Smutno…
Cóż można napisać po odejściu Stanisława Skrowaczewskiego… Wszyscy wszystko wiemy. Mamy niezapomniane wrażenia, które w nas zostaną.
Może tylko bardziej pamiętamy Brucknera, Brahmsa i innych pod jego batutą, a mniej jego własne kompozycje, a to też była ważna część jego wspaniałej osobowości. Przypomnę więc tu jego utwór wykonany prawie dwa i pół roku temu. I poprzestanę na tym. Odchodzą wielkie postacie, autorytety. Musimy się z tym pogodzić, ale to trudne. Skrowaczewski przechodzi więc do historii, staje się legendą.
Teraz o innych smutnych i przykrych sprawach.
Właśnie ogłoszono dotacje ministerialne dla programu Muzyka. O tym dotyczącym czasopism już tu wspominaliśmy. W dziedzinie muzyki mamy również wiele skandalicznych decyzji. Co zatem padło pod nożem ministerialnych wycinaczy?
Zabraknie pieniędzy na odnowione Sacrum Profanum. Misteria Paschalia są zabezpieczone. Ale konkurencja, czyli Actus Humanus, nie otrzymała nic, podobnie jak Kromer Festival. Nic nie dostaną lubelskie Kody (czyżby za nazwę?), ale również warszawska Międzynarodowa Letnia Akademia Muzyki Dawnej ani też paradyska Muzyka w Raju, ani Poznań Baroque. Długo można by wymieniać, ale szczególnie bolesne jest też pominięcie trzech warszawskich festiwali organizowanych przez Fundację Ogrody Muzyczne: właśnie Ogrodów Muzycznych, letniej Strefy Ciszy w Łazienkach oraz – to szczególnie szokujące – Szalonych Dni Muzyki. Trzy wspaniałe, edukacyjne imprezy, popularyzujące szeroko muzykę ambitną w świetny sposób.
Natomiast Festiwal Jana Kiepury w Krynicy otrzymał 800 tys. zł (!) – na co?!
Widać wyraźnie, że pieniędzy jest mniej. Wszystko idzie na dojną zmianę. „Kultura się liczy” – to było hasło poprzedniej ekipy (też zresztą nie do końca spełniane), więc teraz kultura się nie liczy.
Festiwale oczywiście będą się odwoływać, podobnie jak czasopisma, ale jakie są szanse? Ciężko będzie.
Wyniki konkursu do zobaczenia tutaj, plus jeszcze kilka zadań wieloletnich.
Komentarze
Pobutka 22 II https://www.youtube.com/watch?v=od8DrdiMAHc&index=1&list=PL9vxl0WE6iR5nVjquK3s-Sn3FQ-puws1b
https://www.youtube.com/watch?v=siYoz9CLA2c
🙁
Szkoda festiwali… Zwłaszcza Kromera, bo kultura w dużych miastach sobie jeszcze jakoś poradzi…
Ano, smutno. 🙁
Zdążyłem raz zobaczyć Maestro na żywo, w ubiegłym roku we wrocławskim NFM. W tym roku miał dyrygować ponownie…
R.I.P.
Sprawił, że zapomnieliśmy o jego wieku i już uważaliśmy, że to normalne – ma 90 lat i wciąż daje takie kreacje artystyczne…
A to był cud natury.
Czy mogę sobie tutaj pozwolić na małą prywatę i ofertę last minute?
Z powodu choroby Małżonki „zwolnił” mi się jeden bilet na dzisiejszy wrocławski koncert w ramach Akademii Mendelssohnowskiej.
NFM, godzina 19:00, Sala Kameralna; wykonawcy: Roel Dieltiens (wiolonczela), Piet Kuijken (fortepian historyczny); repertuar: Mendelssohn, Bach, Moscheles (więcej tutaj: http://www.nfm.wroclaw.pl/component/nfmcalendar/event/5631 ).
Piszę tak późno, bo do ostatniej chwili liczyliśmy, że Małżonka się wykuruje. Niestety tak się nie stało.
Miejsce tzw. VIP, odstąpię w cenie normalnego (50 zł). Może ktoś z Frędzelków byłby chętny? Bilet jest elektroniczny, więc mogę przekazać e-mailem (tu ogromna prośba do PK o ewentualne udostępnienie osobie zainteresowanej mojego adresu).
Ech… ja w tym roku na Akademię niestety nie przyjeżdżam. Łamią mi dziś wywiad, w piątek mamy jubileusz itp. Koncert zapowiada się ciekawie, jak znam wrocławskie Frędzelki, to już pewnie są zaopatrzone, ale jeżeli…? 🙂
Na Tok FM były jakieś materiały o Warszawskiej Operze Kameralnej, ale na stronie internetowej nie ma po tym śladu niestety – radia nie mam czasu słuchać.
I ciekawostka: na stronie fb Ratujmy WOK pojawił się… ni mniej, nie więcej, tylko Andrzej Haluch, który zaczął lansować tezę, że trzeba podzielić WOK na DWIE opery: jedną wystawiającą barok i Mozarta, a drugą zajmującą się przedstawieniami dla dzieci:
https://pl-pl.facebook.com/groups/petycja/permalink/1237885516292749/
Czyżby miał chrapkę na jeden z takich teatrów? Znamy tego pana z rozliczania się z Krystianem Zimermanem, więc może lepiej, żeby trzymał się z daleka od sprawy o tylu niejasnościach (delikatnie mówiąc) finansowych.
Od początku dojnej zmiany było jasna, że kultura pójdzie pod nóż. Wydatków pisowskie państwo ma co niemiara a środki wypracowane przez poprzedników zaraz się skończą podobnie jak ostatnia unijna perspektywa.
Ostatni raz maestro Skrowaczewskiego widziałem…dawno. W FN (solistką była Ewa Podleś).
„Wyniki konkursu do zobaczenia tutaj” — czy słowo ‚tutaj’ miało być linkiem?
Sorry, już uaktywniłam. Troszkę się ostatnio zmieniło podkładanie linków w ŁotrPressie i jeszcze mi się czasem myli.
@Luke101
Linkiem jest „zadań wieloletnich” 🙂
Ech, zapewne wielu blogowiczów miało, podobnie jak ja, bilety na grudniową Ósmą Brucknera z Maestro Skrowaczewskim. Łudziliśmy się nadzieją, że może jednak, za jakiś czas…
Na szczęście od początku lat 80. Wielki Artysta odwiedzał stolicę dość regularnie (choć zdarzały się dłuższe przerwy); mogliśmy się więc nacieszyć jego sztuką nie tylko z nagrań. Z Brucknera ostatnio bywały już nawet powtórki… Poza Fantastyczną Berlioza udało mi się widzieć Mistrza bodaj we wszystkim, co pokazał w FN. Dużo wspaniałych wspomnień, począwszy od słynnej Trzeciej Antona B. z czasów solidarnościowego karnawału (Polskie Nagrania wydały nawet płytę z tą interpretacją).
Kolejna w ostatnich dniach ogromna strata dla polskiej kultury.
Aha,czyli ” tutaj” też 🙂 Łajza 😉 Szkoda,że PK nie przyjedzie w tym roku na Akademię. A bilety mam od dawna, ale może ktoś z koleżeństwa nie był tak zapobiegliwy…
Kiedy widziałem go ostatni raz (dyrygował Siódmą), do podium ledwo się dowlókł. Kiedy już jednak podniósł batutę, nastąpiła całkowita odmiana. Wyprostował się, muzyka go poniosła.
Pamiętam też jak właśnie z Ósmej, podczas trzeciej części (połowa lat 90, chyba) mniej wytrzymali zaczęli opuszczać salę 😛
Jak już napisałem, uciąłem wiele przemiłych drzemek przy Maestrze. Mam nadzieję, że jeszcze nadarzą sie podobne okazje…
Stanislaw Skrowaczewski in Memoriam YT: https://www.youtube.com/watch?v=0jKcZOogXDs
The Mary Hanson Show: https://www.youtube.com/watch?v=lG796ScQr8I
Próbuję rozeznać teren, jak z festiwalami. Na razie mam do przekazania jedną dobrą wiadomość: Kromer Festival jest raczej niezagrożony, bo będzie miał inne źródła finansowania, a władzom lokalnym bardzo na nim zależy. Program ma być ogłoszony 12 kwietnia. Actus Humanus też się odbędzie, w razie draki coś się będzie co najwyżej przestawiało w grudniowej edycji. Poznań Baroque też się raczej uchowa, większy kłopot byłby z Muzyką w Raju, bo to się przecież odbywa na wsi, nie ma w tej okolicy mocnych sponsorów. Ogrody Muzyczne co najwyżej obyłyby się bez koncertów (szkoda byłoby, bo bywają bardzo ciekawe) – miasto daje na infrastrukturę, namiot i filmy. Gorzej z Szalonymi Dniami.
To tyle w tej chwili, oczywiście wszyscy się odwołują. Zobaczymy.
Ciekawe też jest przeanalizowanie tabeli. Jest tam rubryka „ocena merytoryczna”, za którą odpowiedzialni są niezależni eksperci, i jest rubryka „ocena strategiczna”, którą nie wiem kto wypełnia (w każdym razie ktoś w ministerstwie) i co ona właściwie oznacza. W wielu wypadkach bywa, że ocena merytoryczna przedsięwzięć, które nie dostały dofinansowania, jest wyższa niż te, które dostały. Przykładowo: Tansman Festiwal 2017 (nie dostał) – 45,25, Festiwal im. Kiepury (dostał 800 tys.!) – 40,75, Festiwal Paderewskiego (dostał 349 230) – 38,00. Itd. itp.
Uśmiałam się, jak zobaczyłam, że Doktórka składała o dofinansowanie Bitwy tenorów na róże i nie dostała 😉
WOK dostał 161 000 na prawykonanie Armidy.
Bądźmy szczerzy. „Sacrum Profanum” też nie brzmi najlepiej w dzisiejszych czasach 🙂
„Natomiast Festiwal Jana Kiepury w Krynicy otrzymał 800 tys. zł (!) – na co?!” – na „brunetki, blondynki… 🙂
2 lata temu, natknąwszy się w Krynicy na afisze z programem 49. edycji festiwalu, zasięgnęłam języka i usłyszałam, że „Krynicę określają jako letnią chałturę nawet ci muzycy, którzy nie mają za wiele podobnych okazji”.
Przy >programie edycji jubileuszowej widać, że patronuje Prezydent… nie słynny krynicki hotel, a Państwa… 🙄
(Relacje z kolejnych dni – bezcenne.)
Programu 51. edycji na razie nie widać.
(Ciekawe, czy do „oceny merytorycznej” się wlicza i jak punktuje czynnik: „Krynica to rodzinne strony Zbigniewa Ziobro”?)
Niedługo MKiDN będzie dofinansowywać disco polo
Szalone Dni Muzyki znalazły się na liście pozytywnie rozpatrzonych odwołań.
A gdzie o tym jest? Bo odwołania w ogóle składa się do 3 marca.
Na stronie MKiDN na liście pozytywnie rozpatrzonych odwołań: Szalone Dni Muzyki w regionie (dofinansowanie 80 tys.). Ale nie wiem czy dobrze to czytam
http://www.mkidn.gov.pl/pages/strona-glowna/finanse/programy-ministra/programy-mkidn-2016/wydarzenia-artystyczne/muzyka.php
To jest za 2016 r. Aktualny jest rok 2017.
A rzeczywiście 🙁
Dobry wieczór!
Niezbyt wesoły ostatnio nastrój kulturalno-muzyczny, ale mimo wszystko pozwolę sobie podrzucić na Dywanie link do festiwalu w siedzibie NOSPRu. Maj zapowiada się ciekawie muzycznie – uznani soliści i orkiestry. Bilety na ogół w cenach raczej przystępnych.
http://www.nospr.org.pl/pl/aktualnosci/447/festiwal-katowice-kultura-natura-ziemia-12-21-maja-2017#p2017-05-14
Pozdrawiam serdecznie!
Disco-polo jest hojnie wspierane przez prezydentów rozmaitych miast. Przykładem niech będzie podwarszawska twierdza PO – najgęściej zaludnione miasto w Polsce.
Dzień dobry 🙂
@ piekut
Jeśli chodzi o Piastów, to ma Pan grubo spóźnione informacje, czyją twierdzą jest:
http://www.piastow.pl/aktualnosci/samorzad/wyniki-wyborow-w-piastowie
@ Marcin D
Bardzo ciekawie się zapowiada ten festiwal – mam nadzieję tym razem tam zajrzeć w końcu 🙂
Podobno disco polo będzie mejnstrimowym nurtem muzycznym w TVPiS.
A w DOB byłem niedawno na ciekawym prawykonaniu: https://www.deutscheoperberlin.de/de_DE/calendar/edward-ii.13754741
Tam w ogóle dużo ciekawych rzeczy się dzieje – dostaję z DOB regularne komunikaty. Trzeba by powpadać od czasu do czasu.
jest smutno, jest choro i wciąż bardziej pusto. mistrzowie odchodzą Tam Gdzieś w stronę nieodgadnioną. a co tu z nami zostaje? za pewnym panem, którego nazwiska już nie pamiętam, a który na pewno nie wie kim dla kultury (która rzeczywiście „się liczy”) Jest np. Zygmunt Hübner, mogę tylko powtórzyć, że z nami tu zostaje… „performowanie instytucji”… tak – jest smutno, jest choro i bardziej wciąż pusto…
i ten smutek bije z różnych stron, a więc wcale nie tylko z tej jednej. ta jaka jest każdy chyba widzi, ale nie każdy już chyba widzi ten pustostan, błogostan i zupełną mizerię tych wszystkich zabłąkanych stron innych…
cóż, możemy wciąż mówić sobie „dzień dobry” 🙂 cieszyć się i czekać na swoje ulubione muzyki, na swych ulubionych artystów. ci najwięksi jakoś „za lekko” to w swoim życiu nie mieli i nie mają. z tego co pamiętam (może z wyjątkiem Maksia) 🙂 nie byli i nie są też specjalnie „medialni”. robili, robią swoje (mimo czasów, mimo ludzi złych i mizernych ich ruchów) i to Ich przetrwało i trwa w wielu Nas…
pa pa m
W „Rzepie” jeszcze o WOK:
http://www.rp.pl/Muzyka/302229918-Warszawska-Opera-Kameralna-w-dramatycznej-sytuacji.html#ap-1
wracając do dotacji…my się niestety bez wsparcia nie uchowamy- odwołania jedyną deską ratunku… Działamy bardzo daleko od Warszawy, przecieramy barokowe szlaki na pograniczu polsko-słowackim. W zeszłym roku dzięki wsparciu MKiDN i Ministerstwa CR udało się nam pokazac, w ramach Barokowych Eksploracji, w Szczawnicy operę koronacyjną J.J. Fuxa-ponad 400 osób obejrzało monumentalną (70 wykonawców) operę 🙂 W 2015 Czesi przyjechali z Armidą Giuseppe Scarlattiego a Petr Wagner z premierą sonaty Galuppiego. Poza tym siłamy lokalno (sic!)-międzynarodowymi działamy na polu oratoryjno-kantatowym. Ze Słowacji zaimportowaliśmy muzykę Capricornusa i Speera a nade wszystko, jako Baroque Collegium 1685 gramy Bacha. Także w tym roku, 6 maja na ponowne zaproszenie Bach200UW zagramy Kantaty w kościele Wizytek zapraszamy!!. Mamy nadzieję, że to nie będzie nasz ostatni koncert ever… aha, no i władzom lokalnym wcale nie mieści się to w głowie 😉 zapraszam na naszą witrynę: http://www.baroque.szczawnickichor.pl , pozdrowienia!
Pięknie działacie 🙂 Gratulacje!
Trzy związki zawodowe działające przy Warszawskiej Operze Kameralnej ogłosiły pikietę pod Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego na poniedziałek w samo południe. Czemu akurat tam, a nie przed Urzędem Marszałkowskim – nie wiem, ale tak wymyślili, więc przekazuję wiadomość.
Mam poczucie, że wyrywam się tu ostatnio, jak Filip z Konopi, i to w najmniej stosownych momentach. Zrobię to jednak jeszcze raz:-) Byłam dzisiaj, zachęcona przez koleżankę – miłośniczkę muzyki i sztuki, w galerii Opera przy Operze Narodowej. Miejsce to i wystawę bardzo chcę polecić. To wystawa o Don Kichocie ilustratora książek Józefa Wilkonia. Czułam się tam, jak w krainie dzieciństwa. Absolutnie czarująca. Zachwyca kunszt rysunków. Bardzo empatyczne, antropomorfizujące podejście do zwierząt, które są bohaterami na równi z Don Kichotem i Sancho Pansą. Wystawa jest skromnie, ale ze smakiem, zaaranżowana.
http://teatrwielki.pl/dzialalnosc/galeria-opera/wystawy-2016-17/jozef-wilkon/
Trzeba przyznać, co nie od dziś wiadomo, że pan Waldemar Dąbrowski to łebski facet. Gdyż to chyba on wymyślił tę galerię, wymyślił też cykl muzyczny „Preludium Premierowe”, przed każdą operową premierą. Najbliższe 16.03, utwory Gioachino Rossiniego na skrzypce, wiolonczelę i kontrabas.
Tak, Wilkoń jest wspaniały, a zwierzątka to jego specjalność. W dziedzinie rzeźby także 🙂 A Preludia premierowe – to dzieło Stanisława Leszczyńskiego, tego od Chopiejów. On to wszystko układa, wybiera i zaprasza muzyków.
Ja też skręcę tematycznie – byłam z kolei na filmie, który bardzo podnosi na duchu: Ukryte działania. Można by to uznać za laurkę dla trzech genialnych Afroamerykanek (postacie autentyczne), które pracowały w NASA i przyczyniły się do pierwszych lotów kosmicznych – a wszystko to w czasach ohydnej segregacji rasowej. One potrafiły ją przełamać. Czasem dobrze robi na samopoczucie obejrzenie filmu, w którym dobro zwycięża, a który jest oparty na faktach. Podobnie z też niedawno przeze mnie widzianym filmem Kłamstwo – o kłamstwie oświęcimskim i o zwycięstwie w procesie młodej amerykańskiej historyczki, który wytoczył jej (o zniesławienie) znany kłamca oświęcimski David Irving. Bardzo dobry film na czasy postprawdy.
Na wystawie są też, jak najbardziej, piękne rzeźbione zwierzątka:-)
To nie Piastów, a Legionowo 🙂
Bez różnicy 😛
http://gazetapowiatowa.pl/goracy-temat/wybory-2015-wyniki-wyborow-w-powiecie-legionowskim/
Przypominam, że w samorządach władzę uzyskuje się po wyborach samorządowych a nie tych do parlamentu :-). PiS w Legionowie praktycznie nie istnieje. Organizowane przez miejscowy urząd imprezy disco-polo to oczywiście wyrachowana kalkulacja, gdyż ogółowi bardzo ten gatunek pasuje. Wzmożenie imprez miało miejsce w terminach okołowyborczych (2014 i 2015 rok), zaś „artyści” byli z najwyższej półki.
Pobutka 25 II E. Caruso 144 https://www.youtube.com/watch?v=t936rzOt3Zc nad losem WOK?
Dzień dobry 🙂
Ale jeszcze w 2011 r. galę disco polo w Legionowie trzeba było odwołać:
http://www.jezioro.zegrzynskie.pl/pl/a/Gala-disco-polo-w-Arenie-Legionowo
Potwierdza to moją tezę, że PiS wypływa na wierzch, kiedy naród głupieje 🙁
A wczoraj obchodziliśmy w „Polityce” jubileusz. Zrobiliśmy w siedzibie redakcji „domówkę”. Świetne przemówienie wygłosił m.in. p. Daniel Passent, który zamieścił je również jako wpis na swoim blogu:
http://passent.blog.polityka.pl/2017/02/24/60-lat-polityki/?nocheck=1
Bardzo ładny, znakomicie napisany list dostała redakcja od Przewodniczącego Komisji Europejskiej 😉
A potem się bawiliśmy. Muzyka odtwarzana przez DJ Bartka celowo nie należała do tych najświeższych 🙂
Mam czasem różne pretensje do tekstów w „Polityce” (zwłaszcza niektóre analizy polityczne czasem zbyt przewidywalne, na jedno kopyto i za dużo moralizowania ex katedra), ale to wciąż dla mnie nr 1 w polskiej prasie. (I wciąż dostępna w Berlinie na półkach z zagraniczną prasą 🙂 ) Pewni autorzy pozostają, moim zdaniem, niezastąpieni: Jacek Sieradzki pisał kiedyś recenzje teatralne (plus subiektywny ranking aktorów w Polsce), Janina Paradowska w niepowtarzalny sposób o polityce i politykach bez cienia populizmu i podlizywania się czytelnikowi, z czasów licealnych pamiętam legendarnego Kałużyńskiego, który potrafił wkurzyć jak mało kto 😉 Nie przypominam sobie przed czasami PK nikogo kto pisał regularnie w „Polityce” o muzyce artystycznej… Generalnie bardzo by się przydało w tygodniku więcej artykułów dotyczących kultury. Zwłaszcza w dzisiejszych niedobrych czasach.
Zastanawiam się dlaczego jedno logowanie i podpis nie upoważnia do wpisów także na innych Blogach „Polityki” ?
Nie wiem, moim zdaniem powinny upoważniać…
Przede mną o muzyce pisywał Jerzy Waldorff, ale w innej formie – felietonowej.
Ja się loguję do Polifonii i tu z jednego.
Pobutka 26 II
Antoine „Fats” Domino, Jr 89 and still kicking 😉
https://www.youtube.com/watch?v=bQQCPrwKzdo
” Muzyka odtwarzana przez DJ Bartka celowo nie należała do tych najświeższych” – choc to bylo chyba wczesniej, niz 60 lat temu, caly czas pierwszej swiezosci (nie tak jak jesiotr wydarty zjazdowi architektow 😉 )?
Zgadza się, ale ta odwołana gala disco-polo była płatna ;-). Te za darmochę miały wzięcie.
A, za darmochę to każdy przyjdzie 😉 (No nie całkiem, ja bym nie przyszła…)
No smutno. Wyciągnąłem na okoliczność śmierci Stanisława Skrowaczewskiego chopinowskie winyle z A. Weissenbergiem i Orchestre de Paris pod Jego dyrekcją. Wciąż piękne.
Tymczasem w Łodzi… W karnawałowym nastroju muzyką Villi-Lobosa, Ginastery i Guerra-Peixe orkiestra FŁ pod dyr. J.M. Florencio dała popis swoich umiejętności w ostatni piątek (w końcu ostatni piątek karnawału). Świetny wieczór – te puzony, te perkusjonalia – kto nie był ma czego żałować. Zostaną prócz wspomnień i zabawne zdjęcia z prób na facebookowym profilu FŁ (to pewna nowość w filharmonicznym PR). Ale przecież nie jedyny to był udany koncert w mijającym miesiącu. Ledwie tydzień temu mogliśmy posłuchać zacnego wykonania III Symfonii K. Szymanowskiego z Rafałem Bartmińskim pod dyr. K. Bumanna a jeszcze wcześniej Orkiestry Filharmonii Pomorskiej w Bydgoszczy pod tym samym kierownictwem w I Symfonii Mahlera. Zwłaszcza Mahler wypadł okazale – dzięki nieco „opuszczonym”, jak się wydaje, tempom. „Wolniej” znaczy nieraz „dokładniej” – to wiadomo. Nie zawsze „w duchu” ale jednak „dla ducha”. Orkiestra FŁ uzyskała jeszcze i tę satysfakcję, że wystąpiła w wiedeńskiej Musikverein 17 lutego co pozwoliło godnie zaakcentować 102 urodziny orkiestry. Dla melomanów starszych stażem miło było posłychać przygarści przebojów na benefisowym wieczorze Piotra Redeła, który wystąpił wraz z kameralnym składem symfoników zamojskich którym przewodzi jako koncertmistrz od 10 lat (jak ten czas leci). Przyjaciele i melomani miło wspominający, skądinąd niełatwe dla instytucji, lata „koncertmistrzostwa” i „dyrektorstwa” Pana Redeła stawili się liczne i nagrodzili występ zasłużoną owacją.
Zapominamy już o transmisjach z MET – tak nam spowszedniały. Zresztą dyrekcja Gelba ma licznych krytyków – to wiadomo. Wczoraj jednak można było zobaczyć nową inscenizację „Rusałki” Dvoraka. Dość przyjemną – trzeba to przyznać. Inscenizację wysmakowaną, nie pozbawiona bajkowości i, co najważniejsze, osadzoną w treści i duchu libretta (reż. Mary Zimmerman). Była okazja do porównań starej produkcji w której brylowała Renee Fleming. Pani Opolais aktorsko dość dorównuje. Może nadużywa swego zestawu dyżurnych min typu „sola, perduta, abandonata” no ale one pasują do wszystkiego w czym ją widziałem (Butterfly, Mimi, Manon). Ależ wypadło to w sumie daleko smaczniej od tegosezonowej produkcji monachijskiej – gdzie reżyserska fantazja Rusałkę uczyniła ofiarą księcia – dewianta w upapranym podkoszulku kupującego piwo (znanej marki) w dyskoncie (znanej marki) – można zapoznać się z zapisem tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=kmzShqRrwDE
PS: „Halkę” w TW Łódź – widziałem i słyszałem. Było akceptowalnie. Nie cierpiałem. Jeśli nawet to tylko chwilami. To, zdaje się, już jest dużo. W sumie polecam gdyby była okazja – pewnie gdzieś w przyszłym roku.
Oj, czas leci rzeczywiście – ja też pamiętam p. Piotra z FŁ. To faktycznie były niełatwe lata, ale ciekawe. Zabrałam się nawet kiedyś z orkiestrą do Tel Awiwu na Konkurs im. Rubinsteina, gdzie (ten jedyny raz) przygrywała wtedy do finałów.
Fajnie, że filharmonia miała ostatnio parę niezłych koncertów. Na Halkę nie udało mi się dotrzeć z powodów wyłącznie zdrowotnych, ale nie wiem, czy się będę specjalnie w przyszłym roku wybierać 😉
Bardziej martwi mnie brak dotacji na festiwal Tansmana. Może odwołanie będzie skuteczne – trzymam kciuki. Ileż to kciuków trzeba by mieć…
Pozdrowienia serdeczne 🙂
A nasz ulubiony pianista PA, żeby pozostać jeszcze trochę monotematyczną, był dzisiaj widziany na kolejnym cyklu sonat Beethovena, granym przez wielce ciekawego Igora Levita w Wigmore Hall: https://twitter.com/hugh_canning/status/835953757213110272 Przeczy to zatem tezie, że nie słucha on innych pianistów, i dobrze. Sama bym posłuchała Levita. Może któryś z festiwali zaprosi go do Warszawy w końcu. Grał już, zdaje się, kiedyś w Dusznikach, ale jeszcze wówczas nie był tak znanym Levitem.
A propos, pan Roman z małym poślizgiem zamieścił recenzję nowojorskiego recitalu PA.
http://concertonet.com/scripts/review.php?ID_review=12152
Natomiast na stronie NOSPR podano dzisiaj program majowego recitalu PA w Katowicach.
Romek pochwalił go za Chopina 🙂 No, no…
„Pochwalenia” PA nie nalezy mylic z komfortem sluchania, ktorego ten pianista rzadko mi dostarcza. W jego Chopinie, szczegolnie Polonezie Fantazji, docenilem jego specyficzna wizje, ktora zrobila na mnie wrazenie choc nie jest moja wizja. Zalowalem, ze w programie recitalu w Carnegie nie uwzglednil Mazurkow op.56, ktore kilka dni wczesniej wrecz zjawiskowo gral w Anglii(Cambridge)
Z komfortem – i nie ukrywam, podziwiem- sluchalem natomiast mlodego Seong Jin Cho, ktory tym razem mial swoj debiut recitalowy w Carnegie Hall.
Moje wrazenia rowniez na stronie Concertonet.com gdzie pierwsza czesc recitalu skladajaca sie z Sonaty op.1 Albana Berga i Sonaty c-moll D.958 Schuberta opisywana jest przez innego recenzenta( to taka nowa moda na tej stronie internetowej, czy dobra sam mam watpliwosci). Czytajac obie czesci recenzje mozna slusznie podejrzewac, ze jeden z nas nie byl obecny na koncercie, a jesli juz byl to nie na tym samym. Przypuszczam, ze polscy melomani z rownym powodzeniem zechca sie zgodzic z moim kolega, ktory najwyrazniej mlodego Koreanczyka nie uwielbia, czy nawet nie docenia.
Ja bym była ciekawa, jak on gra tego Berga czy Schuberta. Bo Chopina już aż za dobrze wiemy, jak.