Nasi wspaniali laureaci
Piękny koncert Apollon Musagète Quartett, świeżych laureatów Paszportów „Polityki”. Do Studia im. Lutosławskiego przyszło dziś mniej publiczności niż wczoraj, ale może dlatego, że była transmisja radiowa.
Jako że była to inauguracja festiwalu Łańcuch XI, i to w dzień po sto pierwszej rocznicy urodzin Lutosławskiego, program został zbudowany wokół patrona festiwalu (i studia). W centrum, czyli na początku drugiej części – Kwartet Lutosławskiego, pozostałe utwory poświęcone kompozytorowi.
W pierwszej części – dwie kompozycje nawiązujące do twórczości Lutosławskiego bezpośrednio, czyli poprzez cytaty. Pierwszym było trio Zbigniewa Bargielskiego – Krajobraz wspomnień (Witold Lutosławski in memoriam) z 1996 r., i prawdę powiedziawszy bardziej podobał mi się minimalistyczny początek niż dalszy ciąg, zawierający już dość typowe dla twórczości Bargielskiego współbrzmienia, i wreszcie ów cytat z Lutosławskiego (konkretnie – z Muzyki żałobnej). Ale wykonane to zostało pięknie przez pierwszego skrzypka kwartetu Pawła Zalejskiego, wiolonczelistę Piotra Skweresa i gościnnie pianistę Bartłomieja Weznera, młodego świetnego kameralistę (ostatnio zapoznałam się z interesującą płytą Tria BMF – od imion muzyków – którego członkiem jest ten pianista, także z repertuarem współczesnym).
Charlesa Bodmana Rae znamy tu przede wszystkim jako autora znakomitej monografii Muzyka Lutosławskiego (PWN 1996), ale jest on przede wszystkim kompozytorem. Jego II Kwartet smyczkowy poświęcony został również bohaterowi jego monografii i został napisany na 10. rocznicę jego śmierci. To utwór rozbudowany, pięcioczęściowy, i znajdują się w nim cytaty z Łańcucha II i III Symfonii. Podobnie jak owe dzieła Lutosławskiego, jest rozśpiewany i intensywny. Z przyjemnością się go słuchało.
Kwartet Lutosławskiego Apollony zagrały chyba piękniej jeszcze niż na płycie – ale może na żywo się bardziej bezpośrednio odbiera. Ciekawostka: na początek pierwszy skrzypek ma pewien motyw do powtórzenia tyle razy, ile uzna za stosowne; tym razem Paweł Zalejski uznał, że tylko raz wystarczy, i jest to również dopuszczalne. Niesamowite, jak bardzo „w muzyce” jest ten zespół i jak bardzo jest zgrany – kiedy kolega miał solówkę, reszta jakby odtwarzała sobie jego partię, dyskretnie poruszając się z jego grą. No i na koniec fajerwerk autorstwa samego kwartetu – Multitude, znany już z płyty pod tym samym tytułem. Jak powstawał? O tym będziecie mogli przeczytać w wywiadzie z zespołem już w najbliższym numerze „Polityki”.
Będzie tam więcej bardzo ciekawych rzeczy; nie wszystkie zresztą tematy, na które rozmawialiśmy, zmieściły się na papierze. Parę więc słów na jeden z tych, które się nie zmieściły. Otóż Apollon Musagète Quartett gra na stojąco (z wyjątkiem wiolonczelisty oczywiście). U nas jeszcze mało jest takich zespołów, ale podobno na świecie jest ich coraz więcej. Grają tak np. Emerson String Quartet czy Artis String Quartet (z oboma zespół miewał do czynienia na kursach). Nasi muzycy także doszli do wniosku, że ta postawa bardziej mobilizuje i że kontakt jest lepszy, lepiej się widzą.
Imponująca jest ich pracowitość. Każdy z nich mieszka gdzie indziej i spotykają się na tournees, ale wtedy, w oderwaniu od domów i rodzin, zbierają się na próbę np. czterogodzinną i robią sobie w niej tylko 10 minut przerwy. Muzyka jest dla nich najważniejsza. I to się słyszy.
Najprawdopodobniej usłyszymy ich w sierpniu na festiwalu Chopin i Jego Europa, na którym zagrają komplet kwartetów Andrzeja Panufnika.
Komentarze
Moze Apollon kiedys odbierze Grammy? Wszystko mozliwe.
Grammy’s 2014 – teraz, na zywo + Ringo i Paul na widowni…
Dla tych co nie spia (w Europie), kolaboracja „od czapy”: £ang £ang + Metallica coraz blizej:
http://live.drakulastream.eu/static/popups/19717604822560.html
Pobutka.
Grammy’s 2014
Przed chwila, kategorię Best Pop Vocal Album, wygrała płyta po tytułem:
„Unorthodox Jukebox”
Czy może być to uznawane za dwuznaczna antysemicka grę slów?
Zwyciezcy – Grammy’s 2014
Muzyka klasyczna w kategoriach od 71 do 80.
http://www.grammy.com/nominees
Dzień dobry 🙂
Kochani, na tych Grammys mamy coś naprawdę ważnego ❗
W kategorii nr 34, Best Jazz Large Ensemble Album zwyciężyła płyta Night in Calisia (Summit Records) w wykonaniu Tria Włodka Pawlika, Randy’ego Breckera i Orkiestry Filharmonii Kaliskiej pod batutą Adama Klocka. Muzyka – oczywiście Włodka.
Wielkie gratulacje!!! 😀
https://www.youtube.com/watch?v=z-6beDg2YRs
http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114526,15341953,_Staram_sie_oddychac_pelna_piersia____Wlodek_Pawlik.html#BoxSlotII2img
😀
>(…) przyszło dziś mniej publiczności niż wczoraj, ale może dlatego, że była transmisja radiowa.
Śmiem twierdzić, że to z powodu nieobecności Wagnera i Mahlera w programie 🙁
No bez przesady 😉
W ogóle to u nas jest kiepsko z odbiorem muzyki kameralnej. Bardzo nad tym boleję, bo kocham kameralistykę.
A dziś ciekawa (mam nadzieję) rzecz w CSW, w Sali Laboratorium o godz. 19.
Księżycowy Pierrot do muzyki Arnolda Schönberga
Reżyseria: Natalia Kozłowska
Kierownictwo muzyczne: Rafał Kłoczko
Scenografia multimedialna: Olga Warabida
Kostiumy: Martyna Kander
Obsada:
Muza: Barbara Zamek-Gliszczyńska (sopran),
Poeta: Robert Buczyński (aktor)
Dandys: Rafał Kłoczko (dyrygent)
Kolombina: Anna Łukawska (klarnety),
Blada: Paulina Graś (flety),
Ćma: Mischa Kozłowski (fortepian)
Arlekin: Tomasz Citak (skrzypce/altówka),
Kassander: Filip Rzytka (wiolonczela)
Wielkie brawa dla twórców Night in Calisia! 😀
Rozmowa z laureatami tak ciekawa, że aż chciałoby się więcej. A skoro o ich nowej płycie się nie zgadało (a przynajmniej nie przelało na papier), to pozwalam sobie dopowiedzieć:
na połowę lutego firma Oehms Classics (która ma też w katalogu, o czym w swoim czasie pisałem, nagrania maestra Skrowaczewskiego) zaplanowała premierę albumu pod – niezbyt może odkrywczym, ale zapewne marketingowo nośnym – tytułem RUSSIAN SOUL. Nagrano tu 1. kwartet Czajkowskiego, 4. Szostakowicza oraz (znane mi z letniego występu w Łazienkach) opracowanie Prokofiewowskich Wizji ulotnych. Brakuje tylko zagranego wtedy na bis Tanga Strawińskiego, choć miejsce by się bez trudu znalazło. Widocznie ktoś kompetentny uznał, że ów obcy (niegdyś również klasowo) taniec nie ma prawa grać w rosyjskiej duszy.
Skądinąd poprzednia płyta dla firmy OC w zakończeniu też zawiera rosyjski akcent – Rodiona Szczedrina Sceny liryczne na kwartet smyczkowy.
Co do niedzielnego koncertu Apollonów, i ja jestem pod wielkim wrażeniem wykonania Lutosławskiego; zresztą owego poprzedniego (promującego Multitude) też.
Obszerny, erudycyjny kwartet Charlesa Bodmana Rae – poza wiadomymi odniesieniami do W.L. – mnie kojarzył się nieodparcie również z innymi tuzami muzyki XX stulecia, czyli, tak się składa, trzema panami B. (doprecyzuję na wszelki wypadek: A.B. + 2 x B.B.)
Mam jeszcze jedną uwagę pozamuzyczną; nie czułem się nigdy arbitrem elegancji, a już zwłaszcza mody, ale czy naprawdę muzycy (nie tylko AMQ oczywiście, choć u nich może bardziej się to rzuca w oczy, skoro w większości stoją) ciągle muszą występować w tych strasznych lakierkach…