Tym razem mniej kontrowersji
Przez ostatnie dwa lata odnosiłam wrażenie, że Grigorij Sokołow przeżywa swoisty kryzys interpretacji. I teraz są one bardzo dyskusyjne, ale te dzisiejsze nie wywołały we mnie takiego protestu.
O ile na dwóch poprzednich jego warszawskich recitalach uderzały mnie zbyt wolne często tempa oraz mniej niż kiedyś niuansów dynamicznych (w tym niepiękne, brutalne forte), to tym razem paleta była bogatsza, choć to najgłośniejsze forte wciąż wydaje się zbyt forsowne. Ale przynajmniej więcej się działo.
Pierwszą część wypełniły eksperymenty z Mozartem. Trzy utwory grane bez przerw. Najpierw Sonata C-dur KV 545 (tzw. Sonata facile). Sokołow zrobił z niej bibelocik, cichy i zamglony; nie wychodził w dynamice poza mezzo forte, troszkę jakby zamazywał pedałem, choć artykulacja była nieskazitelna; dużo ozdobników, dość swobodnie potraktowanych (w jednym miejscu „dopisał” cały takt). Mgła przedostała się jeszcze do początku Fantazji c-moll, ale rozwiewała się stopniowo, a całkowicie się rozwiała w momentach głośniejszych. Z Fantazji bezpośrednie przejście do Sonaty c-moll KV 457 – te utwory często są razem grywane, niezapomniane było wykonanie Richtera na jego bodaj ostatnim warszawskim koncercie. To była jednak inna bajka, trochę w niej dziwiły pojedyncze zwolnienia lub wycofania dźwięku, ale interpretacja była w miarę spójna.
Spójna była również druga część koncertu poświęcona Schumannowi, także zagrana na jednym oddechu: Arabeska wykonana w nostalgicznym nastroju oraz Fantazja C-dur, w której pianista potrafił nie wpaść w mielizny grożące większości wykonawców. W drugiej części pojawiało się niestety owo ostre, niezbyt piękne forte (ale na szczęście nie cały czas), natomiast pięknie uchwycony został nastrój ostatniej części, owej „ciszy po burzy”.
No i rytuał jak zawsze: owacje, krzyki, stojaki i sześć (zakontraktowanych jak zawsze?) bisów, granych tradycyjnie co drugie wyjście. Powtórzył z zeszłorocznego programu prawie cały D 780 Schuberta, ale grał zupełnie inaczej niż wtedy, z większym zróżnicowaniem i dobrymi tempami. Nie zagrał tylko pierwszego moment musical, a między piąty i szósty wetknął jeszcze Mazurek h-moll op. 30 nr 2 Chopina. Ogólnie wychodziłam z koncertu w lepszym nastroju.
Komentarze
Pobutka 28 XI Gato Barbieri 82; J. Iturbi 121; Anton Rubinstein 187; F. Ries 232; J-B. Lully 384.
https://www.youtube.com/watch?v=jeMxuBYKZDQ
https://www.youtube.com/watch?v=EKQ7rENAtXs
https://www.youtube.com/watch?v=HLIsqVe6sAM
PS Bedziemy mieli gosci – jedyny koncert jaki bedzie w tym czasie to Avi Avital z Dover Quartet. O ile pamietam, mial dobre recenzje w tym blogu. Isc?
Dzień dobry 🙂
Na pewno jest świetny. Z repertuarem różnie… Co będzie u Was grać?
Wlasnie – co bedzie grac? PROGRAMME Sulkhan Tsintsadze: Six Miniatures for String Quartet and Mandolin; Bedřich Smetana: String Quartet No. 1 in E Minor, “From My Life” ;
Johann Sebastian Bach: Chaconne from Partita in D Minor for Violin, BWV 1004 (to chyba jego solo?)
David Bruce: Cymbeline, for string quartet and mandolin (Canadian premiere) Sunrise, Noon, Sunset
Hmm ❓
Ja bym uważał. 🙂 Na szczęście przeróbka Bacha jest tylko jedna. Pierwszego punktu nie znam, ostatniego chyba nie chcę znać, sądząc po internetowym wizerunku kompozytora. Chyba, że jakiś inny, bo David Bruce to dość pospolite miano.
Bardzo zręczne ma paluszki Avi Avital, wszystko zagra. I tyle.
Nie wytrzymałem i sprawdziłem, to ten. 🙂 Niestety.
https://soundcloud.com/davidbruce/cymbeline-by-david-bruce-for
Jeszcze jeden nawiedzony układacz muzyki (celtyckie inspiracje, ileż można, Dżizas), za to z wizją, misją i pretensjami. Muzyczka może sobie być, gdyby był do niej ładny film.
Ja wczoraj nieobecny, usprawiedliwiony (grypa, też nie miała kiedy…). Ale chyba ktoś jeszcze był na Sokołowie – i może by się podzielił wrażeniami 🙂
Byli też np. Aga czy 60jerzy 🙂
Ścichapęku, rok temu prawie nie łapałam kontaktu z muzyką Sokołowa, ale wczoraj znowu poszłam go posłuchać i następnym razem też się wybiorę, bo, choć to nie mój czarodziej, uważam, że słuchać go warto. Tym razem poszło mi wyraźnie lepiej, nie czułam, że muzyka mnie omija,;-) ale zachwytu, jak kiedyś przy Brahmsie, nie było. Był najbardziej mroczny Mozart, jakiego słyszałam – niewykluczone, że reszta sali słyszała zupełnie co innego, mnie bezkreśnie zasmuciła powściągliwość smutku płynącego od fortepianu – i była głośna, spójna, perfekcyjnie kontrolowana Fantazja. Mam słabość do Fantazji w zupełnie innym wykonaniu, jestem tu skrajnie nieobiektywna, o Fantazji więc już ani słowa. W ogóle nie powinnam była niczego pisać, bo jestem ćwierć przytomna – miałam pracować w weekend, ale wczoraj poszłam na Sokołowa, przedwczoraj do kina (na „Nowy początek” – moim zdaniem warto, zwłaszcza jeśli się nie jest miłośnikiem SF) i dziś przyszło mi wstać o piątej rano (a jestem z tych, którzy nie mają tej godziny na zegarze) – ale jak tu nie odpowiedzieć komuś, kogo grypa nie puściła na Sokołowa?
A z balkonu słuchała Frajde, może tam smutek nie doleciał.;-)
To cieszy, ukłony! 😀 Agę całkiem niedawno widziałem w FN, ale 60jerzego już od bardzo dawna nie. Choć jego (zbyt rzadkie) koncertowe relacje czytuję tu z zaciekawieniem i radością…
Czyli na te inne wrażenia szansa rośnie 🙂
Tak, zgadzam się z Agą, że Mozart był smutny, ale to są – Fantazja i Sonata c-moll – rzeczywiście smutne utwory. Sonata C-dur nie, ale Sokołow tą „mgiełką”, o której wspomniałam, trochę ją przystosował.
Dzięki, Ago! Żałowałem zwłaszcza Schumanna, ale widzę, że to Sonaty facile jeszcze nie ma na YT – pewnie Sokołow grywa ją dopiero od niedawna – więc jej też żałuję.
PK dzisiaj odebrała mi trochę przyjemności, szczególnie odzierając ze złudzeń, że to Artysta tak sobie upodobał warszawską publiczność… Dla mnie cały koncert to była magia, również owo forte. Na sali jak makiem zasiał, choć oczywiście nie obyło się bez kaszlu i nawet raz zadzwonił telefon, a ktoś musiał huknąć siedzeniem.
PS. Widziałem PK podczas przerwy w gronie, ale jakoś nie ośmieliłem się podejść. 🙁
Ago, czy smutek? Smutek chyba faktycznie na balkon nie doleciał:-) Dla mnie cały Mozart był dziwny. Nie przekonała mnie ta autorska wersja, nie mogłam się w niej odnaleźć. Choć zgadzam się, że wyjątkowo subtelnie i delikatnie, jak na Sokołowa z ostatnich lat. Schumann w drugiej części już lepiej, ale też bez uniesień. I właściwie tu się chyba rozmijamy w ocenach całego recitalu, np. z PK, bo gdy Sokołow grał Schuberta w 2013 i w zeszłym roku, to bardzo mnie wzruszył, a na Dywanie, o ile pamiętam, wzbudził mieszane uczucia.
Wczoraj bez większych emocji. I nawet rytuał bisów mnie znużył. Gdy już wiadomo, jak to funkcjonuje, ten brak spontaniczności może być męczący.
Rozglądałam się bacznie za Ścichapękiem, to przewaga siedzenia na balkonie. A tu proszę, grypa w takim momencie. A do M-A Hamelina grypa ustąpi? Zamierzam mierzyć się z artystą, za którego grą koncertową nie przepadałam do tej pory:-)
A jeżeli o kinie mówimy, to też byłam w sobotę, na „Zwierzętach nocnych”. Piękny estetycznie: scenografia i zdjęcia, jak na kreatora mody przystało (Tom Ford). Historia ciekawa i pomysłowo poprowadzona fabuła. Myślę, że wart obejrzenia.
Choć teraz już jestem myślami na Actus Humanus, gdzie pewnie spotkamy się na części z PK. W Trójmieście podobno wietrznie i zimno. Szczęśliwie, w tym roku, większość koncertów w klimatycznym Dworze Artusa.
Frajdo, w najgorszym razie z M.-A. Hamelina ma być przynajmniej transmisja 🙂 A w Gdańsku może się za parę dni jednak ociepli, czego życzę; to ważne, zwłaszcza w kościele.
Dziękuję Ścichapęku, na szczęście do kościoła idę tylko jednego – Centrum św. Jana, a tam chyba odrobinę grzeją. Mam przynajmniej taką nadzieję. Tobie życzę, żebyś mógł, posłuchać Hamelina jednak na żywo, jeżeli oczywiście masz ochotę. Ktoś będzie musiał godnie zastąpić PK tutaj, która pewnie, w tym czasie, będzie cały czas na Actus. Nie wiem, zgaduję:-)
Wczoraj podczas pierwszej części koncertu przyszedł do mnie wiersz Philipa Larkina. Dziś go odszukałam.
The moon is full tonight
And hurts the eyes,
It is so definite and bright.
What if it has drawn up
All quietness and certitude of worth
Wherewith to fill its cup,
Or mint a second moon, a paradise? –
For they are gone from earth.
WW – wielkie dzieki za komentarz (Pani Dorocie tez) i linke. Jakos nie moglem tego Cymbelina znalezc, ale to przesadza sprawe. 💡 . Kiedy kupowalismy abonament, ten koncert opuscilismy – jak widac nie bez kozery ;-). No coz, z goscmi pojdziemy do pubu na piwo 😀 . Nawiasem mowiac, to nawet nie wiem, czy porzadny program tez by ich rajcowal 😯
Tu jest probka Sulkhana Tsintsadze https://www.youtube.com/watch?v=_hO0chCshiw
Uklony
Pobutka 29 XI J. Mayall 83; C. Mangione 76; G. Donizetti 219; B. Strayhorn 101; P. Huttenlocher 74.
https://www.youtube.com/watch?v=32XoQ963xl4
https://www.youtube.com/watch?v=VaJmntxQxRI warszawski akcent
https://www.youtube.com/watch?v=ovhytbQJf_k
Dzień dobry 🙂
Frajde ma rację – jadę na cały Actus Humanus, tak przynajmniej zostało zaplanowane. W zeszłym roku okazało się w ostatniej chwili, że musiałam wracać do Warszawy na jeden dzień, bo mieliśmy kapitułę Paszportów „P”. Nie wiem jeszcze, czy grozi mi to w tym…
@ k-fan – ojej, trzeba było podejść! 🙂 Co do forte, dopuszczam, że z mojego miejsca brzmi to inaczej niż np. z balkonu.
@ Aga – piękny ten wiersz.
@ schwarzerpeter – Tsintsadze był akurat i na koncercie, który słyszałam. Jedną z części tego utworu była ulubiona pieśń Stalina – Suliko 😈
Fajnego kota znalazłem 🙂
https://4.bp.blogspot.com/-9JkJMyvqHn8/WA0-s5sWqiI/AAAAAAAADSc/lBULHGFyKJcsiMJls19LpPjO175QwyHkACLcB/s1600/iturbi3.jpg
Metro-Goldwyn-Meyer-Auuuu? 😉
Choć wielbię Sokołowa, po ubiegłorocznym doświadczeniu miałam obawy i wątpliwości. W niedzielę rozwiane. Mozart, do którego szczególnej słabości generalnie niestety nie czuję (z wyjątkami jednakowoż, z wyjątkami), bardzo mnie przekonał.
Mi (bliski parter) brakowało chwili ciszy po tych mrocznie zamyślonych czy powściągliwych interpretacjach. Natychmiast wybuchające oklaski strasznie zgrzytały.
No właśnie dlatego grał bez przerwy, żeby nie było oklasków 🙂
Tak, piękny ten wiersz Ago. A jeśli się upoetyczniamy, to byłam wczoraj na bardzo ciekawym wieczorze poetyckim w Muzeum Polin, poświęconym pamięci Larsa Gustaffsona. Parę dni temu była o nim audycja w Dwójce:
http://www.polskieradio.pl/8/2382/Artykul/1695436,Lars-Gustafsson-obronca-przyrody-i-slowa
(szkoda, że nie można odsłuchać, zupełnie nie rozumiem, dlaczego). Piękne proste, realistyczne wiersze. A trafiłam na to wydarzenie niejako przypadkiem, tropem muzyki oczywiście:-). Sprawdzałam koncerty mojego ulubionego polskiego wiolonczelisty – Marcina Zdunika i okazało się, że będzie tam grał. I grał, bardzo przejmująco, „I Suitę G-dur” Bacha, poprzedzoną wierszem o Bachu. To może przepiszę tutaj:
„Milczenia świata przed Bachem”
Musiał istnieć świat przed
„Sonatą D-dur”, świat przed „Partitą a-moll”,
ale jaki świat?
Europa wielkich pustych pomieszczeń, bezdźwięcznych,
wszędzie nieświadome instrumenty,
gdzie „Musikalisches Opfer” i „Wohltemperiertes Klavier”
nigdy nie przebiegły przez klawiaturę.
Kościoły na pustkowiu,
na których sopran z „Pasji św. Mateusza”
splatał się w beznadziejnej miłości z miękkimi
ruchami fletu,
wielkie łagodne krajobrazy,
gdzie słychać tylko siekiery starych drwali,
zimą zdrowe głosy silnych psów
i – niczym dzwon – łyżwy na gładkim lodzie;
jaskółki, które latem gwiżdżą w powietrzu,
muszla, której słucha dziecko
i nigdzie Bacha, nigdzie Bacha
milczenie łyżew świata przed Bachem.
tłum. Zbigniew Kruszyński
Tu więcej wierszy, gdyby ktoś z Frędzelków chciał poczytać:
http://www.znak.com.pl/files/pdf/Gustafson_Dziwnedrobneprzedmioty_ISSUU.pdf
Przekonałam się też wczoraj, że świat jeszcze całkowicie nie oszalał. Ta największa sala w Polinie była wypełniona w trzech czwartych. Na wieczorze poetyckim. Zupełnie niebywałe. Podniosło mnie to na duchu.
Można odsłuchać – link jest obok zdjęcia.
Pozdrawiam z Łodzi. Za dwie godziny idę na ciekawy koncert 🙂
Jeśli wolno, w zupełnie innej sprawie 🙂 Z dumą donoszę, iż Biblioteka Uniwersytecka w Warszawie (depozytariuszka wielu bezcennych spuścizn kompozytorskich) odgrywa ostatnie akordy preludium do roku jubileuszu 110. urodzin Romana Palestra – 2017. Idea była taka, by już wcześniej uruchomić poświęcony mu portal (o czym kiedyś tu wspominałem: http://palester.polmic.pl ) oraz wydać przynajmniej jedną płytę, bo ów znakomity kompozytor nie ma ich praktycznie wcale. Jakieś pojedyncze utwory, może coś niszowego o czym nie wiem (będę wdzięczny za info, ktokolwiek widział jego monograficzną płytę! – internet zdaje się milczeć). I oto prócz portalu mamy całkiem nową, w całości nowo zarejestrowaną płytę, z muzyką kameralną i fortepianową (Warner – Polskie Nagrania). Gra znakomite, skrzypcowe Duo Viennese – Paweł Zalejski i Monika Hager-Zalejski oraz Jakub Tchorzewski, pianista z duszą śmiałego eksploratora nieznanego repertuaru, zwłaszcza XX w.
Zapraszam Panią Dorotę oraz wszystkich zainteresowanych na spotkanie promocyjne w piątek 2.12 godz. 17.00 w siedzibie warszawskiego oddziału PWM, Fredry 8. Wstęp wolny, w programie występ Jakuba Tchorzewskiego.
No i mamy bogate plany na rok kolejny, o ile mecenat dopisze – książkowe wydanie wspomnień oraz kolejne, bardzo atrakcyjne płyty. Trwa też lobbing zacnych kapelmistrzów, bo w archiwum spoczywa wiele DUŻYCH dzieł Palestra, od lat nie wykonywanych. Znakomita Piąta Symfonia (grano ją na WJ wiele lat temu), Requiem, ‚Śmierć Don Juana’ do słów Oskara Miłosza i wiele innych skarbów. Szkoda wielka, że nikt po nie nie sięga, tak jakbyśmy cierpieli na nadmiar dobrego a nieznanego repertuaru uznanych mistrzów tego pokolenia…
Oj, niestety, Panie Piotrze, nie dam rady 🙁 W piątek znów wybieram się do Łodzi na prapremierę Złotego runa Tansmana.
Paweł Zalejski, jakby kto nie skojarzył, jest też prymariuszem Apollon Musagete Quartett.
Wyślemy płytę na „Politykę” OK? 🙂
Wajan, dziękuję, nie zauważyłam. W poprzedniej wersji strony link był chyba pod tekstem/zdjęciem i tam szukałam. A tu niespodzianie strona Dwójki się unowocześniła.
Pobutka 30 XI C-V Alkan 203; J. C. G. Löwe 220
https://www.youtube.com/watch?v=eav9lsYgsTk
https://www.youtube.com/watch?v=mDV6zZxnn_E obylo sie bez DFD 😯
no i zgodnie z wytycznymi ministerstwa 😉 https://www.youtube.com/watch?v=qT3Wzq_ultc
@ Piotr Maculewicz – OK 🙂