Niech żyje starszość!
Wbrew pozorom to nie będzie podjęcie tematu przewijającego się w naszych ostatnich pogaduchach, a wynikłego z wymienienia przeze mnie pewnego filmu Zanussiego. Będzie to odpowiedź na apel Owczarka – bo jakże odmówić takiemu pięknemu zdaniu łacińsko-góralskiemu (nie wiedziałam, że owczarki znają łacinę 🙂 )?
Starsi Panowie Dwaj. To jeden z tych artystycznych związków, które wciąż zdumiewają. Idealne porozumienie, idealne zgranie muzyki i słowa, a i ta muzyka, i to słowo w najlepszym gatunku. Wdzięk, dowcip, melancholia, rozmarzenie – ale przede wszystkim połączenie dwóch, wydawałoby się, sprzecznych cech: elitarność i prostota. Szlachetna prostota. Tyle lat minęło, a wciąż tylu ludzi zna na pamięć prawie wszystkie piosenki Kabaretu Starszych Panów (sama spotkałam wiele takich osób w bardzo różnym wieku). Póki tak jest, nie jest źle…
Jerzego Wasowskiego, radiowego technika, i spikera Jeremiego Przyborę połączyło najpierw umiłowanie jazzu, którego słuchali razem jeszcze we wrześniu 1939 roku. Wojna ich rozdzieliła, ale parę lat po wojnie znów się w radiu spotkali i rozpoczęli współpracę – szczęśliwie dla siebie i dla nas. Najpierw był teatrzyk radiowy „Eterek” (1948-1958), później, w 1958 roku, rozpoczęła się siedmioletnia przygoda z Kabaretem Starszych Panów (potem były jeszcze „Divertimenta”).
Dlaczego starsi panowie? Przecież kiedy zakładali kabaret, Wasowski miał 45 lat, Przybora – 43, czyli byli, można powiedzieć, w kwiecie wieku. Przybora opowiadał: „Tytuł tak naprawdę był asekuracyjny – na wypadek, gdybyśmy się w tym kabarecie zestarzeli. Zresztą Jerzy już wtedy miał głowę tu i ówdzie przysypaną siwizną. Ja miałem głowę tu i ówdzie przysypaną włosami i w tych miejscach charakteryzatorka mnie posiwiała, zgodnie z tekstem: Już szron na głowie, już nie to zdrowie…”.
To takie niewinne tłumaczenie. Wszystko – twierdził Pan Jeremi – robili intuicyjnie. Teksty nie były świadomym szyderstwem z systemu, ale te czasem same się po prostu pojawiały, w formie aluzyjek, ale bardzo dyskretnych. (Mimo to w pewnej sprawie Starsi Panowie okazali się prorokami 🙂 ) Jednak autorzy częściej uciekali w świat abstrakcji, bo abstrakcja – mówił Przybora – nie interesowała cenzury. (To prawda, dlatego muzyce dano w tym czasie, po odwilży, święty spokój.) W istocie ich starszość (starszopańskość?) sugerowała: przedwojenność, wartości, inteligencję, klasę, kindersztubę po prostu. I poczucie humoru, bo bez niego inteligentny człowiek nie istnieje.
Pani Wasowska wspomina męża: „Był człowiekiem łatwym we współżyciu, ponieważ był świetnie wychowany. To był pogodny i równocześnie piekielnie smutny facet. Prawdopodobnie brało się to z ogromnej, ścisłej wiedzy o tym Bożym swiecie i z niewiary, że żywot człowieka ma jakiś głębszy sens. Myślę, że dlatego tylu rzeczy się uczył: szukał sensu”. Był człowiekiem renesansu: inżynierem dźwięku, spikerem, aktorem, majsterkowiczem, miał zdolności graficzne. No i pisał piosenki tak, jakby ptaszek śpiewał. To znaczy ponoć nie było to takie pisanie „mozartowskie” (Mozarta obaj uwielbiali, co czasem w tych piosenkach słychać), tylko cyzelowanie, ale efekt był taki, jakby te nutki wypadały z rękawa. Kojarzymy go głównie z kabaretem, a napisał tego tyle, że nawet nie zdajemy sobie sprawy, że to on był autorem zupełnie innego rodzaju hitów, i to bardzo różnych: „Warszawa da się lubić”, „Złoty pierścionek”, „Lubię wrony” czy… „Po ten kwiat czerwony”. Paru mieliśmy takich fantastycznych polskich Gershwinów czy Cole Porterów – drugim był Władysław Szpilman, ale ten był regularnie wykształconym kompozytorem i pianistą, a Wasowski był samoukiem, w co trudno uwierzyć.
O piosenkach Starszych Panów Wisława Szymborska napisała kiedyś, że „nie da się ich wykonywać histerycznie. Żadnego egzystencjalnego wycia i łamania krzeseł”. A przeze wszystkim żadnego fałszu. I w słowach, i w muzyce.
Nie ma tu miejsca na analizowanie pojedynczych piosenek. Dodam więc tylko: kiedyś blogowisko Owczarka szukało hymnu włóczykijów. Nie odzywałam się tam jeszcze wtedy, ale teraz napiszę, że moim prywatnym Hymnem Włóczykija jest:
No i jak tu nie jechać,
Kiedy tak nowy szlak nas urzeka?
Kiedy dal oczy wabi,
Chociaż żal tego, co za nami.
Nie ma nic bez ryzyka,
Tylko widz, tylko widz go unika,
A kto chce być wewnątrz zdarzeń,
Musi żyć wciąż z bagażem.
Musi mieć walizeczkę i koc
I latarenkę na noc.
Zwróćcie uwagę na te kunsztowne rymy. I jak to jest oddane w muzyce!
Komentarze
Dziękuję….
Już wcześniej pisałem, że Starsi Panowie to nasz skarb narodowy. To giganci piosenki, giganci elegancji, taktu i smaku. Ich twórczość to najwyższa światowa półka. To – (dla Witolda :))) kultura WYSOOOOOOOKA!
> No i jak tu nie jechać,
> Kiedy tak nowy szlak nas urzeka?
> Kiedy dal oczy wabi,
> Chociaż żal tego, co za nami.
> Nie ma nic bez ryzyka,
> Tylko widz, tylko widz go unika,
> A kto chce być wewnątrz zdarzeń,
> Musi żyć wciąż z bagażem.
> Musi mieć walizeczkę i koc
> I latarenkę na noc.
Toż to hymn cyklisty 🙂
3M -> nie mogący się doczekać urlopu 🙂
Też uwielbiam Starszych Panów. A na hymn włóczykija nadaje się również moim zdaniem „Nad Prosną”.
Ciekawe były również przeróbki najsłynniejszych utworów Kabaretu na jazz. Widać było wtedy doskonale, jak Pan JW świetnie tę muzykę czuł.
Oj zabrakłoby miejsca dla Pana Wasowskiego w dzisiejszym Polskim Radio 🙁 Zatrudnienie fachowca w instytucjach publicznych jest dzisiaj decyzją polityczną . Takich smutnych czasów doczekaliśmy. Mierny ale wierny…
A najlepiej gdy ktoś z rodziny posła…
A kto chce być wewnątrz zdarzeń,
Musi żyć wciąż z bagażem.
Musi mieć walizeczkę i koc
I latarenkę na noc.
Ze smutkiem Miś Włóczykij ze spakowaną walizką.
Współczesne modyfikacje do „hymnu włóczykija”:
– zamiast walizeczki – plecak (choć i walizeczka czasem się przyda),
– zamiast koca karimata i śpiwór,
– latarenka niepotrzebna, komórka wystarczy 😆
„Nad Prosną” jest cudne, zwłaszcza spiętrzenie absurdów:
http://free.polbox.pl/g/grzesros/kabstpan/16.htm
ale to raczej zachęta nie do włóczykijowania, lecz do podumania…
U PanPiotra chrzanimy z Alicją
Ona nad Ontario
A ja nad Narwią
Dobranoc, dobranoc mężczyzno
Zbiegany za groszem jak mrówka
Dobranoc, niech sny Ci się przyśnią porosłe drzewami w złotówkach
Złotówki jak liście na wietrze czeredą unoszą się całą
Garściami pakujesz je w kieszeń a resztę taczkami w P.K.O.
Aż prosisz by rząd ulżył Tobie i w portfel zapuścił Ci dren
Dobranoc, dobranoc mój chłopie już czas na sen
Dobranoc, dobranoc niewiasto
Skłoń główkę na miękką poduszkę
Dobranoc, nad wieś i nad miasto jak rączym rumakiem wzleć łóżkiem
Niech rycerz Cię na nim porywa co piękny i dobry jest wielce
Co zrobił zakupy, pozmywał i dzieciom dopomógł zmóc lekcje
A teraz tak objął Cię ciasno jak amant ekranów i scen
Dobranoc, dobranoc niewiasto
Już czas na sen
Dobranoc, dobranoc ojczyzno
Już księżyc na czarnej lśni tacy
Dobranoc i niech Ci sie przyśnią pogodni, zamożni Polacy
że luźnym zdążają tramwajem, wytworną konfekcją okryci
i darzą uśmiechem się wzajem, i wszyscy do czysta wymyci
i wszyscy uczciwi od rana, od morza po góry, aż hen
Dobranoc, ojczyzno kochana już czas na sen
Oj, pani Doroto, Oj, bo mi się od razu gębula uśmiecha, m Bo „na lwy by?”
bo najzabawniejsze (chyba) „tango „Kat”, bo „Tanie dranie” i niezrównany „Romeo”. Dziękuję za dzisiejszy temat. Zaraz sobie posłucham. Dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=vjlluR_DsDw
No przecież ten link jest już w moim tekście… 😀
Pani Dorotko, mnie jest bardzo sorry, nie odrozniam juz czerwonego od czarnego, jak czytam 🙁 Link jest faktycznie. Na usprawiedliwienie dodam, ze jestem wlasnie po 3-dniowym weselu i zamiast pojsc spac, jak reszta rodziny, to ja do blogu… i juz jest fo pa. Obiecuje poprawe 😉
Przeklnij mnie, donosow tylko nie pisz!
http://www.youtube.com/watch?v=LLs7ILmqLNU
Kufa mi się uśmiechnęła od ucha do ucha i błogie uczucie szczęścia rozlało w sercu. 😀
Kocham Starszych Panów i mogę ich oglądać i słuchać na okrągło.
Pan Jeremi wydał też trochę uroczych książek.
Odeszli, ale jednak zostali.
Mieli też szczęście do niebanalnych wykonawców, którzy potrafili wejść w ten ciepły, melancholijny surrealistyczny klimat.
W 58 r. byłam dzieckiem, ale pokochałam ich od pierwszego wejrzenia. Miałam szczęście.
Przyjemnie będzie zasnąć.
Dobranoc. 🙂
Właściwy tekst wygląda tak:
Nad Prosną,/b>
duet kolokwialny
– W cieniu drzew
liściastych
ptasząt śpiew
pierzastych.
– Dzisiaj jest…
– Trzynasty.
– Czy to rdest?
– Nie, narcyz.
– A ten ptak?
– Co leci?
Chyba szpak.
Do dzieci!
– No a rak?
– Skorupiak.
– Ta natura jest niegłupia.
– Miałem sen
nad ranem
– Jaki? Ten
z baranem?
No to znam.
– Nie, nie znasz.
Patrz no tam –
na pejzaż:
Rzeka, las, nad lasem chmura.
– Oj przemądra natura,
natura jest.
Jak dobrze jest wiosną
podumać nad Prosną
lub snuć myśli w kółko
nad inną rzeczułką.
Nad jakąkolwiek rzeczułką.
– Kocha chłop
swe pole
– Będzie snop
w stodole.
– A i Piast
był kmieciem
– Mniejszych miast
dwie trzecie.
– No to co?
– Co „no to”?
– Po co to
z tą kwotą?
– Że tych miast dwie trzecie?
Bardzo dobrze jest, gdy wie się.
– Piękny dzień,
mój Boże!
– A żeń-szeń?
– To korzeń.
– Tak jak chrzan?
– Podobnie.
– Patrz, ten pan
zdjął spodnie –
w strumień wlazł i brodzi po dnie,
– Oj swobodnie, swobodnie
nasz zyje lud.
Jak dobrze jest wiosną
podumać nad Prosną
lub snuć myśli w kółko
nad inną rzeczułką.
Nad jakąkolwiek rzeczułką.
– Wiesz, mam myśl.
– To pysznie.
– Chciałbyś dzis…
– Nie, dzis nie.
Patrzę na
gołębie.
Niebo ma
tę głębię.
– Zając -kic –
przez zboże!
– Życia nic
nie zmoże.
– Wyka? – Nie, lucerna.
– Ta natura jest niezmierna.
– Co to tak
zza krzaków?
– Niech ich szlag!
Krzyżaków.
– Pszczółka huczy
w ulu.
– Długosz uczył
królów.
– Wiosną z krajem więź rozczula –
oj, matula, matula
z ojczyzny jest!
Jak dobrze jest wiosną
podumać nad Prosną
lub snuć myśli w kółko
nad inną rzeczułką.
Nad jakąkolwiek rzeczułką.
(1964)
Teraz jest w porzo 😀
I jeszcze piosenki Hanny Banaszak:
„Pejzaż bez ciebie”
„Panienka z temperamentem”
„Żegnaj, kotku”
„Ja dla pana czasu nie mam”
„Na wypadek, gdyby to nie skończyło się małżeństwem”
Udało mi się nie zamknąć taga/u?/. To zamykam
I sprawdzam.
Przepraszam za wytłuszczenie. 🙂
Wytworną konfekcją okryci, pochrapujecie, mam nadzieję?
Lezka się w oku kręci, szron na głowie, już nie to zdrowie, a w sercu ciągle maj 🙂
Kojarzy mi się tak: „Kabaret Starszych Panów” oraz jakoś tak blisko czasowo „Zrób to sam” Adama Słodowego. Na to się włączało to pudło. To ja zmykam, okrywam się wytworną konfekcją nie za szczelnie, bo tu ciągle upały, i zyczę wszystkim miłego poniedziałku (u mnie długi weekend, bo raz na miesiąc musi jakiś być – Civic Holiday).
Starsi panowie jako kabaret wciąż żyją, tak się wpisali w pamięć.
A ja pamiętam, jak dzieckiem będąc nuciłem sobie „Mambo Spinoza”. Zaczynałem podstawówkę, nie wiedziałem właściwie kto to Spinoza, ale szczegółowo wiedziałem, czym nie jest 😉
*** 🙂 ***
Choćby na głowie
Starsi Panowie
Razem zaczęli dziś fikać,
Blakną w jasności
Popularności
Blond-dyrygenta – Rubika!
*** 🙂 ***
Starsi, a tacy dziecinni… 8)
Mnie się kiedyś zdarzyło rozmawiać (telefonicznie) z p. Kotem Przyborą, specem od reklamy (creative director czy jakoś tak :). I pierwsze zdanie, jakie powiedziałam (po dzień dobry rzecz jasna), to było wyrażenie mojej ogromnej radości, że mogę go poznać i z nim rozmawiać – a dopiero potem przeszłam do meritum… :D. Jak się popatrzy na reklamówki produkcji Przybora-Zaniewski, to też KSP staje mi przed oczami… Taka odmiana kabaretu w naszych czasach, moim zdaniem :).
Wydaje mi się, że chyba synowie Starszych Panów odziedziczyli po nich nie tylko poczucie humoru (abstrakcyjne nad wyraz!), ale i w ogóle pewien sposób bycia – w sensie pozytywnym. Z p. Kotem świetnie się rozmawiało (nie tylko o meritum 🙂 i nie sposób było się opędzić od skojarzeń z jego Ojcem. A syn p. Wasowskiego też w kabaretowej formie się udzielał – czas przeszły, bo chyba kontynuacji TVP nie zamówiła (był taki program kiedyś KOC – Komiczny Odcinek Cykliczny) – jak dla mnie to, mutatis mutandis, wcielene Kabaretu Starszych Panów na miarę naszych czasów (i możliwości :).
Hoko!
Powinieneś świetnie wiedzieć, że mężczyźni dziećmi są do końca życia. Za moich młodych lat świetnym sprawdzianem były reakcje na zakup kolejki Piko przez ojców lub dziadków. Pierwszą rzeczą było wyrzucenie dzieciaka z pokoju, aby nie przeszkadzał w „sprawdzaniu” kolejki.
Na mój dusiu! Poni Dorotecko! Akurat teroz musioł sie komputer mojego bacy popsuć! Teroz, kie pojawił sie wpis na temat, o ftóry od dawna modliłek sie po cichu, a od niedawna na głos 🙂
Jak juz u siebie dołek znać, korzystom teroz z komputra w nasej wiejskiej skole, do ftórej musiołek sie cichcem zakraść. A kie Poni wpis uwidziołek, no to nie mogłek go bez komentorza zostawić, nawet za cene ryzyka, ze zaroz mnie w tej skolnej sali komputrowej nakryjom 🙂
A zatem … piknie dziekuje, ze ten wpis o ponak, ftórzy cały cas nom przybocujom, ze nawet kie mo sie „już szron na głowie, już nie to zdrowie”, to i tak mozno mieć „w sercu ciągle maj” 🙂
I od rozu wiem, co na ten kłopot z komputrem poradzić: zaśpiewać piosenke! Przecie PIOSENKA JEST DOBRA NA WSZYSTKO! 😀
P.S. Łaciny to jo nie znom, jo ino słuchom mojego zwierzęcego instynktu. A cemu ten instynkt podpowiado mi casem po łacinie? Bo jo wiem? Moze wśród moik przodków jest ta wilcyca, co to kiesik pona Remusa i pona Romulusa własnom piersiom wykarmiła? 🙂
Errata: ocywiście dziękuje „ZA ten wpis”, nie „ZE ten wpis” 🙂
TesTeq,
Światu nie szkodzi,
Że idą młodzi
A zwykle idą falangą
Niech świat się dowie:
Starsi Panowie
I tak są najwyżsi rangą!
Kurdybanek, Owczarek dorabia sobie legendę o wilczycy, widzicie go?! No ale wiadomo to? Być może stąd ta łacina…
PAK przypomniał mi Mambo Spinozę (dziekuję!), chyba jesteśmy w podobnym wieku 🙂
No, ja młodsza oczywiście (!), bo jeszcze do podstawówki miałam ze dwa roki albo jakos tak. Z tamtych lat kojarzy mi się Maria Koterbska (Pani Doroto, chyba nalezy jej się osobny wpis, tak a propos, podrzucam pomysł!) i właśnie Kabaret. No, Irena Santor też. I Połomski. To wszystko „instytucje”, jak to się mówi.
Alicjo: oczywiście, że młodsza! I nie szkodzi, że za „moich czasów” to w telewizji były już tylko powtórki.
Ola pisze o Kocie Przyborze, ja miałem kontakt z Grzegorzem Wasowskim.
Słuchałem „od zarania dziejów” Trójki, gdzie pana Grzegorza słynne zapowiedzi robiły karierę: a teraz śpiewa chór staruszków z miasta Pruszków, gra zespół w składzie… makulatury i inne. Odnajduję w zabawach słownych pana Grzegorza świat Starszych Panów, którym z pewnością nasiąkał w młodości.
Kabaret Starszych Panów to coś wyjątkowego w naszej kulturze, coś, co miało szansę zaistnieć dzięki wielu sprzyjającym okolicznościom:
talentom autorów, wykonawców (przy okazji przeglądów piosenki aktorskiej można było się przekonać jak niełatwe do wykonania są piosenki SP), realizatorów i na końcu wymienię sprzyjające wiatry odganiające różne czarne chmury partyjno-państwowe…
Wszak świat wykreowany przez SP był mocno nieprzystający do ówczesnej rzeczywistości. Nie była to prosta opozycja, ale była to opozycja nader inteligentna 🙂
Masowy odbiór KSP możliwy był dzięki telewizji (tylko jeden program), radio (3 programy) i wielki głód na oryginalną twórczość pozbawioną zadęcia. Dziś byłoby to niemożliwe. Mimo rozbudowanych środków dystrybucji twórczości wszelkiej, dożyliśmy czasów pieniądza gorszego, który wyparł już pieniądz lepszy. Aby dokopać się czegoś wartościowego, trzeba mieć dużo czasu na przesiew.
Widzisz chłopa, gęba sina,
Oj nie wraca ci on z kina,
Taka gmina…..
A ja uwielbiam tytułową „Starsi Panowie dwaj… ” , „Wesołe jest życie staruszka….” i „By żądz moc móc wzmóc…” Każdy może znaleźć coś dla siebie i to właśnie jest wspaniałe w twórczości obu Starszych Panów.
Ponowne pojawienie sie Grzegorza Wasowskiego w Trójce (wraz z Wojciechem Mannem) przypomniało mi stare dobre czasy, gdy były w TV dobre programy. A terza co ? Doda i Stachursky na wszystkich programach (wczoraj na dwóch).
Pozdrowienia
JKJK:
pop-pulpa.
Czy myśmy się zestarzeli, czy co?! Mieliśmy jakieś wymagania… wezcie wspominaną przeze mnie ABBE do sprzatania – przecież to był disco-pop, ale jaki poziom!
Kochajmy Starszych Panów (mądre dziewczyny!)
Pokolenie „Starszych Panów”???? … ja też miałam szczęście się zarazić i trwa to do dziś …. miłego tygodnia 🙂 🙂 🙂
Jolinku,
zarażona Starszymi Panami i pewnie nie leczona…. 😉
😀
Przyznam, że najbardziej lubiłam Kabaret Starszych Panów.
Nieznani Sprawcy podrzucający Hrabinę, która błaga:
„Katuj!
Tratuj!
Ja przebaczę wszystko ci jak bratu….
A teraz – w noce raniące gwiazdami –
Na mego ciała spoglądam aksamit
I ślady razów rachując ze łzami
Do fotografii jego szepczę słowa te.”
Później, po otrzeźwieniu, wyznaje”
„Szuja!
Obrzydliwa larwa i szczeżuja.
Szuja!
Do najtępszych pierwotniaków rym.”
Wiesław Gołas odpowiadający:
„Cóż ci to ja uczyniłem
oprócz dzieciątka –
prócz tej pamiątki przemiłej
po naszych piątkach?
Mieczysław Czechowicz marzący o „Pani Monice” i w bereciku z antenką i króciutkim, sfilcowanym szaliczku zachęcający do kupna usług „Tanich drani”.
Pan Michnikowski żegnający pomidory w tragicznej pieśni, rozpaczający nad kąpiącą się dla innego, zalecający miłość wespół w zespół, by żądz moc móc zmóc i ogłaszający świat, że wesołe jest życie staruszka.
Kalina prosząca, żeby jej nie budzić i wydobyć spod seksu duszę.
Przeurocza Pani Basia Kraftówna nudząca się w czasie deszczu.
Zofia Kucówna zachwycona Kaziem.
Krystyna Sienkiewicz chce biec w jesień razem z Panem Jeremim.
Smuteczek nieduży Starszych Panów:
„Odjadę z tego peronu”
Dobra recepta „Piosenka jest dobra na wszystko”
Kołysanka dla miast i wsi.
O mamo, nie mam czasu, a mogę jeszcze długo.
To się odgrożę: ciąg dalszy nastąpi.
zeen 🙂 🙂 🙂
Alicja!
A pamiętasz jak Starsi Panowie kupowali od Gołasa używany samochód?
Ich powiedzenie „on usiłuje zrobić nas w konia, ale przecież nie możemy zrobić mu przykrości” było czymś, co pamiętam do dzisiaj. Już nie w szczegółach, ale było w tym skeczy coś, co charakteryzowało życzliwe podejście do życia i bliźnich.
Myślę, że dzięki temu „ciepłemu” traktowaniu ludzi Starsi Panowie byli tak lubiani. A do tego wspaniałe teksty i muzyka!!
Jest co wspominać.
Pozdrawiam
No właśnie: ciepło. O tym zapomniałam wspomnieć 😀
Ooooo! I „Jesienna dziewczyna” o ostatniej miłości Pana Jeremiego. 🙂
Maryśka, pójdziesz ty a kysz!
Nie wygonię tej baby! 🙁
Witam,
bez popadania w licytowanie sie tytulami i wyrywkami z tekstow: Starsi Panowie zawsze kojarza mi sie z moim Ojcem, ktory sluchal Ich wrecz fanatycznie. W domu byly plyty z piosenkami, potem doszly nagrania dzwieku z emisji telwizyjnych archiwaliow (pamietacie ? kiedys, w pasmie chyba 66,4 MHz, mozna bylo sluchac fonii z I programu TVP, i w ten sposob nagrywac telewizje z radia).
Ojciec pasowal mi do Starszych Panow, choc w domu nie chodzil w cylindrze i w szarym surducie z gozdzikiem w butoniercie (w „betoniarce”, jak to sie zlosliwie mawialo). I ja w ten sposob tez osluchalem sie ze „starszopanszczyzna”, choc osobiscie ciagnelo mnie bardziej do kabaretu radiowego bardziej wspolczesnego forma i trescia, jaki oferowal wtedy pr. III PR. Ale i tu nie bylo sposobu uciec od Starszych Panow, choc posrednio. Najpierw jako „oprawca” dzwiekowy, a potem jako autor i wykonawca, przez radiowy kabaret „Trojki” przewinal sie Grzegorz Wasowski, syn Jerzego. Grzegorz, wraz z Kordowiczem, a potem z Wojciechem Mannem i innymi stworzyli audycje rownie niepowtarzalne moim zdaniem i jestem przekonany, ze gdzies tam, w humorze serwowanym m.in. przez Grzegorza Wasowskiego tkwi element ironiczno-absurdalno-abstrakcyjny rodem ze Starszych Panow, tylko ujety inaczej.
Pozdrowienia.
Tego z Gołasem nie pamietam, JKJK. Ale typowe – nie możemy mu zrobić przykrości!
Wrzuciłam do muzyki trochę czegos innego, w tym jedna podpucha, ciekawam, kto wyłapie. Zaznaczam, że „te” akurat nagrania nie są najlepszej jakości, bo przerobione na mp3 z bardzo złej jakości, wyświechtanej płyty. Ale trzymam z sentymentalnych względów.
Miłośnikom Roztropowicza polecam *suites*, są w oryginalnym studyjnym formacie flack, troche duzy plik, ale jakośc, jakość!
Pozdrawiam wszystkich spod chmury może nie kapelusza, ale pochmurnego poniedziałku.
A ja się do dzisiaj wzruszam, gdy słyszę:
Już kąpiesz się nie dla mnie w pieszczocie pian
Nie dla mnie już przy wannie odkręcasz kran
Nie dla mnie juz natryskiem zraszasz czary swe wszystkie
Wiem, że czeka aż wyschniesz już inny Pan
Korzystasz już nie dla mnie ze stacji pomp
I choć ból w otchłań pcha mnie
Ty kąp się kąp
Chcę by schludność twa kwitła
Kąpiel Tobie nie stygła
Choć podciełaś mi skrzydła, strąciłaś w głąb
I tylko pomyśl sobie w odpowiedniej porze
o tym co już bez Ciebe kąpać się nie może, Boże!!!!!!!!!!
Zeen, Jolinek51 – takich cudnie zarazonych jest na świecie całkiem sporo i oby się nie leczyli. Starsi Panowie, to bardzo szlachetny wirus subtelności, delikatności i wrażliwości słowa i muzyki. Niepowtarzalny.
Jak mi się błogo zrobiło, po przeczytaniu wpisu Pani Doroty i postów Blogowiczów. Jak tylko dojadę do domu to sobie puszczę Starszych Panów w oryginalnym wykonaniu i niekoniecznie.
Pozdrawiam.
Jacobsky, tu nie chodzi o licytację, tylko o przywołanie wspomnień, ale przede wszystkim o zupełnie niezwykły język, bardzo sugestywny, dowcipny. Pani Dorota już o tym pisała.
Cieszę się, że mogę chociaż kilkoma słowami przywołać dwóch Panów.
mt7
ale przeciez kazdy przywoluje wpsomnienia na swoj sposob 🙂
cargo!
Przestań! Zaraz będą adios, pomidory!
Alez Pani Dorotecka zrobila mi swieto tymi wspominkami Starszych Panow!!! Obejrzalam fragmenty,przeczytalam wywiad z Pania Wasowska.
Nawet zahaczylam o Kabaret Dudka.Skecze Sek,12 Butelek,Kolejka……
Ach cudowne lata,zlote lata polskiego kabaretu.
A i mnie SP kojarza sie z ojcem,ktory chlonal ich calym soba!!
Ach co to byly za czasy……………
Ps. a Sterci Panowie prorokami byli oj byli!!!!!!!!!
Widzisz mt7,
dla mnie wszystkie teksty Starszy Panow to perelki, kazdy z osobnai wszystkie razem, perelki, ktorych watly sznur… itd. Nie przytaczam wspomnien cytatami (po mojemu: nie licytuje sie), bo gdybym zaczal, to czul bym sie nie w porzadku wobec tekstow, ktorych nie przytoczylem. Tym nie mniej, swa odmowa wobec siebie nie odmawiam przyjemnosci cytowania innym, ktorzy przeciez moga to robic jeszcze raz…
Jeszcze raz…
Jeszcze raz ?!
a capella ma URODZINY!
U mnie juz południe, to może jakieś toasty drobne, STO LAT dla naprzykładu?!
Sto lat, Basiu! (tu hop, szklankę piwa!)
Sto lat, sto lat!!
(Toast herbatą owocową też się liczy?)
Też głośno krzyczę – 100 lat.
Ja się tylko głęboko zastanawiam, skąd Wy wiecie, jak kto ma na imię, kiedy obchodzi urodziny, a kiedy imieniny.
Kontrolowany przeciek?
Alicja z Królewskiego Grodu Śliczną Wróżką z Pałeczką i Kulą? A obok kot? I szpiczasta czapka?
Już jak ja mówię, że ma urodziny i walę po imionach, Jacku – Torlinie, to ja wiem, co mówię 🙂
Nieustające zdrowie Basi a capelli!
Sto lat to banał. Lepszy jest taki toast: Droga Lubilatko chciałbym Cię widzieć w dębowej trumnie zrobionej z drewna tysiącletniego dębu, który własnie zasadzimy!
Natomiast do Starszych Panów mam i prywatny, rodzinny sentyment. Moja Mama zdążyła przed Wrześniem 39 skończyć rok studiów dziennikarskich w szkole, w której wykładał jeszcze starszy Pan Wasowski czyli Ojciec Starszego Pana.
Nadstaw kielich a capella bo dla Ciebie szampan strzella….
Zdrówka i miłych ludzi naookoło Ciebie życzę….
Widzę, że mi Alicja – Pierwsza Dama Owczarkowego Blogu – robi międzysąsiedzką reklamę 🙂 Serdeczne dzięki Wszystkim za ciepłe myśli i ‚zwerbalizowane’ 😉 życzenia 🙂 🙂 🙂
O Starszych Panach powiedzieli Państwo już chyba wszystko. Ja tylko dodam, że niewiarygodne, jak wnikliwie ‚studiują’ ich dorobek młodzi adepci piosenki, skeczu, ruchu scenicznego. Znam parę takich osób (np. z kręgów ‚Piwnicznych’, ale nie wyłącznie) –
…o Starszych Panach tylko na kolanach?…
P.S. Kupuję toast Pana Redaktora!!! 😆
Alicjo, jak dostać si.ę do Twoich muzyk, nie chce mnie wpuścić 🙁
Jestem na alicja.homelinux.com/ i klikam na mp3 i czytam komunikat, że cuś tam cuś tam i nie wejdę….
Natomiast Grechutki są dostępne… Nie wiem o co chodzi.
Poratuj.
Zniknął mój post z życzeniami….
No to jeszcze raz:
Niech nam żyje a capella
dzisiaj dla Niej szampan strzella…
A propos muzyk: Twój link do muzyki zniknął Alicjo, czy można prosić o wyjaśnienie pani Doroto?
Zeen, Alicja zmieniła repertuar.
Mówiła, że będzie wymieniać utwory.
Pewnie gdzieś ma schowane.
A capella – wcale nie 100 lat – tak mi się jeszcze Asindźka nie naraziła! Tyle lat ile smakować życie będzie, a SP zachwycać
Basiu, a dlaczego uważasz, że o Starszych Panach tylko na kolanach?
Jak każdy twórcy, mieli swoje lepsze i gorsze chwile.
Tyle, że w zalewie bylejakości, nawet słabsze, czy całkiem błache i niedzisiejsze, jawią się sympatyczne.
Powiem, że szereg produkcji (np. film Kutza „Upał”) podoba mi się dopiero teraz.
Znowu mi się sama kufa śmieje. 🙂
Kończę, bo mam jeszcze pracę, a jutro do babci.
Ja już Basi składałam życzenia u Owczarka, ale teraz jeszcze suplement muzyczny:
http://www.amazon.com/Stravinsky-America-Igor/dp/B000003GAF
i nakliknąć na: Greeting Prelude.
Można rozpoznać znajomą melodię, acz z niejakim trudem 😉
Drodzy Życzący, solenizantka przez grzeczność nie poprawia, ale ja mogę 😀 – pisze się A CAPPELLA, przez dwa p. Capella przez jedno p to po włosku koza 😀
zeen,
mp3 nie działa, bo przyssawek byłoby za dużo, kliknij na mój nick, tam jest, co łaskawie podaję. Takam wredna – ale otwarta na sugestie, jakby co 🙂
Zdrowie Basi
Lece windsurfingować, albo raczej, robić zdjęcia tymże. Ja na dechę, nigdy!
Alicja pisze: „Lece windsurfingować, albo raczej, robić zdjęcia tymże. Ja na dechę, nigdy!”
Nie rań, Alicjo, dziś windsurfera!
Czy to jest ładnie tak się zapierać?
Już po tygodniu figli na Helu
Mistrzynią byłabyś wśród windsurferów!
Greeting Prelude.
Biedny Blejk Kocicek nie miałby szansy tego wymruczeć. 🙁
Pani Doroto !
Bardzo przepraszam za mylenie Knittla i Kittela. Niezasłużenie p.Knittel oberwał za „dziennikarza” Kittla.
Przez jedno „p” to koza? Nie wiedziałem, ale za to wiem, że koza ma krechę u rena. Tak, u rena koza….
A już chcialem pochwalić grono za nieodchodzenie od tematu 🙂
Pokolenie ’76 nie miało prostej możliwosci oglądania Starszych Panów. Powtórki pojawiły się jakoś niedawno dopiero. Ale piosenki krążyły od zawsze… Za to mieliśmy „Za chwilę dalszy ciąg programu” Wasowskiego (jr), Szcześniaka, Manna i Maternego, z gośscinnym udziałem Kazimierza Górskiego i Andrzeja Strejlaua w „Księdze przysłów polskich” – niezapomniane „Łatwiej patyk obcieńkować niż go potem pogrubasić”
Alicjo, słuchaj, co TesTeq prawi
A przy tym nieźle się chyba bawi
Surfować sobie on może z Lindą
Na Helu będąc i jadąc windą….
Che cosa é una capra?
Capella tez brzmi dobrze, bo to mala koza (Amaltea) z wlasnym gwiazdozbiorem, a a cappella nie ma nawet orkiestry 😉
passpartout: ja sobie przezwałam znany hit „O sole mio” piosenką o kozie (rozpoczyna się słowami: Che bella cosa… 😀 )
Pani Doroto, czemu nie poda Pani w swoim nicku adresu do strony w picasie. Można by tam sobie zaglądać, a tak trzeba szukać. 🙁
foma,
grono zawsze możesz pochwalić 🙂
A w temacie jesteśmy cały czas. Zwracam Ci uwagę, że dla nastolatków toś Ty już SP. A wedle kryteriów dorosłych dołączysz do nas niebawem… 😉
Kilka programów robionych przez Manna et consortes niestety nie utrzymało się w tzw. ramówce a szkoda. Choćby w ramach misji powinna TVP takie programy promować, ale jak wiemy misją TVP jest zupełnie co innego….
Na specjalne życzenie EmTeSiódemeczki wrzuciłam link na moją picasę. Jest z boku (blogroll), pod „Witryny, które odwiedzam” jako „Moje obrazki”.
Fomo: to Ty jesteś młodszy ode mnie (niewiele, ale jednak)??
Tyle, że piosenki SP były, choć na pewno nie poznawałem ich systematycznie. Ale też pamiętam jakąś powtórkę z lat 80-tych.
A czy nie odnieśliście wrażenia, że Mann i Materna, to już nie to, co dawniej. Że obecnie to dwaj znudzeni, zblazowani faceci – inteligentni, lecz nieśmieszni już wcale?
TesTeq, cos w tym jest, że jakby M&M zmęczyli się swoim wcześniejszym absurdem. Albo producenci telewizyjni „nieco” ich wyprostowali.
Co prawda niemal nie oglądam tv i np. nie mam zdania nt. „Wehikułu czasu”, ale takie „MdM” było już poniżej poziomu. Wychodzi na to, że nosicielami owego poczucia humoru byli jednak Wasowski i Szcześniak, co widać było porównując „KOC” i „MdM”.
Spóźnione ale serdeczne życzenia urodzinowe dla Pani Basi 🙂
Niech żyje starszość, byle nie za długo?
Że tak powiem: rękę Wasowskiego czuć było, Szcześniaka chyba też. Odbyłem z tymi panami kiedyś rozmowę, która potwierdzałaby tą tezę.
Nie odbieram w żadnym razie poczucia humoru M&M, ale połączenie tych wszystkich osobowości tworzyło jakość.
W chwili obecnej najchętniej rozrywam się dzięki Poniedzielskiemu i szybko go wiekiem doganiającemu Andrusowi. Ale i oni chcą żyć i widziałem programy zawierające żarty „pod publiczkę”.
Nie pozostaje nic innego jak wyławiać perełki ze współczesnej twórczości i sięgać do bogatej skarbnicy z czasów słusznie minionych….
foma,
byc moze blad polegal na przeniesieniu Manna, Materny, Wasowskiego i innych tworcow kabaretu radiowej „trojki” do telewizji ?
Podczas jednego z pobytow w Polsce zabrano mnie na koncert piosenek z kabaretu SP w wykonaniu mlodych piosenkarzy. Koncert prowadzil Lazuka, grali muzycy z PR (koncert byl w sali koncertowej na Woronicza). Po koncercie, w butiku radiowym nabylem kilkuplyt nie tylko z piosenkami, ale i z dialogami kabaretowymi. Przyznam, ze dialogi sa czasem nudnawe, ale piosenki nic a nic nie zwietrzaly – ciagle ta sama przyjemnosc w odbiorze.
O popularnosci piosenek SP swiadczy chyba to, ze ciagle znajduja sie mlodzi wykonawcy pragnacy spiewac ich utwory, czesto podejmujac sie trudnego zadania pokazania wlasnej interpretacji piosenki, ktora przedtem wykonywali slynni aktorzy. To dobrze, ze tak sie dzieje, gdyz swiadczy to o tym, ze piosenki SP zyja wlasnym zyciem, nie starzeja sie, a wrecz przeciwnie – dzieki mlodym wykonawcom mlodnieja one.
Jacobsky, takie samo wrażenie miałem oglądają kilka powtórzonych programów KSP. Piosenki przyciągały w sposób magnetyczny (może mam coś z inż. Mamonia?), ale rozmowy pomiędzy nimi jakoś zdecydowanie mniej, „Upał” też mnie nie wciągnął. Może miałem pecha trafić na gorsze odcinki?
foma,
KSP to chyba kabaret jak najbardziej literacko-poetycki, to w sumie teatr kabaretowy lub kabaret teatralno-poetycki, a nie kabaret jako taki. Ja np. reaguje podobnie na Piwnice pod Baranami. Piosenki – jak najbardziej, ale skecze – nie bardzo. Widac wole inny styl kabaretu niz poetycko-literacki, ale to wszystko przeciez jest kwestia preferencji osobistych.
„Choć kontekst ulata jak łezka od rzęs, to dowcip po latach ma sens.”
C by nie powiedzieć o twórczości SP, odnosiła się ona do znanej ówcześnie rzeczywistości, skromnie nawiązując do obyczajów także sprzed wojny.
Dzięki kunsztownej formie i często ponadczasowej treści piosenki się trzymają wspaniale, skecze i dialogi pokrył delikatny pył.
Młodzi nie znają tych klimatów i kontekstów sprzed lat, niełatwo zatem im o zrozumienie wszystkiego, a i forma lekko staroświecka nie ułatwia odbioru. Ale inny był świat, inne nieco obyczaje, choć mydło i schludne ubranie zawsze będą w modzie.
To co zostało – piękne piosenki przedstawiające ludzi i świat w ich uwikłaniu, w ich śmieszności, czasem nadmiernej powadze i smutku – jest ponadczasowe. Piękny język, elegancka forma, znakomita muzyka, często wyjątkowe interpretacje – zawsze będą amatorzy takich wartości.
Mamy przynajmniej układ odniesienia, wiemy, że można inteligentnie, elegancko, subtelnie…..
Bardzo serdecznie dziękuję Państwu za wszystkie wczorajsze ciepłe myśli i słowa pod moim adresem
a cappella
http://picasaweb.google.com/basia.acappella/UOwczarkaPodhalaSkiego/photo#5095975602147825842
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Zeen. Jak długo trwa nie za długo?
BARDZO DZIĘKUJĘ Pani Dorocie za ułatwienie życia. 😀
Zeen napisał:
piosenki się trzymają wspaniale, skecze i dialogi pokrył delikatny pył.
A dla mnie niczego nie pokrył, bo wszystkie postacie były, podobnie jak Panowie Jerzy i Jeremi, zupełnie surrealistyczne.
Nie wszystkim musi się to samo podobać, zwłaszcza sprawa poczucia humoru to bardzo delikatna i osobista cecha.
mt7,
Dopóki wena trwa, jest nie za długo. Foma stwierdził, że M&M zmęczyli się swoim absurdem, może ma rację. A M&M to kategoria SP.
Dlatego zakończyłem pytajnikiem.
A Starsi Panowie?
Nie mam im nic do zarzucenia. Bardziej pasowałaby patyna w miejsce delikatnego pyłu.
No, masz szczęście! 😆
A może M&M już za długo? 😉
Z ostatnich programów jakie widziałem wnoszę, że albo im przycięto pazurki, albo brakuje pomysłów, bo na pewno widać u nich próbę dostosowania swoich programów do „statystycznego widza”.
A nie ma nic gorszego niż próby zadowolenia wszystkich – to niemożliwe.
Ile razy trafiam na M&M zawsze mam nadzieję na dobry program i niech tak pozostanie. Tzn. wolałbym, by na nadziei się nie kończyło 😉
Już ja Wam… oczywiście, że wszystko wszystkim się powinno obowiązkowo podobać!
Myślałam, że ktoś zajrzy na sznureczek i przypomni sobie Faridę. Czyżbym to tylko ja była tak stara i ją pamiętała?! „La tempesta”!
Dotrwałam i obejrzałam wieczór 19 „Zaopiekujcie się Leonem”
Starsi Panowie wybierają się w podróż (no i jak tu nie jechać 🙂 ) i martwią się o mysz. Zabezpieczyli mysz przed niepożądaną ciążą nadając jej imię Leon.
Mój Boże, większość wykonawców już nieżyje i taką mam w sobie przyjemną melancholię. Tak mi dobrze na duszy.
mt7 napisała:
„Mój Boże, większość wykonawców już nieżyje i taką mam w sobie przyjemną melancholię. Tak mi dobrze na duszy.”
Fajnie wyszło…..
Alicjo,
Farida to osoba znana bardziej w Polsce niż w rodzinnym kraju.
A ja ją pamiętam tylko z Vedrai, Vedrai.
Sam fakt, że ją pamiętam jest niewiarygodny. Ludzie tak dugo nie żyją….
A mnie się przeokropnie podobało „Come sempre… io ti amooooo”….
Zeenie, jak Ty ją pamiętasz i ja ją pamiętam, to znaczy, że ludzie tak długo żyją, a nawet jeszcze dłużej 🙂
Z tego co pamietam, to ona była bodaj Marokanką, pomieszkującą we Włoszech i nie wyszła za Niemena tylko dlatego, że nie mogła uzyskać rozwodu, jak to we Włoszech. Temperamentna dziewczyna była i płuca miała całkiem mocne, jak posłuchać tych piosenek….
Jak już się tak świetnie bawimy w naszej krypcie, to puszczę Ci Alicjo coś, co duszę rozdzierało jeszcze wcześniej. Przypomniał mi to w ramach żartów brat (Toronto, Ontario) wrzucając na skrzynkę mp3, a ja znalazłem z obrazem.
http://www.youtube.com/watch?v=uZlicT0xfR0
Alicjo, posuń się bo chyba będziemy mieli gości 😉
Do Zeena:
Było na zegarze 2:34.
Powinno być:
Mój Boże, większość wykonawców już nieżyje, a ja mimo to, mam w sobie taką przyjemną melancholię. Tak mi dobrze na duszy, że mogłam z nimi trochę znowu pobyć.
Do Alicji:
Przykro mi, nie pamiętam żadnej Faridy, a jestem kila lat starsza od Ciebie, więc to nie w wieku przyczyna.
Ratunku, skąd wykopaliście te panie.
W 1968 roku miałam parę innych rzeczy na głowie i w głowie.
I od zawsze śmieszył mnie festiwal Sanremo.
mt7,
gdzie się podziało 😉 🙂 :)) 😀 ?
Zeen: 🙁 , 😀
Sliczna Marisa spiewa o mlodosci, ktora juz nie wroci 🙁 A dwa lata pozniej Adriano C. wygrywa piosenka „Kto nie pracuje, ten nie kocha”. Da sie sluchac do dzis… Posuncie sie w tej krypcie 😉
Witamy, witamy i zapraszamy serdecznie :))
Alicjo, nalej wreszcie tego soku z żuka! Ja lecę po jakąś przekąskę, na początek chipsy Karakan. Oczywiście na ciepło też coś będzie: wormsoup 😉
Ale płytę to dosuńmy bo wywiewa nam świeżą stęchliznę….
Proszę:
http://pl.youtube.com/watch?v=RyCKhZLqOBw
To pamiętam. 🙂
Ale to nie ma nic wspólnego ze Starszymi Panami.
Jest nawet całkowitym przeciwieństwem ich sztuki,
piosenki poetyckiej, dowcipnej, lekkiej i wieloznacznej.
Nie wiem czemu Alicja z tą Faridą wjechała.
Niezbadane są meandry myśli ludzkiej. 😀
http://pl.youtube.com/watch?v=K3zT4egNVxQ
mt7, mnie o to chodzilo, ale Azzurro tez jest piekne, a Adriano z bliska – nie do pogardzenia. Swoja droga, to on dzis tez starszy pan 😉
Ale cudowne to wierzgnięcie w 1:28! 8)
Wielka sztuka!
😉
Jakiś bardzo malutki i drobny na tle chóru.
Tej piosenki nie znam, zapodałam znajomą.
Idę popracować. 🙁
http://youtube.com/watch?v=VxVOZEcf9PY&mode=related&search=
a tu wierzgnięcie w temacie.
A w duszy (i w radiu), w ten szary i deszczowy poranek gra Agnus Dei, op 11 Samuela Barbera. Spiew choralny at its best.
Wytargałam Faridę przy okazji przetrzepywania plików mp3, a przytargał był ją do Polski w roku bodaj ’70 czy ’71- szym Czesław Niemen, nagrała płytę. Była egzotyczna bardzo i bardzo ładna, ale zdaje się, że na tej jednej płycie się skończyło, i na ognistym romansie z Cześkiem też.
Skoro posiliłam się czipsami, mogę wracać do roboty, chętnie bym ten chłodek kryptowy zagarnęła, bo tu, gdzie się przenoszę jest pochmurno, ale duszno i gorąco.
Kochani, ale piękne rzeczy zapodajecie. Farida jest mi obca (też 1968 rok z czymś całkiem innym mi się kojarzy), ale Celentano – mniam! Właśnie jak byłam na Sycylii, to z siostrą przypominałyśmy sobie wszelkie włoskie przeboje i piosenkarzy, a przecież rola Włoch w tym zakresie w latach pięćdziesiątych była taka, jak dychę później Wielkiej Brytanii 😉 Chyba potrzebny byłby osobny wpis z tej dziedziny… 😀
Pani Dorotko, specjalnie dla pani Domenico (Volare) Modugno:
http://pl.youtube.com/watch?v=DFkxVJV5CWc
I jeszcze deser
http://pl.youtube.com/watch?v=WnlHrwOM8KU
Po włosku to ja powiem jedynie:
http://it.wikipedia.org/wiki/Fred_Buscaglione
a do słuchania na przykład:
Teresa, Non Sparare! czyli „Teresa, auto nie jest do zabawy!”
No wiecie co?! Zebym tylko ja i zeen Faridę pamiętała?! Andrzeju Szyszkiewiczu, Jacobsky, przyznajcie się!!! Toż to był egzotyczny kwiatek na naszej szarawej scenie! Przynajmniej panowie musieli ją zauważyć!
W poszukiwaniu śladów Faridy trafiłam na artykuł o Niemenie – juz to czytałam kiedyś. Niewielka wzmianka, ale jest.
Szperając, znalazłam jej zdjęcie, to na 100% ona!
http://www.walterfarina.it/farida_e_walter_farina.htm
Trochę jej „przybyło”, ale od przybytku głowa nie boli!
Sznureczek do artykułu podrzucę pózniej, bo dwa sznureczki na jeden raz zablokują mi wpis.
Alicja,
musze Cie rozczarowac, ale Farida nic mi nie mowi. Nic, niente, nada.
Tak prawde mowiac to zawsze bylem i jestem dosc odporny na piosenki oraz na piosenkarstwo wloskie. Hiszpanskie i greckie rowniez, na dobra sprawe.
Za wyjatkiem „Ragazzo da Napoli” oczywiscie.
Ta Farida to chyba była podobna do Ady Rusowicz jak była młoda … a Ada to też miłośc Niemena … chyba niespełniona ….
ja włoskie piosenki lubię baaaardzo wybiórczo … 🙂
Faridę pamiętam, zwłaszcza po przypomnieniu jej istnienia przez Alicję.
Więcej grzechów nie pamiętam….
Na jednym z tych zdjęć, do których podałam sznureczek wyżej, ten Facet trzyma starą płytę w ręku. Na okładce jest Farida, jaką pamiętam.
Nie była podobna do Rusowicz, miała bardziej pociagłą twarz i wyraznie ciemną cerę. Piękna kobieta o wyraznie arabskim rysie. Ada i Wojtek Korda wydawali sie nierozerwalni. Niedawno przypomniałam sobie stary filmik ze Skaldami, Rodowicz, Kordą, Rusowicz i całą gamą innych artystów, filmik muzyczny pt.”Kulig”.
Ada Rusowicz tak mi się naonczas podobała… a tym razem jej głos był dla mnie niezmiernie denerwujący w „Za daleko mieszkasz, miły”, oj, denerwująco rozdarty-piskliwy! Miry Kubasińskiej natomiast mogę słuchać bez problemów, po tylu latach. A fantastyczny głos miała Krystyna Prońko, o ile się nie mylę, startowała w „chórku” Niemena. I przy okazji, skoro wspominam o Skaldach – to zupełnie wyjątkowy zespół w dziejach polskiej muzyki lat 60-70 i potem (pewnie się powtarzam?).
Obiecany sznureczek do artykułu:
http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34471,1882044.html?as=5&ias=7
Ze Starszych Panów zeszło nam na Faridę i Niemena 🙂
Bo to nieszczęśliwa miłość była …. Ada wybrała Wojtka a Czesiek napisał jej piosenkę ” Za daleko mieszkasz …”
Mirę bardzo lubię, teraz mi się widzi lepiej tzn. słyszy niż za młodych lat tj. moich młodych lat 🙂
A Prońko żyje i głos ma dobry nadal … miałam raz szczęście być na jej koncercie, w starym „Akwarium” … koncert kameralny bo sala mała … i jak ona zaśpiewała to aż mi ciarki po plecach przeszły …..
miłego wieczoru 🙂
Prońko – mistrzyni
Niemen – mistrz
Korda – czarodziej, dopiero gdy dojrzał, pokazał klasę, zabrakło repertuaru
Ada Rusowicz – fajna laska z niezłym głosem a temperamentem jeszcze większym. Spędziłem z Niebiesko-Czarnymi 2 dni w upalne lato: basen głównie i zimne napoje. fajni ludzie.
Jacobsky,
Ragazzo da Napoli zajechał mirafiori C a C a
Na sam trotuar wjechał kołami C B d G
Nosem prezent poczułaś, już taka jesteś czuła d G d G
Więc pomyślałaś o nim bel ami d G C G
Chyba tak to leciało 😀
No i juz z całom swojom owcarkowom odpowiedzialnościom moge potwierdzić, ze Storsi Ponowie mieli racje godając, ze „piosenka jest dobra na wszystko”. Wcora siodłek przy tym swoim zepsutym komputrze i zacąłek śpiewać. Śpiewołek, śpiewołek – i prose! Mój komputer naprawiony! 🙂
A poza tym, Poni Dorotecko, potwierdzom, ze pon Wasowski to był mędrol niesamowity (jo go niestety nie znołek, ale znołek kogoś, fto go znoł). O jakiej dziedzinie sie przy nim nie zagodało, zaroz okazywało sie, ze on mo w tej dziedzinie piknom wiedze. On chyba juz kie sie urodził, to mioł w głowie całom encyklopedie Britanike, a potem, w miare dorastania, jesce swojom wiedze pogłębioł 🙂
Jo tom ni mom nic do Owcarka, ale jak un bedzie tom sfojom elukfencjom myrdoł, to jo sie kompleksóf nabawie, a nie lubie….
A teraz z grubej rury do Gospodyni:
Tercet Egzotyczny później Isabella’s Vocals Group – to jest temat!
Z tym zmagać się trza!
Nie trzeba mówić trza, trza mówić trzeba 😆
Jak trzeba, to trza….
Film „Amelia”
Scena: Amelia idzie metrem, mija żebraka głaszczącego psa. Zatrzymuje się, sięga po pieniądze, a żebrak mówi: dziękuję, w niedzielę nie pracuję….
Szkło kontaktowe: panowie przekonują się, że pan premier nigdy nie mija się z prawdą.
Ja do Basi: rzeczywiście, nigdy nie byli na wspólnym szlaku….
Ana u Owczarka: te żaby jakieś niekumate….
…………………
Kuniec świata… 🙁
Tak naprawde to ze spiewajacych Wlochow najlepiej mi sie slucha Paolo Conte.
Ale Ragazzo da Napoli to najlpesza wloska piosenka 🙂
Chyba jeszcze dzis zagralbym to na gitarze i tylko mialbym klopot z przejsciem do innej tonacji w „Poznalas Europe, wiec nie mow do mnie kotek…”
Jacobsky, Paolo Conte napisal dla Adriano C. jego najwieksze przeboje (Azzurro, La coppia piu bella del mondo) i jest od niego tylko o rok starszy. Za to wyksztalciuch (Adriano jest szewcem po 5 klasach) i w ogole nie piosenkarz, tylko cantautore. Poza tym to jazzman i gra na kazoo!
passpartout,
wyznam, ze kulisy wloskiej piosenki (kto komu pisze, kto ile ma lat, na karku czy w odsiedziane w szkole) sa mi obce, jak rowniez niuanse typu piosenkarz v/s cantautore, ale widac roznica musi byc wazna, skoro kladziesz na nia az taki nacisk. Ja co prawda napisalem neutralnie „spiewajacy Wloch”, bez szufladkowania kto i co spiewa, bo w tym kontekscie nie jest to moim skromnym zdaniem az tak wazne, ale dziekuje za wyjasnienie 🙂
Azzurro wole zdecydowanie w wersji P. Conte. Wersje Cielentano obrzydzilo mi do szpiku kosci radiowe Lato z Wiadrem, ktore swego czasu gralo Azzurro chyba niemal codziennie, co godzine, bez litosci, i w Kaciku Spienionych Marzen na dokladke (np. na ogolne zyczenie sluchaczy – biwakowiczow z Barow Tucholskich, itp.). To byly koszmarne lata (z radiem), ale bez watpienia sloneczny czas dla piosenki wloskiej, przynajmniej w polskim radiu. Przesyt ta piosenka zawdzieczam wlasnie Latu z rozhlasem.
jesli ktos ma cała piosenke WESOLE JEST ZYCIE STARUSZKA z kabaretu to mam prośbe o wysłanie mi jej na e-mail- sandruszka89@tlen.pl nie moge nigdzie znalezc a bardzo mi potrzebna do prezentacji maturalnej
pozdrawiam
sandro, jeśli chodzi tylko o słowa, nic łatwiejszego jak wyguglać:
http://free.polbox.pl/g/grzesros/kabstpan/5.htm
Nagranie rzeczywiście trudno w necie znaleźć.
Pozdrawiam.