Papka tu, papka tam
Nie wiem, co to się wszystkim stało, że nagle zaczęli o linkowaniu. W naszej okolicy: Hoko, powołujący się zresztą na innych (a za nim dru’), a niezależnie 3M. Właśnie że nie zrobię tu linków, w końcu linkami są same nicki nad komentarzami, jak kto ciekawy, to sobie zajrzy. Nie wiem, co to za odkrywanie Ameryki. Ja oczywiście potrafię napisać wpis bez linków, ale przecież tutaj nie chodzi o to, żeby linkować, jak się nie ma nic do powiedzenia, tylko żeby dać przykład, odnieść się do czegoś twórczo, uzupełnić przekaz. I w tym kontekście ten artykuł z „GW”, choć bez sensu miesza różne sprawy, na jedną bardzo istotną rzecz zwraca uwagę: że dziś nie można już prowadzić badań nad uczestnictwem w kulturze tak jak jeszcze dziesięć lat temu. Internet tyle zmienił, że dziś trzeba by definicję uczestnictwa w kulturze rozszerzyć. Już nie muszę chyba dodawać, że powstało wiele nowych form, właściwych tylko sieci i bez sieci niewyobrażalnych. Że powstają nowe zjawiska społeczne (nieraz tu było o memach, np. przy okazji Jożina z bażin czy Papayi). W każdym razie jest to specyficzny rodzaj uczestnictwa w kulturze i nasze tutaj linkowanie też jest takim uczestnictwem. Może trochę papkowatym, bo jak wrzucamy sobie kawałki z YouTube, to są to jednak kawałki. Ale mogą one zachęcić do bliższego zapoznania się z przedmiotem.
Ja jednak, a propos papki, chciałam – już od jakiegoś zresztą czasu – nawiązać do pewnego wpisu na blogu 3M, jak już tak się tam do linkowania zachęca. Otóż kiedy spędzałam Wielkanoc w Krakowie, w miejscu zamieszkania miałam radio. Dwójki, o czym już tu nieraz mówiono, od czasu osławionej „rekonfiguracji” (jak był to uprzejmy określić obecny prezes Polskiego Radia Krzysztof Czabański) w wielu miejscach Królewskiego Stołecznego Miasta w ogóle się nie odbiera. W związku z tym ustawiłam sobie RMF Classic, żeby się przekonać, jak to działa. Pamiętam początki i upadek warszawskiego Radia Classic i kolegów, którzy się przez nie przewinęli. Pamiętam też dawną krakowską Operę FM, która była prywatnym konikiem Tyczyńskiego. A jego już przecież tam nie ma. W redakcji kiedy zaglądam do archiwum, zawsze tam mruczy RMF Classic – koleżanki mówią, że ta stacja je uspokaja, bo mało się tam ględzi w porównaniu z Dwójką (która przecież obsługuje różne dziedziny kultury), a one chcą po prostu przyjemnej muzyczki w tle, bez żadnych rzęchów.
No i z lekka mi szczęka opadła – jakie znowu Classic, jak klasyki tam na lekarstwo, a leci głównie muzyka filmowa? Jakie „mało się tam ględzi”, jak ględzi, tyle że mniej i jak do idiotów? Niestety, to nie tylko polski fenomen – nawet w Niemczech, które uważane są przecież za matecznik klasyki, też podobnego typu radyjka filmowacieją – wspominałam tu o tym przy okazji opisu wizyty w Monachium. Tak więc to „trynd” chyba jednak światowy.
Papka, wszędzie papka. Ale choć we wpisie 3M przykłada p. Ewie Lipskiej, że popiera taki szajs, to ja osobiście odniosłam wrażenie, że p. Lipska w ogóle tej stacji nie słucha. A jeśli ją włącza, to pewnie jej burczy prawie niesłyszalnie jak moim koleżankom z archiwum. Dwójki zapewne mieszkając w Krakowie nie odbiera. Niedouczenie niedouczeniem (nawet nasze wyższe sfery kulturalne nie są od tego w dziedzinie muzyki wolne), ale swoją drogą wartością zaczyna być w radiu po prostu coś spokojniejszego, coś, co nie jest łomotem! Nie lubimy też gadania (chyba że ktoś ma pęd do wiedzy). Nie kto inny, a sam prof. Michał Głowiński, wielki meloman, ale przecież człowiek słowa, zaczepił mnie niedawno w filharmonii: – Niech pani coś powie tym z Dwójki, żeby tyle nie gadali, bo tego już się nie da słuchać!
Można by spytać, dlaczego ludzie zamiast tego nie słuchają płyt. Cóż, to zawsze jest pewien wysiłek, poszukać płyty na półce, włączyć sprzęt, wrzucić płytę do aparatu, zasiąść. Wysiłek zobowiązuje. A my potrzebujemy mruczenia przy wykonywaniu innych czynności. Potrzebujemy papki… Sorry! Ja nie!
Komentarze
W RMF Classic właśnie trwa rozmowa na temat komiksów 😉
A chociaż mądra? (sądzę, że wątpię 😉 )
Teraz panowie o książkach rozmawiają (Borges i inni)… Pierwszy raz w życiu słucham tej stacji 😉
Pani Kierowniczko, z tym linkowaniem to chodzi nie tyle o linkowanie do innych blogerów, tylko o to, żeby pisać hipertekst, a nie tylko goły tekst jak na papierze. Czyli przykładowo, jak piszę o wiedeńskich Gazometrach to podlinkowuję artykuł w Wikipedii albo stronę miłośników Gazometrów, jak wzmiankuję o rave party, które tam się odbywały, to linkuję do informacji o nich. W ten sposób artykuł/notka nie jest gołym tekstem, ale staje się węzłem sieci z którego czytelnik, jeśli tylko go zainteresuje temat, może wyruszyć w podróż po sieci zgłębiając go własnoręcznie dalej. Pewnie, że zawsze można sobie odpalić w drugim okienku Googla i przeklejać nazwy i googlować. Ale właśnie tym się różni pisanie w sieci od pisania na papierze, że oprócz bycia autorem tekstu, mogę wcielić się także w przewodnika po sieci, zamiast zostawiać czytelnika sam na sam z moim tekstem i Googlem, zasugerować mu jakieś adresy, czy wręcz podzielić się jakimś Geheimtipem.
Przyznaję bez bicia – sam jestem leniwy i linkuję mało i rzadko (najczęściej do Wikipedii – łatwizna). Ale sama akcja trafiła mi do rozsądku i obiecuję poprawę 🙂
Ja wiem, że nie chodzi o innych blogerów. Tu raczej chodzi o symboliczny ukłon w stronę praw autorskich 😉
A jak obejrzałam te Gazometry, to przypomniały mi się warszawskie na Woli… takie ślicznoty-rotundy stoją i niszczeją 🙁
A z tymi radiami to rzeczywiście w Niemczech też jest lipa. W Berlinie radio jazzowe gra sam mainstream i smooth, jest tak nędzne, że raczej słuchamy polskiego JazzRadia ze streamingu w sieci.
Stara Gazownia na Woli:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Wola_gazownia.jpg
A ja właśnie w zeszłym tygodniu dostałem info, że w tych na Woli mają budować coś podobnego 🙂
No oby! Wajda miał swego czasu pomysł, żeby tam zrobić Muzeum Powstania Warszawskiego. Ostatecznie stanęło na tym, co jest teraz, czyli na starej wolskiej elektrowni – też ładnej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Grafika:Przyokopowa_Muzeum_Powstania01.jpg
Droga Pani Doroto, słucham radia RFM Classic, mimo że mam wielką płytotekę ( a wiele ulubionych utworów – jak np.VII Beethovena mam w kilkunastu wykonaniach i ciągle mi mało). Częśc swojej pracy wykonuję w domu, pracując przy komputerze – i wtedy właśnie ta papka, którą karmi to radio okazuje się najbardziej odpowiednia. Beethoven, Mozart, Schubert , itd. – słuchany nie w kawałkach -za bardzo wciąga i rozprasza. A papka nie. Czasem się zdarza, że dają posłuchać kawałek znanej symfonii ale w zupełnie nieznanym i świetnym wykonaniu. Wtedy sięgam po płyty i sprawdzam – nie mam takiego! Zaczynam wtedy poszukiwania. Dla mnie słuchanie muzyki to żywy koncert lub płyta; rzadko zdarza mi się wysłuchać całego koncertu, nadawanego w dwójce. To nie jest zwykle czas, kiedy mogę sobie na to pozwolić. Kiedyś myślałem, że to radio to coś takiego jak tanie płyty The Best of Beethoven -gdzie znajdziemy Dla Elizy, I cz.V Symfonii, fragment V koncertu fortepianowego – itd. Ale to nie to samo i czasem brzęczenie tej papki jest całkiem pożyteczne. Na ten temat Jaruta z pewnością napisze coś mądrego a wielu utalentowanych wierszopisarzy zabawne wierszyki. Pozdrowienia
P.S.
> Nie wiem, co to się wszystkim stało, że nagle zaczęli o linkowaniu.
Wirusowy marketing oddolnej, spontanicznej akcji społecznej, ot co ;-P
http://netto.blox.pl/2008/04/linkujmy-to-nie-boli.html
Oooops! Ze wstydem zasłaniam łapami oczy, bo dotąd nie w pełni do mnie docierało, jaką rolę może pełnić zlinkowanie tekstu. Bardzo to sensowne – tekst jako węzeł w sieci i autor jako przewodnik, czy choćby tylko przekaźnik. Przyswoiłem!
Zapraszam do sluchania (przez internet) montrealskiej 99,5fm Classique. CJPX
Niestety (dla niektorych), Beethoven jako internetowy emblemat radiostacji.
Nie jest to wyrafinowana muzyka powazna, ale tez nie ma w repertuarze rzeczy, o ktorych Pani wspomina.
http://www.cjpx.ca/indexMtl.php#
Jest tez kanadyjskie radio publiczne:
http://www.cbc.ca/radio2/index.html
(uwaga ! tez jest Beethoven)
Trzeba tylko trafic na blok klasyczny. Duzo tego, szczegolnie w weekend. Szczegoly na internecie.
Przepraszam za linki….
Zapomniale, ze wiecej niz jeden link we wpisie wysyla wpis na rede…
Coz, podam jeden : http://www.cjpx.ca/indexMtl.php#
Montrealskie radio muzyki klasycznej CJPX.
I drugie radio, juz mniej klasyczne, ale z dobrym repertuarem:
http://www.cbc.ca/radio2/index.html
jak papka, jak nie papka, tylko zgrzytajacy szary piach z pozlotka. Egzaltowane zapowiedzi, szeptany patos, przykre jingle stacji, ktora tyle ma z classic co i Rubik. Najgorszy kicz, bo oszukany, udajacy kulture wysoka, nie bedacy nawet porzadnym relaksacyjnym produktem. Gdzie muzykolodzy, gdzie publicysci i medioznawcy, aby przeanalizowac i nazwac zjawisko? Ano, gledza w Dwojce nie znajac dnia ani godziny, kiedy Misja Abonamentowa wykonczy II pr PR. Mission complete? (i tu by mozna linkowac, az milo)
Dorotko, Pani Muzyczna Mila – dyc doszlismy do etapu sloleczenstw papkowych. Latwo podane, szybko strawione i chcemy jeszcze! A technologia jedynie ulatwia ulatwianie latwego. Ot!
Linki maja swoj sens gdy potrzebne, niestety wiekszosc naduzywa procederu podawania ich. I nic w tym zakresie nie zmienimy. Chyba ze sami…
Doprowadzaja mnie do szalu znajomi przysylajacy via Email stery internetowego smiecia. Nie pomagaly prosby by tego nie robili. Zatem wzielam sie na sposob – przychodzilo cos od tych niegrzecznych, wywalalam bez otwierania. Potem byly telefony – i prosze mozna wychowac.
Pozdrowiatka od zwierzatka
Echidna
Co do RMFClassic – jest Pani Kierowniczka niesprawiedliwa (i chyba nie posłuchała należycie-reprezentatywnej próbki. Choć nie jest to radio szczytem moich marzeń (przeciwnie – lista zastrzeżeń byłaby baaaardzo długa) – bywają tam długie kawałki ‚koncertowe’ – np w Święta dawano w całości Mejsasza (P. McCreesh, Gabrieli Consort and Players) czy Stabat Mater Pergolesiego (Emma Kirkby, James Bowman). Oba nagrania pożyczyłam od znajomych po Świętach i odsłuchałam z przyjemnością. Słucham go wybitnie z doskoku (zawsze jako tła i inaczej nie będzie), ale teraz chyba się przyjrzę wnikliwiej ramówce 😉
Krótkie (i dłuższe) kawałki klasyczne, muzyka filmowa, musical, song, Beatlesi, rozmowy o książkach, filmie, teatrze i aktorach, muzyce gier komputerowych?… Jako relaks normalnej, zabieganej rodziny (ale z kulturalnymi ambicjami) jest to idealny miks (w tych zmiksowanych, skróconych i przyspieszonych czasach)… A czymże innym jest notka blogowa? – wyrazista teza, dwa trzy argumenty… i konieczność wiary, że autor umotywował swój punkt widzenia reprezentatywnie i w sposób wyważony…)
Classic informuje o nowinkach płytowych i koncertowych. Z pewnością inspiruje tych, którzy chcą być zainspirowani (do posłuchania czegoś w skupieniu czy wybrania się na koncert – jeśli tylko siły, czas czy finanse pozwolą). A dzieci tych moich znajomych, u których Classic ‚leci na okrągło’ nierzadko kreują królewsko-stołeczną żywą kulturę muzyczną. W wydartym obowiązkom czasie wolnym, dokładając do tego z własnej kieszeni (lub – z kieszeni zabieganych, rozedrganych rodziców), nie czekając na rozpoznanie nazwiska czy inne splendory…
Proszę też nie zapominać, że edukacja muzyczna polskiego społeczeństwa jest dopiero na początku drogi. Jeśli koledzy-poloniści (teraz nierzadko poeci z nazwiskami) zaczynali swą samo-edukację muzyczną (gdzieś koło czwartego-piątego roku studiów) od założenia na uszy moich ‚Czterech pór roku’ (Kennedy 😉 ) czy ‚Słynnych uwertur’ (sic!) – to i Pani Ewie Lipskiej słuchanie (czy nawet brzęczenie) Classic ujmy nie przynosi.
😉 🙂
Rączki całuję z samego rana. Napisała Pani dokładnie to o czym rozmawiam od paru miesięcy z moimi przyjaciółmi i znajomymi.
Niestety radio nam zidiociało i nie da się słuchać. Wszędzie wszechogarniająca sięczka i pospolite gadulstwo. Do tego ciągle nadęte z przrażenia komunikaty o misji społecznej i kulturalnej publicznego radia i co to będzie gdy abonament zniknie.
Na transponderach TVP jest miejsce dla Telewizji Trwam ale nie ma miejsca dla kanału muzycznego takiego jak niemiecka Classica.
Ja Radia publicznego nie słucham i abonamentu nie płacę. Z premedytacją odłączyłem tuner radiowy i schowałem na strychu ,żeby nie korciło. Z przyjemnością słucham muzyki z płyt . Czasem nagram koncert z ARTE lub ARD lub posłucham dobrego profesjonalnego radia dostępnego z Astry czy Hot Birda. I cały czas czekam ,aż miłośnicy toruńskiego RM z Polskiego Radia stracą pracę .
Jakość dwójki zniechęciła mnie do słuchania radia. Może powienem wrócić dzięcki radiom internetowym… ale jeszcze tego nie zrobiłem.
Papka… są ludzie, którzy jej potrzebują. Radio odpowiada na takie zapotrzebowanie. I dobrze! Problemem w tym przypadku nie jest to, co istnieje, czyli co nadaje RMF Classic, problemem jest to, czego brakuje. Czyli dobrego radia z ambicjami dostępnego dla wszystkich.
Gadanie w radiu — szczerze mówiąc nie cierpię. Dlatego, że odruchowo słucham, a większość z tego co słyszę, do słuchania się nie nadaje. Fakt, nie mam okazji do słuchania Dwójki — jeśli coś słyszę, zwykle jest to Jedynka i zdania typu: „Gościem programu jest poseł Joachim Brudziński”, albo „Katolicki przegląd prasy: w tygodniku Niedziela interesujacy artykuł o cudach ojca Pio”… Gdy trafiam na programy kulturalne donoszą one o wydarzeniach lokalnych na drugim końcu Polski (z naciskiem na słowo ‚lokalnych’). Żeby słuchać ‚gadania’ w radiu, to ‚gadający’ muszą mieć coś do powiedzenia… A o to wcale nie jest tak łatwo.
@PAK
Moim zdaniem Tok FM reprezentuje całkiem znośny poziom gadaniny. Zdarza mi się słuchać.
Oj, też coraz gorszy (słucham bardzo regularnie… czasem z intencjami (‚okołoprofesjonalnymi’ 😉 ) już od ponad pięciu lat…
Tak, że narzekać można na wszystko… jeśli się tylko wybierze taką opcję 😉 😀
A do mnie linka nie ma? Buuuuuuuuuuu…
Linki nad komentarzami ani w samych komentarzach się nie liczą, bo automaty ich nie indeksują. Jakby się liczyły, nie byłoby akcji…
Co do radia, to już zapomniałem, jak wygląda. Dwójkę czasem z internetu sciągam, ale też nie za często. W ogóle ostatnio jakoś niewiele słucham.
Na Jedynkę czasem wpadnę przy okazji wizyty w kuchni albo gdzie indziej i odnoszę wrażenie, że to takie Radio Maryja w wewrsji light. W zamyśle PIS, który je zreformował, miało być chyba w wersji mocniejszej, ale wiatr historii przeszkodził i teraz zostało im tylko labidzić o misji i o abonamencie. I o kleju do protez.
Radio „gadane” Wam sie nie podoba? A zastanowialiscie sie Panstwo dlaczego? Moze to ma cos wspolnego z faktem, ze polskie radio „gadane” jest najczesciej ponizej wszelkiej krytyki? Ze jest najczesciej glupie. leniwe, ze zasiadaja przed mokrofonem nieustannie ci sami ludzie, ktorzy wszystko co mieli do powiedzenia juz dawno powiedzielim ale sa dalej zapraszani, ze debata w wydaniu tego radia polega , ze sadza sie przed mikrofonem ludzi, ktorzy w najlepszym wypadku odbijaja pileczke, w najgorszym – skacza sobie do oczu przescigajac sie w demagogii. Z jednej strony Niesiolowski, z drugoej Kurski, ktorzy powinni jak najrzadziej byc zapraszani do dyskusji, gdyz sa nierozumni, nieopanowani, skrajni i nie potrafia dyskutowac nie obrazajac innych.
Bo ja np za wcisnieciem przycislu mam znakomite radio, ktore sie nazywa BBC 4. gdzie prawe nie ma muzyki (pojawia sie raczej wyjatkowo) , a sluchalnosc jego jest wyzsza od wszystkich pozostalych rozglosni jakie mam do dyspozycji. Niesiolowski nie mialby szans w takim radiu jak BBC, poniewaz nie potrafi rozmawiac, a jedynie dawac upust swoim swych fobiom i uprzedzeniom i jako taki malo kogo moze interesowac. Z pewnoscia nie posuwa publicznego dyskursu na jakikolwiek temat do przodu, a jedynie budzi zle emocje.
Wczoraj wysluchalam z zafascynowaniem audycji na temat traktowania ciazy w latach siedemdziesiatych i dzis. Nie zamierzam zachodzic w ciaze, nikt z noich najblizszych nie jest ciezarny, kwestia dzisiejszej kobiety w ciazy slabo mnie – wydawaloby sie obchodzi. A jednak wysluchalam tego programu z przyjemnoscia, rosnacym zainteresowaniem, z poczuciem, ze dowiaduje sie czegos nowego o wspolczesnym swiecie. Nie wyobrazam sobie takiego programu w jakimkolwiek polskim radiu – poniewaz do takiej rozmowy dziennikarka musi sie przygotowac, cos poczytac, spotkac sie z kims poza eterem, przemyslec strukture rozmowy i zastanowic sie dlaczego rozmowa o ciazach noze byc interesujaca nie tylko dla samych zainteresowanych. Nagrac materialu na godzine i zostawic do wyemitowania 6 min 15 sek. Albo i 4 minuty.
Znacznie latwiej jest zaprosic do radia dwoch „ekspertow” i puscic ich na zywiol – niech sobie cos tam gadaja, byle wypelnili przyznaczona im na godzine rozmowe.
A radio grajace muzyczna papke klasyczna, nie tylko mi nie przrszkadza, ale wrecz bardzo cieszy. Jest swietna tapeta przy myciu okien czy w czasie jazdy samochodem. I nie przeszkadza w konwersacji. Niech zyje Classic FM!
Ja się nie znam, więc to dla mnie zaskoczenie: naprawdę automaty nie indeksują linków w komentarzach? To też jakieś zapóźnienie, ja tam uważam, że np. na moim blogu komentarze są bardzo istotną jego częścią, bywa, że nawet równie istotną, a przecież my sobie tu wciąż coś podrzucamy…
@Helena
„A radio grajace muzyczna papke klasyczna, nie tylko mi nie przrszkadza, ale wrecz bardzo cieszy. Jest swietna tapeta przy myciu okien czy w czasie jazdy samochodem. I nie przeszkadza w konwersacji. Niech zyje Classic FM!”
Ależ oczywiście. Nikt chyba łącznie ze mną nie ma nic przeciwko samemu radio Classic FM. Niech sobie istnieje, skoro jest na takie radio popyt i sprzedają się reklamy. Śmieszne jest tylko przedstawianie go jako symbolu wielkiej sztuki i kultury. Z playlisty szytej komputerem na tej samej zasadzie jak w radiu bzdet robienie jakiegoś niemal dzieła sztuki. Gdzie Rzym a gdzie Krym.
@d.s
„Ja się nie znam, więc to dla mnie zaskoczenie: naprawdę automaty nie indeksują linków w komentarzach?”
Nie indeksują. Dlatego m.in. warto linkować do osób o których się pisze – zostanie to zalinkowane i podnosi im pagerank na Googlach.
Errata
„Dlatego m.in. warto linkować do osób o których się pisze – zostanie to zalinkowane”
Powinno być „zostanie to zaindeksowane”.
viola zwróciła uwagę na jingle RMF Classic. Faktycznie, to, co oni wyrabiają z biedną Pawaną dla zmarłej infantki Ravela, to po prostu przyprawia o ból zębów…
Rzecz w tym, co napisał PAK o 7:48 – że nie tyle problem w tym, co nadaje RMF Classic, bo może rzeczywiście spełnia czyjeś oczekiwania, a w tym, że nie ma „dobrego radia z ambicjami dostępnego dla wszystkich”. Jeżdżę często po kraju i w hotelach, jeśli jest radio, próbuję poszukać czegoś strawnego, no choćby papki, byle bez łomotu. Nie ma. A już najgorzej, jak w radyjku hotelowym zaprogramowanych jest parę stacji (zwykle do czterech góra) – nigdy Dwójki wśród nich nie ma. No, może w którymś z wrocławskich hoteli była…
A gadającego radia nie jestem w stanie słuchać także z powodów, które podaliście. Wielkiej Brytanii wciąż można tylko pozazdrościć. Tam jeszcze aż do tego stopnia dziennikarstwo nie upadło.
@3M 9:12 – no to przepowiadam, że to się będzie musiało zmienić. Indeksowanie oczywiście 😉
Trzeba sobie własne radyjko sprawić ;-P Albo iPoda i dobre słuchawki (albo zestawik głośnogrający). Na 160GB w classicu wejdzie ponad 50CD w bezstratnej jakości albo prawie 80 w wysokiej jakości mp3 – jak na warunki przenośne to gigantyczna kolekcja muzyki mieszcząca się w torebce a jakość i tak o niebo lepsza od radia internetowego ze streamingu.
A teraz pora na jakąś rozrywkę…
Off topic – właśnie dostałam ten link od znajomej:
http://www.youtube.com/watch?v=LS8OTWgWaKQ
Do Classic FM playlisty nie uklada komputer, tylko redaktor dyzurny. Zawsze z jakas mysla. I czesto utwor jest poprzedzony jakims lepszym lub gorszym, krotszym lub dluzszym wprowadzeniem compere’a.
Wlasnie wysluchalam na Czworce programu o tym jak mlodym dziewczynkom (10-12 lat) wpaja sie ducha team-worku i fair playu (to zaczyna sie juz w przedszkolu lub pierwszych klasach podstawowki). Na przykladzie jednej druzyny koszykowki i trenerki tych dziewczat. Duzo rozmow z dziewczynkami. Zadnego szczebiotu. Powazne pytania do dziewczynek i powazne odpowiedzi z ich strony . Bardzo fajne – 8 minut na oko.
Co znaczy „dobre radio z ambicjami dostępne dla wszystkich.”
Mam obawy, że dla każdego coś innego. Akurat w tym gronie jestem w stanie sobie wyobrazić zbudowanie konsensusu, ale też pewnie z kłopotami.
A póki co, prawo energetyczne dba o nasze interesy i nakazuje wyposażyć każdy odbiornik w pstryczek-wyłączniczek. Podobny pstryczek tylko włączniczek posiadają urządzenia odtwarzające dźwięk a nawet obrazy.
Dla wszystkich przeciwników pstryczka włączniczko-wyłączniczka pozostaje w odwodzie muzyczka-grawduszyczka…
Wariantami pstryczków są:
– bateryjkoskończniczki
– łatwowyrzutniczki
– ściszalniczki
😆
Zrobiłem ankietę wśród znajomych psów. Powiedziały, że im wszystko jedno jakie radio, byle tylko nie puszczano kociej muzyki! 🙁
Oczywiscie, ze radio „gadane”, jak pisze Helena ma swoj urok. Dodam niesmialo: „gadane” z odpowiednia doza muzyki. Roznej, zeby nie bylo monotematycznie.
Byc moze nie bez przyczyny dobre radia „gadane” z solidna wkladka muzyczna to radia publiczne, bijace na glowe stacje komercjalne, bez wzgledu na grany tam repertuar: od classic classic do classic punk. Konkurencja na falach eteru jest mordercza i w sumie milo zobaczyc, ze w niektorych radiofoniach radio publiczne radzi sobnie wysmienicie, bijac na glowe radia komercjalne jesli chodzi o sluchalnosc, szczegolnie w najbardziej liczacych sie pasmach antenowych (u mnie: rano i po poludniu). Byc moze wlasnie dlatego, ze dobre radio publiczne spelnia wymogi tego, o co pyta zeen: bycie z ambicjami i dostępnym dla wszystkich.
Pozdrowienia
Hoko napisał:
„I o kleju do protez”
Każdy wiek ma swoje uciechy. 🙂
Nie mam kiedy poczytać, bo….
Ale rzucam okiem, jak się da.
Może teraz się da, zobaczę.
A czy nie jest tak, że radio gadane jest droższe w utrzymaniu niż z radio z prawie samą muzyczką?
A niech ich jasny gwint z tym klejem do protez . Człowiek pije poranną dobrą herbatę z porządnej niemieckiej porcelany, gryzie chleb z masłem i polską ekologiczną szynką a oni o resztkach między innymi. Żeby się te redaktory zadławiły ,żeby im się ta szczęka nigdy nie przykleiła !!!
Mareczku, pożywiom, uwidiom! 🙂
Ja lubię gadające radio, wtedy, kiedy wykonuję czynności nie angażujące nadmiernie mojej uwagi.
Przy pracy zdecydowanie mi przeszkadza, również muzyka.
Może przyzwyczaiłam się już do ciszy.
Do niedawna słuchałam sporo Tok FM, ale od jakiegoś czasu, coraz częściej przełączam lub naciskam pstryczek-wyłączniczek.
Jestem zdecydowanie za linkowaniem.
Troszkię kultury człek łyknie zawsze przy okazji. 🙂
A tytuł na stronie internetowej GW do artykułu, który przywołała Pani Dorota, brzmiał mniej więcej:
„Czy internet uratuje nas przed chamstwem”
Bardzo śmieszne i mądre. 🙁
Pozdrawiam uczestników dywanikowych posiadów. 🙂
A co tu tak cicho? Jest tu kto? Czy wszyscy radia słuchają? 😉
Ja się wsłuchuję w jednostajny szmer wentylatora w komputerze.
A zaliczanego linkowania jakoś tak bardzo nie potrzebuję. Wystarczy wpisać w gugla „jak zostać komisarzem” i przekierowuje… 😉 Choć jeśli takie linkowanie sprawi, że się pojawię przed komisarzem Zawadą i komisarzami UE, to czemu nie… 😉
nowe rzeczy do sluchania ,mam nadzieje ze wszyscy docenia jakosc dzwieku
http://www.youtube.com/user/LvBAssociation
http://www.youtube.com/user/LvBAssociation
serdecznie pozdrawiam i na marginesie nie jestem pracownikiem stowarzyszenia ale osoba realizujaca te materaily
PAK jedzie jutro do stolicy, życzymy MU przyjemnej podróży 🙂
http://pl.youtube.com/watch?v=7IU41xIHHG8
RFM Classic jest bardzo dobrze słyszalne w Krakowie i na peryferiach, co ma duże znaczenie dla kogoś jak ja, kto radia słucha niemal wyłącznie w samochodzie, bo w domu ma co innego do roboty, a muzyki „w tle” nie lubi, jako że ją zbyt kocha i szanuje. A jaka stamtąd muzyka leci? Filmowa też, ale – nieraz zastanawiałem się dlaczego – dużo Beethovena. Ot, dzisiaj po południu poznałem jego dwie uwertury o dziwnych tytułach, nieszczególne. Z przyjemnością i dużym zainteresowaniem słuchałem też kilku „gadanych” audycji cyklu o instrumentach, w formie rozmów z instrumentalistami. A jak mi się nie podoba – przerzucam się na dwójkę, którą jednak na ogół słychać. Też można posłuchać dobrej muzyki i ciekawych komentarzy. Nie wiem tylko, ilu słuchaczy mają sobotnie radiowe transmisje całych oper…
zeen: znaczy się, że PAK za chwilę się ogoli i zje śniadanie 😆
No proszę, takie RFM Classic tylko patrzy, jak by tu fomie na złość zrobić, nawet za cenę obrzydzenia całej nacji Beethovena, 😀
RMF Classic!
iPod Classic 😉
Ja tam nie lubię przez słuchawki… starej daty jestem czy co 😉
Bez wątpienia: co…..
Dzięki, zeenie 😆
Wciąż z głośnika leci papka,
obrażając smaku zmysł.
Zwisa mi u nosa kapka –
jakże chętnie bym coś zgryzł.
Ciągle grysik z mamałygą,
gdzież, ach gdzie, porządna gicz?
Swiat w kolorze jest indygo,
blues ogólny, więc nie licz-
cie na objaw mej radości,
póki nie usłyszę kości! 🙁
Bobik – chcesz usłyszeć kości? Proszę bardzo:
http://www.youtube.com/watch?v=SVDWpYkv3-w 😉
Biedny Yorrick! 🙂
Zawsze mówiłam, że mnemotechnika jest skuteczna… Ja mam zwyczaj zapamiętywać różne numery „tłumacząc” sobie na dźwięki i zapamiętując powstałe w ten sposób melodyjki 🙂
Hehe, ja niekiedy zapamiętuję numery przez skojarzenie ich z numerami konkretnych artykułów np. z kodeksu cywilnego. Przy dłuższych numerach robi się „wiązanka” kilku przepisów. Każdy ma jakieś swoje sposoby 😎
Tak naprawdę to nie wiem co było w tych kościach, bo mi głośnik wysiadł i mogę sobie tylko pooglądać. Ale jak o mnemotechnice, to ja sobie czasem mnemotechniczę przy pomocy wierszyków. No, kto by się spodziewał? 🙂
A z tymi melodyjkami to jeszcze łatwiej, jak się je skojarzy z konkretnym utworem 🙂
Albo z konkretnym potworem (maestro czy…) 🙂
Byle tylko nie z Potworem Ciasteczkowym (Cookie Monster), bo już on też się źle kojarzy 🙁
Eee, tam, mnie się jeszcze cookie kojarzy naturalnie. Są takie specjalne psie ciasteczka, które bardzo lubię i nie pozwolę sobie zepsuć przyjemności przez kojarzenie ze skojarzeniami. 🙂
Czy ktoś wywoływał do tablicy Ciasteczkowego Potwora czyli Mię. Ja nikomu źle się nie kojarzę. Wręcz przeciwnie. Panie z cukierni zawsze witają mnie szczerym uśmiechem. 🙂 🙂 🙂
Marku!
Z tego, co piszesz, to jesteś raczej Pies na Ciasteczka, niż Potwór! 🙂
A mnie się Ciasteczkowy Potwór kojarzył już w poprzednim rozdziale(Maestro czy Monster), ale jakoś tylko mnie… 😉
Chyba raczej Miś na Ciasteczka 😉
Wracając do tematu, tak się zastanawiam nad pytaniem rzuconym wczoraj przez fomę: czy radio gadane kosztuje drożej od radia z samą muzyczką? Z muzyczką pewnie tak, z muzyką – już inny problem. Bo zaczynają się duże prawa autorskie. Parominutowe kawałki jakoś się prześlizną, za większe trzeba płacić. Tak mi się przynajmniej wydaje…
Właśnie ostatnio, z poduszczenia znajomych melomanów, zagadnęłam p. Małgorzatę Małaszko, wiceszefową radiowej Dwójki, że wielbiciele cyklu audycji Piotra Orawskiego „Lekcja muzyki” marzą, aby mogły się one ukazać w formie utrwalonej i czy by to było możliwe. Powiedziała, że niestety właśnie z powodu praw autorskich (jeśli chodzi o muzykę) byłoby raczej ciężko finansowo, więc w tej chwili nie planują. Chyba żeby zakwalifikować rzecz jako pozycję edukacyjną, może wtedy by się udało…
Też nie lubię muzyki przez sluchawki, ale „vis major” mnie zmusza do korzystania z tego ustrojstwa. Po prostu, gdy chcę posluchać muzyki, to moje szczęście wola, że mu to przeszkadza. Gdybym tak jeszcze pianino miala na sluchawki, ach pomarzyć ….. 🙂 😉
No i zaczęly się klopoty. Wczoraj coś pomajstrowalam przy komputerze/i dzisiaj też/ i nie mogę korzystać z OPERY, no a w MOZILLI muszę za każdym razem wpisywać swoje wszystkie dane, i pomylilam się. A efekt? „twój komentarz czeka na akceptację” 😉
hortensjo, poczekał nie z powodu majstrowania, tylko błędu w adresie mailowym 😉
Pani Dorotko, zauważylam bląd i dlatego tak skomentowalam.
Bry!
Ludzie zawsze wcinali papkę i popijali już to oranżadą, już to coca colą i tak jest na całym świecie, zawsze było, mam tylko wrażenie, że w czasach niesłusznych mniej było papki na półkach księgarskich czy w sklepach z płytami, bo wszystkiego było mało.
Nie ma co wydziwiać, że nagle „spsieliśmy (za przeproszeniem Bobika) intelektualnie i kulturalnie.
Radio gadające, jakie opisuje Helena , istnieje w Kanadzie, nazywa się CBC, jest to radio publiczne. Jadąć samochodem, tylko tego słucham, oprócz gadania jest i muzyka, często poważna. W domu radia nie słucham, odzwyczaiłam się, podobnie jak telewizja tylko dla wiadomości.
A prawdziwa muzyka disco to była w latach 70-tych, w czasach mojej ulubionej ABBY 😉
(to tak a propos tekstu 3M )
Jako „pozycję edukacyjną” należałoby całą Dwójkę zakwalifikować i udostępniać wszystko jak leci 😀
P.S.Parę lat temu via internet znalazłam kilka polskich stacji radiowych, w tej chwili nie wymienię, jakie to były, ale horror. Lomot, co 4 godziny to samo.
Pytanie dla znawców – panią Annę Marię Jopek lansuje się od dłuższego czasu jako gwiazdę polskiego jazzu, a i Pat Metheny specjalnie dla niej podobno przyjeżdża do Polski na nagrania i koncerty. Lubię Pata, jego muzyka jak dla mnie nie jest za bardzo jazzowa, takie spokojne tło gdzieś tam, no ale głosik pani A.M.J. cieńkawy jak na jazz, albo ja mam złe pojęcie o jazzie, bo kojarzy mi się z czymś bardziej drapieżnym. Gdzie jej do takiej Urszuli Dudziak.
Bo to nie jest muzyka dżezowa, tylko dżezawa…
Exactly… 🙂
…aaaaaaa…. to teraz wiem 😉
chloroformian dżezawy? 😯
Z wiadomości pt. Fryderyki 2008 rozdane
„Trofeum za fonograficzny debiut roku w dziedzinie Muzyka Poważna zdobyła Anna Mikołajczyk, Kompozytorem Roku został Paweł Szymański. Albumem Roku z muzyką solową obwołano preludia Chopina w wykonaniu Blechacza Rafała. Zwycięzcą w kategorii: Muzyka symfoniczna i koncerująca został album „Polish Spirit” Emila Młynarskiego i Mieczysława Karłowicza.”
Nie wspomnieli, że to Nigel Kennedy nagrał 🙁
Alicjo, Anna Maria Jopek ma bardzo silny głos.
Na pewno nie głosik. 🙂
Nie lubię przez słuchawki, nie lubię zbyt blisko głośnika i nie lubię za głośno. W końcu normalnej orkiestry, w normalnej sali koncertowej słucha się bez przykrości, a rzadkie tutti orkiestrowe nie powoduje przecież apopleksji. No i mam pecha – czyli sąsiada, miłośnika łomotu i posiadacza potężnej aparatury chyba. Mieszka w sąsiedniej klatce schodowej piętro wyżej, niż ja. Lubi się kąpać słuchając swojego łomotu – więc nastawia na max i włazi do wanny, a u mnie właściwie nie słychać melodii tylko przenoszony przez stalową konstrukcję i beton tępy łomot. Wiem, że to raczej niemożliwe, ale głowę bym dała, że od czterech lat po 2 godziny dziennie słucha tego samego kawałka płyty.
Największą traumę przeżyłam kiedyś, kiedy ktoś wpadł na pomysł, żeby koncerty „bratnich artystów” odbywały się w halach MTP. W Hali nr 12 był najpierw występ zespołu pieśni i tańca z Gruzji, potem recital Żanny Biczewskiej. Dla tej Żanny polazłam jeszcze i Męża zaciągnęłam. Wysiedzieliśmy 8 minut i musieliśmy wyjść. Natężenia dźwięku nie mogłam wytrzymać. A jednak koncertu wysłuchałam z przyjemnością – stojąc jakieś 25 m od Hali. Było czyściutko, rozumiałam każde słowo i dźwięk, tylko tańców gruzińskich nie obejrzałam. Wtedy też ktoś mi wytłumaczył, że taka hala to struno-beton i dźwigary stalowe. Niczym to nie jest wytłumione, a dźwięk niesie, jak diabli.
Ja tam sie nie znam, ale słyszałam jej nagrania z Metheny, i dla mnie to głosik.
Głos, tak mi do głowy teraz przyszło, to ma Krystyna Prońko na przykład, to są dzwony nie głos, albo Ewa Bem. Ale Jopek? Poproszę o przekonywujące nagranie 🙂
Cza być na koncercie! Może bez mikrofonu śpiewać.
A repertuar ma różny, nie znam się wiele, ale lubię jej słuchać, bardzo kojące śpiewanie. 🙂
Luli luli la, luli luli la… la la… 🙂
mt7: a propos Fryderyków, był jeszcze lepszy numer. Otóż w różnych wiadomościach podawano, że jednego z Fryderyków otrzymał niejaki Lutosławski za płytę Piano Duo. (I co, może jeszcze odebrał? 😛 ) Tymczasem nagrodzona została płyta duetu fortepianowego, który nazwał się z angielska Lutosławski Piano Duo 😆
Hoko 19:39 – Budzik idzie spać? 😆
Pani Doroto, ja wiem małe co nieco, bo bywam na dywaniku, a oni nie.
Może trzeba ich zaprosić. 🙂
Może ci od Fryderyków gdzieś słyszeli, że Kennedy’ego zastrzelono i uznali, że i tak nie przyjdzie? 🙂
Pani Dorotecko. Wspomniala Pani Piotrka Orawskiego, z ktorym ( i z Renatka i psem Malym) 4 lata temu spedzilam bardzo wesoly urlop w Belgii, ale wkrotce potem kontakt mi sie urwal (bo Piotrus potrafi byc nieobliczlany i czasem mu troszke, ciu ciut odbija…)
Co sie z nim dzieje? Czy on dalej prowadzi swoje piekne programy muzyczne? Czy jest w Warszawie czy wrocil do Trojmiasta?
No toć właśnie prowadzi. Codziennie, z wyjątkiem weekendów, na Dwójce o 15…
Można słuchać przez Internet:
http://www.polskieradio.pl/sluchaj/
Witam!
W kwestii czy A.M.J. ma głos czy głosik się nie wypowiadam. Ale na pewno warto niektórych jej utworów posłuchać – choćby ze względu na to co wyprawia Leszek Możdżer:
http://www.youtube.com/watch?v=jtHs2CUj1YU 🙂
Zanotowałam sobie sznureczek do radia, podany przez Kierowniczkę powyżej.
Ty sobie ze mnie nie dworuj, mt7, gdzie ja mam być na koncercie?! W Warszawie?!
A nagrań z Metheny nie lubię, mdła jest ta pani i koniec, i do pójścia na koncert mnie nie zachęciła, nawet gdyby tu przyjechała. Pierwsze wrażenie okazuje się być najmocniejsze, potem dajesz szansę, i to samo… i dosyć.
Quake 21:46 – Ha ha, Lesiu za dzięcioła robi…
A tu obrabia Chopina:
http://www.youtube.com/watch?v=aC5uRc9g4jE&feature=related
niezłe komentarze… 😉
Alicjo, z boku tej radiowej strony można sprawdzić ramówkę, naklikując na nazwę programu.
A najlepsze jest to, że Możdżer świetnie odnajduje się także w zupełnie innych stylistykach
http://www.youtube.com/watch?v=qi51S2uT5ys
Ale prawdę mówiąc wszędzie gra podobnie…
Może dlatego, że powyższe nagrania mają kilka lat?
On ma taki swój styl, swoje ulubione akordy, brzmienia, biegniki, chwyty. Trochę się zmienia, ale pewne szczegóły zostają.
Hmm. Ale czy nie jest tak, że podobne zdanie można napisać o niemal każdym muzyku? 😉
O wielu na pewno 🙂
Pytanie tylko kiedy te „pozostające szczegóły” to po prostu charakterystyczny styl a kiedy to już niestety jedynie odcinanie kuponów?
Próbuję się przekonać do gry L.M. i wciąż nie mogę. Odbieram jego grę jak wypracowania, temat obrobiony z punktu widzenia nauczyciela, napisane czysto i bez żadnych szaleństw. Z polskich pianistów to już wolę Grzywacza, Makowicza (no, wcześniejszego, nie obecnego). Wciąż chyba najlepszy jest (był) Komeda…
Daję czas Możdżerowi jeszcze, może mnie kiedyś zachwyci….
No to ja wrzucam jeszcze kawałek klasyki z innej beczki i idę spać:
http://www.youtube.com/watch?v=7VMYlJv3VVk&feature=related
Dobranoc! 🙂
Też już to wrzucałam… 🙂
O pianistach już tu kiedyś pisałam – są bardzo ciekawi młodzi, którzy jeszcze nieraz nas zachwycą.
A ja kończę wpis…
Dobranoc, jeśli ktoś jeszcze nie śpi 😀
To żeby nie psuć Igorowi atmosfery, napiszę tutaj:
OPUS DLA D.!
a co…
Witam,
A propos linków:
http://pl.youtube.com/watch?v=qHqTTSjWBvg
Czy Czesław, Polak z Danii już tu gościł?
„Będziemy piękni jak dawnej, bedziemy działać sprawniej”…