Pharoah
Wczoraj znów musiałam się rozdwajać. Przemieszczałam się między dwiema imprezami, które tego dnia były inaugurowane, a na dodatek każda z nich ma patronat „Polityki”, więc powinnam była się pojawić. Najpierw więc poszłam na otwarcie Ogrodów Muzycznych, a potem na pierwszy koncert Warsaw Summer Jazz Days.
Ogrody Muzyczne mają w tym roku bardzo ciekawy program, i filmowy, i koncertowy. Co roku zresztą jest ciekawie, ale w tym roku mamy i oczywiście Chopina, w tym parę nowych filmów oraz występy kandydatów na Konkurs Chopinowski, a także pianistyczny cykl z muzyką XX wieku „Fortepian 200 lat później” (z fantastyczną Joanną MacGregor na czele), i Belgię, która właśnie rozpoczęła swoją prezydencję (od Brela po Tootsa Thielemansa z Magritte’em czy Anną Teresą De Keersmaekers po drodze), wreszcie mały jubileuszowy przegląd the best of, bo mamy w tym roku już dziesiątą edycję Ogrodów, tak że zostanie przypomnianych kilka kultowych filmów/rejestracji, jak Paladyni z Paryża (niestety tylko w części), Król Edyp Strawińskiego w reżyserii Julie Taymor czy Taniec dla życia Béjarta z muzyką Mozarta i Queen. Jest na co się wybrać w lipcowej Warszawie, do namiotu na dziedzińcu Zamku Królewskiego.
Na inaugurację był koncert w hołdzie Królowej Elżbiecie Belgijskiej, w wykonaniu orkiestry Sinfonia Iuventus, którą poprowadził belgijski dyrygent i kompozytor Robert Groslot. Zaczął od własnego utworu pt. La Grande Moustache, czyli Wielki Wąs (może z Magritte’a? Sam kompozytor wąsów nie nosi), napisanym w konwencji tanga z lekka piazzolowatego, trochę cyrkowego. Mogłaby to być wdzięczna muzyka, gdyby była wykonana z większym nerwem (i zapewne także w lepszych warunkach, choć tragiczne one nie były), a tak, to nawet publiczność nie była przekonana, że utwór się już skończył… Podobnie zresztą było z Concerto giocoso Michała Spisaka, który kilkadziesiąt lat temu był prawdziwym hitem, a dziś już jest niestety raczej zapomniany, choć to świetny kawałek, zgrabny, precyzyjny, z chwytliwymi motywami, po prostu najczystszy stan neoklasycyzmu. Też został zagrany z lekka niemrawie (myślę, że część „zasługi” spada też na dyrygenta), a bardzo szkoda.
W tej sytuacji już po tym utworze opuściłam pękający w szwach namiot festiwalowy; trochę żałuję, że nie posłuchałam Joanny Kurkowicz w VII Koncercie skrzypcowym Bacewiczówny – z płyty Chandos wiem, że dobrze gra jej koncerty (utwory Spisaka i Bacewicz włączono do programu, ponieważ kompozytorzy wygrali nimi Konkurs Kompozytorski im. Królowej Elżbiety, Spisak w 1957, a Bacewicz w 1965 r.). Z drugiej strony nie żałuję, że celując na ostatni z trzech występów pierwszego dnia WSJD udało mi się też posłuchać części drugiego z nich. O pierwszym, Portico Quartet, kolega zdał mi relację: „Jak znasz Garbarka, to ten zespół też znasz”. Drugi ma długą i tajemniczą nazwę Mostly Other People Do the Killing. Kwartet wystąpił w szarych garniturach (!) i pokazał bardzo specyficzny sposób uprawiania jazzu. To było granie wesołe, eklektyczne, aluzyjne, a przy tym bez kompleksów i bez estetyzmów. W kostium np. jazzu nowoorleańskiego muzycy wkładają zupełnie inne, chropawe brzmienia i celowo wykoślawione harmonie, nie zaburzając przy tym schematu. Bawią się doskonale, co chwila sprawiając niespodzianki zmianą stylistyki czy cytatami (nie zabrakło nawet…. Walca minutowego, co pewnie zauważyło parę osób na sali). Publiczność też przyjęła ich bardzo życzliwie.
No a potem wyszedł Pharoah Sanders z siwą brodą, w fioletowej koszuli, i dał show. Siedemdziesięcioletni tenorzysta, legenda lat 60. i spadkobierca tradycji Coltrane’a (którą z czasem nieco złagodził), choć rusza się, jakby miał 15 lat więcej, pod względem muzycznym wciąż jest w znakomitej formie. Wciąż ma to charakterystyczne mocne brzmienie, wciąż pokazuje wirtuozerię i humor (poza graniem uprawiał też scat, bardzo zabawnie), wciąż emanuje poczuciem wolności. Choć właściwie gra to, co zawsze. Inaczej z innym współpracownikiem Trane’a – Waynem Shorterem, który choć jest o siedem lat starszy, wciąż jest ogromnie twórczy i w zeszłym roku znów pokazał coś naprawdę oryginalnego. Pharoah jest wciąż ten sam, nie zaskakuje. Ale i tak go lubimy. Choć nie tak nas wielu… Publicznością w Kongresowej nie dałoby się zapełnić całego parteru, a z występu Sandersa niestety był eksodus – było już dość późno…
Komentarze
A ja wczoraj prosto ze wsi miałem Transfer na Manhattan 🙂 Rewelacyjny koncert. I tłum. I nie tylko nikt nie ewakuował się, ale nikt nie chciał wypuścić artystów z estrady!
W związku ze sprawdzonym,pozytywnym efektem trzymania kciuków przez blogowiczów , zwracam się z prośbą/apelem: TRZYMAJMY KCIUKI ZA WYNIK 4 LIPCA!!!!
PS. Przepraszam, że jak zwykle nie na temat.
POzdrawiam Wszystkich bardzo ciepło.
Jak się uda,będziemy licytować trzymanie na Allegro.I zarobimy na wystawienie Rok Opery!!!
Oj, tak, tak. Kciuki jak kciuki, ale przyłóżmy się do wyniku…
😉
Jarek dópa!
Ale Bronek lepszy – dwie!!!
zeen przedwyborczą ciszę przeciął na Dywanie,
co mu utnie trybunał, kiedy przed nim stanie? 😉
Pobutka.
—
Już cisza przedwyborcza, ale, dzięki karnym, wciąż można skandować Urugwaj, Urugwaj!!! 😉
Pharoah może i nie tryska twórczością ale zagrał to co potrafi najlepiej i zrobił to świetnie. Natomiast co do publiczności, to sytuacja się powtarza. Rok temu było tak samo. Pierwszy koncert AEoC-góra pól sali, na Metheny’ym-nie było gdzie szpili wetknąć…smutne.
PS co do komentarzy to zamiast komentować temat to Szanowni Państwo agitkę uprawiacie, a od tego jest przecież POnet
Ja mieszkam przy granicy holenderskiej. Spróbowałbym sobie poskandować Urugwaj! Urugwaj!!! 🙄
sumtne – witam. Byłam pewna, że tak właśnie będzie. M.in. dlatego nie poszłam wczoraj na Metheny’ego 😉 I fakt, w zeszłym roku było to samo: na najlepszych koncertach – pustka.
Szanowni Państwo nie uprawiają agitki, tylko zabawę, która zresztą nie obejmuje tylko tego jednego blogu 😉 My się tu długo znamy 😆 A tym ostatnim słówkiem to Pan(-i) aby agitki nie uprawia? A fe. 😛 😉
Była jakaś taka anegdota, że w Polszcze najczęstszym zawodem jest lekarz, ale to chyba nieprawda. Najwięcej to jest pouczaczy. Ja się przez ten internet już tak spedagogizowany czuję, że ledwo ogonem merdnąć się ośmielam, bo a nuż znowu będzie niesłusznie. 🙄 No a już zmrużenie ślepia to agitka czystej wody – surowo wzbronione!
Trzymać się tematu jak pijany płotu, a wszystko będzie cacy? 😯
Tylko gdzie ja, nieszczęsny, bym się wtedy podział? 😥
Co w duszy gra?
no, co tam ma…
chyba, że psa,
no to wiadomo,
że nie jest homo,
gdzieś blisko korca,
żadna wyborcza,
ino zwyczajna kiełbasa…
Przytkana agitka
Jak przytkać agitkę
znikają rejwachy
lecz wciąż bardzo brzydkie
nas dręczą zapachy…
Na drugie mi A-gitek Sluszny. 😈
W taką pogodę to nawet agitki się nie chce…
Pomiń krzyki, że nam szarpią
i umęczają ojczyznę,
nie bądź blogową harpią:
merytoryzmem, merytoryzmem…
Dzieckiem w kolebce kto hydrze łeb urwał
tylko na temat szczekania,
na merytoryzm nie zgodzi się, psiakrew,
choćby sam zeen go poganiał. 😈
Trochęż jednakowoż ten Adam M. przesadził.
Nie uważasz Bobicjuszu W?
Szczeniem w kolebce, kto łeb urwał hydrze,
merytoryzmu nie wydrze…
Hydra to pikuś przy merytoryzmie
szczenię go chyba nie liźnie…
Zgody nie trzeba tu żadnej szczeniaczej
każdy tu pisze inaczej 😉
Adam przesadził, zeen postraszył hydrą –
dziś na strzępy drobne tutaj psy drą. 😯
Mniej merytoryzmu, więcej hydryzmu 🙄
Mniej hydryzmu, więcej hydrantów! 😆
Pobutka.
Bardzo przyjemna pobutka 🙂
A hydranty to by się dziś przydały…
Wczoraj byłam na WSJD. Przedwczorajszy wieczór ominęłam i nie żałuję, ponoć Pat grał to, co zawsze, a na dodatek wykolegował z koncertu Pink Freud, bo nie życzył sobie żadnego supportu, gwiazdor jeden. Chłopaki zostały przeniesione do „Powiększenia”…
Wczoraj najpierw częstowano nas decybelami, elektroniką i nieregularnymi rytmami – to drugie i trzecie nawet byłoby ciekawe, gdyby nie to pierwsze, zwłaszcza że nagłośnienie było beznadziejne, poza granicę przesteru. Jak już ktoś lubi brudne brzmienia, to można je robić po prostu na instrumentach, a nie podkręcając gałki. Cóż, granie dla głuchych… Ale, jak już wspomniałam, były i momenty ciekawsze. Mówię o występach dwóch grup muzyków związanych z King Crimson. Najpierw duet występujący pod krótką nazwą TU: Trey Gunn na gitarze i Pat Mastelotto na perkusji (chwilami było to straszne nudziarstwo, a Mastelotto rąbie jak drwal, tego nie lubię), potem – ogólnie sympatyczniejsze i bliższe King Crimsonowi trio Stick Men: Tony Levin i Michael Bernier na gitarach i znów Mastelotto. Jeden kawałek szczerze mnie ubawił: zagrali Ognistego Ptaka (tak! Strawińskiego). Zaczęli od wstępu, żeby przejść bezpośrednio do Tańca Kościeja, przez Kołysankę po Finał. W harmoniach i melodiach nie zmienili nutki 😉 Jednak byłam tym hałasem już tak zmęczona, że wyszłam przed końcem produkcji (i tak niemało słyszałam potem zza drzwi, pijąc kawkę) i poczekałam na finał zupełnie z innej bajki.
No i wreszcie dostałam coś, co tygrysy lubią. A tygrysy, jako że są kotami, lubią takie kocie granie, nieprzewidywalne, idące swoimi drogami. Taki jest Vijay Iyer, pianista o hinduskich korzeniach, który był tu rok temu z Wadada Leo Smith’s Golden Quartet:
http://www.youtube.com/watch?v=wqkZem06b3U&feature=related
Teraz wystąpił w swoim trio – pozostali muzycy też bardzo interesujący i indywidualni. Nawet jeśli nawiązują do znanych tematów, robią to w sposób tak oryginalny, że nierzadko w ogóle nie da się tych tematów zauważyć, jeśli się dobrze nie wsłuchać. Muzyka taka bardziej sophisticated, może z tego powodu nie wszystkim odpowiada, ale mnie bardzo.
Jest go dużo na tubie, wrzucam to:
http://www.youtube.com/watch?v=pOBhrnOzwXw
i można pomyszkować dalej.
No bardzo ładne, ale jakieś takie mało jajeczne, jakby mnie ktoś pytał. Trochę by pokombinować z harmonią, żeby nie było takie salonowe? Czegoś mi brakuje, powinno być pozakręcane, a nie jest. Nie przeszkadza w inteligentnej konwersacji. 😉
Ten nagły atak merytoryzmu zrównoważę błyskotliwą uwagą, że Pat M. gra to samo od 30 lat, więc żadna sensacja, jednakowoż na pewno dwór Kydryńskiego był zachwycony, też żadna sensacja.
A poza tym to nie jest pogoda dla białych ludzi, ten klimat ostatnio 👿
Tak wiec obywatelsko
do urn nadsekwańskich
udalam się dziś rano
z Pimpusiem bezpańskim
Pimpusiek był z pimpalni
na grunt nadsekwański
przylecial z Airem Frantzem,
by nie byc bezpańskim
Wypłakał sie nasz Pimpus
do wierzb nadsekwańskich
ze nikt go już nie kocha
i taki bezpański
Ze nikt juz tu nie pisze
ze pimpalnia zdechla
ze rymalnia sie rymla
a muza uciekla
ze skrzydłami od pieśni
nikt juz nie łopoce
a ze sam biedny Pimpek
myśli cale noce
czy go juz zapomniano
czy juz niepotrzebny
a moze czym zawinił
a moze zbyt zgrzebny
Potruchtal dzis potulnie
zaszczekać przed urna
głos wydal ach! donośny
zrobiło sie durno
Popatrzyła z nagana
zona zaufania
nakazala wnet przestać
rzekla: „ujadania”
„A ja tylko szczeknąłem”
Pimpus sie tłumaczył
„A szczek byl to wyborczy
a nie szczek sobaczy”
Ogon skulil potulnie
i odmaszerowal
ciesząc sie, ze choc zona
dala mu glosować
Siedzi teraz smętnawo
liczac rymowanki
i wlewajac wineczko
do pustawej szklanki
Jezeli nam pimpalnia
choc dzis sie nie wskrzesi
Pimpus schlany na umór
przez rok nie wytrzezwi…
EJE!!!!!!!!!!!!!!!!!
W sukurs, Bobiku, Pimpkowi!
i do piór zeeniska
bo kac piramidalny
widac z bardzo bliska!!!
Bobik nic nie może, bo oniemiał, nie chce się wczytać i już 🙁
Tereso Cz., nie strasz, ja tu i tak cała w nerwach (szczękająca mordka).
O co to chodzi z tym, że ja się nie chcę wczytać? 😯
Oniemieć istotne wkrótce oniemieję, bo pojadę odwiedzić wyborczo jednego znajomego konsulata. Nie mam, niestety, tak, że na drugą ulicę i po sprawie. 😉
Może jak się Pimpusia
Po brzuszku podrapie,
Ożywi się, pobiegnie
I psiakostkę złapie? 😀
Ja właśnie zagłosować
Byłam bez Pimpusia,
Więc mogę już rymować
Miast drapania brzusia 😉
A propos zagłosować. W ostatniej „Polityce” Stomma w felietonie strasznie wybrzydza na to słowo, że to ohydny niepolski neologizm, że mówi się oddać głos. No i może słusznie, ale już się stało…
Nie uprzedzajmy faktów, panowie i panie,
bo może kac jutrzejszy będzie po szampanie.
Może zechce w wyborach rozsądek wziąć udział –
wszak i takie przypadki też chodzą po ludziach. 😉
Pan Stomma przesadza, „zagłosować” nie jest brzydsze od „zatańczyć”. „Zatańczyli Bacha” przeczytałem tu i pierwsze skojarzenie było – czy Bach to przeżył? 😉
„Iść do wyborów” to jest dopiero nowotwór, kojarzy mi się z radosnym głosowaniem za Gierka, kiedy telewizja pokazywała rolników w strojach ludowych, „idących do wyborów” z pieśnią ludową na ustach.
Mamy dziś kanikułę, więc kto żyw – na wczasy,
Pewnie na odpoczynek i rozsądek łasy…
Lecz nie traćmy nadziei, panowie i panie,
Bo przed wyjazdem kartę wziął na głosowanie 😉
No właśnie, Wodzu, chyba jeśli już, to „iść na wybory”…
Bobiku, rano się otworzyłeś, a potem już nie chciałeś się ani odświeżyć, ani otworzyć 🙁
Pani Doroto, przepraszam za prywatę w gościach 🙂
Mnie się Bobik bez przeszkód otwiera, nie rozumiem 😯
Dialog wyborczy
Pod oknem, w aureoli swiatla, stoi dragal krzywogeby, chudy jak szparag i wyprezony. W wieku postpoborowym.
Na pierwsi dynda mu sie karteluszek z napisem: „Maz zaufania”
– Prosze Pana, a gdyby na Pana miejscu bylaby kobieta, to nazywalaby sie zona zaufania? pytam, robiac oczy dziewicy nieskalanej
Chlopine zatkalo
– E, nie prosze Pani, pewnie tez maz. Na pewno maz…
– A, to znaczy zaufanie poslubia tylko facetow? Czyli do facetow nie mozna miec zaufania?
– No nie, to nie tak
– No to dlaczego tylko maz?
– Wie Pani, nie wiem.
– No widzi Pan, sam Pan ma wypisane, ze maz a zaufanie to dwie rozne bajki.
W tym momencie perlistym smiechem parsknela Pani Czlonek Komisji Wyborczej, przed ktora lezal nedzny stosik list z dosc jednak rzadkimi w porownaniu z litera Ka nazwiskami na litere Gie
Szparag sie splonil i wyprezyl jeszce bardziej
Inchallah!
Pani Członek godna Męża Zaufania 😆
Jak milo, ze sa jeszcze czlowieki, ktore czytaja miedzy wierszami 🙂
A propos rozsądku na wakacjach, to jest naprawdę imponujące:
http://wiadomosci.onet.pl/2193368,11,pkw_zaskakujacy_rekord_padl_nad_morzem,item.html
Raczej więc nieaktualny jest dowcip rysunkowy, który ostatnio pokazywano w TVN24: leży para na plaży, jedno mówi: „idziemy na wybory?”, drugie odpowiada „morze”… 😈
Czyżbyśmy stawali się społeczeństwem 😯
Oby…
CDBA (codajbozeamen) jak mowila moja babcia
Haneczko, coś chyba u Ciebie w kompie jest nie tak, bo wygląda na to, że innym się otwieram i odświeżam. Może spróbujesz z inną przeglądarką?
Spadam do Kolonii, choć to doprawdy nie jest pogoda dla czarnych psów. 😉
Tego, Haneczko, wyklyczyc nie mozna. I to jest jedna mysl, powodujaca, ze nie zaszylem sie dzis po nieprzespanej, pelnej najgorszych przeczuc nocy, w najdalszy, najciemniejszy kat pod kanapa 😈
„Czyżbyśmy stawali się społeczeństwem
Wątpię, Haneczko.
25%, jakby nie patrzył, urządza życie 75% procentom, a 50% ma to w głębokim tyle, w tym Wielki Wódz, ku mojemu ogromnemu rozczarowaniu.
Te 50% razem z 25% urządza mi życie, chociaż deklaruje brak zainteresowania.
Jest całe mnóstwo takich przykładów – to do Tereski i ‚męża ufności’ –
np. zastępca, prezes.
A dlaczego nie prezesowa? Bo to żona prezesa. 😆
Można tak ciągnąć długo.
A może prezeska ❓
Prezeska brzmi mało poważnie 😉
Domyślam się, że to wina mojej pracowej maszyny. Kaprysi po przeprowadzce i wcale się jej nie dziwię. Ciasno, duszno i stanowczo zbyt blisko biur 🙄
Stawanie się jest procesem. Wymaga chuchania, dmuchania i czasu 🙂
„Zycie urzadzaja” ci, ktorzy sie czuja odpowiedzialnosc za swoj kraj i za losy swojej rodziny i sasiadow. A reszta, nie chodzaca na wybory, moze sie wypchac trocinami. Im jest wszystko jedno i ze wszystkiego beda zadowoleni lub niezadowoleni.
Wczoraj ogladalam dluzszy reportaz z Ugandy – seniora dziennikarzy BBC Johna Simspona. Poswiecony byl zlozonej w Parlamencie ustawie przewidujacej wieloletnie wiezienia za akty homoseksualne, z kara smierci wlacznie. Rozmawial z ministrami w rzadzie, duchowienstwem i „zwyklymi ludzmi” . Wszyscu oni byli absolutnie za ustawa. I byla tam w jednej hernaciarni mala grupla miejscowych gejow, ktora nie zamiezrala sie ukrywac i mowila co ich spotyka ze stromy sasiadow i policji. Bylam tak gleboko poruszona ich odwaga i gotowoscia „dawania glosu”, mowienia do kamery i mikrofonu, ze nie zasnelam juz tej nocy, myslac jaka cene musza wciaz placic ludzie za mozliwosc bronienia swego stylu zycia i swych pogladow.
Nigdy dla mnie demokracja nie bedzie czyms zwyczajnym i oczywistym, choc dwie trzecie zycia spedzilam w najbardziej demokratycznych krajach na ziemi. 🙂
Co do nie chodzenia na wybory. W wolnej Polsce zdarzyło mi się na nie nie iść – kiedy był wybór między Wałęsą a Tymińskim. Stwierdziłam, że nie mam na kogo głosować.
Moja sister z takiego samego powodu nie idzie dziś na wybory. Inna sprawa, że przyjechali jej przyjaciele z zagranicy i pojechała z nimi na Dolny Śląsk. No, ale zaświadczenie przecież mogła wziąć… 🙁
Kazdemu sie zdarzylo raz nie pojsc, bo costam costam 😳
z uwagi na silne obecne tutaj lobbi Les Musiciens du Louvre;
w PONIEDZIAŁEK 23.SIERPNIA o 20.05 wszystkie „muzyczne”
stacje ARD – od „ha” do „wu” z wyłączniem BR klassik –
nadadzą koncert:
Internationale Gluck-Opern-Festspiele
Eröffnungsgala
Montag, 23. August 2010 | 20.05 – 22.30 Uhr
Christoph Willibald GLUCK Don Juan ou le Festin de pierre
Hector BERLIOZ La mort de Cléopâtre / Harold en Italie
Anne Sofie von Otter, Mezzosopran
Antoine Tamestit, Viola
Les Musiciens du Louvre
Leitung: Marc Minkowski
Aufnahme des BR vom 16. Juli aus dem Opernhaus, Nürnberg
milego sluchania
a dzis (4.lipca) o 20:00, byc moze kogos to zainteresuje,
„Alice in wonderland” CHIN unsuk. zdaje mi sie, ze to 1.po premierze
w 2007 wykonanie.
http://www.rsr.ch/#/espace-2/programmes/musique-d-avenir/?date=04-07-2010
Ach,gdybyż można głosować na Panią Profesor Ł!To by była przyjemność.A tak,to tylko obywatelski obowiązek.Spełniony.
w tym Wielki Wódz, ku mojemu ogromnemu rozczarowaniu.
Bardzo mi przykro, przepraszam, ale czy ja dawałem tu jakoś wyraz? 😳 😯
Też nie zauważyłam 😯
Pierwszego dnia WSJD, bardzo interesujący występ dali Amerykanie z „Mostly other people do the killing”.
A co do Metheny’ego to zastosowanie ma tu diagnoza inżyniera Mamonia:-). No i jeszcze ten brak zgody na występ supportu w postaci Pink Freud – śmiechu warte. Swoją drogą ludzie zostali przez to oszukani, ale widocznie egotyk PM miał to głęboko w nosie.
Jak liczyć od nosa, to rzeczywiście głęboko.
Oddać głos? Blisko dać głos — aż się można zapytać, przy którym nazwisku postawić ‚Hau’ 😉
Właśnie wróciłem ze spaceru, którego trasa przebiegała koło lokalu wyborczego — ładnie to wygląda (nie mówię o wynikach — nie znam, a nawet gdybym znał, nie mógłbym) — spokojni, poważni ludzie, bez pośpiechu wchodzą, oddają głos i wychodzą. Tak daleko od codziennego zabiegania…
(Ech… zobaczyć u nas Społeczeństwo i umrzeć 😉 😀 )
Arytmii z nerwów dostanę 😕
Czyli jak będzie remis to jednak będą karne?
Wygląda na to, że przed końcem dogrywki Bronek jednak wbił gola i karnych nie będzie. 😀
Karne to będą niezależnie od wyniku.
Tyz prowda. 🙁
Najbezpieczniej to się chyba zawczasu załapać na sędziego. 🙄
A najlepiej być Zbychem, Rychem, albo Mirem. 😉
Tak czy inaczej, ja jutro idę na miasto w wietnamskich laczkach, bo jakby nagle kraina zaczęła płynąć mlekiem i miodem, to szkoda obuwia.
Melduję posłusznie, że wypiłam trzy puszki piwa (zaczęłam o godz. 17.00, po telefonicznej rozmowie z teściową – nie wybierała się na wybory).
Po pierwszym piwie skosiłam trawnik, trochę nierówno wyszło.
Usiadłam w ogródku z następnym piwem, po 20-tej od małżonka usłyszałam informację sondażową. Po niej wypiłam piwo trzecie. Jest to mój życiowy rekord!
Mam nadzieję, że sondaże jutro zostaną oficjalnie potwierdzone.
Wtedy podziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki.
PS. Generalnie jestem osobą niepijącą.
Dobrze ze juz po wszytskim. Wlasnie slucham dwojki, lubie glos tego Pana…..Matwiejczuka, milo brzmi i milo brzmi angielski renesans a do tego sorbet gruszkowy, mniam.
Pozdrawiam morsko w tym wyjatkowym dniu
Mar-Jo, drugie piję. Trzeciego, na szczęście, nie mam 😉 Aż się boję cieszyć.
Haneczko, też się boję cieszyć.
Mam nadzieję, że będzie ok. Dzwoniłam od rana po całej Polsce, do wszystkich krewnych i powinowatych z prośbą – nie z sugestią- żeby poszli na wybory.
Moje dziecko w Katowicach głosowało. Telefonowało po 21.00 z zapytaniem, jakie są wstępne wyniki (jest od wczoraj odcięte od Internetu).
Jutro będzie wszystko jasne.
Pozdrawiam Wszystkich ciepło.
Nasze w Brukseli, tez całe nerwowe.
Niniejszym informuje, ze w wieczor wyborczy narodzil sie duet fortepianowy dla malych rak. Idealny dzwiekowo, interpretacja od pierwszego wejrzenia, potem moze byc juz tylko gorzej. Butelka gaillac niezbedna, choc nie szkekosciskowo wyborcza.
Dla niewtajemniczonych – duet zawiera Elzbiete Cho i Teresa Cz, a wykonuje walce Srtomengera mistrzowsko po prostu!
Bravi poprosze w imieniu!!!
Bravi, szkoda, że tego nie słyszałam 😀
em-esz (d. meszuge-sofe) – dzięki za informacje, szkoda, że o tej Unsuk wcześniej nie wiedziałam. Podobno dobra ta Alicja.
No to teraz na cześć staro-nowego prezia (oby, tfu tfu):
http://www.youtube.com/watch?v=NRQkO8c2ieM&feature=related
Albo, chłe chłe, jak ktoś woli taką wersję (mnie się strasznie podoba 😉 ):
http://www.youtube.com/watch?v=a0M-sZzTDKY&feature=related
Może przedwcześnie 😯
Kaczyński wygrywa! 🙁 🙁 🙁
Specjalna wiadomość dla łabądka:
Marek D grał Chopina w sztabie Kaczora 😯
Cała nadzieja w dużych miastach, które liczy się na końcu…
Chyba zabiorę się za wpis, żeby przez chwilę myśleć jeszcze o czymś innym…
Dojdą jeszcze do tego wyniki głosujących za granicą. Mam nadzieję, że amerykańska Polonia, która związki z krajem ma już znikome, a wyczcuie bieżących spraw mocno nieaktualne, nie wybierze nam głowy państwa.
Nie wiem, czy ta Ameryka nie jest już aby policzona. Oni głosowali dzień wcześniej.
Mam nadzieję, że tak to właśnie było. W ostatniej chwili dochodzi jeszcze Warszawa i głosy z zagrabanicznych kurortów. Ale nerwy!
Między 2 a 3 w nocy mają zostać podane wyniki z 99 proc. obwodów.
Tjaaaa.Dlaczego się nie dziwię?.Ciekawe,gdzie by zagrał sam Chopin.On był raczej zdroworozsądkowy.A ogólnie:Jezuuuuuuuuu!I oby to nie było wzywanie nadaremno.
O rany, to nie spać do tej pory? 😯
A ja bladym świtem do Kielc i zamiast już spać, to czekam na wynik. 🙁
Swoją drogą ciekawe to głosowanie według zaborów.Tylko czy to pruski rozsądek,czy przesiedlona z kresów inteligencja?Lwów!
Ach te nerwy. Zamiast pójść spać po pierwszej wiadomości – włączyłem TV – a tu na pasku wiadomość – Komorowski 49%, Kaczyński 50%. Od razu stan przedzawałowy. Po chwili komentator wyjaśnił, że to głosy z 51% lokali, nie policzono jeszcze wielkich miast etc. Ale zaraz obrazek: w sztabie PIS: Szczypińska płacze z radości… Wyobrażacie sobie – na codzień Staniszkis (zresztą ona jest i tak ciągle, widać uznają ją za medialną), Jakubiak, no i ci inni. Maria Czubaszek w TOK FM powiedziała, że każda partia ma swego Palikota, w PIS jest nim słodka Elżbieta Jakubiak. I dodała, że kiedy ona zaczyna mówić – traci więż z mózgiem i zamiast niego używa innej części ciała. Dopytywana, która to część, powiedziała, że ta część leży poniżej brzucha. I jeszcze wiele trafnych rzeczy powiedziała, w tym jakaś pociecha. Mam nadzieję, że obudzimy się z dobrymi wiadomościami.
Tylko jak tu zasnąć? Za 10 minut mają być dane z 70% komisji. Dreszczowiec.
Jeżeli trynd się utrzyma,to Czubaszek może oberwać po czubaszku.A propos,kto ogląda „Spadkobierców” w tv4?Właśnie ostatnio wyż wymieniona dowodzila tam,że seks jest przereklamowany,bo w nocy idą nudne programy i człowiek w połowie zasypia.Ale to są chyba te programy,które lubi Dywan.Jest szansa,że będziemy się rozmnażać!!
Ja nie będę 😆
Chciałam tylko powiedzieć, że też nie śpię.
Do pracy wstaję o godz. 6.00 – chyba już nie warto się kłaść.
Wszystkie kciuki na Dywan!!!!!!!!!!!
Chyba też nie zamierzam,ale może ktoś by zadbał,żeby dywan nie wymierał.
80 proc. Wahło w drugą stronę. Tfu, tfu, trzymajmy kciuki…
Odwraca się!!!!!Trzymać kciuki nogami też!!!!
No, ostatnie wyniki już lepsze 🙂
No tak,pół Dywanu baluje u Bobika!
Idę udawać,że śpię.Ahoj!
Bez Łabędzia to tylko pół balu 😉
Balujemy równolegle tu i tu…
Jeśli jest powód 😉
Po pierwsze – jako szczeniak mam prawo uważać, że seks nie jest przereklamowany. 😀
Po drugie – doniesienia po podliczeniu 80% zapewniają, że Bronek też nie był przereklamowany. 😉
Czyli można balować dalej, bez przesadnej obawy o dysonans poznawczy. 😀
No, ale jeszcze te 20 procent…
Teraz 95 proc.
Ku pokrzepieniu tych i owych serc przekopiuję to, co u siebie napisałem 😉
A w ogóle – nie panikujmy. Przecież mamy w zanadrzu czarnego konia – Jadzię Staniszkis. Dane PKW mogą być niepewne, ale że Jadzia w prognozach się myli jest zawsze pewne. 😈
52,63 do 47,37. Ufff. Można iść spać. Ostatni komunikat dopiero po południu. Tak trzymać 😐
Dobrej nocy! I dnia też!
Nawzajem.
W sumie to dobrze, że prawie równowaga. PO będzie musiała się postarać 😉
Pa pa 😀
No to wio koniku! 😆
nie wiem skąd taka radość, wynik wyborów prezydenckich wpłynie na parlamentarną wygraną PIS w 2011 roku.
PO z PSL, niewiele zrobiły i nawet Komorowski jako prezydent nie pomoże temu duetowi.
Nie tyle radość, co ulga. A teraz PO ma trochę czasu, żeby coś zrobić. Zobaczymy. Jak nie, to pogonimy.
Powinna jeszcze powstać jakaś porządna lewica dla równowagi. Tylko kto ją ma zbudować, bo przecież chyba nie Napieralski…