Konkurs dobrych wokalistek
Kolejny konkurs, z którego mogłam zaliczyć tylko koncert laureatów: radiowa Nowa Tradycja. I muszę powiedzieć, że poziom tegorocznych laureatów jest naprawdę dobry. Najbardziej zaznaczyło się parę zespołów, w których rej wodzi wokalistka z osobowością.
III miejsce ex aequo: międzynarodowe Angela Gaber Trio z Bieszczad i warszawski również tercet PKP Raducz, z tym że ten drugi wyłącznie instrumentalny; z początkowego kontrolowanego chaosu wyłonił się transowy oberek, który po dłuższym występie skrzypka zredukował się do samego rytmu. Pierwszy z zespołów wykonał parę pieśni z pogranicza, a Angela Gaber posługiwała się, jak napisała, „głosem kolorowym” – pod koniec rzeczywiście były różne dźwiękowe wygibasy, ciekawie przeplatające się z instrumentami.
W drugich nagrodach układ podobny: jeden zespół z wokalistką, drugi bez. Lesja Folk – to zespół, którego centrum stanowi charyzmatyczna Lesja Szulc o mocnym, czystym głosie – pochodzi ze Lwowa, ale mieszka w Polsce; śpiewa oczywiście pieśni ukraińskie. Współnagrodzony to Meadow Quartet plus gościnnie multiinstrumentalista Tomas Dobrowolskis; deklarują, że nawiązują do muzyki żydowskiej w pisanych przez siebie utworach. Można, owszem, dopatrzyć się jakichś dalekich aluzji do skal stosowanych w muzyce aszkenazyjskiej, ale rozwijanych dość swobodnie.
Wreszcie bezapelacyjna zwyciężczyni: Karolina Cicha i Spółka; zdobyła Grand Prix, Nagrodę im. Czesława Niemena i nagrodę publiczności Burza Braw. Wspominałam o niej tutaj przy okazji występu na festiwalu Nowa Muzyka Żydowska; projekt jidysz był częścią większego cyklu pt. Wieloma Językami, który artystka – wokalistka i multiinstrumentalistka – realizuje z zespołami o zmiennych składach, wykonując pieśni swojego regionu (Białystok) śpiewane przez zamieszkujące tu niegdyś liczne grupy etniczne. Na koncercie laureatów zaśpiewała piosenkę tatarską, żydowską i ukraińską. Chyba najefektowniej pokazała się wokalnie w tej pierwszej, ale ogólnie była wulkanem energii. Dobrej energii.
No i na tym skończyło się z wokalistkami – po przerwie królował już śpiew męski. Zespół Cuncordu e Tenore de Orosei z Sardynii śpiewał muzykę religijną – cuncordu – i świecką – a tenore. Niby jest tu pewne podobieństwo ze śpiewami korsykańskimi, ale pieśni religijne Sardyńczyków są bardziej akordowe, mniej mają ozdobników, a pieśni świeckie mają niepowtarzalną, płaską i ostrą emisję – przyrównywane są, zwłaszcza głosy akompaniujące, do głosów zwierząt: owcy, świni czy wołu. Miewają też zupełnie inne skale i brzmią nieraz bardzo egzotycznie. Dla części publiczności występ był zbyt męczący i wychodziła przed czasem, ci jednak, którzy zostali, byli zafascynowani. Chyba nie muszę mówić, że należałam do tych drugich.
Komentarze
Pobutka!
http://www.youtube.com/watch?v=z3odURaGnxc
Demonstracja polifonii sardynskiej (zespol Tenores di Bitti):
http://www.youtube.com/watch?v=mMddrMMqm00#t=02m01s
(swieckiej).
A to sardynski launeddas
http://www.youtube.com/watch?v=ULTi66u4vPk
Dzień dobry 🙂
Takich podwójnych-potrójnych piszczałek wczoraj nie było, ale była pojedyncza. A także drumle.
Jak już tak na nas huknęli i nam zagrali, to trzeba wstawać 🙂 Zaniedługo idę na dworzec – i do Katowic.
Oczywiście – przypominam – wszystkim miejscowym miłośnikom baroku polecam: Akademia Muzyczna w Katowicach, godz. 19, Rachel Podger i Marcin Świątkiewicz.
Świetne chłopaki z Cuncordu e Tenore de Orosei, mogłabym słuchać i po dwadzieścia zwrotek 🙂 Sardyńskiego (i nie tylko) śpiewu tradycyjnego najlepiej słucha się bez nagłośnienia, na dworze albo w kościelnym wnętrzu. Bo jak taka owca czy wół da w mikrofon, to oj!
No było wczoraj, było 😆
@Beata 9:07
Tylko pozazdrościć tym,którzy mogą posłuchać na żywo i to w takich „naturalnych” warunkach.Mnie tym razem pozostała tylko nieoceniona Dwójka, ale i tak wrażenie było niezwykłe 🙂
ew_ko, warunki „naturalne” powstały na festiwalu w Jarosławiu, właściwie regularnie powstają 🙂 Chociaż najskuteczniej ścięli mnie tam z nóg wcale nie Sardyńczycy lecz Arcybractwo Najświętszego Krzyża z Sessa Aurunca we Włoszech, tradycyjnymi śpiewami liturgicznymi na Wielki Tydzień. Wielowarstwowa muzyka, która ewoluowała przez setki lat. Słychać tam i ludową polifonię z XV wieku i operę neapolitańską. Niesamowite wrażenie, tym bardziej że „operowym” głosem śpiewał najstarszy z braci.
A propos włoskiego śpiewu: widzieliście „Zakochanych w Rzymie” Allena? Jest tam m.in. taka scena: http://youtu.be/B-roHTmiSFo
Zdradzę tylko, że prysznic trafia później do inscenizacji, a Woody Allen gra niespełnionego reżysera i dyrektora opery na emeryturze 🙂
Koncert na stronie L’Arciconfraternita del SS. Crocifisso e Monte del Morti in Sessa Aurunca
http://www.lepida.tv/video/Ii-canto-a-cappella-il-Miserere-di-Sessa-Aurunca-e-il-trallalero-ligure_402.html
Dzien dobry. 🙂
Starsza bierze udzial w dzisiejszych Warsztatach z p. Rachel Podger.
i wideo z procesji Wielkiego Tygodnia
http://www.youtube.com/watch?v=oFmfXBJyfPM
Robi wrazenie.
@ Beata 10:18
Ech, Jarosław … ( tu powinna być rozmarzona kufa 🙂 )
Co roku obiecuję sobie,że pojadę ( nawet mam gdzie się tam zatrzymać ) ale tam trzeba „wsiąknąć” na cały festiwal i zapomnieć o reszcie świata…
Więc najczęściej ląduję w Paradyżu,bo terminy niestety te same,a bliżej.
A we Wrocławiu czasem pojawiają się Korsykanie,śpiewaków sardyńskich niestety jeszcze nie było.Ale wszystko przed nami 🙂
Pozdrowienia z Kato 🙂
Warsztaty już prawdopodobnie się skończyły. Ja zaniedługo jadę się z nimi spotkać.