Książę Mantui a Don Giovanni
Wczoraj wieczorem byłam w Operze Wrocławskiej na premierze Rigoletta, wyreżyserowanego i opatrzonego interesującą, z lekka dekadencką scenografią przez Michała Znanieckiego. Nie będę tu pisać szczegółów, bo może ktoś z czytających się jeszcze na ten spektakl wybierze. Szkoda tylko, że nie trafi już na tak doborowy (jak się śmieliśmy z kolegami – dobberowy) zestaw: rolę tytułową wspaniale, z klasą, śpiewał Andrzej Dobber, córką Rigoletta, nieszczęśliwą Gildą była cudowna Aleksandra Kurzak (ach, co za lekkość śpiewania, co za temperament i co za barwa głosu!), a partię księcia Mantui wykonał amerykański tenor Gregory Turay, ten sam, który wystąpił w czerwcu na wrocławskiej Pergoli w plenerowym „Napoju miłosnym”. Trzy osoby, które śpiewały i będą jeszcze śpiewać w Metropolitan – no, nie trzeba tam koniecznie jechać 🙂
Ja tu się zatrzymam na postaci księcia, a raczej na tekście umieszczonym przez reżysera w programie. Powiem najpierw, że i dla mnie ta postać nigdy nie była jednoznaczna. Przedstawia się go jako zimnego drania, ale zarazem kogoś takiego jak Don Giovanni, co kocha wszystkie kobiety, póki są w pobliżu. Ja go jeszcze czytam jako człowieka słabego, całkowicie poddanego swoim emocjom i namiętnościom, któremu, inaczej niż Don Giovanniemu, może nawet chwilami się wydawać, że się w którejś ze swych bogdanek naprawdę zakochał – vide pierwsza aria z II aktu, w której cierpi z rozpaczy, że porwano mu Gildę (w gruncie rzeczy budzi wtedy sympatię – niedawno oglądając w Warszawie Beczałę w tej roli takie właśnie miałam wrażenie), ale jednak za chwilę potrafi zakochać się w całkiem kimś innym, już taka natura, chłopy tak miewają. Nie La donna e mobile, tylko Il uomo e mobile…
Michał Znaniecki buduje tu inną konstrukcję, próbując patrzeć od strony księcia. Otóż według niego książę naprawdę zakochuje się pierwszą prawdziwą miłością w Gildzie, ale spotyka go zawód, ponieważ jej ojciec porywa ją z pałacu. Skoro Gilda znika bez uprzedzenia, to znaczy, że go rzuciła, więc jest taka jak inne (i tu trochę niekonsekwencji, bo w pierwszym akcie występuje ojciec dziewczyny uwiedzionej i porzuconej przez księcia). Dlatego arię La donna e mobile śpiewa z myślą o Gildzie, która go zdradziła. No, to jeszcze może mieć jakieś tam ręce i nogi. Ale kolejnego zdania z tekstu reżysera po prostu nie rozumiem: „Książę szuka jej jak Kopciuszka z innej bajki, dlatego prostytutkę Magdalenę stara się upodobnić do ukochanej”. Ech, ci faceci… 😆
Na szczęście to tylko teatr, w tej realizacji teatralność podkreślona jest różnymi szczegółami. Łącznie z samym zakończeniem… ale już, dalej „Kobry” nie streszczam.
Pozdrawiam Pana Michała, jesli tu zajrzy (a przyznał mi się do tego, że zaglądał) 😀
Komentarze
No, tak to bywa. Nawet dzisiaj o tym czytałem, choć zamiast Gildy występował Ford Capri RS. No, ale przecież miłość niejedno ma imię 😉
A, że widzę iż się blogowisko zabiera za świętowanie, to cytuję życzenia, które ostatnio rozdawano w skansenie w moim rodzinnym mieście (z oczywistą poprawką), a pochodzące z „Elementarza śląskiego” M. Szołtyska:
Życzymy Wom, cobyście w te Świynta byli wyzgerni jak nowonarodzony Panboczekw Betlyjce. Nich w Waszych chałpach bydzie takie rodzinne ciepło jak we betlejemskim żlóbeczku i niych sie o Wos troszczy Nojświyntszo Paniynka. W Nowym Roku zaś trzimejcie sie zdrowo i niucj Wom żodne Hyrody ani inne pierony szczyńścio niy zbulą. Łostońcie z Ponboczkiym!
PS.
A ja na inny temat, bo właśnie dzisiaj do mnie dotarło „Oratorium Bożonarodzeniowe” pod Harnoncourtem. I o ile pamiętam Pani Kierowniczka pisząc o nim w Polityce, pisała coś o ewolucji stylu historycznego. Otóż należy brać poprawkę na ewolucję stylu historycznego u Harnoncourta — to on skręca ku romantyzmowi i pewnej masywności Bacha. Inni skręcają w przeciwnym kierunku i coraz popularniejsi są spadkobiercy interpretacji Riffkinowskich.
Ale rozumiem, że Pani Kierowniczka to wie, tylko liczba słów musiała się zgadzać w redakcji.
Szukać czegoś z innej bajki, to chyba znaczy nie rozumieć rzeczywistości 🙂
Pani Doroto, coś Pani w tym wpisie „chłopów” bardzo deprecjonuje… wcale mi się to nie podoba… 😉
…uderz w stół, chłop się odezwie 🙂
Drogi Hoko, cytat jest dokładny, co ja na to poradzę 😉
I nie napisałam, że „wszystkie chłopy tak mają”, tylko „tak miewają”…
Aha, czyli że wszystkie chłopy tak mają, tylko nie bez przerwy, ale od czasu do czasu? Ooooo… 😆
Ojeeej… a gdzie jest u mnie słowo „wszystkie”? 😆
a mówiłam… uderz w stół, a chłop się odezwie 😛
I to jeszcze urażony na honorze!
Trzeba było Kierowniczko nic nie mówić – a tak wyszło, że my już dawno ich rozpracowałyśmy 🙂
Wesołych przedświąt!
‚Damen sind besser’ – mawiała moja znajoma Monachijka. A przejawia się to w tym, że dla nas każdy mężczyzna jest jedyny, niepowtarzalny, wyjątkowy, materiałem dogłębnych i wieloaspektowych analiz,… 😆
A oni – jako, że nie mają takich zdolności obserwowania, analizowania, zapamiętywania – muszą mówić: ‚a bo wszystkie kobiety to…’ (kiepsko prowadzą auta, są rozrzutne, lubią zakupy, nie mają zdolności ścisłych, mają ‚humory’, z kociaków przekształcają się w sekutnice, … ) Niepotrzebne skreślić 😛 😉
Ej, chłopy, co ja sam jeden mam honoru bronić?? Czego się żaden nie odzywa? Przecie nie dam rady tak w pojedynkę, kiedy białogłowy hurmem atakują! 😆
PS
Kociaków nie skreślać 🙂
Rigoletto rozbrzmiewa w moim domu od dwóch tygodni. Kanarki odśpiewują cały czas. Szczególnie jeden z nich uwielbia Pavarottiego.
Mimo 11 lat jest w świetnej formie. Tylko gdy zaczyna śpiewać o piątej rano mam ochotę poszukać przepisu u Piotra i zrobić z niego pieczeń lub rosół. Od paru dni kot sąsiadów wskakuje na parapet i macha łapką do mojego kanarka . Kot się zaprzyjaźnił z moim Carerasem 🙂
Hoko,
spoko!
My i tak Was Chłopaków lubimy 🙂
Zakończyłam sprzątanie w rytm Arrival ABBY (juz widzę zgrozę w oczach, ale ja lubię ABBE do sprzatania!!!)
No to teraz ugotować wywar na barszcz wigilijny i jestem gotowa, a nawet ugotowana. Swięta przesunięte na dziś i jutro, bo Smarkate dzisiaj przyjeżdżaja, jutro wyjeżdżają.
Abba w sam raz do sprzątania 😉
Pewnie, że lubimy chłopaków, cóż byśmy bez nich robiły i na kogo narzekały 😆
Kanarkowe belcanto – to jest to! Może rzeczywiście niekoniecznie o piątej rano 😉 Wątpię, czy Piotr z sąsiedztwa dysponuje przepisem na kanarki…
Hoko:
A z czym tu polemizować. Z tym?
“Książę szuka jej jak Kopciuszka z innej bajki, dlatego prostytutkę Magdalenę stara się upodobnić do ukochanej”. Ech, ci faceci… 😆
Po pierwsze to miał twierdzić Michał Znaniecki.
Po drugie, gdyby Magdaleny nie starał sie upodobnić, to Ech mogłoby zostać pogrubione 😉
Po trzecie, choć zdanie Znanieckiego mi się nie podoba (literacko), to coś w nim jest — dlatego wspomniałem o Fordzie Capri RS 😉
I tyle na razie — wracam do „Miłości do trzech pomarańczy” (a to dopiero temat do kpin z płci brzydkiej — zakochać się w pomarańczach i to trzech na raz!).
Ale oczywiście okazało się, że w każdej pomarańczy mieszkała atrakcyjna laseczka 😀
Uściślam: księżniczka. Nie dość, że atrakcyjna, to z definicji posażna 😉
Ale jak dotąd to dwie zmarły z pragnienia ;-(
Zresztą wszystko to kobieca sprawka, niejakiej Fata Morgany.
Wszystkiego najlepszego z okazji Swiąt, dużo prezentów i nieustającego humoru życzy Pani Dorotce i wszystkim Bywalcom Blogu
przepraszam, mialam napisać życzy hortensja, ale komentarz sam „wlecial” do bloga
…nie laseczka, tylko laska nebeska!
A ABBA, śmiem zauważyć, jest najlepszym pop-zespołem ubiegłego wieku, a nawet tysiąclecia.
W porównaniu z pop-śmieciem, który teraz serwuja różne Britney (a i w Polsce nie brak , że DODAm), ABBA to klasyka! I faktycznie, z mietłą i ściera przy tym sie wartko człowiek porusza 🙂
Wesołych!
Hoko,
widzisz Bracie: Damen sind besserwisser…
Jak nawrócę całkiem do się, to niewykluczone, że postaram się pomóc, teraz mogę ino postarzeć się.
Nie przejmuj się zbytnio: Curie- Skłodowska była dzielnym mężczyzną i bierzmy z niej przykład…
To wszystko tylko pobieżne, przejściowe i przelotne 😉
„Jak nawrócę całkiem do się”… to nasz Filar wyszedł od siebie? I to w sam raz na Święta?
Zdrówka! (mnie też coś bierze, ale staram się nie poddawać)
Ano wyszedł. Starałem się a wyszło jak zwykle 😉
Dosyć niebezpiecznie tym razem, ale są nadzieje. Wielce pomocnym może okazać się ten „Filar”. Dzięki Gospodyni. Postaram sie podtrzymać przy życiu ten zakątek, ale liczę na pomoc wobec kłód rzucanych pod nogi przez Ruch Wyzwolenia Płci Przeciwnej Od Wyimaginowanych Przeciwności Płci Jakoby Przeciwnej Równouprawnieniu Wszelkich Płci….
P.S.
A kocisko wierne: pociesza, przytula się, pilnuje – prawdziwy człowiek 🙂
Specjalne podrapania za uszkiem dla kociska 😀
Mam nadzieję, że nie weźmiecie mi za złe, że nie przygotowałam oddzielnych życzeń dla każdego blogu.
Nie wiem, na jakim świeciev żyję, więc już pewnie nie zajrzę.
Życzenia składam wedle podziału Helenki:
– religijnym:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5146905120647407522
– pozostałym:
http://picasaweb.google.com/maria.tajchman/OwczarkowaBuda/photo#5146905043337996178
zeen, czy ten kot swieci w nocy pomaranczowo? 😯
Kto mnie wołał, czego chciał? … 🙂
Wracaj do się, Zeenie! I do towarzystwa – że dodam egoistycznie 🙂
PS.
A ja tylko dodam, nieświątecznie, że Ninettą (czyli księżniczką, która nie umarła z pragnienia, a wprost przeciwnie — wyszła za księcia) była w spektaklu, który na DVD oglądałem Aleksandra Zamojska!
Dziekuje za pozdrowienia i Zycze Wspanialych Swiat a przede wszystkim Po-Swiat.
Co do Kopciuszka i „ech tych facetow” : to tak juz mamy (chlopy) ze w kazdej nowej napotkanej (przyszlej-mozliwej) szukamy naszej pierwszej (straconej) albo mamusi (italian style). A ja sie nauczylem nie umieszczac zadnych tekstow „od rezysera” w przyszlych programach . Dziekuje. michal znaniecki
No, jak ktoś ma taką wspaniałą Mamusię jak Pan, Panie Michale… 😀
Serdeczne życzenia świąteczne i noworoczne! A moimi przytykami proszę się nie przejmować 😉