Uwaga – pilna wiadomość!
Zwłaszcza dla fanów Naszej Wspaniałej Marthy – tegorocznej jubilatki.
Jak już niektórym z Was wiadomo, na rozpoczętym niedawno festiwalu Progetto Martha Argerich w Lugano odbędzie się m.in. taki koncert. (Tak piszą o utworze na stronie festiwalowej.) Obecność Zarębskiego w Roku Lisztowskim jest nader uzasadniona, ponieważ był on uczniem, przyjacielem i protegowanym Liszta – całkowicie słusznie. Kto wie, w którą stronę poszedłby ten wielki talent, gdyby nie zmarł w wieku zaledwie 31 lat.
Kwintet to najwybitniejsze jego dzieło i najbardziej znane, dedykowane przy tym właśnie Lisztowi. Ma niesamowity nastrój i wybiega w przyszłość. Np. tajemniczy początek II części – zapowiadający może więcej niż to, co wydarza się potem, ale już on sam przejmuje dreszczem. A demoniczne Scherzo – już sobie wyobrażam, jaki to będzie dynamit z udziałem Marthy!
Co prawda z Marthą nigdy nic nie wiadomo, ale z dobrego źródła mam potwierdzenie, że raczej zagra. I co więcej, z tegoż źródła mam jeszcze jedną zapowiedź, za którą od dziś trzymajmy kciuki!
Tak – już się pewnie domyślacie – Martha zgodziła się powtórzyć to wykonanie na festiwalu Chopin i jego Europa! Byłby to specjalny nadzwyczajny koncert, którego termin jest już znany: 17 sierpnia, godz. 23. Mam nadzieję, że dojdzie do skutku, że będą na to pieniądze i że nikt nie będzie bruździł. Jest szansa na Wielkie Wydarzenie.
Komentarze
Ale mnie Dywan rozrobil !
Ale ja sie zemszcze. Prosze o uzgodnienie w trybie demokratycznym nowego dla mnie nicka. Ma sie odmieniac, miec wiele zdrobnien, ale i z jedno porzadne zgrubienie. HA!
Z Dywanem nie ma to tamto 😆
Re nowy nick dla NTAPNo1: zapowiada się niezła zabawa. Dywan nie tylko muzykalny jest, ale i językowo wyrafinowany (giętki w splocie). Na miejscu zainteresowanego napisałabym jednak parę słów o sobie, żeby nie ryzykować wstrząsu anafilaktycznego w kontakcie z własnym nickiem. 😉 Re Martha: fantastycznie! Nie mam żadnych biletów na festiwal, mam nadzieję, że jeszcze jakieś będą. Plany mi się urwały na 5 czerwca. Jutro zaczynam polowanie na bilety. Dziś mam pod oknami (no prawie) koncert Iron Maiden ewakuuję się więc w trybie natychmiastowym. Mam nadzięję, że będzie dokąd wracać…
Moim skromnym zdaniem grzechem byłoby całkowite odejście od idei, które pojawiły się w poprzednim wpisie. Więc w związku z zaszłymi już zaszłościami proponuję nick Jedynek, który miałby dwie prawidłowe odmiany: Jedynek, Jedynka, Jedynkowi albo Jedynek, Dwójka, Trójkowi…itd. 😆
Zdrobnień jest mnóstwo – Jedyneczek, Jedynuś, Jedyniątko, Jedyńczyk, etc. A zgrubienie… hmm. Może Jedynior? 😈
A może Einer? Na zgrubienie, znaczy.
Cudny news – żeby tylko słowo stało się… Bo ten kwintet to cudo jest – nie wiedzieć czemu tak rzadko grywane.
Pomyśleć, że na ten koncert 24 czerwca sprzedanych jest dopiero połowa biletów. Tym Szwancarom już zupełnie w epach się poprzestawiało od nadmiarów wszelkich (a bilety przy tym w cenach niezaporowych). Tylko daleko do tego Lugano – inaczej pewnie cały dywan już by wypełnił pół wolnej sali.
PK: proszę o sprawdzenie jutro ile tańce sumarycznie (włącznie z przerwami) trwają, bo z długości samego Święta x 3 nie można jeszcze wnioskować ile iwent potrwa. A pociąg ze stolycy wyjeżdża o 20.55, a trza jeszcze doturlać się na – ponioć już śliczny – Centralny. Dzwoniłęm do Biura Obsługi Widzów TW – ale tam powiedzieli (dzisiaj!), że jeszcze nie było generalnej i nic nie wiadomo.
Serdeczności.
j.
A spieszczenie, to po prostu Jedyny 😉 Uciekam zanim mnie ogłuszą.
Ale wtedy jak odmieniać? Ajner, Cwajtera, Dritterowi?
A czemu nie? A poza tym Einer to ma być zgrubienie, a za często pewnie zgrubiać nie będziemy, bo i po co? 😆
a spieszczenie może być również Jedniusieńki lub Jedynieńki 😉
Już żałuję, że przez cały sierpień nie będzie mnie w Warszawie i żadnego koncertu festiwalowego nie wysłucham… na szczęście jest szacowny Dywan, gdzie zapewne pojawią się relacje, komentarze i burzliwe dyskusje, z którymi po powrocie niezwłocznie się zapoznam 😀
To może -premier?
To byłby epitet.
Prymus (zdrobnienie Prymulek)
zdrubnick
No to Premier niech będzie zgrubiałym Prymusem.
„Premier” sliczne 🙂
(przymiotnik jako rzeczownik jest OK).
Zgrubienie od Premiera-Prezydent, silne zdrobnienie-Podsekretarz stanu.Chociaż nie zawsze stanu,czasem leżu…
Przypominam, że Łabądek jeszcze w poprzednim wpisie proponował Air Force One, co można by zapisać jako Erfors.
Erforsiak, Erforsiunio, Erforsik, Erforsiczek… 🙂 Erforsisko, Erforsant, Erforsiarz… 👿
O, Erforsie!
Forsiasty facet z Erfurtu???
Ladnie idzie, ladnie idzie, ale nie widze budowania koalicji, jakichs kompromisow, przetargow – cos za cos itp…
Widac ze premier – juz obowiazki podejmuje 😀
Oj, widzę tu pewne niebezpieczeństwo. Czy Premier nie zacząłby z Wielkim Wodzem wchodzić w spory kompetencyjne ❓
I do Premiera niewygodnie będzie napisać wierszyk inauguracyjny, bo co mi jaki rym przychodzi do głowy, to niepochlebny. 😈
Będą spory, to się powoła trybunał, taki jak prawdziwy 😎
Bobiku, Wodz jest od przedwczoraj zaopatrzony w fajke pokoju 😀 A premier chyba ladniej z malej litery (?) 🙂
Lub po przyjacielsku – Prem 🙂
Premo
Chyba skonczy sie na pierwszaku…..
Pierwszewski.To brzmi prawie jak…
Do premiera, przez małe czy duże P, w każdym przypadku można mieć zastrzeżenia… 🙄
Gdy się w nicku zjawia premier,
można podejrzewać, że mier-
nota nick ten sobie trzyma,
by się trochę ponadymać.
Ktoś tam się już pewnie głowi,
jak dokopać premierowi,
inny złości się i gdera,
gdy się natknie na premiera,
ten wykłóca się z premierem:
nie rozmawiam z takim zerem…
Nawet ja, łagodne zwierzę,
ostro szczekam o premierze,
więc niemądryś jest, gdy bierzesz
taką ksywkę, o, premierze!
Ja bym była przeciwko premierowi. Nie może być nick mylący. 😐
Może NUTAPON? Brzmi dostojnie, nawet pierwszyzna niepotrzebna.
Zdrobnienie: NUTAPONku 🙂
Zgrubienie: Ty NUTAPONIE Ty 😕
Ale ten Jedynek też nie jest zły 🙂
Też mi się podoba, ale czy nie za frywolny?
A co w nim frywolnego? 🙂
Zgrubienie – Jedyn 😉
Jakiś taki smarkaty, trochę jak Pierwiczek 😕
No to już nie wiem. Jak Zainteresowany uważa.
Niech Zainteresowany się z tym prześpi 🙂 Dobranoc 🙂
Mnie się akurat Nutapon niedobrze kojarzy. Nawet nie tyle frywolnie, co grubiańsko. 😳
Za to z Erforsem mam skojarzenia całkiem niezłe, bo nie tylko z Erfurtem i z forsą, ale również z niemieckim słowem „erforschen”, które oznacza badać, roztrząsać, dochodzić do czegoś. Naukowo to słowo brzmi, poważnie i godnie. 😎
Dobranoc. Zainteresowany śpi w trochę innych porach niż my w Jewropie, ale fakt, niech się prześpi 😀
Zainteresowany dał przecież wyraźnie do zrozumienia, że oczekuje od nas demokratycznej przepychanki, ożywionych szturchańców i obrony Częstochowy. Ja się staram zastosować, ale samemu z sobą przepychać się dość trudno. 😆
E tam, Bobiku, krygujesz się – akurat samemu ze sobą się przepychać, to każdy Pies potrafi. Jako też samemu sobie z miski wyżerać. 🙂 Erfors byłby geograficznie słuszny. Zgrubienie od Jedynek mogłoby jeszcze brzmieć Połówek albo Zero – ale to by dopiero grubiańsko było. Zamiast Prymus mogłoby być primus (inter pares) – ale to również pachnie konfliktem z Wielkim Wodzem. Też bym była przeciw premierowi (choć te polityczne zgrubienia i zdrobnienia podobają mi się bardzo) – co jest zresztą bez znaczenia, bo demokracja demokracją, ale jak PK jest przeciw, znaczy, że bezpremierze będzie i już. Jeszcze Alf mi się tak początkowo kojarzy, ale zgrubienia nie widzę. Może dlatego, że śpię. 😉
Raz. Zdrobnienie Razik, zgrubienie Poraz (synonim sierża). Tuwimie, pomóż!
Ach, ten Dywan. Narozrabia, zaneci i zostawi rozbabrane, bo juz sie znudzil i musi o czyms innym. Mialo byc demokratycznie, wiec obydwa dni produkcji i wariacji zostaly podsumowane i wyszlo tak:
Bobik: Ntap, Ntapek, Ntapus, Jedynek, Erfors, Erforsiak
lesio: zdrubnick
łabądek: Air Force One, Premier, Forsiasty facet z Erfurtu, Premo, Pierwszewski
Aga: Einer, Jedyny, Primus, Alf, Raz, rzutem na tasme wsparla Erforsa
Natelle: Jedniusieńk, Jedynieńki
Gostek Przelotem: Prymus,Prymulek
lisek: Prem
haneczka: NUTAPON, Pierwiczek
PK: Jedynek, Jedyn
Poniewaz tylko dwa nicki sie powtorzyly, wychodzi na to, ze demokratycznie wybrany nick to:
Jedynek
Tadaaaaa !!
Lesio, Tadeusz i Wielki Wodz udowodnili, ze maja prawo zdecydowac jak sie toto odmienia zdrabnia i zgrubia. Mam nadzieje, ze zostawia mnie rodzaju meskiego.
Przeszukanie bloga wskazalo, ze Jedynek nie wystepuje, za to donioslo, ze PK uzyla slowa pojedynek szesc razy.
Zeby wiecej Dywanu nie zasmiecac, dziekuje za nicka, zapukam do drzwi juz odmieniony, jak PK wstanie to moze wpusci.
Dzieki !
Witam – zupelnie nowy !
No dobra, to jeszcze raz się przepchnę. 🙂
Erfors jest w zasadzie Łabądkowy, ale odrobinę i mój, czyli mamy już dwa głosy. Jedynek był moim odruchem serca, więc będę go popierał, nawet proponując korupcję wierszykową pozytywną. 😉 Prymus? W blogokracji musiałby być inter pares, a wtedy jaki to prymus. Hmm…
No, mógłby być jeszcze Primeur, bo tak miło o beaujolais zahacza. 🙂 Primeurek? Primeurczyk? Primeurzątko? Primeurzyk? Primeurczik? Le petit Primeur? Primeurlein? (niesłowiańskie języki do zdrobnień to d. zbita). Primeurino?
I Primeurzysko. Primeurniak. Primeurzak. Primeuron. Primeurliwy. Primeurlisty.
Albo jednakowoż Ntap. Pieszczoszek moich łap. Jak zechcesz, to go złap. A nie – zębami kłap. Bo wie i głupi cap. Że nie ma to jak Ntap. Przeleci się przez trap. Odeprze atak żab. Nie powie: deszczu, kap. Odczyta wszystko z map. Wie, co donosi PAP. Uprawia gangsta rap. Więc widzu, ty się gap. Kto nie chce zwać się Ntap. Ten chyba ostro zap…
Najwyższy czas na dobranoc. 🙂
No, oczywiście, nie mogło być inaczej. Łajza! 😈
Dla pełnej jasności: mój komentarz wrzucony o 3.34 był pisany przed ujrzeniem postu – tadaaaa! – Jedynka. 😀 I durny bym był, gdybym mojemu faworytnemu nickowi stawał wbrew, jak już został wybrany. Więc w ramch kumoterstwa zawiadamiam, że wszystkie moje wywody na temat innych nicków były czysto teoretyczne. 😈
Poniewaz w nowej postaci leze sobie na slomiance i czekam na PK, wrocilem do starej, zeby podziekowac za wierszyk. Tak po prawdzie czegos wierszowanego sie spodziewalem, ale zeby o 3:30 ?
Nawet jezeli tylko teoretyczne….
Do miana celebryty się ja nie przytulam,
nic dziwnego, że druga nie zna mnie półkula,
lecz w pierwszej chyba jasne – jam jest taka stwora,
że o amerykańskich głównie działam porach. 😈
O! Wszyscy rozbudzeni?
Jedynek, męski, Jedynka, żeńska, Jedynko, nijako.
Ale Jedynek to już jakby zdrobnienie… no dobrze: Jedyn, Jedynas, Jedynisko, Jedynicho — zgrubienia. W dialektach więcej bywa.
Jedynka, Jedyneczka, Jedynusia, etc. Jak od ręka prawie.
Co prawda Bobikowi Erfors kojarzył się z rodzimym językiem, tym od forschung, ale po polsku trochę niedobrze brzmi, za dużo tych rfrs. Jak warczenie psa… i to czesku.
Pomyłka, zdrobniłem po żeńsku, ach te nawyki… Jedynek, Jedyneczek, Dyneczek, Dynuś… etc.
Dzień dobry, szczególnie serdecznie witam Całkiem Nowego Jedynka 😆
I od razu sympatyczna wiadomość.
Dostałam właśnie link. Met przejechała się do Japonii. Ale Netrebko i Calleja, którzy mieli śpiewać główne role w La Boheme, wystraszyli się. Zastąpili ich Barbara Frittoli – i nasz wspaniały Piotr Beczała!
Nie został co prawda wymieniony w załączonym artykule, ale na filmiku go widać (i słychać) 😀
http://edition.cnn.com/2011/WORLD/asiapcf/06/09/japan.metropolitan.opera/index.html
Brawo!
Widzę, że polowanie na Marthę Argerich będzie wymagało czujności jak z minionego systemu. 🙁 Bilety na pozostałe koncerty już prawie wyprzedane. O Wydarzeniu jak dotąd tylko na Dywanie się można dowiedzieć. 🙂
Bo to wiadomość z wczoraj 🙂
No i, jak powiedziałam, z Marthą nigdy nie wiadomo… Tfu, tfu!
Wracając do poprzedniego wpisu,to z braku Dwójki w mojej wsi chciałam spytać,jak brzmiała reklama Dywanu w wykonaniu oczywiście,niewątpliwie sympatycznego Pana Sułka???
Labadku, Dwojka daje sie sluchac przez internet
http://www.polskieradio.pl/Portal/Schedule/Schedule.aspx
(trzeba kliknac w glosniczek obok „Dwojki”).
Pani Kierowniczka nie śpi o 3:30, tylko wpuszcza Jedynka z poczekalni? 😯
Błąd ortograficzny niezamierzony. 😎
Wiem,że można,ale strasznie „pływa”.A ja wtedy jeszcze byłam w drodze z Łodzi.
No, to jest inna rozmowa. Do Jedynka to zaraz coś rymnąć można. 😆
Ach, Jedynek,
znacznie słodszy niż rodzynek,
odpowiednią zrobi minę,
choćby nie wiem jaka gra.
Ach, Jedynek,
jemu cudnie rośnie kminek
może zjeść ławicę stynek,
pod warunkiem, że ją ma.
Ach, Jedynek,
zazieleni oziminę
zawsze się przesunie krzynę
kiedy miejsca właśnie brak.
Ach, Jedynek,
obłaskawi i Horpynę
zaprowadzi ją na rynek,
choć nie zawsze mu to w smak.
Ach, Jedynek,
kiedy już użyje finek,
wykorzysta i obrzynek
nie zmarnuje nic a nic.
Ach, Jedynek,
jak on wielbi rzekę Dźwinę –
nawet taśmę gdy przewinę,
on nad Dźwinę znowu hyc.
Ach, Jedynek,
zawsze pełen witaminek,
to do zdrowia jest przyczynek,
że z wrażenia sobie siądź.
Ach, Jedynek,
oczaruje on dziewczynę
z którą spotka się przed kinem,
albo też gdziekolwiek bądź.
Ach, Jedynek,
dobry spełnię dziś uczynek,
kiedy toast wzniosę winem,
w ramach wypruwania żył.
Ach, Jedynek,
to na jego cześć wyszynek,
lecz pomóżcie odrobinę,
przecież sam nie będę pił. 😎
Ach,Bobiku!
Wieniec laurowo-parówkowy u łap Twoich składam!!!!
Wieniec z parówek na swe skronie wtulę,
przetkany laurem czy tam innym dębem,
chwilę pomyśę o Łabądku czule,
po czym do skroni zgrabnie sięgnę zębem.
Choć wieńce nie są do konsumpcji może,
do tego jednak mocno się przyłożę… 😈
Niechaj mnie Bobik o wiersze nie prosi
Lecz wypić chętnie wypiję cosik. 😉
Tylko najpierw nabędę. A jak już nabędę, to może i do garnka chlusnę? Hmm. Bobiku, czy obok łabądkowego wieńca przyjmiesz w charakterze wyrazów zachwytu porcję indyka z kaszą i warzywami?
Mówię uczciwie, bez żadnej blagi:
przyjmę indyka z kaszą od Agi,
machnę ogonem z wiekiej wdzięczności
i to ptaszysko pożrę do kości. 😆
Godnie Jedynek został powitany,
A za witanie Bobik posmyrany 😀
łabądku, kolega Sułek nadmienił (tłumacząc się, że nie był od początku festiwalu), że ja opisywałam festiwalowe koncerty na swoim blogu. I coś tam jeszcze koledzy mówili, że mają zaufanie do moich opinii, jeśli się nie przesłyszałam 😉
Coś o chlustaniu do garnka 🙂
Wodzu, Jedynka wpuściłam rano 😀
To skąd Bobik o tym wiedział o 3:42? Przecież nie antycypował, bo porządny pies się nie zajmuje takimi świństwami. 😈
Myślę,że słusznie mają zaufanie i tak trzymać.
Prywata:w Krośnie licencję pilota można robić na superlekkich /awionetki/ tudzież szybowcowy i spadochronowy.Bo lotnisko częściowo w remoncie.Ale za to tanio i sympatycznie.I międzynarodowe mistrzostwa balonowe też mamy.To jakby się kto pytał.I ukłony dla pytającego.Sorry,koniec prywaty.
Do Bobika:smacznego!Oby indyk nie okazał się łabędziem!
A ja Dynka dalej nie widzę w zestawie forumarzy?
A jest, jest! Trzeba było ekipę poszukiwawczą.
Witam po raz drugi i nadal calkiem nowy.
Wiersze powitalne bardzo ladne. Pierwszy bardziej, a drugi jeszcze bardziej. Zwlaszcza, ze MISTRZ wydal je o prawie czwarta i po jedenastej ???
Raz jeszcze Dywanowi w calosci a partycypantom w szczegolnosci dziekuje
Jedynek
Jedynku, gratulacje 😀 Nowy nick bardzo dobrze leży, nie marszczy się i nie zbywa. Szyk i elegancja 😀
Raduje się Bobik, bo nie pusta miska,
pełna jest po brzegi wielkiego ptaszyska,
ze skórką rumianą, z udem jak buława,
z piersią przepotężną… jest się czym napawać.
Już chce Bobik zęby wbijać w pierś rzeczoną,
która mu tak droga jak ojczyzny łono,
już chce wyssać soki i wylizać tłuszczyk,
(choć na wieży srogo pokrzykuje puszczyk)
wtem ptaszysko w misce się unosi ździebko
i zaczyna śpiewać jak jakieś netrebko.
Zacukał się Bobik, coś pod nosem zrzędzi,
nagle w łeb się puka: ach, to śpiew łabędzi!
To nie żaden indyk leży tu i kwiczy,
nie ma się pies o co złościć i indyczyć,
wszak to nie jest sprzeczne ze świata porządkiem,
gdy się indyk czasem okaże Łabądkiem.
Musiał pies porzucić konsumpcji zamiary,
bo by nie darował mu Rzym ani Paryż,
ani śląski górnik, ani łódzka prządka,
gdyby przez żarłoczność załatwił Łabądka.
Lecz nie jęknie słowem, nie miotnie spojrzeniem,
bo nakarmił ducha łabądkowym pieniem
i myśl taka mu się przez głowę przemyka:
trudno, nad indyka wyższa estetyka. 😈
Łabądku, Bobiku, o cóż wy mnie posądzacie! Łabądkom, psom, kotom, tygrysom nie grozi trafienie ani do mojego garnka, ani do mojej szafy – jedynie do szuflady z dobrymi wspomnieniami. To Bardzo Specjalna Szuflada – jest zawsze otwarta i nie wymaga porządkowania. 😉 Towarzystwo tam sympatyczne, a poza tym obrazy, krajobrazy, książki, koncerty – żyć nie umierać!
Pani Doroto, Beczała nie zastępował w Tokio nikogo, on był do roli Rudolfa przewidziany od kilku lat, tyle, że miał ją śpiewać na zmianę z Calleją. Na szczęście do strachliwych nie należy (Netrebko, Calleja, Kaufmann widać z tych bojących), podobnie jak Kwiecień , który w tym materiale też jest. Nowością jest występ Beczały w koncercie galowym , gdzie Kwietniowi miała partnerować Netrebko – skończyło się na kwartecie Damrau, Frittoli, Kwiecień, Beczała. Z pomocniczym udziałem Edyty Kulczak.Czyli – na gali MET piątka śpiewaków, z czego troje to Polacy. Pięknie!
On jak najbardziej był przewidziany, nie jestem tylko pewna, czy miał jechać do Tokio. W każdym razie znów nasza silna ekipa górą! 😀
I cieszę się ze względu na Japończyków. Ogromnie mi zaimponowali swoim zachowaniem wobec tych strasznych nieszczęść. To się nazywa społeczeństwo obywatelskie!
Wpadłam przed chwilą do S-1 na ogólnopolski koncert szkół Suzuki. Przetrwałam część solową, na zbiorowej już nie zostałam, boć jeszcze premiera mnie dziś czeka. Maluszki 3-4-letnie wychodzące ze skrzypeczkami, trzymające je fachowo i grające, nie skrzypiące! Można 😀 Były i starsze trochę, ale to już różnie. Widzę, że metoda Suzuki jest fantastyczna na sam początek. Ale potem trzeba już jakoś inaczej szukać.
O, tak. Japończykom pełny szacun!
Śpiewakom zresztą też. 🙂
No, wziąłem się za posłuchanie Kaufmanna, Schuberta zostawię na inne chwile, ale jest i płyta Romantic Arias. No, to jest z pewnością efekt „wow”, jak się słucha. Nie znam się oczywiście, ani nie lubię tych romantyzmów, ale czego się nie robi … (zresztą Kaufmanna cytują w broszurce, mówiącego, że to jest kicz, ta opera romantyczna :lol:, ale on jest romantyczną osobą… hehe).
Aż zadziwia, jak zmienia barwę głosu i emisję z utworu na utwór. A ogólnie taki opis z recenzji z amazona mi trafił do przekonania:
„Nor is he anything like the honeyed, sensuous tones of Domingo or the sunlit, thrilling sound of Pavarotti: this is not an Italianate voice but a real Heldentenor in the making.”
Bardzo jestem ciekaw jego Mozarta… bez Heldentenora.
Kaufmann bardzo OK 😀
Jak miło,że gdzieś nasi dają głos,a nie plamę.
Bobiku,dzięki za powstrzymanie się od konsumpcji,tylko to udo jak buława mnie niepokoi.Chyba udam się na liposukcję…
Wiele lat temu, kiedy bylem doktorantem na University of Windsor, czesto chodzilem na koncerty organizowane przez Wydzial Muzyki tegoz uniwersytetu. Wykonawcami byli czlonkowie wydzialu i grali we wszystkich mozliwych kombinacjach – solo, kwartet, kwintet itp. Ktoregos razu odegrali kwintet fortepianowy Brahmsa. Po koncercie zapytalem, czy byliby zainteresowani mniej znanym kwintetem, czyli Zarebskiego, ktory bardzo lubie. Oczywiscie. Sprowadzilem partyture no i niestety okazalo sie, ze partia fortepianowa jest za trudna dla pianisty. Myslalem, ze jak zagrali Brahmsa to mogliby i Zarebskiego. Otoz nie. Podobno w Zarebskim sa niewykonalne ustepy – calosc niby normalna, ale pare stron wystarczy aby wykonczyc pianiste. To samo bylo z Szymanowskim. Pani odegrala sonate skrzypcowa ktora sie spodobala. Przyslano mi Mity – to samo. Pani skrzypaczka stwierdzila, ze technicznie sa znacznie trudniejsze niz owa sonata. Koncert Karlowicza – to samo. I tak sie skonczyly moje proby podrzucenia polskiej muzyki w Windsorze.
PS. Czy ktos zauwazyl, ze Brahms i Zarebski maja ten sam opus?
Mają początek pierwszego tematu podobny:
http://www.youtube.com/watch?v=9Tz6ewDMsBo&feature=related