Niedocenione lata 50.

Zwykło się myśleć o tym czasie w Polsce jako o panowaniu socrealizmu, mimo to powstało wówczas wiele wartościowych utworów. Kilka z nich wykonali dziś Jakub Jakowicz z Łukaszem Chrzęszczykiem w FN na koncercie w ramach Sceny Muzyki Polskiej.

Wcale nie tak często ma się okazję słyszeć w recitalu tego skrzypka tyleż świetnego, co bardzo skromnego. Szkoda, że publiczność była tak niewielka. Tym bardziej, że repertuar był w większości mało znany.

Zupełnie niemal nieznana jest dziś niestety muzyka Artura Malawskiego, którego nazwisko kojarzy się głównie z pedagogiką – studiował u niego kompozycję m.in. Krzysztof Penderecki. Muzyka Malawskiego, także ta wykonana na tym koncercie, oscyluje między wpływami Karola Szymanowskiego (Mazurek z 1950 r.) a neoklasycyzmem (Andante i Allegro z tego samego roku). Absolutnie sobą jest w Kołysance (1952) i Particie (1955) Grażyna Bacewicz: muzyka albo liryczna z posmakiem ludowym, albo skoczna, pełna temperamentu i humoru.

W rok po tym drugim utworze powstała młodzieńcza Sonatina Henryka Mikołaja Góreckiego – też neoklasyczna, ale już z charakterystycznym dla niego pazurem. Mała fantazja op. 73 z 1997 r. – to zwrot o 180 stopni. Typowy późny Górecki, z obsesyjnie powtarzanymi motywami i nastrojami kontemplacyjnymi (kompozytor rozzłościłby się pewnie, gdyby przeczytał w programie słowa, że ten utwór „wpisuje się w zwrot tego twórcy w stronę minimalizmu”). Przyznam się, że nigdy wcześniej nie słyszałam tego utworu, a myślałam, że znam całego Góreckiego. Rzadko jest grany zapewne również dlatego, że strasznie niewygodny, co było słychać nawet u tak znakomitego skrzypka jak Jakowicz. Po prostu kompozytor nie był skrzypkiem i nad wygodą wykonawców się nie zastanawiał. Z kolei II Sonata Krzysztofa Pendereckiego, o trzy lata późniejsza, jest o wiele wygodniejsza (on był kiedyś skrzypkiem), za to bardzo długa i angażująca. Wykorzystuje te same motywy i zwroty, co wiele innych utworów z tego okresu.

Cieszę się, że zdecydowałam się pójść na ten koncert, było bardzo warto. Natomiast jutro i pojutrze zajrzę na prezentacje innych skrzypków – członków ekipy na zbliżający się Konkurs im. Wieniawskiego.