Powrót Anderszewskiego
Szukałam go na YouTube. Znalazłam tylko to – Anderszewski jest tam gdzieś w połowie i w kawałkach (mówi też kilka słów). Posłuchać można też trochę na jego stronie. Czy to daje jakiś obraz? W małym oczywiście stopniu. Trzeba słuchać jego płyt, a zawsze warto posłuchać go na żywo. Nigdy nie będzie tak samo.
Choć wydawałoby się, że gra wciąż mniej więcej ten sam repertuar. Bacha – od zawsze (towarzyszę jego graniu dość długo), a Partity c-moll i B-dur należą do najczęściej przez niego wykonywanych jego utworów; obie też zarejestrował na płycie sprzed pięciu lat. Maski Szymanowskiego też gra od lat, a płyta z nimi i innymi utworami Karola Sz. wyszła dwa lata temu (tu jeszcze trochę „ogryzków”). Jedynym wcześniej tu nie słyszanym utworem była Humoreska B-dur op. 20 Roberta Schumanna i – choć może wstyd się przyznać – nie znałam nawet wcześniej tego dzieła. Humoru wbrew nazwie tu niewiele, ot, utwór cykliczny w typowym dla Schumanna charakterze, o zmiennych nastrojach. Do Schumanna zresztą w ogóle Anderszewski od czasu do czasu powraca i potrafi go grać pięknie, ale tak naprawdę jego muzyką jest właśnie Bach i Szymanowski. Każdy inaczej. Bachem się bawi. Szymanowskiego przeżywa.
W Filharmonii Narodowej nie było go parę lat. Środowy koncert rejestrowała ekipa francuskiego reżysera Brunona Monsaingeona, tego samego, co robił filmy m.in. o Gouldzie i o Richterze, a Anderszewskiego filmował już podczas nagrania płyty z Beethovenowskimi Wariacjami na temat walca Diabellego. Jednym słowem – uważa go za godnego następcę tamtych Wielkich…
Jednak czy to obecność tej ekipy, czy jakieś inne niedogodności (a może też cień tremy po długiej w końcu przerwie?) sprawiły, że pianista wyszedł na estradę trochę jakby wstał lewą nogą i agresywnie rzucił się na klawiaturę, by rozpocząć Partitę c-moll. Już się chwilami wydawało, że tym razem będzie rozczarowanie – momentami bywało sucho i szorstko, trochę manierycznie, zdarzało się też wiele – jak na niego – potknięć. Dopiero w Maskach jakoś się wyżył; też grał je bardziej ostro, ale on w ogóle gra je genialnie, jak nikt inny nawet nie próbował.
W drugiej części rzeczony Schumann, a na koniec – odzyskanie równowagi i przepiękna, koronkowa Partita B-dur. A potem Piotr wykonał numer typowy dla siebie: na bis powtórzył całą Partitę c-moll! I świetnie, że to zrobił – tym razem była o wiele bardziej wyważona, niemniej fascynująca od początku do końca. Szkoda, że nie był równie niezadowolony z Masek – ich także chętnie posłuchałabym jeszcze raz… Zamiast tego zagrał spokojną miniaturę, chyba transkrypcję którejś z romantycznych pieśni (nikt na sali nie rozpoznał, typowani są Schumann lub Brahms), i tak refleksyjnie się z nami pożegnał. W piątek będzie grał w Budapeszcie mniej więcej to samo, tylko zamiast Szymanowskiego – Sonatę c-moll Mozarta. Myślę, że my wyszliśmy na tym lepiej…
A tu ciekawy opis projektu Monsaingeona.
Komentarze
Kto wyszedł ten wyszedł — ja nie mogłem go posłuchać. Nigdy nie słuchałem go na żywo — cóż, lokalnie o recitale fortepianowe nie jest tak łatwo — przynajmniej artystów ‚przyjezdnych’. Może powinienem poszperać na półce — Beethoven jest, Bach chyba też, na pewno Chopin, choć Chopin i Anderszewski… Cóż, artyści mają swoje kaprysy 🙂
(Ale podczas porządków znalazłem też „Wolnego strzelca” (spiraconego, więc piszę w nawiasach jedynie i mam trudny wybór, czego słuchać, by móc się odnieść 😉 )
No pięknie…
A tu recenzja sprzed sześciu dni z występu Anderszewskiego w Queen Elisabeth Hall:
http://arts.independent.co.uk/music/reviews/article3249838.ece
Podobny repertuar, podobne spostrzeżenia… 😉 🙂
Niezwykle śpiewny jest Bach Anderszewskiego, o ile można silić się o jakieś wrażenia po wysłuchaniu kilku minut sampli…
Witam porannie (no, prawie)
A ja jakos nie moge sie do konca przekonac. Pare lat temu bylam na recitalu w Teatrze Elizejskich Pol. Uwertura francuska bardzo mnie wciagnela i miekkoscia, i konstrukcja, i perfekcja. Metopy Szymanowskiego juz mniej, tak jakos na opak grane i w gruncie rzeczy przefilozofowane, z dziwacznymi planami dzwiekowymi i nadmiarem palcowek na niekorzysc barw, a sonata h-moll Chopina, to juz zupelnie, zupelnie nie. I tak mi pozostalo. Znajomi tez sluchali z zazenowaniem i zwierzyli mi se, ze mieli ochote opuscic przybytek muz w srodku Chopina. I co nie moge sie przekonac, to nie moge. Moze ktos mi pomoze?
Biegne heblowac i utykac okna, bo wieje okrutnie!
Jak się samemu te kawałki grywa, to się ma do nich inny stosunek… wiem coś o tym 🙂
Mnie tam się jego Szymanowski nie wydaje przefilozofowany. Z Chopinem to inna sprawa, w niektórych rzeczach mi się bardzo podoba (np. Polonez fis-moll na płycie), w innych mniej.
Ogłaszam nabór do kwartetu trójkątów. W programie będą sonaty, symfonie i msze różnych kompozytorów. Jako urozmaicenie będą grane kawałki heavymetalowe z samplowanym wokalem Himilsbacha.
Nabór prowadzę do ustąpienia gorączki.
Oferty: berdyczów@berdyczów.pl
Drodzy teoretycy i wykonawcy,
wychodząc od postawionego wcześniej pytania, czy Szymanowski wg Anderszewskiego jest przefilozofowany? dochodzę na następujących uogólnień natury odbiorczo-estetycznej:
a) wykonanie powinno mieć w sobie jakąś filozofię (teza)
b) co to za filozofia i skąd ją wziąć? (wątpliwośc I)
c) co jeśli nie ma filozofii (wątpliwośc II)
d) skąd wiadomo, że ilość tej filozofii jest właściwa? (wątpliwośc III)
A teraz jako prawie laik i ktoś, kto tylko liznął wykonawstwa, proszę o rozwinięcie, dyskusję, sprzeciw, polimikę, przykłady, etc, etc
Ho, ho…
…jak ktoś nie ma co robić przed Świętami, to zapraszam, why not 😆
trianglezeen: a potem wszyscy zagrają w sztuce Witkacego pt. Niepodległość trójkątów 😆
Pani Kierowniczko, do czego Pani zaprasza?
t-zeen,
a już miałem powiedzieć, że antyspamowe oko Kierowniczki straciło ostrość widzenia, gdy w ostatnim momencie…
t-zeen,
a ci kompozytorzy to zapewne:
Artur Zeeński, histeryczny romantyk znad Wołgi
Zeenobia Karaś, osłuchana śpiewaczka ludowa z Kurpiów
Guido de la Zeena, introwertyczny ekspresjonista kataloński
Patrick O’Neez, opaczny bard irlandzki
William McZeen, konserwator szkocki
Piotr Zeentarski, polski klasyk
Jiri Zeenta, czeski kapelmistrz orkiestry górniczej
Arabell ze Entu, głośna przedstawicielka nurtu lajt-gothic
Jak to, do czego zapraszam?
Do (cytuję) rozwinięcia, dyskusji, sprzeciwu, polemiki, przykładów, etc, etc
😆
Kompozytorów też!
No ale mimo grywania, taki Godziszewski na przyklad bardzo, bardzo
O chopinach roznych ulubionych (nawet konkursowych) nie wspomne.
Co do filozofii – czy moge poprosic o sprecyzowanie pojecia tejze?
tereso,
nie mnie a siebie spytaj o definicję, wszak dwie godziny temu padło spod Twoich palców: Metopy Szymanowskiego juz mniej, tak jakos na opak grane i w gruncie rzeczy przefilozofowane.
Pani Kierowniczko,
to jest blog muzyczny, z walorem edukacyjnym, proszę nie uciekać od odpowiedzialności! 🙂
Fomo
Cytuje
a) wykonanie powinno mieć w sobie jakąś filozofię (teza)
o ten termin mi chodzi
przefilozofowane w pojeciu, jakim uzylam, po prostu przekombinowane. Dlaczego? Skupmy sie na tych Metopach. Sa wieloplaszczyznowe? Sa. Jest linia przewodnia? Jest. Jezeli ornamentyka, chocby najciekawsza, przeslania glowna mysl, robi sie chaos i zamieszanie. To nie barok, gdzie mozna sobie ornamentalnie zaszalec na klarownej harmonicznej strukturze. Wlasnie koncepcja byl niewatpliwie jej nadmiar, czyli wyraziscie ukazac plany poboczne. I wszystko sie odwrocilo do gory nogami, bo to, co wazne zniklo w powodzi nut, a to, co mialo zdobic, okazalo sie porwane i niespojne.
Tylko jedna uwaga, moje spostrzezenie oparte jest na jednym wrazeniu, z konkretnego koncertu, w konkretnym Teatrze Elizejskich Pol. Nie uogolnialam i prosze za mnie tego nie robic, please 🙂
b) co to za filozofia i skąd ją wziąć? (wątpliwośc I)
z reguly odpowiedz brzmi: czytac nuty
c) co jeśli nie ma filozofii (wątpliwośc II)
nie grac
d) skąd wiadomo, że ilość tej filozofii jest właściwa? (wątpliwośc III)
zmierzyc menzurka 😆
proporcje miedzy wsadem a opakowaniem
(zapachnialo swiatecznymi prezentami, bardzo duze pudlo, a w pudla mysz(k)a)
😆
hebluje i utykam, ciagle wieje
foma:
Zakładam, że w tym kontekście filozofia jest rodzajem przyprawy — jak sól, maggi, czy pieprz.
Przefilozofowane znaczy więc tyle, co przesolone (by bardziej pieprznych wersji nie rozważać), czyli:
b) nie ma sensu pytać „co to za filozofia”, choć otwartą pozostaje kwestia skąd ją brać;
c) zależy od tego jaki utwór podano do koncertu i od gustów klientów;
d) kwestia smaku.
Co ze mnie za Łajza Minęli… 🙁
PAK,
nie żadna łajza, bo zachęcałem do dyskusji, stąd wielość głosów jest mile widziana.
tereso,
ad b) w nutach zwykle nie ma wszystkiego, bo gdyby było, każde wykonanie dowolnej osoby byłoby takie samo
ale w nutach jest esencja 😆
a z esencji robi się napój docelowy poprzez odpowiednie rozcieńczenia lub bez rozcieńczania (dużo rzadziej) i wracamy do tego zagadkowego: odpowiednio
Owszem, bywa, że mnie śmieszą np. na Konkursie Chopinowskim jakieś wysiłki ze strony pianistów, by za wszelką cenę pokazać tego biednego Frycka inaczej, więc wyciąga się jakąś linię z tła na plan pierwszy. Czasem to nawet ciekawe, ale nie jako kanoniczna interpretacja 🙂
Nie wiem, jak Anderszewski grał w Paryżewie. To jest facet nieobliczalny i, jak już rzekłam we wpisie, nigdy nie gra dwa razy tak samo. Może faktycznie miał akurat taką fantazję, żeby coś tam w tych Metopach pogmatwać inaczej. Ale na pewno widać, że wie dokładnie, co tam jest w środku i dlaczego, czego nie można powiedzieć o wszystkich pianistach wykonujących to dzieło. Na płycie gra bardzo klarownie, choć wieloplanowo, ale przede wszystkim wkłada w to autentyczne emocje. I taki jakiś koci jest ten jego Szymanowski, a może raczej tygrysi, czai się do skoku (ten początek Szeherezady!), a jak już hycnie… 😆
No i co, no co? Hic hyc??? 😆
Dlatego tez wystrzegam sie wszelkich uogolnien
a co do napoju docelowego – no, coz, tak to juz jest, ze dyskusje o wyzszosci SBN nad SW z reguly koncza sie zawieszeniem Broni
Co wolicie – absynt czy whysky?
Nie próbowałam absyntu, a whiskacza jakoś nie bardzo… raczej jestem koniakowa niż whiskaczowa 😉
Nie lubię ani absyntu ani whysky.
Nie chodzi o ogólnianie. Jeśli założymy (a powinnismy, bo PA to dojrzały wykonawca), że owo wykonanie (gdzieś tam, czy na danym koncercie, czy na płycie) było świadome, zaplanowane wcześniej itd, to na czymś pomysł się opierał i siłą rzeczy starł się z oczekiwaniem słuchacza (i możliwościami warsztatowymi). A skoro nie spodobało się słuchaczowi (wykonanie, nie utwór), znaczy to, że i słuchacz miał pomysł na wykonanie, ale inny. To skąd się to wzięło, skoro w nutach jest to samo?
A gdzie element improwizacji? 🙂
Ach, chwilo ulotna, ty wietrzna istoto, co hulasz przekornie i z taka ochota?
ha, to na scenę wchodzi wraz z wykonawcą improwizacja, znaczy się duet…
Ja dzięki Aderszewskiemu przekonałem się do Wariacji Beethovena, wcześniej nigdy nie mogłem wytrwać do końca 🙂 No i Bach Bach Bach…
Nooo…
Ale za jego Mozartem nie przepadam, dlatego napisałam, że wyszliśmy (w stolycy, w filharmonii) lepiej dostając w programie zamiast niego Szymanowskiego.
Pewnie przy Mozarcie improwizacja potknęła się na schodach i nie zdąrzył zasiąść obok przy fortepianie…
Doroto, skarbie nasz edukacyjny – przy najbliższej bytności w Pyrlandii zapraszam do nadgonienia braków edukacyjnych (absynt, wściekle różowy, kupiony przez Alicję w Pradze i przywieziony do kórnika, a potem zesłany do mojego barku) Adres znany.
Życzę wypoczynku miłego, słońca zimowego nieco, dobrego towarzystwa i obfitego stołu .
Drodzy Twórcy!
Poniżej przemeblowanie szuflady /Teksty. Zeby nie było boordelu, brudnopisy skończone bądz w toku – w /Brudnopisach , Przypadki Komisarza Fomy w ?przypadkach, a jak napiszecie jeszcze jakieś libretto, to się wstawi osobną podszufladkę dla libretta.
I to by było na tyle. A jak ktoś już wybiera się na święta, to życzę Jej/Jemu wesołych i pogodnych świąt!
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Teksty/
Kochana Jaruto-Pyruniu, nie wiem, czy to ten absynt, zwłaszcza jak kupiony w Pradze… prawdziwy jest chyba zielony 🙂
No super, Pani Sekretarz! Ale Moderator zwrócił mi uwagę, że jak już podkreślać, to więcej jest tam do podkreślania (pomijając nazwiska kompozytorów). Uzupełnię to, jeszcze parę kosmetycznych poprawek i prześlę jeszcze raz. Może też mniejszą czcionką, bo chyba lepiej się czyta.
Pytanie: usunęłam parę linków do YouTube. Przywrócić?
A po absyncie melancholia…
Ten różówy to może być przemyt ze wschodu 🙂
Kierowniczko,
najprawdziwszy. On nie tyle różowy, ile już prawie czerwony. Ten zielony też zakupiłam, ta sama firma, wypilismy go w rodzinie, a czerwony wylądował w Kórniku.
Zadna firma przemytnicza, nie mam butelki, żeby Wam powiedzieć, ale Pyra jeszcze butelkę ma 🙂
Właśnie mój syn znalazł rodzinę w Szwecji – namierzył studentkę jakąś o naszym nazwisku i zaczepił – okazało się, że matka -Polka, a Ann-Kristin postanowiła nazwisko nosić po matce. No i właśnie się rozpisujemy z Grażyną (matką – Polką) o koneksjach i doszłyśmy do wniosku, ze faktycznie coś jest na rzeczy. A to heca!
ale bez absyntu totalna klapa w okopach I wojny swiatowej, czyli dlaczego tak dlugo to trwalo
Gwoli wyjasnien – zabronienie absyntu we Francji wydatnie przyczynilo sie do oslabienia ducha bojowego trup
I posypal sie trup
Absynt zielony, lyzeczka dziurawa, cukier kostka, woda zrodlana (alibo kranowa Chateau Delanoë zwana) rezultat – mleko
Alicjo – ja tę butelkę widziałam 😆
Nagle a niespodziewanie odbyłem błyskawiczną podróż do Stolicy . Tłumy robiące świąteczne zakupy. Korki jak zwykle po południu w grudniu.
Niestety prezenty dla kierownictwa zostaną dostarczone na prawosławne Boże Narodzenie , nie mogłem dotrzeć osobiście na Słupecką i paczka wróciła tam skąd wyjechała. Na Pocztę nie ma co liczyć 🙁
Ps
Choróbsko zostawiłem w Warszawie, ból głowy i inne dolegliwości zniknęły jak ręką odjął . Czasem trzeba się przewietrzyć, znaczy zmienić klimat na uzdrowiskowy 🙂
Misiu drogi, a co tak oficjalnie?! 🙂
Firma i tak ma wolne, ja dziś w domu, jutro we Wrocławiu, a potem do 2 stycznia w Sopocie. Niemniej bardzo, bardzo dziękuję! Jestem wzruszona po prostu. A mnie chyba coś zaczyna drapać w gardle – zgiń, przepadnij, siło nieczysto 🙁
Niestety choróbsko powaliło mnie na tydzień i wiele planów przedświątecznych nie mogłem zrealizować. Rano byłem cierpiący na hrabiowską przypadłość czyli miałem potworną migrenę. Ale im bliżej Warszawy tym byłem zdrowszy. Wyjazd niestety się opóżnił i miałem bardzo mało czasu. Na szczęście wszyscy klienci zostali obsłużeni .Jutro zostało do zrobienia kilka obrazków . W sobotę po południu i niedzielę mogę zabrać się za porządki i pieczenie ciast i mięs. O muzyce nie zapominam i ciągle znajduję coś ciekawego. Dziś Aida w Weronie. Widziałem fragmenty . Cudo !!!
Hmmm….musze sie wlaczyc bo absynt uwielbiam !
I jestem przeszczesliwa ze wreszcie legalnie mozna nabyc w Marsylii …zostal zdjety z „czarnej listy ” w 2001r.. Co prawda drozyzna bo produkowany w limitowanych seriach. Wiec szmugluje razem z „Ricardem” …ktorego tez ciagle w Polsce nie uswiadczysz poza Ambasada Francyji.
A takze…… swiatecznie dla wszystkich serdeczne zyczenia:
http://www.justicefornone.com/images/merryxmas.swf
aha…i zapraszam do Lublina na 5 stycznia „karnawalowo-koncertowo” jesli bedzie po drodze 😉
Ach, przepraszam, zatkalo mnie ze zdumienia. W Kraka grodzie o absynt przecie latwiej niz w Paryzu. Serio. W kazdej srodmiejskiej knajpce, po monopolowych nie chodzilam, ale pewnie tez.
Kierownictwo nie śpi?
Uzupełnione.
Stadium II:
Jak coś dolega, to człek się robi rozlazły, zglęzły i wyleniały. Szuka pocieszenia gdziekolwiek.A wiadomo: im wredniejszy, tym głębiej szuka.
A ja ostatnio cierpię także z powodu utraty Kevina Gilberta. Odkryłem go jakieś 2 miesiące temu i zaliczam do świata ludzi zdolnych nadzwyczajnie, którzy zbyt wcześnie odeszli. Umarł w 1996r mając zaledwie 29 lat, zostawił niewiele, ale moim zdaniem jakości nadzwyczajnej. To tylko muzyka zwana rozrywkową, ale daj Panie Boże choć 1/10 muzyków taki talent.
Druga będzie Sztuka fugi, ale najpierw energetyczny i pod względem kompozycyjnym, aranżacyjnym i wykonawczym energetyczny, znakomity:
http://www.youtube.com/watch?v=1cJiEySEhRs
A teraz obiecana fuga:
http://www.youtube.com/watch?v=kp_pczrUug4
Idę do Stadium III…
Na wszelki wypadek, przed stadium III:
Radosnych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku Gospodyni i wszystkim bywalcom tego zakątka 🙂
Hop, hop!
Poszłam wcześniej spać i wcześnie wstaję, bo zaraz pociąg do Wrocka. Napiszę stamtąd. Na razie wielkie dzięki (i wzajemnie) Małgorzacie i zeenowi! A fuga KG super 🙂
A co to za stadia I, II, III? Brzmią groźnie 😯
~ „Trzy Stadia Zeen’owiewa” dobry tytuł…
~ Udało mi się dotrzymać terminu, Pani Kierownik i Szanowna Sekretarz dostały opracowany kolejny odcinek, zatytułowany „Kto ty jesteś?”. Kto wie, może ukaże się na święta, jako kolejny miły prezent…
Komisarz Foma nadal jest na urlopie, ale powróci w nowym roku w epizodzie „Ost Express” [uwzględniającym pominięte wątki].
zeen,
fuga znakomita.
No pięknie, Moderatorze! Teraz to nawet ma jakiś kawałek sensu 😉 Mam nadzieję, że Sekretarz wrzuci odcinek do biurka.
A co z Koreą?
Wszystko wrzucone do:
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Teksty/Przypadki%20Komisarza%20Fomy/
Wracam do kuchni.
Dzielna nasza Sekretarz i niezawodna 😀
No, niezle foma, niezle 🙂 Ramka ukatrupiona na samym poczatku, OK. Brakuje mi jednak informacji, ze kot jest nowej, swiecacej rasy i pochodzi z Korei. Inaczej nie wiadomo skad aureola po shebie.
W epizodzie ze Szkotami na Rondzie Tureckim zmieniles „tak robia wszyscy” (Cosi fan tutti) na „tak mowia wszyscy” 🙁
Na stacji w Kutnie wyrzuciles „I wypije”… Rozumiem, wyrzucasz wulgaryzmy. Tylko dlaczego zostawiasz „pierdzimy w stolki”?
… nawiasem mówiac, Pani Ala jest subtelną osobą i nigdy by tak nie powiedziała! No dobra, czasem jako Alicja warknie – ale ktoś porządek musi trzymać!
Ty się passpartout nie żal, masz tylko idealnie wydepilowane kolaniska, a mnie kazano zapuścić zarost trzydniowy! Ty wiesz, co to za koszmar?!
„- Czy my się znamy? – dopytywał się Zeenowiew, generał, nie lejtnant. Dzień wcześniej rozpoczął, odwróconym śladem Napoleona, drogę do Paryża, ale wysiadł okazyjnie w Kutnie. ”
Jaki dzien wczesniej 😯 Raczej tydzien. Ile sie jedzie ze stepow Azji Srodkowej pociagiem do Kutna? I nie wysiadl okazyjnie, tylko myslal, ze juz dojechal, z powodu feerii swiatel i w ogole… Gosc jadacy z Paryza do Moskwy wysiadl takze w Kutnie, z tego samego powodu 😉
passpartout,
uważam to za poczatek części czwartej:)
Jako Sekretarz poczuwam się. Pierwsze zdanie-pytanie to swietny tytuł do następnego rozdziału. Wrzucam do brudnopisów. Tylko nie liczcie na mnie codziennie, w końcu święta!!!
~passpartout, Alicjo
Taka dola moderatora, że coś musi wyciąć, coś dodać. Zapewne moja redakcja zjadła tę czy inną aluzję, o niektórych nawet nie wiedziałem, że istnieją, ale gdzie drwa rąbią…
Zmiana „tak robia wszyscy” (Cosi fan tutti) na “tak mowią wszyscy” to nawiązanie do „wszystkie wieloryby tak mówią” Grzegorza Halamy i bardziej gra moim zdaniem z ciągiem dalszym kwestii.
Pewnie podobnie było z „i wypije” (aluzja do czego? bo nie skojarzyłem, więc z lekkim sercem skróciłem). Nie jestem wrogiem wulgaryzmów, czasem są potrzebne, ale potrzebny jest także wartki nurt akcji, inaczej grzęźniemy.
Nie ukrywam, że odcinek trzeci wymaga redaktorskiego oka, nożyczek i pióra, dlatego Pani Kierowniczka winna się poczuwać do obowiązku.
Co do odcinka czwartego, to w połowie (?) jest już gotowy, bo stanowi prostą kontynuację „Kto ty jesteś”, tylko trzeba poukładać zapodane fragmenty i dokończyć zamarkowane wątki. By nie wprowadzać niepotrzebnie zamieszania w telegraficzym skrócie sytuacja wygląda tak lub ma do tego dążyć:
– P. wychodząc z pociągu pozostawił w przedziale kufer z ciałem Ramki, który nadal podróżuje na trasie Zurych-Paryż-Śląsk-Petersburg-Moskwa
– Pociągiem tej relacji wraca do Rosji generał, co więcej, wraca w przedziale, gdzie leży ów kufer
– Zeenowiew lejtnant ma, wracając do Petersburga, wsiąść do tego samego pociągu, co więcej, do tego samego przedziału
– Odnotowany w brudnopisie trup w pociągu jest odnalezionym trupem Ramki, który znalazła myszkująca po bagaży podróżnych jakaś Francuzka
– Ponieważ sprawa dotyczy zabójstwa, na stacji następuje odpięcie feralnego wagonu i sprawę przejmuje lokalna policja, której przypadkowi przedstawiciele (Foma i Podhalański) znajdują się na dworcu
Capito?
~passpartout, 21:20
Napoleon dotarł tylko do Moskwy, zatem i podróż śladem Napoleona musi zacząć się od Moskwy. Tak wyglądał mój tok rozumowania, ale mogłem za mało podkreślić, że generał w momencie startu nie przebywał w stepie szerokim…
Na Ganesha! Jakze postapilo!! Nuzem czytac!
Pani Kierowniczka poczuwa się do obowiązku, więc dokona odpowiednich redakcji (dlaczego kot świeci, też jakoś tam wkleję). Będzie to moje zajęcie na wolne chwile świąteczne 😀
Ponawiam pytanie, czy obrabiać Koreę? I drugie, co robić z linkami na YouTube?
Na marginesie
Poszedlam dzis przed ratusz miejski stolicy Francyi popatrzec sobie na dekor swiateczny. I co ja widze? Przed ratuszem igloo (przy lodowisku, ktore ciagle wyrownuja, kolejka niemozebna), portret Mme Betancourt przetrzymywanej w Kolumbii od 2253 dni (jak mowi licznik) i szyld z napisem Hotel, a nad nim neon z lat 60 przedstawiajacy dwa golabki bezecenstwa jakowes robiace. To znaczy najpierw ona znaczy golabka miga, on znaczy golabak na nia leci, a jak juz robi jajeczko, ona przestaje migac i robi sie matka polka szara i potulna.
Wot, Noel w Paryze!
~Oczywiście, że obrabiać Koreę. Łupy wywozić na Krym. Jasyr z dziewic transportować dalej na Śląsk. Do dziewictwa jasyru podchodzić elastycznie i stosować wykładnię rozszerzającą. W miarę możliwości pacyfikować linki. Hough!
tc – 😆
foma: Koreę obrobię. Po swojemu…
A z „i wypije” chodziło o „Courvoisier”, co się czyta „kurwuazje”. Więc tak naprawdę wypije… 😉
Pani Doroto,
moje dwa lata francuskiego w podstawówce wystarcza na czytanie bez zrozumienia, jako tako zbliżone do oryginalnego brzmienia… dlatego „o courvois…” trzyma się mocniej niż Japończycy w Mandżurii, ale „i wypije” nie było mi jakoś szczególnie potrzebne. Życzę przyjemnej pracy…
foma, ja Ci nie bede skojarzen tlumaczyc, bo widze, ze w przeciwienstwie do komisarza – po francusku nie umiesz i nie wiesz (czyzby?) jak sie nazwe tego koniaku wymawia 🙁 Moze to i lepiej, bo skad general mialby znac polskie powiedzonka. Chyba, ze od pewnego Radka w Afganistanie 😯
Jest tez problem skrzyni z Ramka. Jesli Monsieur P. przyjechal z nia do Kutna z Genewy i wysiadl, a skrzynie znalazla jakas Francuzka, to w ktorym momencie? General po 3 dniach heblowania wraca pociagiem z Paryza z krotkim postojem w Lyonie (kotek dla Mykoly) i przed Wroclawiem znika bez sladu. We Wroclawiu Francuzka w neglizu i konduktor mdleja na widok drugiego Zeenowiewa, czyli maja cos wspolnego ze zniknieciem generala. Blizniacy mogliby sie teoretycznie spotkac w tym samym pociagu, a nawet przedziale, ale general przepadl (zostal wyrzucony z pociagu?) Co bylo w generalskim neseserze z syberyjskiej antylopy?! O tym w nastepnych odcinkach 😎
Niniejszym zapodaje, ze O Courvois… zostalo zaadoptowane do lokalnych paryskich potrzeb. Aplauz jednomyslny! Wpisalo sie w klimat wspaniale, zrobi male niewatpliwie!
Tak trzymac!
… obrabiajcie Koreę, ja zapodam do odpowiedniej szufladki. Cholera jasna, tylko nie obrabiajcie w nieskończoność, bo się Sekretarz wścieknie! No!
Wreszcie się połapcie, kto tu rządzi…
~passpartout,
stan kolejnictwa i porządku w wagonach w Polsce jest taki, że na sprzątanie nie ma co zbytnio liczyć. Skrzynia kursuje na trasie, służbowo, co będzie do wyjaśnienia w następnym odcinku.
Z pomysłu kotka dla Mykoły zrezygnowałem, jako wątku nierokującego na przyszłość.
O czytaniu fonetycznym po francusku już napisałem.
Pani Kierowniczko, uwazam, ze co wazniejsze linki do tuby powinny zostac (we wszystkich odcinkach i librettach), bo
a) ilustruja muzycznie i uzasadniaja zwroty akcji
b) nasze epizody suspensowo-nonsensowe traca ich prekursorski charakter i zacieraja sie slady pochodzenia (blog muzyczny) jesli je tej ilustracji pozbawic.
~i jeszcze jedno, nie będzie mi się rosyjska armia plątać pod Wrocławiem samopas. Generał ma siedzieć w pociągu, damę w negliżu jakoś się dopasuje… Neseres może pozostać 🙂
~General musi zniknac na jakis czas! Jesli nie zostawil kota w Lyonie, to kot bedzie w neseserze, albo zniknie wraz z generalem.
~wot pluralizm… treba buło jazyk ta ruky widrubaty…
Na linki mam nieco szalony inny pomysł – równoległy zapis pracy doktorskiej Alicji, analizujący Przypadki, i wyszukujący źródła, nawiązania, odniesienia do poszczególnych epizodów itp itd, a tam linki aż się proszą.
Słuchajcie,
te didaskalia dla Twórców tez chyba bedę wrzucać do osobnej szuflady, żeby sie Wam nie pomieszało. Tymczasem musze pokroić pietruszkę i jeszcze ze trzy ziemniaki do sałatki wiadomej. A tu ten przyboczny się domaga śledzika. Nie moze sam sobie pobrać?!
~Mam propozycję rozejmu bożego… Dajcie moderatorowi pozbierać początek historii z tego co jest, do jakiegoś momentu D, co zostanie opublikowane czy tu czy tam, a potem niech inwencja będzie z Wami.
~OK, foma, kto ten doktorat Alicji bedzie pisal? Ordnung z Podhalanskim? Przecie ona w pierogarstwie i sledziach robi 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/Co_w_duszy_gra/Teksty/Brudnopisy/Didaskalia/Didaskalia.html
Alicja sledzi salatke 😉
~Może doktorat napisze student z PAK-istanu pod kierunkiem prof. Doroty Zasłużonej-Czarnoludzkiej?
Martwa ryba jest bardzo ważnym elementem w symbolice przestępczości zorganizowanej, proszę nie deprecjonować studiów nad śledziami…
Ja Was bardzo przepraszam. Ja jestem w stanie sama napisać pracę doktorską i wypraszam sobie insynuacje, że nie dam rady. Normalnie mnie obrażacie.
passpartout,
śledzie wg. Heleny zeżarl właśnie niejaki J. Zeby go kolka sparła, już więcej nie robię! Toż jeszcze krojenia jarzynowej mi zostalo, poza tym śledzie wypłynęły.
Ni ma. Rolmopsy przezornie ukryłam.