Taniec z Ligetim
Wrześniowi solenizanci górą! Ta solenizantka co prawda obchodziła urodziny dwa tygodnie temu, ale za to nie sposób uwierzyć, które. Zawsze wielka artystka i zawsze piękna, jak widać na załączonym obrazku i jeszcze innych obrazkach z Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich, gdzie Elżbieta Chojnacka otrzymała doroczną Nagrodę Związku Kompozytorów Polskich oraz złoty medal Gloria Artis.
Co tu opowiadać, kim jest Elżbieta. Możecie przeczytać w notce. Możecie też posłuchać na YouTube, jak gra np. Continuum Ligetiego. To był, jak można wyczytać w zalinkowanym wywiadzie, pierwszy wykonany przez nią (w 1970 r.) utwór współczesny, a zarazem francuskie jego prawykonanie (został napisany dla innej klawesynistki, Antoinette Vischer). W swojej wydanej w zeszłym roku książce Le Clavecin autrement artystka opisuje swoje kontakty z kompozytorami, w tym właśnie z Ligetim. Odwiedził ją w domu w Paryżu, gdy szykowała się do wykonania tego utworu. Był zadowolony, ale jeszcze bardziej ujmująca jest opowiedziana dalej anegdota. Otóż podczas tej wizyty Ligeti zapytał Elżbietę, czy ma ona ostatnią płytę Beatlesów. Zaskoczona (ale i zachwycona tym pytaniem) odpowiedziała, że nie, na co on zaproponował, że mogą razem pójść ją kupić. Poszli, kupili, wrócili, natychmiast zapuścili ją i tańczyli przy niej! Stali się odtąd serdecznymi przyjaciółmi, a on po kilku latach napisał dla niej Hungarian Rock. Grywała też inny jego utwór, Passacaglia ungherese (tutaj niestety w innym wykonaniu; ona gra to o wiele lepiej).
Continuum zagrała na koniec recitalu w Pałacu Tyszkiewiczów-Potockich. Przed nim wytłumaczyła, dlaczego wybrała taki właśnie program. Włączyła do niego właśnie ten utwór oraz Korwar na klawesyn i taśmę François-Bernarda Mâche’a, bo te dwie kompozycje grała m.in. na swym pierwszym recitalu na Warszawskiej Jesieni w 1972 r. (pamiętam ten recital, to był dla mnie coup de foudre!), a inne dołączyła, bo… tak jej pasowało. A były to: Impromptu z Rozmarynem Kurylewicza (z cytatem w środku z O mój rozmarynie), ciekawy utwór Espressivo francuskiej kompozytorki Graciane Finzi, w którym akompaniament nieodparcie się kojarzy z drugim z Preludiów op. 28 Chopina, i Phrygian Tucket Stephena Montague, Amerykanina mieszkającego dziś w Wielkiej Brytanii (a kiedyś stypendysty w Warszawie). Całość programu była fascynująca, a nasza Tereska, która była też na koncercie, zachodziła po nim w głowę, dlaczego nie odbył się on w Filharmonii Narodowej i nie transmitowano go przez radio.
Koncert był jednocześnie promocją nowej płyty, która właśnie ukazuje się na naszym rynku. Elżbieta godnie składa hołd Landowskiej, swojej klawesynowej babce (uczyła się w Paryżu u jej uczennicy Aimee van de Wiele), ponieważ tak jak ona, ale w nieporównanie większym wymiarze inspiruje powstawanie współczesnych dzieł. Na tej płycie są tylko utwory polskie. Dla przedsmaku – Górecki.
Komentarze
😯 (Oj, tak, przedsmak narobił smaku nie tylko na śniadanie 😉 )
A POBUTKA wciąż urodzinowa, choć nic z dzisiejszego wpisu 😉
Kierowniczce WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO bladym switem z Dolnego Śląska, a odpowiednie toasty w odpowiednim czasie wzniesiemy, wiadomo!
Uściski ode mnie i Jerzora!
A WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
Pani Dorotko
stu lat w zdrowiu, szczęściu, pomyślności, spelnienia marzeń!
Przpraszam, wytluszczony mial być tylko naglówek, nie rozumiem co ten komp wyczynia, to już sięzdarzylo drugi raz. Przecież zamknęlam ten piekielny nawias! 😳
Wszystkiego najlepszego!
Pani Doroto – nie zyczę Pani stu lat, gdyż Danuta Szaflarska jest tylko tą jedną na kilka milionów, która do dziesiątego krzyżyka zachowała urodę, intelekt i wdzięk. Bardzo prawdopodobne jest więc, gdyby takie życzenia łatwo się spełniały, skazywanie solenizanta na kilka lat marnej, pożałowania godnej egzystencji. Życzę więc dobrego zycia i użycia.
Koncert Góreckiego na klawesyn i smyczki jest elektryzujący, zresztą niezwykła i efektowna osobowość artystki gra tu dużą rolę, bardzo się na tę płytę cieszę.
A ja życzę Pani Kierowniczce wszechogarniającej Smaczności: muzycznej, kulinarnej i ogólnożyciowej 😀
Witam po odespaniu i bardzo Wam wszystkim dziękuję 😀 (hortensjo, a u mnie wytłuszczony jest tylko nagłówek 😯 )
Włączyłam Góreckiego i prąd mnie przeszedł! Przyznam się, że jak dotąd byłam sceptyczna wobec tzw. współczesnego klawesynu, ale ta płyta, myślę, mogłaby to zmienić. Pewnie nie słyszałam wcześniej nikogo, kto by na nim dobrze grał. Już raczej słyszałam przypadki nieudolnego wykorzystania go w muzyce dawnej z braku kopii dawnych instrumentów – w każdym razie jedyne, co było słychać, to wszechogarniający brak – takie brzęczące łyżeczki. A tu od rana taka rewolucja (jak dla mnie oczywiście)! 🙂
Pani Dorotko,
zamykam nawias po naglówku, a caly tekst jest wytluszczony i nie rozumiem dlaczego. Kompowi coś się widać przywidzialo, dlatego w tej chwili wolę pisać bez wytluszczenia. 😯 😳
Najlepsze życzenia Pani Doroto @–>
Co do klawesynu Elżbiety Chojnackiej, to trzeba podkreślić, że zawsze jest nagłośniony.
A co do klawesynu „współczesnego”…
http://www.youtube.com/watch?v=a8934A11ZSY&feature=related
Albo:
http://www.youtube.com/watch?v=I-1tK7pQdX0&feature=related
Dzięki serdeczne, fomecku! 😀
To mi przypomniało, że muszę wyłowić róże z wanny. Może odżyły po wczorajszej całodniowej maltretacji 😆
Ja już wczoraj życzyłem, ale teraz zostałem postawiony pod presją moralną, że jak nie przekażę życzeń od taty, to nie dostanę śniadania. Więc oczywiście jak najszybciej przekazuję. 😆
Piękne dzięki dla Taty i niech już nakarmi biednego pieseczka… 😆
Pani Doroto, serdecznie życzę, żeby jak najrzadziej sprawiano Pani niechciany łomot. Najlepszego 😀
Niestety, to jest ryzyko zawodowe, ale dziękuję 😆
Właśnie przysłano mi informację-ciekawostkę. Naszemu Podróżującemu Fortepianiście mało grania w pociągu, teraz będzie grał na statku 😉
Piotr Anderszewski, Augustin Dumay, Maxim Rysanov, Jian Wang, Christopher Warren-Green oraz studenci Queen Elisabeth College of Music to tylko niektórzy artyści, z którymi orkiestra Sinfonia Varsovia będzie miała okazję koncertować podczas zaczynającego się 26 września wyjątkowego rejsu muzycznego, nazwanego Queen Elisabeth Musical Voyage, na pokładzie pływającego statku Silver Whisper, zorganizowanego przez Queen Elisabeth College of Music.
Tygodniowy rejs po Morzu Adriatyckim to wielka muzyczna uczta. Goście statku mają możliwość bezpośredniego obcowania z muzyką i artystami, nie tylko podczas koncertów, ale także otwartych prób, wspólnych posiłków oraz przyjęć. Obok światowej sławy artystów, swoje osiągnięcia mają szansę zaprezentować najzdolniejsi studenci collegu muzycznego Królowej Elżbiety. Koncerty symfoniczne odbywają się w specyficznych [?! – DS] miejscach na lądzie, zaś kameralne na statku.
W sumie w projekcie weźmie udział 11 światowej klasy artystów, 14 uczniów college, Vlaams Radio Koor oraz orkiestra Sinfonia Varsovia, która zagra siedem koncertów w siedmiu portach (Wenecja, Rovinj, Dubrownik, Korfu, Bari, Split, Triest). W programie pojawią się kompozycje Wolfanga Amadeusza Mozarta (Requiem, koncerty skrzypcowe i fortepianowe), Józefa Haydna (Stworzenie Świata, Symfonia La Passione), Ludwiga van Beethovena (Koncert potrójny, V koncert fortepianowy), Fryderyka Chopina (Koncert f-moll), Giovanniego Battisty Pergolesiego (Stabat Mater) czy Sergiusza Rachmaninowa (II koncert fortepianowy). Koncerty poprowadzi światowej sławy dyrygent, dyrektor London Chamber Orchestra – Christopher Warren-Green.
Rejs potrwa do 3 października.
A w samolocie już było?
Nasz Podróżujący Fortepianista, który Absolutnie nie Słucha Muzyki, teraz nie będzie miał chyba innego wyjścia jak posłuchać, co grają koledzy 🙂
Pani Doroto, proszę przyjąć najserdeczniejsze powinszowania 🙂
Z pewną dozą przekąsu zauważam, że p. Anderszewski poniekąd podąża tropem licznych młodych muzyków, którzy wyjeżdżają z Polski grać na statkach… 😉
W samolocie już było, tzn. nie Anderszewski, ale Sinfonia Varsovia grała już w samolocie 😆
U Woody Allena Perlman grał do kotleta 😉
No to środki komunikacji się kończą 😆
Wracając do tematu urodzinowego: PAK słusznie przypomniał, że dziś jest również dzień urodzin Andrzeja Panufnika. Tylko jakiś mało POBUTKOWY kawałek dał. Proponuję finał tegoż Koncertu fortepianowego na samo południe 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=moHJXDM7kjY&feature=related
Czy p. Anderszewski będzie jedynym pianistą? Jakoś nie mogę go sobie wyobrazić w f-moll Chopina ani c-moll Rachmaninowa. Nie potrafię i już.
Aż się boję, co to za „specyficzne miejsca” koncertów symfonicznych… 😉
Niech żyją jesienne dziewczyny! 🙂
Pani Doroteczko, ulubiona kierowniczko ulubionego dywanika,
ekscytująch, miłych sercu wrażeń, kolorowych, pogodnych dni, wiernych przyjaciół, uznania otoczenia, dużo zdrowia, niezwykłych wypraw i odpowiednich zasobów marnej mamony na nie.
Jednym słowem:
Dobrego życia, Pani Doroto! 🙂
Specyficzne miejsca / pojazdy:
– łódź podwodna
– balon / sterowiec
– latający dywan
– grzbiet ławicy wielorybów
– Dworzec Centralny
– …
– krater wulkanu
– stacja kosmiczna
– wierzchołek ośmiotysięcznika
Jak wyznaczyć grzbiet ławicy wielorybów??? 😯
Musiałyby się chyba wszystkie przytulić do siebie… 😆
Muzyka zbliża 😉
– gałęzie set-letniego dębu
– stacja końcowa drugiej linii metra
– pole kukurydzy (żeby muzycy nie widzieli dyrygenta ani siebie nawzajem)
– ponton, podczas raftingu
Stacja końcowa 2 linii metra – to wystarczająco blisko jest siedziba SV.
Swoją drogą, podziwiam tych artystów na statku. Na pewno nie robią tego z dobrego serca, ale byc tydzień na statku bez możliwości ucieczki przed fanami zadającymi pytania typu „czy dużo Pan ćwiczy?” albo „Booooosze jak ja uwielbiam pana grę!”
Specyficzne miejsce o specyficznym zapachu.
W oryginale: „exceptional site”
Jeszcze Louis Lortie sie załapał a reszta… kto? co?
Anderszewski może po znajmości z Sinfonią się dał zaprosić, bo na mój gust trochę odstaje od tego towarzystwa.
http://www.cmre.be/en/newcmre.php
– schody w latarni morskiej
– szatnia w przedszkolu
– tramwaj konny
W tramwaju konnym można zagrać początek 4 symfonii Mahlera pod warunkiem, że woźnica dostosuje tempo koni albo dyrygent orkiestry…
– psia buda
– królicza nora
– ptasie gniazdo
– cokół
– szaniec
– barykada
– rogatki
– Pijalnia Piwa „Orzeł” nad Wisłą.
– bar mleczny
– poczekalnia dentystyczna
– skocznia narciarska (grałem!)
– lodowisko (ale wszyscy na łyżwach)
– basen pływacki (napełniony)
Pani Kierowniczko, najlepsze życzenia 😀
Jakby zagrali na rowerach, w peletonie, a solista w czołówce, to rozumiem…
Gostku,
na statku zawsze jeszcze są szalupy ratunkowe 😉 I nadzieja na górę lodową 😎
Z tą górą lodową to nie wiem. Jednostka jest brytyjska, tam szanują precedensy, a ten precedens z orkiestrą grającą do samego końca …
Myślałam, że coś się kończy, a to dopiero sie zaczyna 😆
Na lodowo juz było 😉
Aaaa, na szalupach ratunkowych zagrają Pożegnalną Haydna. Rozumiem. A Anderszewski będzie dyrygował, czy jak?
Anderszewski już chyba nie lubi dyrygować, może wolałby zagrać solo Les Adieux. Beethovena przecież lubi.
Gostku (nawiązując do 14:27):
A co z muzykami, którzy mają opuścić pulpity? Jakieś rekiny przewidujesz, czy jak? 🙂
I z 12:42:
NOSPR pływał kiedyś na Darze Młodzieży 🙂
http://wiadomosci.polska.pl/kultura/article,Morska,id,223696.htm
Nawet jakiś filmik był, ale chyba nie w internecie 🙁
Pani Kierowniczko (12:23):
Nie takie rzeczy się robiło 😉 — byle ktoś wieloryby dostarczył!
vesper (13:56):
Inna słynna orkiestra grająca do końca, to orkiestra z USS Nevada, która w Pearl Harbor, pod japońskim ostrzałem, wykonała do końca hymn.
Nie, nie – nie musi być tak źle. Grają na pokładzie i po kolei schodzą do szalup, na ten tu przykład.
No proszę, człek wybędzie na trochę a tu się dzieje 🙂
Pani Kierowniczce życzę grupy Rh+
Bo i tak będę kąsał – taki mus
A w końcu komu dobrze zrobię
Jak nie sobie?
Dużo zdrówka, pogody ducha i mnóstwa wspaniałych spotkań i wrażeń, w tym koncertowych 🙂
życzy wampir w stylu empir 😆
http://notebook.strefa.pl/art-photo/fotografia-zakopane_galerie/roze_kwiaty_ogrodowe/140950_dsc_3668.jpg
do kwiatow zyczenia mozliwie wszelkie 😀
Dolaczam sie do zyczen, choc nieco spozniony. 🙂
Dziś dostaję pęki róż
i już!
Więc za te pęki
wszystkim wielkie dzięki! 😀
Niestety mus
Na koncerty mnie gna,
Więc pa, pa! 😉
Ach, wsluchany w tego Goreckiego przespalem urodziny Gospodyni!
No to starym, a nawet starozakonnym zwyczajem – Stu Dwudziestu Lat! Z glebi Kociego Serca.
Bul… bul…. z owcarkowego tyz! Bul-bul… bul… bul…
Przeprasom, ze tak bąbelkuje, ale to od Smadnego Mnicha, ftórego od rana pije za urodzinowe zdrowie Gaździny tutejsego bloga. Co wcale nie znacy, ze skońcyłek juz pić. Wręc przeciwnie! Zdrowie Poni Dorotecki!!! 😀
Owcarku, to może przynieś tego Smadnego więcej, żeby i inni mogli za zdrowie Gaździny pobulkać. 😆
Pewnie ze przyniese! Smadny Mnich dlo Bobicka! I dlo syćkik inksyk gości Poni Dorotecki! 😀
Dobry wieczór. Czy dostojna jubilatka zdmuchnęła już świeczki na torcie?
Dostojna Jubilatka musowo koncertuje 🙄
Dzięki, Owczarku. 😀 To zanim Dostojna Jubilatka przyjdzie dmuchać, zdążymy tu jeszcze nieźle nabulkać.
Zdrowie DJ po raz pierwszy! 😆
Ja już trochę lepsiejszy, to chyba zdrowie też mogę wznieść.
DJ to poważka okrutna.
Miałam kiedyś taki personel 😆 młodego chłopaka, który mi nieźle właził za skórę, jak już byłam nieźle zła, to drągal padał na kolana, wyciągał gwałtownie ramiona w moją stronę i wołał:
-Kierownico kochana!
Często teraz mam ochotę zawołać tak do naszej PK. 😀
Sto lat!
Zdążymy nieźle nabulkać się. 😀
Ależ Owczarek tego Smadnego przyniósł – cały Dywan zastawiony 🙂 Bulk bulk: zdrowie Pani Kierowniczki 🙂
Smadny wygląda dobrze, ale chyba zostanę przy czerwonym wytrawnym, którym zaczęłam wieczór. Jak zacznę mieszać, to będzie źle. Zdrowie PK!
Cokolwiek pijecie, proszę szanować tekstylia! Nie wylewać na Dywan ani za kołnierz! 😆
😆 Wydawało mi się, że urok tego dywanu polega też na tym, że różne soki i posoki go splamiły, o inszościach nie wspominając.
Ja człek słaby, to opuszczę zacne towarzystwo.
Strzemiennego!
A gdzie te chłopy? 😀
Gdzie? Pewnie już pod dywanem 🙂
Psy w każdym razie bulkają wytrwale. 🙂
Aaale się nabulkały… 😆
Północ minęła, ale teraz i ja mogę bulknąć z Wami 😀
Zdrowie Blogowiska!
No to bul! 😆
Tylko żeby się ktoś nie pomylił i nie bólknął. 😯
O, to jeszcze z pieseczkiem się napiłam. To teraz chyba mogę powiedzieć dobranoc 😀
To ja jeszcze raz zdrowotnie bulknę i też powiem dobranoc. 🙂
cóż moge tu napisać.. niestety nie było mnie na recitalu i strasznie nad tym boleję.. ale zawsze miło poczytać,
Co prawda dzisiaj TAKIE urodziny, że należałoby… Ale ja sięgnę po inne, bo
jeszcze na pana DSCH przyjdzie czas…
PAK ostatnio budzi nas tropem urodzinowym 😉
Czy wszyscy się boją przerwać ciszę na morzu?
Proszę bardzo, ja mogę być bałwanem. Szczeniakom to jeszcze przystoi. 😀
A jest jakaś cisza na morzu?
Czemu na mówi się bałwan do kogoś, kogo chce się obrazić?
I czmu mówi się bałwan na pewien typ fal?
I jaki związek z tym wszystkim ma śnieżny jegomość z marchwianym nosem?
Głowa mnie boli, to trochę skołowana jestem. 🙁
Chyba wszyscy czekają w napięciu na jakąś relację, a Kierownictwo pewnie zajęte. 🙂
Ciszy na morzu w zasadzie nie ma, ale jak się ją przerwie, to zeen nie omieszka tego wykorzystać. 🙂
Obrażanie to podejrzewam, że może mieć związek z oddawaniem czci bałwanom. Jegomość z nosem też pod ten kierunek mógłby się załapać. Ale na temat fal nie mam pod łapą żadnej zręcznej teorii. 🙄
Dzięki Ci, Bobisławie Wielki. 😀
Ile razy tu wchodzę, to zawsze otwiera się zdjęcie z Panią Chojnacką i za każdym razem nasuwa mi się takie określenie – osobna.
Może tylko na tym zdjęciu, nie wiem.
W najbliższą niedzielę Dwójka pokaże rano reportaż z Wratislavii: http://nfm.wroclaw.pl/mfwc/?p=413
No doprawdy, co im się stało 😯 😉
Ja istotnie zajęta, wracam po dwóch koncertach. Coś nowego napiszę, tylko właśnie się zastanawiam, czy jeszcze mam siłę teraz, czy po obudzeniu rano…
No i nie wiem czego życzyć PK – dobrego pisania czy dobrej nocy 😉 Ale to drugie chyba uniwersalne, bo w razie czego noc z pisaniem też może być dobra (choć wcale nie musi) 🙂
Piosenka na dobranoc (do wykorzystania o dowolnej porze) 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=wQcqbx7C_xM
Ach, jaka słodziutka kołysanka 😀
To nie mam wyjścia – dobranoc!
POBUTKA-KOŁYSANKA (by utrzymać się w temacie kołysankowo-urodzinowym).
To ja juz parysko.
Nie moglam dolaczyc sie do zyczen urodzinowych z powodu nadmiaru nadmiaru. Czapa po prostu.
Wiec teraz, continuo
gigantyczne, miedzygalaktyczne szczesliwosci wszelakiej.
Ale przecież opiłyśmy wszystkie urodziny w realu 😀
No to jeszcze raz, na wirtualną nóżkę 😉
Tak od rana tentego…? 😯
A ja mam miętkie serduszko i nie potrafię zostawiać urodzinujących w potrzebie. Zaraz mam poczucie, że też powinienem się dołączyć. 😉
Na szczęście mam o dwie nóżki więcej, to może jakoś wydolę. 😆
Bobiku, a to nie jest tak, że musisz wypić na każdą z czterech nóżek?
A ogonek to pies?
Real, realem, Dorotko, ale to bylo w wigilie…
No, dla jednej w wigilię, dla drugiej długo po…
Teraz i dla drugiej też jest po.
Zatem zamiast picia idę na koncerty 😀 Jest już nowy wpis.
Cztery nóżki i ogonek,
ciężki bagaż to dla psa.
Tu kielonek, tam kielonek –
się tych obowiązków ma!
Choć już od toastów chrypi,
musi ten nieszczęsny zwierz
na dwie pierwsze nóżki wypić,
ale na dwie drugie też.
Więc niech was nie dziwi taka
rzecz, widoczna w blogu tle,
że zazwyczaj na czworakach
piesek ten porusza się. 😆
Bobiku
😆 😆 😆
I na boczne nóżki musi
Te na lewo, te na prawo
Na te na skos tez go kusi
Stad ogonkiem kreci żwawo.
Niczym śmigłem, coraz szybciej,
szybciej, jeszcze, szybciej, wyżej,
już nad ziemia, wtem jak rypnie…
Kacem gigantem zwalony
leży nasz Bobik. Strudzony
lotem podniebnym trzeźwieje.
Lecz inne to już są dzieje.