Japonia w Gdańsku

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Czy można się wzruszyć spektaklem oglądanym w sieci? Można – ja się dziś wzruszyłam.

Premiera Madamy Butterfly Pucciniego w Operze Bałtyckiej pod batutą Jose Florencia miała miejsce już w piątek, ale ten sam premierowy skład wystąpił dziś w spektaklu hybrydowym. Miło więc było słyszeć na sali oklaski, choć trochę cienkie, bo przecież wciąż 50 proc. widowni, ale zawsze.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Mocne canadiano

Nowy premier Kanady Mark Carney jest chodzącym wzorcem wszystkiego, czego Donald Trump nienawidzi najbardziej. Czy będzie też prorokiem antypopulistycznej reakcji?

Łukasz Wójcik

Nie było tu żadnych fajerwerków ani udziwnień, reżyseria Romualna Wiczy-Pokojskiego jest zupełnie tradycyjna, jak również ładna scenografia i kostiumy Hanny Szymczak – została zbudowana konstrukcja z przesuwanymi płaszczyznami a la dom japoński, ale z jasnego drewna. Meble (kilka mebli) typu zachodniego, co podkreśla przywiązanie bohaterki do swojej przybranej amerykańskości. Podobnie z jej suknią w II i III akcie, również o kroju nawiązującym do kultury zachodniej – reszta Japończyków ma stroje tradycyjne, trochę tylko dziwi melonik u Goro.

Jest więc estetycznie i w miarę normalnie, ale jeśli mówię o wzruszeniu, jest to zasługa śpiewaków, a przede wszystkim Izabeli Matuły, która po prostu JEST Butterfly – pięknie zniuansowane śpiewanie, wdzięk rzeczywiście dziewczęcy, co rzadko się Madamom scenicznym udaje. Niedawno oglądałam bardzo dobrze śpiewającą tę rolę Aleksandrę Kurzak, ale ona była po prostu dojrzałą kobietę, a tej śpiewaczce udało się rzeczywiście zagrać młodzieńczość, subtelność na początku i siłę rozpaczy pod koniec. Paweł Skałuba jest typem scenicznym, który na Pinkertona bardzo pasuje – zagrał czarusia w mundurze, roznamiętnionego w I akcie i tchórzliwego w finale. Suzuki – Karolina Sikora, niegdyś szalona Ubica w operze Pendereckiego, dziś o zupełnie innym emploi, zarazem intensywna i dyskretna. I jeszcze Leszek Skrla jako Sharpless, bardzo nobliwy, ale wokalnie mniej efektowny. Pierwsza trójka jednak tworzy właściwe napięcie.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj