Wieczór integracyjny na cmentarzu
Zupełnie nie jestem w stanie pojąć, o co chodziło Anette Leistenschneider, która widnieje na afiszu Łucji z Lammermoor w Operze Wrocławskiej jako reżyser spektaklu. Nadmiar pomysłów czy brak pomysłów? Ostatecznie głównym atutem stała się wspaniała rola tytułowa Aleksandry Kubas-Kruk.
Młoda sopranistka, która z tym teatrem zaczęła współpracę jeszcze na studiach, dziś współpracuje już także z teatrem Bolszoj, pokazała się też w paru miejscach we Włoszech i Niemczech i tylko patrzeć, jak porwie ją świat. Jej obecność w tym spektaklu, a zwłaszcza słynna aria obłąkanej Łucji, jest na światowym poziomie. I już samo to, plus jeszcze świetny Mariusz Godlewski jako zimny drań Enrico (reszta nieźle, ale nie jakoś nadzwyczajnie), sprawiło, że warto było przyjść.
Bo sam spektakl… cóż. Na początku odnosiło się wrażenie, że mamy praktycznie realistyczną koncepcję. Im dalej jednak, tym bardziej mnożyły się dziwne pomysły. Najdziwniejsze były te związane z chórem – gośćmi weselnymi, występującymi z niewiadomych przyczyn w szarych garniturkach i garsonkach, czymś pośrednim między korpoubrankami a uniformami szatniarzy w podrzędnym teatrze. Scena podpisania przez Łucję kontraktu ślubnego rozgrywa się w czymś w rodzaju hali fabrycznej, a na samym już weselu, przed wejściem zakrwawionej Łucji, w cmentarnej scenerii bawią się korpoludki czy też szatniarze w białych stroikach na głowach i przypiętych kotylionach; oczywiście zdejmują je w popłochu po wejściu Łucji.
Pani reżyser zachłysnęła się też obrotówką, a w ostatnim akcie nawet bawi się w akcje na dwóch poziomach. Często jest tak, że na scenie wciąż coś jeździ, kiedy potrzebne jest sprawienie wrażenia nadmiaru pomysłów, a w gruncie rzeczy ich brak, i tu zachodzi właśnie taki przypadek.
Ale najważniejsze, że jest we Wrocławiu kolejna fantastyczna pani Ola. Cieszmy się tym, póki mamy możność na żywo.
Komentarze
Pobutka.
Zmarł Gérard Mortier.
Hm… Postać nader kontrowersyjna, ale ma swoje miejsce w historii. Przyszłość oceni. Niech mu ziemia lekką będzie.
Może to kogoś zainteresuje. http://sinfinimusic.com/uk/features/news/lost-polish-manuscript
Obrotowki sa cool. Sam ostatnio wystapilem na obrotowce w operze „Precz z kaczyzmem”. Akt I:
http://www.youtube.com/watch?list=RDk3tU_SYSfOU&v=k3tU_SYSfOU
Mordko, obrotówka jak obrotówka, kaczyzm jak kaczyzm, ale ten kostium… 😆
Ago, bardzo ciekawe. Zatytułowałabym raczej „Polish-Jewish manuscript”.
Gerard Mortier, ktory wywolywal tyle kontrowersji, zmarl w nocy na 9 marca na raka trzustki. koniec pewnej epoki.
Kostium mi taki zaprojektowano abym budzil zgroze w wiadomych kregach… W ostatnim akcie sciagam kostium i mrucze z powodu zwyciestwa nad Silami Zla.
Córka pułku w ROH!
Florez wystrzelił 9 high C w powietrze! Wspaniałe przedstawienie!
Pobutka.
Młodziutki Hampson 😀
Lolo – dzięki za najkrótszą recenzję z ROH 😀
Dzień dobry w słoneczny poranek.
Jakby ktoś miał wątpliwości:
http://www.artsjournal.com/slippeddisc/2014/03/valery-gergiev-the-people-who-run-ukraine-are-spouting-fascist-slogans.html#comment-201926
A czy ktoś miał? 🙁
W odpowiedzi zdanie z listu Ihora Szczerbakowa, kompozytora ukraińskiego, profesora Konserwatorium w Kijowie i prezesa Związku Kompozytorów Ukrainy. Rozesłał ten list do środowisk muzycznych na świecie, także do naszego ZKP.
„Believe us, your colleagues, that there is no fascism in Ukraine. All the nations of our country have lived in peace and harmony for 23 years. Our people simply wish to live in a civilised European country. We have our millennium-old culture, art and music, and we do not want to be swallowed up by our northern neighbour”.
Prezes ZKP Jerzy Kornowicz odpisał mu w geście solidarności bardzo osobistym listem, w którym wspomniał m.in., jak w grudniu odwiedził parę razy Majdan wraz z dziećmi (miał prawykonanie utworu w Kijowie) i może potwierdzić, że nie widział tam najmniejszego śladu agresji ani faszyzmu.
Ihora poznałam w latach 90. we Lwowie na festiwalu muzyki współczesnej Kontrasty, który do dziś jest tam organizowany jako swoisty wyraz muzycznej przyjaźni polsko-ukraińskiej.
Na Kontrastach spotkałam wielu wspaniałych muzyków ze Lwowa, Kijowa, Dniepropietrowska. Kompozytorów i wykonawców. Wtedy byli młodzi, dziś profesorują i są autorytetami ukraińskiego życia muzycznego. Trzymam za nich kciuki.
Czy ma Pani jakiś ogólnie dostępny link do tego tekstu?
Nie mam. Dostałam go w poczcie forum ZKP.
Może gdzieś jest, poszukam, ale wątpię.
Znalazłam – i list, i odpowiedź Jerzego Kornowicza jest tu: https://www.facebook.com/centenarycelebrationsNMAU (Nie trzeba być sfejsionym, żeby mieć dostęp.)
Choć nie jest to ta bardzo osobista odpowiedź, o której pisała PK.
Pobutka.
W wypowiedzi Gergiewa, która jest tutaj:
http://www.aif.ru/culture/person/1118040
mamy jeszcze jedną, ciekawą informację. Gergiew mówi, że w Kijowie nie gra się ani jednej, rosyjskiej opery. Po sprawdzeniu, okazuje się, że w repertuarze Opery Kijowskiej figurują w tym sezonie Aleko, Borys Godunow, Oniegin, Jolanta i Car Sałtan. W Charkowie grają tylko Jolantę, Borysa i Oniegina.
Dzień dobry!
Dzięki, Ago, za linkę do fejsa – fakt, to mi nie przyszło do głowy.
Na wszelki wypadek, gdyby się komu nie chciało na tej stronie grzebać, przeklejam tu cały list Ihora:
To: Chairmen of composers’ organizations,
Music information centers of the world,
Directorates of Philharmonic Societies, Musical theaters and Orchestras,
Composers, all Musicians
Dear colleagues!
National Union of Composers of Ukraine – the only in our country organization engaged in promotion of contemporary classical music – appeals to you with an appeal to join our voice perturbation by… aggressive actions of the Russian Federation on the territory of our country, which might lead to an escalation of the armed conflict in the heart of Europe with unforeseeable consequences.
The whole world knows about the 3-month standing Kiev’s peoples and other Ukrainian citizens on the Maidan angered by extraordinary corruption of the Yanukovych government, had stolen fully budget for personal use of his family, and the brutal beating of unarmed students by the authorities on the of November 30th night. About the confrontation, which ended tragically by dozens of dead and hundreds injured by snipers ordinary citizens in the center of the European Capital. Escaped abroad ex-president Yanukovych gave this bloody order (according to numerous sources – on the advice of the Kremlin).
We ask you to turn to the governments of all your countries not to repeat the political mistakes of passive observation for events in Ukraine, as it was during the Maidan, and do everything possible to prevent Russia to wage war.
Believe us, your colleagues – in Ukraine there is no fascism, all the nations of our country for 23 years are living in peace and harmony, and our people just want to live in a civilized European country. We have great thousand-years culture, art, high music, and did not want to be absorbed by our northern neighbor.
We know that your voice will be heard .
Sincerely
Igor Shcherbakov,
President of the National Union of Composers of Ukraine
Widzę, że odpowiedział na razie tylko Związek Kompozytorów Litewskich – no i nasz, ale to, co wisi na tej ścianie, to tylko zapowiedź odpowiedzi Kornowicza. Wczoraj dostaliśmy całość – i ten osobisty list, i ten oficjalny, niestety ucięty na końcu. Pewnie pojawi się tam, kiedy adresat go umieści.
Obrzydliwa kreatura ten Gergiev. Putin muzyki.
Bardzo krzywdząca opinia, Pani Kierowniczko. Sądząc po dotychczasowych występach, Putin gra dużo lepiej.
E, no, to legenda. Tak jak z jego (Putina) podobno wybitnym talentem szachowym 😉
Wladimir Putler toże wielikij uczon
jazykowied, mastier pa vranju
Na stronie ZKP są już oba listy „ukraińskie”, po polsku i po angielsku:
http://www.zkp.org.pl/index.php/pl/zkp-aktualnosci/21-zkp-glowna/zkp-aktualnosci/699-listy-otwarte-zkp-do-ukrainy
Jak już jesteśmy przy temacie ukraińskim, to wkleję odezwę z Akademii Muzycznej we Lwowie, też otrzymaną kilka dni temu kanałami zetkapowskimi. Pozostawiam stylistykę oryginału – żeby nie zniekształcić. Oni tam prawie wszyscy mówią po polsku.
Wyjaśniam jeszcze, jeśli ktoś nie wie, że 40 dni wzięło się stąd, że w tym terminie po śmierci w religii prawosławnej odprawia się panichidę. Ciekawe, czy ktoś zareagował na ten apel – też był wysyłany w różne miejsca.
„Odezwa Lwowskiej Narodowej Muzycznej Akademii im. M. Łysenki do akademii muzycznych na Ukrainie, a także do światowej wspólnoty muzycznej.
Lwowska Narodowa Akademia Muzyczna im. M. Łysenki inicjuje zorganizowanie 30 marca 2014 roku koncertu-requiem ku czci poległych Bohaterow Majdanu „Niebiańskiej Sotni”.
21 listopada 2014 roku tysiące studentów wyszli na ulice i place swoich miast, występując przeciwko wstrzymaniu przez rząd Ukrainy pertraktacji dotyczących podpisania Umowy Stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Poprzez swój pokojowy protest studenci manifestowali dążenie Ukrainy do bycia częscią wielkiej europejskiej rodziny, by stać się państwem, w którym są przestrzegane podstawowe prawa i wolności czlowieka.
Przestępcza władza rozpędziła pokojowych demonstrantów, deklarujących ogólnoeuropejskie wartości. 30 listopada setki młodych studentów, podkreślających pokojowy charakter swojej akcji, zostali w Kijowie bestialsko pobici przez specjalne oddziały milicji. Kilkudziesięciu demonstrantów trafiło do szpitala w ciężkim stanie, niektórzy zaginęli w niezbadanych okolicznościach.
Zszokowani i oburzeni Ukraińcy licznie wyszli na Majdan Niezależności w Kijowie, wymagając ukarania winnych pobicia studentów oraz dymisji zbrodniczej władzy.
Po upływie dwóch miesięcy poparcie dla protestujących na ulicach Kijowa wzrastało, natomiast dyktatorska władza Wiktora Janukowycza z każdym dniem słabła. Deklarując na słowach rzekomą gotowość pójścia na ustępstwa, 18 lutego Wiktor Janukowycz oraz podporządkowani mu dowódcy sił zbrojnych oddali rozkaz użycia broni przeciwko pokojowym demonstrantom. W dniach 18-20 lutego prawie sto osób zginęlo z rąk snajperów i funkcjonariuszy oddzialów specjalnych milicji. Wśród zabitych są naukowcy, wykładowcy, studenci, nauczyciele, malarze, architekci, rezyserzy teatralni, działacze społeczni.
Krew tych ludzi stała się wyrokiem dla zbrodniczej dyktatury. Ta „Niebiańska Sotnia” ofiarowała swoje życie w imie wolności milionów Ukraińców. Swoim bohaterskim uczynkiem podarowali szanse na zbudowanie nowego demokratycznego państwa.
Przez cały okres walki z władzą Ukraińcy odczuwali szczere poparcie ze
strony naszych europejskich przyjaciól i partnerów. Biorąc pod uwagę fakt, że Bohaterowie Majdanu oddali swoje życie nie tylko za Ukrainę, a również za ogólnoeuropejskie wartości, wolności i prawa człowieka, zwracamy się do zakładów muzycznych, społeczności muzycznej na Ukrainie i świecie z prośbą poprzeć inicjatywę przeprowadzenia koncertów-requiem 30 marca 2014 roku, to znaczy po upływie 40 dni od początku masowego rozstrzeliwania demonstrantów.
Lwowska Narodowa Akademia Muzyczna im. M. Łysenki 30 marca 2014 roku w hołdzie pomordowanym Bohaterom „Niebiańskiej Sotni” organizuje wykonanie Requiem W. A. Mozarta w Soborze św. Jura we Lwowie.
Władze uczelni
P.S. Prosimy wszystkich, kto popiera tą odezwę, przesyłać dalej swoim
partneram i kolegam”.
Kolejna lista hańby:
http://mkrf.ru/press-tsentr/novosti/ministerstvo/deyateli-kultury-rossii-v-podderzhku-pozitsii-prezidenta-po-ukraine-i-krymu
Na niej oczywiście Gergiev, Bashmet, Spivakov, Matsuev…
Artyści z Putinem: http://mkrf.ru/press-tsentr/novosti/ministerstvo/deyateli-kultury-rossii-v-podderzhku-pozitsii-prezidenta-po-ukraine-i-krymu Na liście podpisów m.in. Gergiev, Matsuev, Bashmet, Spivakov.
Ale łajza 😉
Łajza, widzę, też zbulwersowana. Cieszą nazwiska, których nie ma – przeglądałam listę z pewnym niepokojem. Matsueva i tak nie słucham. 😈
Mnie smuci Bashmet i Spivakov, ale cóż, oni nie od dziś są proputinowscy.
Podzielam optymizm Agi: zauważmy i doceńmy, jak wielu naprawdę wybitnych artystów pod tym czymś się jednak nie podpisało. Nazwisk, które widnieją, można się było w końcu spodziewać (choć dziwi mnie nieobecność choćby sławnego reżysera Niedokończonego utworu na pianolę, a także obywatela G. Depardieu – czyżby czyjeś niedopatrzenie?).
Z niewymienionych muzyków zauważyłem na liście jeszcze skrzypka Siergieja Stadlera – który zresztą zawsze wydawał mi się przereklamowany…
Na pocieszenie, Pani Kierowniczko: znam paru altowiolistów (płci obojga) grających obecnie znacznie lepiej od Baszmieta. A i Spiwakow najlepsze lata ma najwyraźniej za sobą. Bojkotowanie owych przeczasiałych sław nie będzie więc chyba jakimś szczególnym poświęceniem.
Stanisław Goworuchin i Aleksiej Batałow! Co to się z ludźmi porobiło 🙁
Ad Piotr Kamiński 11 marca o godz. 8:41
Szanowny Panie Piotrze
wymienione przez Pana opery rosyjskie grane w Kijowie miały premiery:
Oniegin 1983
Borys 1986
Aleko 2010
Jolanta 2011
Bajka o carze Sałtanie 2013.
Stad też pewnie opinia Maestro Gergiewa, że wielkiego repertuaru rosyjskiego nie grywa się (w rozumieniu wystawia na nowo) od 25 lat.
A pewnie jakiś kreaturnyj dziennikarz prowadzący wywiad odczytał to po swojemu i napisał – nie gra
Z poważaniem
klakier
Z
Pobutka.
Drogi Klakierze, wiem, że miłość jest ślepa, ale niech Pan z nas sobie żartów nie robi. Takie wywiady się autoryzuje, a już szczególnie autoryzuje je taki facet, dając wywiad w takim momencie. Gergiew doskonale wie, co mówi, łże w żywe oczy, pewien, że z tych, do których do łgarstwo jest adresowane, nikt i tak nie poleci sprawdzać. Nie pierwszy to raz, bo już w aferze gruzińskiej zachowywał się obrzydliwie (zagrał w Cchinwali VII Szostakowicza z przemarszem Hitlera), a w sprawie „ustawy gejowskiej” powiedział wszystko i przeciwieństwo wszystkiego, w zależności od rozmówcy. Temu panu to ja już dziękuję.
Dzien dobry,
podzielam z calego serca niepokoj i opinie pani Doroty, tak trzymać!
Z powazaniem
ps polecam Państwu Wiktora Szenderowicza, Andreja Makarewicza, Artjoma Troickiego…Ci, którzy ratują honor Rosji
Dzień dobry,
no nijak nie da się obronić pana G. Premiery w 2010, 2011, 2013 – to niegrywanie od 25 lat? No, chyba że Czajkowski, Rachmaninow i Rimski-Korsakow nie są Rosjanami. Czajkowskiemu to jeszcze jakieś polskie korzonki można przypisać… 😉
A po ostatniej konferencji Putina już wiem, od kogo Gergiev kopiuje swoje zachowanie. Nam, dziennikarzom warszawskim, też kiedyś kazał czekać na siebie dwie godziny (co gorsza, towarzyszył mu Waldemar D., równie rozbrajająco rozkoszny). Powiedziałam sobie: nigdy więcej konferencji z tym chamem. Złamałam tę obietnicę w Edynburgu, ale cóż, tam był na miejscu, wychodził z próby i spóźnił się tylko 20 minut.
Putin za enerdowskich czasów miał – przyznajmy, niezbyt zaszczytną – ksywkę krysjonok (podobieństwo skądinąd uderzające ;-)), przez lata odnoszono się doń bez rewerencji, więc teraz sobie odbija jak może…
Dla nieznających języka rosyjskiego: krysjonok to szczurek 😉
Zawsze mnie bawiło, że znakomity i przystojny skrzypek ukraiński (urodzony na Lubelszczyźnie zresztą) Oleh Krysa nazywa się Szczur 🙂
To nic! Polski minister finansów ma na nazwisko Szczurek 🙂
I ma pięcioro dzieci 😉
I długoletni prezydent Gdyni też ma tak na nazwisko.
Chyba nie krewny.
Mój sąsiad tak się nazywa.I nie w Gdyni tylko na Podkarpaciu.Bardzo zdolna złota rączka.
O, widzę że Min. Zdrojewski się zreflektował po aferze z sześcioma milionami na muzeum przy świątyni O.
Dorzucił jeszcze 200 tysi.
Dorzucił do muzeum? 😯
Może to taki prezent pożegnalny przed ucieczką do Brukseli. Swoją drogą ciekawe, kto go zastąpi.
Coś tam z odwołań zostało uwzględnione. „Jazz Forum” dostał te 100 tys. Muzyka w Raju dostała. Teraz nie mam czasu sprawdzać, co jeszcze, ale wszystko wisi na stronie.
@PK 14:09
Na głównej Polityka.pl wisi…
Szanowny Panie Piotrze,
żartów nie robię, a tylko staram się dociec, co powiedział Maestro Gergiev:
” И проблемы между нами возникают в том числе ещё и потому, что кому-то в Киеве показалось нормальным, что ни одной русской оперы не звучит на их сценах. ”
Nie zakładam, że Maestro łże, bo wtedy można przeczytać, co się chce przeczytać. Cytowane powyżej zdanie znajduje się w akapicie o występach gościnnych Teatru Maryjskiego w ramach Festiwalu Paschalnego w maju 2012.
Występach zrealizowanych ze środków strony rosyjskiej.
Stąd też można i interpretować wypowiedź Maestra, że chodzi o wymianę kulturalną pomiędzy teatrami operowymi Rosji i Ukrainy, a tej nie ma.
Z poważaniem
klakier
Panie Klakier
czy wystawianie rosyjskich oper należy do obowiązku? Chyba temu maestro G. „uze krysza pajechala libo kroliki pa mazgu tancujut”.
Ad Piotr Kamiński 12 marca o godz. 7:58
Jeszcze jedno. Jak Pan pamięta, po występach Maryjskiego z operą „Wojna i pokój” w Warszawie podniosły się głosy oburzenia – jak śmiał przyjechać do Warszawy z „imperialną” operą.
Z poważaniem
klakier
Taki sam obowiązek/nie obowiązek jak wystawianie włoskich.
Przyznam szczerze, że nigdy nie przepadałem za nagraniami tego Pana (WG).
Jeżeli zaś chodzi o jego postawę w sprawie obecnych wydarzeń na Ukrainie, to przepraszam za wyrażenie, ale na pohybel Putinowi i jego sługusom.
Niestety, muszę się tu zgodzić w pełni z biberem, choć zwykłam unikać tak ostrych słów. A przytoczony przez klakiera cytat świadczy jedynie o tym, że – wbrew jego założeniom – maestro łże najbezczelniej w świecie. Tego już naprawdę nie musiał.
Przepraszam, Drogi Klakierze, ale zdanie, które Pan cytuje jest absolutnie jednoznaczne, nic w nim nie ma o żadnych festiwalach, ani gościnnych występach. Jest nawet jeszcze gorzej : „ни одной русской оперы не звучит на их сценах” obejmuje nie tylko Kijów, ale w ogóle wszystkie sceny ukraińskie, tak? Jedyne wyjaśnienie, skądinąd idealnie pasujące do osoby Gergiewa, a pozwalające uniknąć pomówienia o łgarstwo, brzmi tak : Walery Abisałowicz usłyszał to od jakiegoś „rzyczliwego” z wydziału propagandy, swoim zwyczajem nie sprawdził i nieodpowiedzialnie chlapnął publicznie. Nawet w takim wypadku jednak, w odniesieniu do kraju napadniętego przez potężnego sąsiada przy użyciu goebbelsowskich metod propagandowych, nie przystoi artyście godnemu szacunku. Nie przypominam sobie, żeby Wilhelm Furtwängler zrobił cokolwiek podobnego w czasie wojny, ale nie każdy jest Furtwänglerem.
O co chodzi z Wojną i pokojem – nie wiem. O ile dobrze pamiętam, zarzuty dotyczyły nie samego dzieła, ale jego inscenizacji. Choć przyznam, że bardziej by mnie ucieszyły Zaręczyny w klasztorze.
A jeśli interesuje Pana jakimi metodami propaganda, którą Gergiew popiera i w której uczestniczy, walczy z Ukrainą, proszę spojrzeć na ten obrazek :
http://croah.fr/wp-content/uploads/2014/02/6345528-9570322.jpg
A teraz na ten:
http://croah.fr/wp-content/uploads/2014/02/1389709684_1545886_10200332965485265_2019894297_n.jpg
Zmarł Ray Still, genialny oboista Fritza Reinera w Chicago, obecny w wielu nagraniach.
Z tym listem poparcia dla Putina też, jak się okazuje, nie jest taka prosta sprawa. Parę osób,których podpisy pod nim widnieją, już stwierdziło publicznie, że nie podpisywało go.
Ale niestety, nasi „ulubieni” muzycy raczej podpisali 🙁
Czy ma Pani jakiś link w sprawie tych „odwołań”? Takie rzeczy warto podać dalej…
Ja to przeczytałam na gazeta.pl. Ale pewnie gdzieś indziej też jest.
http://wyborcza.pl/1,75477,15612151,List_poparcia_rosyjskich_artystow_dla_Putina__Znany.html
Jedni zaprzeczają, inni potwierdzają, http://www.classica.fm/2014/03/12/denis-macuev-vyskazal-poziciyu-po-ukrainskomu-krizisu/ nazwisk na liście przybywa. Pojawiły się na niej np. … Бурановские бабушки.
Co do Denisa Przesuwającego Fortepiany wątpliwości raczej nie było. Ale nie wiedziałam, że jego mamusia była z Ukrainy. No i proszę, był w kijowskim konserwatorium (koło Majdanu) prawie w tym samym czasie (miesiąc wcześniej) co Jurek Kornowicz i jak różne wnioski wyciągają… Jakieś „losungi” wyssane z brudnego palca
🙂
Na dobranoc moj ulubiony autor, satyryk
IGOR GUBERMAN
http://www.youtube.com/watch?v=dqTRyPNaKos
(byl u nas w gosciach jesienia ub r)
Nie chcę tu wyjść na proputinowca, ale nie rozumiem tego szczucia Polaków na Rosjan w naszym kraju. Tym bardziej, że znakomita większość Ukraińców to ludzie niezbyt Polakom przychylni. Pamiętamy wszyscy próbę rehabilitacji Bandery w czasach rządów Pomarańczowych. Byłem jakiś czas temu na Ukrainie i zauważyłem, że ślady polskiej obecności są na Kresach systematycznie niszczone. Z rozmów z Ukraińcami wywnioskowałem, że antysemityzm i antypolonizm to oni wysysają z mlekiem matki.
Minister Zdrojewski nie ucieka do Brukseli, tylko ratuje dolnośląską listę PO. Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby jego odejście miało jakiekolwiek znaczenie. Do wizjonerów to ten Pan z pewnością nie należy. Na miejscu Zdrojewskiego marzyłby mi się Paweł Potoroczyn.
Jeszcze chciałem dodać, że absolutnie nie marzy mi się Waldemar Dąbrowski. Jestem totalnie rozczarowany Teatrem Wielkim pod jego dyrekcją, do którego całymi miesiącami nie ma na co pójść. Poziom muzyczny szeregowych spektakli jest żenujący. Od trzech lat Montanaro udaje, że jest dyrektorem muzycznym. Repertuar granych przedstawień jest dziwaczny, dobierany wedle gustu dyrektora artystycznego i jego aktualnych pomysłów. Uznanie moje wzbudza tylko Polski Balet Narodowy, ale gra orkiestry może skutecznie zatruć przyjemność z oglądania baletu.
Pobutka.
Czy nie szkoda pana Potoroczyna na stanowisko Ministra Kultury?
Co do Waldiego… he, he. 👿
Dzień dobry,
Wojtku, może tak bywa tu i ówdzie, ale na tym blogu nikt na pewno nie szczuje na Rosjan. Jest nam po prostu bardzo smutno i przykro, że wśród artystów są tacy, którzy popierają politykę agresji i ekspansji.
Bandera nie potrzebuje na Ukrainie rehabilitacji, ponieważ uważany jest za bojownika o wolność (jeszcze na długo przed Pomarańczowymi główną aleję Lwowa przemianowano na Bandery). A w Polsce nie postawiono pomnika niejakiemu Ogniowi – bandycie i antysemicie? Każdy ma swoje za uszami.
Ślady polskiej i żydowskiej obecności zostały w wystarczający sposób zniszczone w czasach sowieckich, nie trzeba ich dodatkowo niszczyć. Dobitny przykład tego miałam w rodzinnym miasteczku mojej mamy, które odwiedziłam parę lat temu, pisałam o tym tutaj.
Ja spotkałam wielu przychylnych Polsce Ukraińców, wspaniałych ludzi. Oczywiście zdarzają się i inni, jak wszędzie. Ale to nie powód, żeby mówić o nich w masie jako o wrogach Polski. Zwłaszcza teraz, po Majdanie, gdy nawet skrajni narodowcy z wcześniejszej antypolskiej retoryki się wycofali.
Opera Narodowa ma mieć nowego dyrektora muzycznego (ciekawe, ile pieniędzy wyrzucono na Montanaro, który byłby dobry, gdyby regularnie pracował z zespołem). Ale to też niewiele pomoże, póki nie będzie sensownej polityki repertuarowej. Trelińskiemu życzę powodzenia w Met, ten spektakl akurat może się spodobać, ale inne jego ostatnie osiągnięcia (Bruksela, Cardiff) są przyjmowane chłodno i wcale się temu nie dziwię. Jednak współczesny świat operowy rządzi się swoimi prawami i wybuczani wciąż mają powodzenie, bo mają mocne wsparcie. Ciekawe, czy po odejściu Mortiera coś się tu i ówdzie zmieni.
Mnie też szkoda byłoby Pawła Potoroczyna na ministra – jest dobry na swoim miejscu, a chyba też kocha to, co robi.
Cóż to za ulga znów się spierać o Teatr Wielki… Przeżyjmy to więc jeszcze raz: żaden poważny dyrygent nie przyjdzie na kierownika muzycznego (poświęcając temu niezbędny czas), do teatru, gdzie będzie czwartą osobą w hierarchii. To jest właśnie miejsce, jakie Carlo Montanaro zajmuje w hierarchii TW-ON.
Przyjdzie, nie wiem na ile „poważny”. Podobno będzie nim Andriy Yurkevych, z Ukrainy właśnie: http://www.teatrwielki.pl/?id=1335
Ciekawe, co on sądzi o dalszej współpracy TW z putinowskim protegowanym z Petersburga…
Ja o nim słyszałam dobrze. No, zobaczymy.
Na liście artystów popierających Putina już 300 podpisów. Wg świeżej informacji GW, „w narodzie” poparcie dla Putina urosło do 71,6%. Artyści, wydaje się, wloką się w ogonie – w każdym razie w głośnym wyrażaniu poparcia. 300 podpisów – co to jest w wielkiej Rosji? I wiele jest podpisów kierowników państwowych placówek artystycznych.
Na kierownika muzycznego TWON? Oczywiście, że ukochany dyrygent Dąbrowskiego i Trelińskiego, niejaki Gergiev. Przyjedzie raz na pół roku, spędzi w teatrze z pół godzinki. A gaże weźmie taką, że już na żadną działalność artystyczną nie wystarczy, jaka to oszczędność na kosztach eksploatacji gmaszyska. No, może raz w roku Szef da jakiś koncercik, orkiestrę się wynajmie z jakiejś remizy, poziom będzie ten sam.
Stadler w końcu się podpisał. Obrazcowa i różni… Szefowie instytucji pewnie ze strachu przed utratą posady.
Stadler był już w pierwszej osiemdziesiątce (co najmniej).
A Jelena Obrazcowa? Zastanawiam się, ilu kompletów operowych NIE kupiłem wyłącznie z powodu tego koszmarnego ryczadła…
Po odejściu Mortiera już coś tam się zmienia. Dość powiedzieć, że Serge Dorny nie doszedł do porozumienia z równie autorytatywnym dyrektorem muzycznym drezdeńskiej Semperoper Thielemannem i musiał odejść. Ten Dorny to chociaż w Operze Lyońskiej zrobił świetną robotę, czego nie można powiedzieć o naszym dyrektorze artystycznym. Wciąż wchodzą do repertuaru nowe pozycje a na afiszu ciągle tylko Madame Butterfly i Nabucco. Treliński ma robić w przyszłym sezonie Salome w praskim Teatrze Narodowym w koprodukcji z TW-ON. I znowu wątpliwość – jaki jest sens robić nową inscenizację opery, skoro ostatnia premiera Salome miała miejsce w 2004 r.? Tym bardziej, że jest tyle tytułów Straussa, których nigdy w Warszawie nie grano. To jak potraktował swoją pozycję dyrektora muzycznego Carlo Montanaro najlepiej świadczy o tym jak postrzegany jest TW na arenie międzynarodowej. I żadna jednorazowa koprodukcja z MET niczego nie zmieni.
Wróciłam z bardzo sympatycznego koncertu w Pałacu Prezydenckim. W cyklu „Mistrz i uczeń” zagrały dwa duety fortepianowe: Lutosławski Piano Duo oraz licealiści z Lublina Wiktoria Szczepkowska i Karol Bogusz (uczą się u tej samej nauczycielki, co swego czasu Bartłomiej Wąsik). Najpierw wystąpił duet młodszy, potem starszy; każdy z nich rozpoczął utworem na cztery ręce, by potem przejść do dwóch fortepianów (były dwie yamahy – czarna i biała). Program godzinny, od Chopina/Liszta czy Rachmaninowa po Ravela, Poulenca, Piazzolę i oczywiście Lutosławskiego – dobrany w sam raz na taki wieczór, kiedy to przychodzą nie tylko wyrafinowani melomani, ale też różni oficjele na co dzień nie słuchający muzyki; te koncerty mają wielką wartość promocyjną dla wykonawców. Na koniec oba duety zagrały razem Rondo dla młodzieży Smetany, z wielkim poczuciem humoru. Ci młodsi jak na początek i pierwszy występ przed tak poważnym audytorium – nienajgorzej, Lutosławski Piano Duo znów pokazało klasę. Cóż, w tym roku stuknie im piętnaście lat.
Pobutka.
😀
Dzień dobry!
W Pobutce Rondo zaczyna się ok. 12:18. Wczorajszy kwartet wykonał dodatkowo taki numer cyrkowy, że przed samą końcówką panowie szybciutko się zamienili – pierwszy pobiegł do drugiego fortepianu, drugi do pierwszego 🙂 Ale tego, jak widać na załączonym obrazku, Smetana w partyturę nie wpisał.
Ciekawe swoją drogą, że w męsko-damskich duetach czwororęcznych zwykle pani grywa górne partie (wczoraj też tak było) – czy z powodu analogii do wysokości głosu, czy też może uważa się, że panie są od melodii, a panowie od przyłożenia siły w basie? 😉
Aha! ale w jednym wypadku wczoraj było odwrotnie 😆 mianowicie kiedy po koncercie robiono artystom zdjęcia z parą prezydencką, to w pewnym momencie państwo prezydentowstwo zasiadło również do fortepianu (białego) 😉 Ale tu może przyczyna była inna, bo dolna część klawiatury była ustawiona od strony widowni…
„Jestem zbyt poważnym człowiekiem, żeby rezygnować z europarlamentu” 😈
http://www.tokfm.pl/Tokfm/10,115170,15621818,Bogdan_Zdrojewski__Jestem_zbyt_powaznym_czlowiekiem_.html?bo=1
🙂
Victor Borge & Leonid Hambro…. ten duet czwororeczny ogladalem wczoraj na dvd.
Maestro Borge, jakze genuialny!
Kiedy słyszałem Lutosławski Piano Duo w zeszłym miesiącu, grali wszystko Głośno i Wyraźnie. Technicznie i w ogóle było doskonale, tylko jakoś bez muzyki, Chopin tak samo, jak Lutosławski i de Falla. Muzyka bankietowa, co pasowało bardzo do miejsca produkcji. Też potrzebne, szacun. 😉
O właśnie, to było tego dnia, kiedy „zbyt poważny człowiek” rzucił parę milionów na tacę. 😈
Oni poza tym grają szybko 🙂 Kiedy słuchałam Wariacji Lutosławskiego, zastanawiałam się, w jakim tempie mogli to grywać swego czasu kompozytor z Panufnikiem. Pewnie ze dwa razy wolniej 😉
Ale La Valse Ravela był bardzo dobry. I nie wiem, czy to można nazwać muzyką bankietową…
Off topic, bardzo ladny cross-over
http://www.youtube.com/watch?v=YffUN5Fh8Fg
A propos cross-over a także duetów fortepianowych z uwzględnieniem duetu Lutosławski-Panufnik a konkretnie swego rodzaju inspiracji do tej działalności (ten duet koncertował także w Warszawie w latach 30-tych):
https://www.youtube.com/watch?v=5aGrA-j6sDs
Przesłuchałem Purcella Rudej Kryśki. Jestem zniesmaczony.
@ścichapęk o 15:00 a ja zawsze uwielbiałem Obrazcową, za jej głos. Kupiłem ostatnio chyba wszystkie jej płyty, których wcześniej nie miałem. I śmiałem się, że doprowadza mnie do „kołchoźniczego orgazmu”, bo taka to była przyjemność w słuchaniu jej. Ale wiem, że podniesie się larum, jak można jej słuchać, ale „gust nie podlega dyskusji” i dlatego wszystkich, którzy kochają się w barokowych i renesansowych nudziarstwach oraz tych poprawnych interpretacyjnie pozdrawiam serdecznie 🙂
Aby mieć dobre recenzje muzyczne, trzeba być w zgodzie z panującą w publice opcją polityczną.
@ Paweł Orski
No, tej żółci może mi się za dużo ulało, ale przyznaję: to bez tom polityke wziełem i wyszłem z nerw;-).
Inne głosy tego typu w istocie o wiele bardziej do mnie przemawiają, ale nie byłbym sprawiedliwy, gdybym odmówił Obrazcowej wszelkich wokalnych walorów, a dla niektórych – jak widzę – wręcz powabów:lol: . Bogiem a prawdą dziś – jak się źle trafi – nawet na renomowanych scenach można usłyszeć znacznie gorsze warsztatowo śpiewanie.
Przy okazji, czy niejakiego Władysława Piawkę (heldentenorka m.in. od Cijeleste Aida itp.) też Pan lubi, bo i on figuruje wśród niesławnych podpisantów…
Obrazcowa zawsze była dla mnie ciężka artyleria.
Pewnie, rzecz gustu. „Kołchoźniczy orgazm” jest mi całkowicie obcy.
@ macias1515 – fajne 😆
Jeszcze jedno: wiedziałem od dawna, że różne mniej lub bardziej wybitne śpiewaczki miewają różne daty przyjścia na świat, ale – nie zgłębiwszy tematu – do tej pory naiwnie sądziłem, że nie dotyczy to piewic radzieckich. Jelena O. wyprowadziła mnie z tego błędu.
Niechża Pan głupstw nie wygaduje, Drogi Klakierze. Nikt tu nie ocenia muzyków wedle ich opcji politycznych, mowa była o ich godnej potępienia postawie ludzkiej, a nie o jakości ich produkcji.
Ja sobie życzę więcej takich głosów, jak niegdyś Obrazcowa, choć nic mi po niej akurat nie zostało, a po Obuchowej, Dołuchanowej, czy Archipowej – hej hej.
Prawie 10-ta a wszyscy śpią???
No to Pobutka.
Trochę poznańskiej reklamy
http://qartomondi.com/site/pl/pz/qatro_ca289yhe82/pl/harmonogram.html
Pogoda się pogorszyła, więc i wstać trudniej… 😉
Dzień dobry!
W Poznaniu kwiecień kwartetowy. Cóż, nie wiem, czy chciałabym jeszcze usłyszeć Kuijkenów – Sigi fałszował już parędziesiąt lat temu, to co musi dziś wyrabiać… Ale za zasługi zawsze szacun oczywiście.
A wcześniej, jeszcze w marcu, Poznańska Wiosna Muzyczna.
http://www.wiosnamuzyczna.pl/sub,pl,program.html
Ciekawa zwłaszcza niedziela i poniedziałek. Koncerty za darmo poza inauguracją. Nie wiem, czy uda mi się zostać, bo w sobotę przyjeżdżam na premierę Don Giovanniego w Teatrze Wielkim. Reżyseruje Pippo Delbono, dyryguje Gabriel Chmura.
Pani Kierowniczko, za Kuijkenów ręczyć nie mogę, bo zbyt dawno ich słyszałem, ale już np. za Duńczyków (niedziela, 13 IV) – i owszem. A jaki program do tego!!!
Żałuję w takich chwilach, żem nie poznaniak.
Jeszcze do wcześniejszego tematu: skoro od uroczej Putinowej przezwy doszliśmy aż do nazwiska Szczurek, to zwłaszcza na tym blogu można się było spodziewać, że ktoś przypomni Witolda Szczurka – znanego kontrabasistę, grywającego niegdyś z Ewą Demarczyk, Tomaszem Stańką, Janem Ptaszynem Wróblewskim i Sławomirem Kulpowiczem; obecnie działającego w Niemczech jako Rek (z całym nazwiskiem mogli mieć tam wymowny problem;-)).
A a propos co powiedział Maestro Giergiev i rosyjskich oper wymienionych przez p. Klakiera – to może Maestro wiedział co mówi: niech to i będzie rosyjski repertuar ale autorzy to przecie taka nieczysta mieszanka – polska, tatarska i kozacka, a i sam Puszkin tez nie był taki czysty bojar w pokoleniach.
W sumie jeśli wziąć pod uwagę w jakim stopniu porozbiorowi i sybiraccy Polacy zasilili (nie wiem czy to dobre określenie) szranki rosyjskiej inteligencji, a szczególnie kompozytorów, od Glinki (nie mylić z Wołłejką) po Szostakowicza – czy ZKP nie powinno wystąpić z pismem do Dumy o ochronę „naszych” w kulturze rosyjskiej? Bo jak nie – to damy w beben (z kastanietami)!
W głowie się nie mieści ile to lat minęło od czasu wieży Babel a homo homini zagląda w birth certificate i jedzie po matuszkie do n-tego pokolenia? Końca nie ma…?
Ad Piotr Kamiński 14 marca o godz. 22:43
Szanowny Panie Piotrze,
dlaczego godna potępienie jest postawa ludzka, że ktoś wspiera swego prezydenta, na którego głosował i którego wspierał w kampanii wyborczej? Prezydenta, który w którymś momencie historii Rosji powstrzymał postępującą degrengoladę tego kraju. Wreszcie prezydenta, który z kolei wspiera działania samego Gergiewa w budowaniu życia muzycznego w Rosji. I nie chodzi tu tylko o kolejny gmach Marinki.
Ogłoszenie parafialne.
11 kwietnia w Filharmonii Łódzkiej po raz pierwszy będzie można usłyszeć organy – barokowe (bo romantyczne bodajże za dwa lata ).
http://filharmonia.lodz.pl/PL/Repertuar/KoncertyKameralne/Event/905/Default.aspx
Na 12 kwietnia zaplanowano koncert organowy z orkiestrą.
Wczoraj natomiast orkiestra FŁ pod dyrekcją Daniela Raiskina zagrała VII Symfonię E-dur Antona Brucknera – mimo licznych niedoskonałości bardzo poruszające i miejscami niekłamanie piękne wykonanie. W dodatku było to wydarzenie historyczne w tym sensie że po raz pierwszy (wiele zdaje się na to wskazywać) wykonano jakąkolwiek symfonię AB w Łodzi. Grano owszem symfonie Brucknera ale w 1943 czy 1944 roku w Litzmannstadt więc nie jestem pewien na ile to się liczy…
Szanowny klakierze,
Rosję z jelcynowskiej degrengolady wyciągnął nie Putin, tylko ceny ropy naftowej i gazu, które poszybowały do zawrotnych poziomów. Od jakiegoś czasu już nie szybują, a długi Rosji rosną. Coś na kształt degrengolady blisko.
Wspieranie kogoś, kto postępuje w sposób niedopuszczalny, jest postawą godną potępienia. Uzasadnienie, że postawa Giergieva nie jest godna potępienia, gdyż Giergiev wspiera Putina, bo sam jest wspierany przez niego, jak również dlatego, że wspierał go wcześniej, nie kwalifikuje się do dyskusji. W dyskusję o zasługach Putina też nie będę się wdawać. Gdyby nawet tydzień temu uratował ludzkość przed zagładą, to nie uzasadniałoby to wspierania jego dzisiejszych działań.
@ścichapęk 14.03 21.51 No to się uspokoiłem! 🙂 Ja na szczęście kompletnie oddzielam politykę od wokalu. I chociaż wiem, że Obrazcowa nie przepada za Polską, co wyraziła subtelnie, gdy spotkaliśmy się 7 lat temu, to wciąż ją uwielbiam. Ja po prostu jestem chorobliwie uzależniony od mezzosopranów, które mogę słuchać i oglądać bez końca (oczywiście z wyjątkami). Za to radzieckie heldentenorki to zupełnie nie moja bajka. Wracając jeszcze do mezzosopranów „sdjełano w sssr” pamiętam piękny recital Archipowej we wrocławskiej operze w latach 80-tych.
Do słów Agi i Jednej Takiej dodawać nic nie będę, bo nie ma po co.
Tylko dwie uwagi:
1. Kartka wyborcza to nie świadectwo ślubu. To nie wyborca wybrańcowi przysięga, ale odwrotnie. To prezydent podejmuje zobowiązania wobec swego wyborcy, który wierności dotrzymywać winien tylko własnemu sumieniu.
2. Gergiew nie poparł Putina za te rzeczy, o których Pan pisze. Jak wynika z podpisanego przezeń tekstu, poparł jednoznacznie jego politykę ukraińską. Która jest jak koń: jaka, każdy widzi. A w wywiadzie, do pożyczonego łgarstwa o „faszystach kontrolujących kraj”, jeszcze dołożył własne.
Pozostawiając na boku politykę w jej czystej formie.
Urywki z książki Piotra Milewskiego – Transsyberyjska:
– U nas artystów na pęczki – tłumaczył Dima. – Rozpoznać zaś wśród nich tych prawdziwych to trudna sprawa. Kiedyś było łatwiej, bo najlepsi prędzej czy później podpadali władzy i emigrowali. Niektórym to nawet służyło, zapewniając inspirację i poważanie.
[…]
– W Rosji sztuki od polityki oddzielić się nie da. Artysta, czy chce czy nie, musi się o nią otrzeć – zarechotał Stas. […]
– Tak chyba jest na całym świecie? – zapytałem.
– Pewnie tak, ale nie jest to tak oczywiste jak w Rosji.
Drogi Klakierze, kto jak kto, ale Gergiew nie musi. Corruptio optimi pessima.
Szanowny Panie Piotrze,
pewnie należałoby zdefiniować, czym jest rosyjski patriotyzm, a potem rozważyć, czy Gergiew jest rosyjskim patriotą. Czy tylko uwikłanym w romans z władzą artystą i menedżerem?
Wtedy wybór pomiędzy zrozumieć, a potępić nie wydaje się być łatwym i jednoznacznym.
Z poważaniem
klakier
Klakierze, to, co wypisujesz, jest nie do obronienia, tak z logicznego, jak z etycznego punktu widzenia. Nie wdając się w dalszą dyskusję, bo nie ma tu o czym dyskutować, stanowczo protestuję.
@ Paweł Orski
Ja też staram się oddzielać – tyle że czasem wychodzi, jak widać…
A co do niskich głosów kobiecych spośród artystek – cokolwiek to obecnie znaczy – radzieckich, nie zamierzam ukrywać silnego uzależnienia od sztuki wokalnej Zary Dołuchanowej, o której wspomniał wyżej PMK (mający zapewne znacznie więcej jej nagrań).
A w sprawie rzeczonego pana podpisanta od „Cijeleste Aida” widzę, że można liczyć już tylko na klakiera…
PURYM 2014
______________
wszystkiego najlepszego – mam nadzieje, ze jutro zdarzy sie nes purim – Cud Purymowy – daleko na Krymie i rosyjskiego Hamana szlag trafi
http://www.youtube.com/watch?v=UMIEFlwzj5s
Megilat Esther w wersji westernowej
Cóż, Drogi Klakierze – bardzo dziwną alternatywę zaproponował Pan Maestro Gergiewowi: albo wierzy w putinowską propagandę, albo udaje dla interesu.
Moim zdaniem, rosyjscy patrioci byli dzisiaj na manifestacji antyputinowskiej i antywojennej w Moskwie. Pomimo propagandowej kanonady, zebrało się ich podobno 50 000. Ktoś się jednak troszczy o Rosję.
Szanowny Panie Piotrze,
dość dziwnie (jak dla mnie) sprowadził Pan patriotyzm na poziom wiary w propagandę. To oczywiście jest wygodny argument do potępienia (jak zresztą i ten drugi podsunięty przeze mnie), bo patrzajta ludziska – wielki dyrygent rosyjski uwierzył w propagandę. Alternatywnie – udaje dla interesu.
Mam wrażenie, że w przypadku Gergiewa rzecz się ma zupełnie inaczej. Słuchając wywiadów z nim, słyszę w nich nie echa propagandy, ale troskę i dbałość o jego Ojczyznę, zwłaszcza w obszarze kultury muzycznej.
Tu znowu cytat z książki Piotra Milewskiego:
„Rzeczywiście, przypomniałem sobie skupioną twarz dyrygenta z rozwichrzoną fryzurą i batutą w dłoni, która spoglądała mnie z setek plakatów w całym mieście. Gergiew był wszędzie. Prowadził wielkie koncerty w salach koncertowych i malutkie oratoria w lokalnych cerkwiach, obejmował mecenatem narodowe przedsięwzięcia muzyczne, patronował niewielkim imprezom. Więcej go było widać niż prezydenta i premiera razem wziętych.”
I podsumowując – wcale się nie dziwię, gdy jego Ojczyzna stała się obiektem ataków z zewnątrz, że stanął za prezydentem Rosji, a nie przeciwko niemu. Zdziwiłbym się, gdyby było inaczej.
Z poważaniem
klakier
@klakier
„…wcale się nie dziwię, gdy jego Ojczyzna stała się obiektem ataków z zewnątrz, że stanął za prezydentem Rosji, a nie przeciwko niemu”???
Jego „Ojczyzna”? Osetyjczyka? „Ataków”? Nieuzasadnionych? Przydałaby się jednak odrobina refleksji, Panie Klakierze!
„Gdy jego Ojczyzna stała się obiektem ataków z zewnątrz”?
Cóż, chyba na tym poprzestaniemy, prawda?
Szanowny Panie Piotrze,
pewnie, że poprzestańmy.
Barykady mają dwie strony, po tej drugiej też są ludzie, którym o coś chodzi. Gdy się szturmuje barykadę, to trudno rozważać takie dylematy.
Trzeba zabijać, aby samemu przeżyć.
Ale wracam jeszcze do tego zdania z wywiadu z Gergiewem, który Pan przetłumaczył, że żadna opera rosyjska nie jest grana w Kijowie.
„И проблемы между нами возникают в том числе ещё и потому, что кому-то в Киеве показалось нормальным, что ни одной русской оперы не звучит на их сценах.”
Cały czas nie daje mi spokoju to:
что ни одной русской оперы не звучит на их сценах.
Tu chyba powinno być ni adna – i wtedy byłoby, że ani jedna.
A coś mi się wydaje, że to zdanie brzmi tak:
„że komuś tam w Kijowie stało się oczywistym (normalnym), aby żadna rosyjska opera nie dźwięczała na ich scenach”.
A to, przyzna Pan, że brzmi już inaczej.
Z poważaniem
klakier
Boże, tyle czasu, tyle tłumaczeń, a klakier wciąż swoje.
Powiem jak Aga: to jest absolutnie nie do obrony. Protestuję.
I cieszę się z moskiewskiej manifestacji. Jeszcze prawdziwy wolny duch w narodzie rosyjskim nie do końca zginął. Mimo starań Putina i wszystkich jego kłamstw.
Dopiero teraz mogłam wpuścić Fishnecka @14:18 – witam. No właśnie, roztrząsa się korzonki do entego pokolenia. Czasem to może mieć znaczenie, jeśli ma wpływ kulturowy, ale niekoniecznie. Strawiński czy Czajkowski, o wspomnianym Szostakowiczu nie mówiąc, mieli polskie korzenie, a byli na wskroś rosyjscy (inna sprawa, że był moment przed wojną, gdy Strawiński chciał uzyskać obywatelstwo polskie…).
I co z tego? Liczy się przede wszystkim, czy muzyka jest dobra.
O matko… 🙄
Czy ja jeszcze muszę coś dodawać, czy to głęboke westchnienie jest wystarczająco wymowne? 🙄
Pogonic, pogonic, tak jak Pies pogonil. 🙄
Widzę że dyskusja o roli artysty i mecenatu państwowego była długa i dobiegła do swego bolesnego bezowocnego końca, jak zwykle. Ale skoro już zostałem przyjęty do grona (nie czekając na wyniki referendum! 😉 to dodam tylko argument (do) Nietschego – nie o to chodzi żeby sadzić tylko żeby być sprawiedliwym. Rola artysty w państwie nigdy nie była łatwa i zawsze obciążona ryzykiem osobistego wyboru, o czym przekonał się już Owidiusz przechadzając się nad Morzem Czarnym – carmen et error…
Kto wie czy duch Owida przemówi Grigoriewowi do słuchu kiedy Maestro wyląduje za swoim Mecenasem nad Morzem Czarnym…
Кто я, кто я, Зачем и как живу я. Хотите? Кто я? Кто я… Бедный поэт я, Мое занатье? Сочиняю. А чем живу? Не знаю.
To tez przy okazji w odpowiedzi miłośnikom żeleznych sopronow, pyszna i mrożąca krew w żyłach odpowiedź jedno-pluconnego Lemieszyna – Cholodnaja ruczonka w państwowych marmurach:
http://my.mail.ru/video/mail/teja1/3928/9460.html#video=/mail/teja1/3928/9460