Veriko pasowała mi jako potencjalna skrzywdzona osobowość i nie przewidziałam, że nie będzie jednak skrzywdzona, wprost przeciwnie.

To więc było zaskoczenie na plus, natomiast były jeszcze zaskoczenia na minus. Totalnie zdumiała mnie II nagroda dla Okamoto (ex aequo z Bonsori Kim, o wiele od niego lepszą), którego zresztą, jak przyznałam w recenzji dla gazetki konkursowej, osobiście nie widziałam nawet w finale. No, ale on podobno miał bardzo dobry I etap, którego ja nie słyszałam – zapewne więc to początkowe dobre wrażenie szło za nim. Zdziwiło mnie też tak niskie sklasyfikowanie Luke’a Hsu – o aż dwa miejsca niżej od Okamoto. Ale przynajmniej przyznano mu pierwszeństwo wobec Lina i Suho.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Mocne canadiano

Nowy premier Kanady Mark Carney jest chodzącym wzorcem wszystkiego, czego Donald Trump nienawidzi najbardziej. Czy będzie też prorokiem antypopulistycznej reakcji?

Łukasz Wójcik

Na minus też zaskoczyło mnie dopiero VI miejsce dla Marii Włoszczowskiej, która w finale tak pięknie zagrała Brahmsa, a w III etapie – Mozarta i Bacha. Ale ona z kolei ponoć miała nienajlepszy I etap; później grała coraz lepiej. Szkoda, że nie wyszedł jej Wieniawski.

W sytuacji tych kilku zaskoczeń nie ustaliliśmy jeszcze, kto otrzyma nagrodę Kapituły Krytyków. Będziemy to ustalać rano.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj