Romantyzm – od Chopina do Pendereckiego

Poszłam dziś na Festiwal Romantycznych Kompozycji do Pałacu na Wyspie w Łazienkach – i oczywiście żałuję koncertów na ChiJE, ale nie żałuję występu, na którym byłam.

Antoniego Wronę słyszałam w maju na Konkursie im. Lutosławskiego – większość jego występów z internetu, koncert laureatów na żywo. Już wtedy bardzo mi się podobał i wydawało mi się, że III nagroda to trochę za niska klasyfikacja dla niego. Potem dowiedziałam się, że już rok wcześniej wygrał Ogólnopolski Konkurs im. Dezyderiusza Danczowskiego. Wcześniej jeszcze wygrał konkurs w Pradze, odniósł też parę innych sukcesów – zapowiada się wspaniale. A jest wciąż studentem na UMFC – u profesorów Tomasza Strahla i Marcina Zdunika.

Na koncercie wystąpił ze znakomitym pianistą-kameralistą Łukaszem Chrzęszczykiem, z którym współpracuje już od pewnego czasu. Grali też razem na konkursach. Sonatę g-moll Chopina – na konkursie im. Danczowskiego, a Sonatę F-dur Brahmsa – na konkursie im. Lutosławskiego. Te dwie obszerne kompozycje muzycy poprzedzili jeszcze Chopinowskim Grand duo concertant na temat opery „Robert Diabeł” Meyerbeera. Było to dość ryzykowne, bo warunki w sali Pałacu na Wodzie są nienajlepsze, zarówno pod względem akustycznym (pogłos), jak klimatycznym (gorąc i duchota, całe szczęście, że publiczności rozdawano przed wejściem wachlarze). A o ile Grand duo to zabawka, choć bynajmniej niełatwa, to obie sonaty są dość kobylaste, czteroczęściowe, i wymagają nie tylko techniki, ale też wielkiego zaangażowania emocjonalnego, i to w każdym z dzieł trochę innego. Ale ten solista ma wrażliwość, gra z duszą, słychać, że ma coś do powiedzenia od siebie. I jeśli nawet nie wszystko było idealne, zwłaszcza w Brahmsie (także w przypadku pianisty), to można było to wybaczyć.

Jeszcze nie mieli dosyć, bo były dwa bisy. Pierwszy wykonali we dwójkę – Zigeunerweiser Pabla Sarasatego w wiolonczelowej transkrypcji, też ryzykowny i trochę w tym było szarży. Natomiast drugi był solowy: Scherzo z Divertimenta Krzysztofa Pendereckiego, zagrane z ogniem (świetnie też wykonał całe Divertimento na Konkursie im. Lutosławskiego), które zrobiło ogromną przyjemność szefowej i inicjatorce festiwalu, Elżbiecie Pendereckiej. A poza tym w końcu jest to Festiwal Romantycznych Kompozycji, a ten utwór jest z jak najbardziej romantycznego okresu w twórczości tego kompozytora.